VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Dzień dobry Państwu. Świat przypomina wielki obóz. Jest w tym obozie komendant, jego przyboczni, czyli Stany Zjednoczone, są strażnicy stojący na straży porządku, czyli Europa Zachodnia z przyległościami, takimi zachodnimi przyległościami. Jest cała reszta robotnicy, więźniowie, którzy tylko pracują, pracują, pracują za miskę ryżu. Wszystko, co najlepsze wytworzą ci obozowi robotnicy, trafia najpierw do komendanta na jego stół. To w rękach komendanta są wszelkie przepływy, jakie się dzieją. O wszystkim decyduje komendant. Wszystkie oczy są na niego zwrócone. Komendant, czyli Stany Zjednoczone, często wynagradza strażę, czyli Europę Zachodnią z jej przyległościami. Komendant i strażę to awangarda.
Trzymają w porządku ten cały światowy chłam, te rzesze rąk gotowych do pracy, a reszta obozów pracuje, reszta wytwarza, żeby był pożytek z tej wykonywanej pracy. Tego rodzaju hierarchiczne konstrukcje występują od początku świata. W każdej ludzkiej społeczności mieliśmy króla, albo innego panującego i jego przybocznych, czyli dwór. Mieliśmy policję i żołnierzy, czyli tych, którzy stali na starzy społecznego porządku. W porządku mieliśmy kapłanów, czyli tych, którzy dbali o nasze życie wieczne, o ten porządek, który wykraczał poza doczesność. I płaciliśmy tym kapłanom tylko za to, żeby nam powtarzali, że będziemy żyli wiecznie. No i w każdej społeczności była zawsze najliczniejsza gromada tych, którzy pracowali, tych, którzy dzień spędzali w polu albo w fabrykach.
Ale to zawsze byli ci, którzy tworzyli nasz dobrobyt. Najczęściej to byli ci, którzy pracowali najbardziej ofiarnie, ale otrzymywali tylko miskę ryżu na przeżycie. Choć to na nich opierał się społeczny porządek. Tak było zawsze we wszelkich społecznościach. Dziś ten porządek przeniesiony jest do społeczności światowej. Każde państwo ma w tym porządku swoje miejsce. Każde państwo spełnia jakieś funkcje, po to, żeby ten światowy organizm działał jako całość. Państwa tylko pozornie są sobie równe, tylko pozornie mamy demokrację. W rzeczywistości rola każdego z państw wynika z gospodarczej pozycji w tej globalnej sieci. O tu zaznaczam ten pas pracy. Wszelkie dobra powstają w tym pasie pracy.
I wszelkie znajdziemy w nim surowce. I każdy musi tam pracować, żeby zaopatrzyć w dobra cały świat. Cały świat, bez tego pasa pracy bylibyśmy bardzo ubodzy. Oni świadczą dla nas usługi produkcji materialnej. A my, my dajemy im narzędzia. Narzędzia do obróbki, czyli tę niezbędną technologię. My dajemy im sprawę duchową telewizji, czyli niegdyśszych kapłanów. Bo telewizja dzisiaj pełni rolę tamtych kapłanów, daje nam pewną sprawę duchową. Hollywood pokazuje jak Żydzi, co jest w życiu ważne. Hollywood zastąpiło Kościół. My dajemy im nasze wojsko, które pilnuje im światowego porządku i dajemy im możliwość pracy. Pracy przede wszystkim dla nas, żeby mogli zarobić na swoją miskę ryżu.
Cóż, tak to póki co działa. Od początku historii człowieka, od pierwszych społeczności mamy dokładnie tę hierarchię. Przejścia między funkcjami współczesnych państw są równie trudne jak przejścia w tych pierwszych społeczeństwach. Na przykład przejście z państwa robotników do państwa strażników. No to jest praktycznie niemożliwe. Dziś taki mamy etap tych społecznych przemian. Te miejsca państw są jak struktury społeczne sprzed kilkuset lat. Awanse państw prawie wykluczone. Te awanse mogą powodować rewolucje, wojny, ale w normalnym gospodarowaniu wszystkie państwa są bezpiecznie okopane, zabezpieczone fosą, innymi zaporami. No takie są zakonserwowane. Recesja. Proszę państwa, mamy mówić o recesji. Recesja to pojęcie nieostre.
Związane jest najczęściej z niższym poziomem wydajności pracy, zahamowaniem wzrostu gospodarczego, obniżeniem realnych płac i dochodów społeczeństwa. I ze zmniejszeniem tempa wzrostu, spadkiem nakładów inwestycyjnych, zahamowaniem wzrostu cen, wzrostem bezrobocia. No i recesja bywa definiowana jako dwa kolejne kwartały ujemnego wzrostu gospodarczego, mierzonego sezonowo, skorygowanymi zmianami realnego PKB. No tyle ta recesja w tym europejskim wydaniu. To jest mimo wszystko pojęcie bardzo nieostre. I dużo tego jest. Może występować, możemy być na skraju recesji, a ja bym państwu chciał to zjawisko szerzej przedstawić, jakby spojrzeć na nie z troszkę szerszej perspektywy. Media stale trąbią o niebezpieczeństwach zmian gospodarczych, ale akurat nie o tych prawdziwych.
Nikt nie pisze o zastępowaniu hegemonii Stanów Zjednoczonych, bo to tak jakby pisać o zmianach w tym obozowym porządku świata. A przecież to ten obóz określa światowe porządy. Jeśli obóz był, upadł, to aż trudno sobie wyobrazić skalę tej katastrofy. To więcej niż tylko nadejście Nowego Króla. Pisać o tym to jak obraza majestatu. Można zapłacić głową albo ostracyzmem. Od biedy może grozić tylko środowiskowy, taki ostracyzm lokalny. Przestaniemy być uznawani za prawdziwego ekonomista, bo prawdziwy ekonomista powinien zajmować się tematami błachymi bieżącymi. Prawdziwy ekonomista mówi np. o recesji w niemieckiej gospodarce. Czemu recesja? No bo Stany Zjednoczone, czyli król w desperacji poświęca swój dwór, poświęca swoje wojsko.
Byle tylko utrzymać się przy władzy, byle tylko zachować pozory rządzenia. Ale ten król utracił już wszystkie swoje wojska. Utracił Japonię, utracił Koreę Południową, utracił Australię, utracił Szwajcarię. Unię Europejską Król został sam. Warto o tym pamiętać, warto spojrzeć na wykresy i wtedy sobie uzmysłowimy jak to następowało. Spróbuję to Państwu przybliżyć, czyli ad rem. Na Ukraińskiej Wojnie straciła głównie Europa. Unia Europejska straciła źródła taniej rosyjskiej energii. Karanie dostawcy taniej energii do Europy, czyli Rosji zakazem sprzedaży tej energii do Europy. Jest pomysłem, było pomysłem, jest pomysłem wyjątkowo głupim. Od roku 2008 gospodarka europejska traci swoją konkurencyjność ze względu na wysokie koszty wytworzenia.
Państwo to widzicie na wykresie i widzimy, że europejski eksport odbywa się tylko dlatego, że produkty europejskie stale tanieją. Widzimy ten kurs dolara do euro. Dolar od roku 2008 umacnia się, a euro traci. A teraz jeszcze dodatkowo państwa europejskie będą płacić drożej za energię. Czy Stany Zjednoczone mogą zyskać na utracie konkurencyjności przez Unię Europejską? Z całą pewnością nie. Jeden wymiarny skutkiem tej rosyjsko-ukraińskiej wojny będzie tracenie na wartości euro. Ta europejska waluta już niebawem niewiele będzie warta. Konkurencyjność europejskiej gospodarki stanęła w miejscu. Widzimy to jeszcze raz na wykresie. PKB nominalne dla strefy euro ma przebieg poziomy, stoi w miejscu. I tak w roku 1995 stanęło w miejscu japońskie nominalne PKB.
Obie gospodarki utraciły swoją konkurencyjność, chociaż w różnym okresie. Ta europejska konkurencyjność nie wróci przed zmianą europejskiej energetyki. O ile w ogóle wróci? Być może nie wróci już nigdy. I Stany Zjednoczone będą samotnie rywalizować z gospodarką chińską. W każdym razie wojna ukraińska walnie przyczyniła się do dalszej utraty konkurencyjności europejskiej gospodarki. Po odcięciu Rosji każde inne źródło energii będzie droższe, a każdą inną energię trzeba będzie drożej opłacać. Rosyjska energia była najtańsza, a na niej powrót się nie zanosi. Może coś ewentualnie zmieni Trump. Trzeba poczekać do wyborów. Być może okaże się już za rok, że media zmienią na raz. I Putin okaże się naszym przyjacielem.
Ja nie chcę tego trywializować, ale tak to się może skończyć. Media piszą nieśmiało o recesji niemieckiej gospodarki. Czemu niemieckiej? Tak im widać wyszło z analiz kwartalnych. Wszyscy wiemy, że strefa euro poległa, choć to Niemcy w tej strefie są najzdrowsze. Niemcy rozwijają się generalnie realnie w tempie Stanów Zjednoczonych. Pokazuje to realny wzrost od roku 2008. Gospodarka Stanów Zjednoczonych ma realny wzrost o 72%, a gospodarka Niemiec ma wzrost o 71%. Jeśli mówimy o recesji Niemiec, to trzeba by mówić także o gospodarce amerykańskiej. Jeśli Niemcy wchodzą w recesję, to co powiedzieć o Amerykanach? Realna gospodarka Niemiec rośnie, ale gorzej jest z Francją, Wielką Brytanią, Włochami, Hiszpanią, a najgorzej z Japonią.
Japonia wysiadła już w roku 1995. Stany Zjednoczone zatopiły ją, choć akurat z tych największych europejskich gospodarek to Niemcy radzą sobie póki co najlepiej. Zresztą pokazuje to za każdym razem na danych. No i warto zwrócić uwagę na Rosję. Pokazuje tę Rosję na wykresie. To ta zielona linia i pokazuje ją na diagramie. Wzrost realnej gospodarki Rosji o 85%. Proszę państwa, to jest więcej jak w Stanach Zjednoczonych. W końcówce Rosja wyprzedza Niemcy. Wpływ wojny rosyjsko-ukraińskiej. No tak to wygląda, Rosja zyskała na tym. Proszę obserwować wykresy, a nie słuchać medialnych głupot. Tym bardziej, że stroniczna narracja niebawem się skończy. Nie da się na dłuższą metę ukryć prawdy.
Nie ma recesji dopóki realna gospodarka Niemiec rozwija się w tym tempie. A rozwija się, widać, prawda? Stany Zjednoczone mają co do zasady najwyższy poziom życia wśród największych gospodarek. 76,3 tys. dolarów na osobę. Tyle, że taki jest wynik przeliczenia na statystycznego Amerykanina. 76,3 tys. dolarów w produkcji, w powstawaniu, w tworzeniu. Tyle statystycznie tworzy obywatel Stanów Zjednoczonych. Ale dochody podawane są w przeliczeniu na gospodarstwa domowe. Tych gospodarstw z roku 2022 było 131,2 miliona, czyli w każdym gospodarstwie statystycznie żyło 256 osób. Takie statystyczne gospodarstwo wytwarzało, no proszę policzyć, 256 x 76, 330 to jest 195,405 dolarów rocznie. No powiedzmy w zaokrągleniu 200 tys. dolarów rocznie.
Taka jest produkcja statystycznego amerykańskiego gospodarstwa. A co to gospodarstwo otrzymywało do ręki jako wypłatę? O tu mamy dochody w zależności od rasy i pochodzenia. Najwięcej otrzymywały gospodarstwa domowe Azjatów. 108 tys. dolarów na gospodarstwo. Czyli brutto otrzymywali nieco więcej niż połowę tego, co wytworzyli. Średnia dla wszystkich raz to 75 tys. dolarów na gospodarstwo domowe. A najgorzej mieli czarni. A państwo widzicie 53 tys. dolarów brutto. Jak wstawimy do tego średni podatek, no powiedzmy, niech to będzie nawet 15%, może to jest zawyżony. No to kwoty jakie uzyskamy nie są imponujące. Ze średniego dochodu 75 tys. dolarów otrzymamy niecałe 25 tys. dolarów na osobę.
Czyli 2 tys. dolarów netto na osobę. Takie to są mlekiem i miodem płynące Stany Zjednoczone. 2 tys. dolarów średnio do ręki. A na papierze jest to najbogatszy kraj na świecie. No cóż, taka jest statystyka. Oczywiście zdaję sobie sprawę z ogromnych nierówności dochodów w Stanach Zjednoczonych. Czym innym jest to 2 tys. do ręki w biednych Stanach, takich jak Maine, Montana czy Arkansas, a czym innym w bogatych miastach jak Washington czy Nowy Jork. W Nowym Jorku przedszkolę na Manhattanie to koszt 3,5 tys. dolarów miesięcznie na dziecko. Na przykładzie przedszkola choćby widać te ogromne nierówności jakie występują.
Dalej w Stanach Zjednoczonych mają statystycznie ponad 2,5 razy więcej osób posadzonych w więzieniach na 100 tys. ludności. 2,5 razy więcej siedzi w więzieniach statystycznie. Więcej niż w Polsce. I oficjalnie mają bezdomnych w Stanach Zjednoczonych 550 tys. osób. Znowuż, co statystycznie stanowi nieco ponad 0,16% i w całkowitej populacji. Ale dla porównania w Polsce tych bezdomnych mamy 30 tys. osób. Znowuż, co stanowi 0,08%? Mamy oficjalnie, statystycznie 2,5 razy mniej więźniów i 2 razy mniej bezdomnych. Mamy mniej niż w Stanach Zjednoczonych. Czy Stany Zjednoczone to aby na pewno kraj dobrobytu? Stany Zjednoczone, najbogatszy kraj na Ziemi, ale równocześnie jak żaden inny kraj bezdomnej biedoty i wielu skazańców.
A Niemcy? Niemcy są w rankingach tuż za Stanami Zjednoczonymi. Produkują za 63,5 tys. dolarów, czyli dobre 17% mniej na osobę. Tyle, że te nierówności już nie są tak dokuczliwe. No i rzecz najważniejsza, poziom życia w Niemczech zdecydowanie rośnie szybciej niż w Stanach Zjednoczonych. Od roku 2008 ten poziom wzrósł o 68%, a w Stanach tylko o 57%. Niemcy mieli tąpnięcie między rokiem 2019 a rokiem 2020, ale od roku 2020 wzrósł ten poziom z poziomu 54,5 tys. na poziom 63,5 tys. dolarów w roku 2022. Czyli wzrost realnej gospodarki na osobę o 12,5%. 12,5% w ciągu ostatnich dwóch lat.
Dla porównania w Polsce mamy wzrost od roku 2008 o 141%. A w okresie ostatnich dwóch lat gospodarka rośnie z poziomu 35,3 tys. dolarów w roku 2020 do poziomu 44,1 tys. dolarów. No wszystko to licząc w dolarach bieżących. Ja rozumiem, że media muszą wynajdywać tematy zastępcze. Tematy jak choćby niemiecka recesja. I muszą o tym klędzić ekonomiści. Ale kondycja niemieckich gospodarki wydaje się przynajmniej dobra. Jak na prawą rękę komendanta, czyli Stany Zjednoczone, jak na tych obozowych strażników. Proszę Państwa, Niemcy radzą sobie całkiem nieźle. Radzę sięgać podane, a nie słuchać tych tajemniczych wynurzeń ekonomistów, dziennikarzy i tak zwanych znawców, którzy wielkiej znajomości nie mają. Szybki rzut na demografię.
Europa, Unia Europejska kona w spasmach. Europa to już bardziej przypomina taki rodzinny grobowiec. Od roku 2008 przyrost ludności w Unii Europejskiej wyniósł zaledwie 1,7%. A w tym czasie na świecie mamy przyrost o 16,9%. Populacja świata rośnie 10 razy szybciej niż Unii Europejskiej. Proszę Państwa, 10 razy szybciej, 10 razy więcej przybywa na świecie ludności niż w Unii Europejskiej. Dynamika procesów demograficznych daje nam wyobrażenie o tym, co dzieje się na świecie. A jaki zastój mamy w Europie? Zastój. Na świecie ludność przyrosła o prawie 17%. W Stanach Zjednoczonych o 0,9%. A w Polsce zanotowaliśmy ubytek ludności 3,4%.
Dlaczego to jest ważne? Bo cały świat musiał stworzyć 17% więcej nowych miejsc pracy, żeby przyjąć ich nowych. 17% więcej miejsc w żłobkach, 17% więcej miejsc w przedszkolach, 17% więcej miejsc w szkołach i nauczeniach. Aż 17% więcej miejsc. Prawie jedna piąta od roku 2008. Dużo. I tylko w Polsce jest odwrotnie. W Polsce ubywa ludzi. Zdecydowanie łatwiej jest zamykać niż tworzyć nowe. Państwo rozumiecie konsekwencji takiej dynamiki? Świat przygotowuje się do rozwoju, a Europa, w szczególności Polska, zwija się. Europa, Polska umiera w rodzinnym grobowcu. No w szczególności Polska. U Niemców ta skala nowego jest stosunkowo niewielka, zaledwie 2%. Tyle im przybyło ludności. 2% to żadne wyzwanie.
Każda gospodarka to ogarnie. Niemcy gospodarowują powoli i systematycznie. Przy takich wzrostach ludnościowych nie da się popełnić większych błędów gospodarczych. Ale też konsekwencją tak małych wzrostów jest marginalizacja światowa. Marginalizacja. Ok zdarza się, ale już mówienie o recesji jest niezrozumieniem podstawowych terminów gospodarczych. Wypada zapytać czy to aby są ekonomiści, którzy mówią o recesji niemieckiej. Warto pokusić się o znaczenie gospodarcze i polityczne Niemiec, czyli jaka jest waga nominalnego PKB. No i tu już mamy problemy. Ale problemy występują od roku 2008. Stany Zjednoczonej Chiny rozwijają się od tego roku 2008. Ale już dla całej Europy to był problem. Dla całej Europy rok 2008 okazał się datą graniczną.
I nie mam tu na myśli tylko Unii Europejskiej, ale dosłownie całą Europę. Gospodarcze i polityczne znaczenie Europy zostało zmarginalizowane. Państwo widzicie tą skalę. Pokazuję ten rok 2008 na slajdach w różnych ujęciach. Jedne kraje traciły szybciej, inne wolniej, ale staram się pokazywać te największe gospodarki. A tu jeszcze na diagramie zmiany nominalnego PKB. Niemcy radzą sobie nieźle, a mimo to wzrost od roku 2008 widzimy zaledwie 9%. Strefa euro mniej wzrosła w ogóle. Strefa euro od 2008 roku stoi w miejscu i ani drgnie. No cóż, taka prawda. Podobnie będzie w roku 2023 też ten sam poziom zachowany.
Francja, Hiszpania, Włochy mają w roku 2022 nominalny PKB mniejszy niż w roku 2008. Zamieszczam jeszcze Japonię, ale wiadomo, że Japonia tu jest stagnacji od roku 1995. A w roku 2022 spadek jej nominalnego PKB wynosił 31% w stosunku do tego z roku 1995. 27 lat zastoju Japonii. A teraz od roku 2008 mamy zastój Europy. Proszę państwa, to już 15 rok tego zastoju. Europa jest następna, która stanęła w kolejce za Japonią. Nie tylko Europa. Także Australia, także Korea Południowa, także Szwajcaria. To wszystko stoi od 2008 roku. Obóz to obrazowo gospodarka świata i mówiąc tym obozowym językiem komendant, czyli Stany Zjednoczone poświęciły swoje straży, czyli Japonię i Unię Europejską.
Japonię poświęciły w roku 1995, Unię Europejską w 2008 i podobnie w 2008 poległa należąca do tego samego świata Australia, Europejska, Szwajcaria, ale same Stany Zjednoczone nadal trwają na tym gospodarczym posterunku. Tyle że Stany Zjednoczone są gonione przez pozostałe gospodarki, przez Chinę, przez Indię, przez wschodzącą azjatycką część świata. No proszę państwa, konkurencyjność tamtych azjatyckich gospodarek bardzo rośnie. Samotny strażnik obozu, Stany Zjednoczone pozostawiony rosnącym siłę więźniom. Więźniowie chcą się wyswobodzić, a naprzeciwko nich stoi samotny strażnik, Stany Zjednoczone. Sam jestem ciekaw nie tego czy Stany Zjednoczone polegną, bo to wydaje się przesądzone, ale kiedy polegną i jak to się dokona? Czy Niemcy poległy? No mają zaledwie 9% wzrostu.
To i tak więcej niż cała Unia Europejska, czy chociażby strefa Euro, ale Niemcy należą już do tej części świata, która nie bierze udziału w grze. Czy to jest tylko przejściowo, czy już na stałe? No dopiero się okaże, ale Niemcy jakby od 2008 zostały z tego wyścigu wyłączone. Mówienie jednak o recesji to jest nieporozumienie, to jest nierozumienie zjawiska. Nominalny wzrost gospodarek całego świata wynosi 58%. To jest grubo powyżej tego wzrostu unijnego 3%. Państwo to widzicie. To jest grubo powyżej strefy Euro 0%, czy nawet Niemiec 9%. To jest nawet powyżej tych rekordowych wzrostów polskiej gospodarki, z czego jesteśmy tak dumni. Polska zaledwie 29%, czyli połowę prędkości świata.
Ten rok 2008 był takim katalizatorem dla gospodarki światowej. I świat ogromnie od tego czasu przyspieszył. My Polacy jesteśmy jednym z liderów, ale tylko w obrębie naszego zaściankowego europejskiego podwórka. Za tym zapóźnionym europejskim podwórkiem zaczyna się świat wielkich prędkości. Państwo widzicie świat wielkich prędkości, świat do którego Europa nie ma już wstępu. Europa nie. Jeśli gdzieś można upatrywać pierwszych znamion recesji, to w tej malejącej roli politycznej i gospodarczej Europy na świecie. Ale to już zagadnienie z innego obszaru. Tę międzynarodową konkurencyjność najlepiej przedstawić przez nominalne PKB per capita. Tutaj już bardzo dobitnie widzimy to, od czego to omówione przez nas znaczenie polityczne i gospodarcze zależy. Krzywe mają bardziej wyrazisty kształt.
Zmiany od roku 2008. No Chiny biją wszystkich na głowę. Chiny nie mają dla siebie konkurencji. Zapas we własnej konkurencyjności mają tak duży, że niezagrożone przez długie lata będą liderować tej światowej gospodarce. Chiny są fabryką świata. Ale za Chinami podąża cała Azja. To nie jest samotne państwo, to nie jest samotne liderowanie. Za Chinami podąża cały region. Wystarczy czytać dane, a nie glindzić o upadku chińskiej gospodarki. Dzisiaj już tych YouTube'owych quasi-znawców i kocopołów nie słychać. Poglindzili, powymądrzali się, no ale dane pokazuje ku przestrodze. Ale z drugiego końca mamy Indię. Indię, czyli taka melodia przyszłości. Gospodarka Indii traci konkurencyjność, ale PKB wzrasta tylko dzięki demografii.
W Indiach jeszcze ta produktywność, jeszcze człowiek niewiele znaczy. Kto zna Indię, ich zanieczyszczenie środowiska, ich obojętność na ubóstwo, ten wie o czym mówię. Ten kraj wszystko przyjmował i nadal przyjmuje. Podbijali go już, bo bardzo różni na przestrzeni wieków, ale zawsze po podboju roztapiali się w tym hinduskim, jakbyśmy powiedzieli, oceanie. Zawsze się roztapiali w tej hinduskiej masie. I to Hindusi ostatecznie okazywali się górą, chociaż następowało to po czasie. Od roku 2008 konkurencyjność strefy euro zmalała o 3%. Konkurencyjność Unii Europejskiej wzrosła zaledwie o 1%. Ale to Niemcy stanowią tę europejską lokomotywę. Wzrost gospodarki niemieckiej PC per capita wynosi 7%. Proszę państwa, rekordowy 7%.
Niemcy ciągną gospodarkę Unii Europejskiej i strefy euro w górę. Czy ktoś normalny może mówić w tej sytuacji o niemieckiej recesji? Jak te Niemcy wyglądają na tle reszty Europy? Przecież to wzór. Czy to są aby poważni ekonomiści? Ale gospodarki Francji, Włoch, Hiszpanii, które ciągną za Niemcami tę europejską gospodarkę na dół. Francja, proszę zobaczyć, minus 10% Włochy, minus 15%, Hiszpania, minus 16%. Francja, Włochy, Hiszpania, pierwsze wypadły z wyścigu o prymat w tej światowej gospodarce. I już tylko służą za balast na tym europejskim okręcie. Już tylko są wydmuszką, która może poświęcić swoje wysiłki na rzecz Niemiec. Tak wygląda sytuacja gospodarcza. Proszę popatrzeć, tak wygląda. Tak wygląda konkurencyjność.
W Polsce notujemy wysoki wzrost konkurencyjności plus 34%. Ale uwaga, jest to mniejszy wzrost niż całego świata. Rozwijamy się w znaczeniu nominalnym wolniej niż cały świat. Chciałbym zwrócić uwagę, że zawsze cały świat traktowany był gospodarczo przez zachód z co najmniej pogardą i lekceważeniem. Z powodu gospodarek afrykańskich, azjatyckich, Ameryki Łacińskiej, ale w ostatnich latach nastąpiły zmiaćne zmiany. Ten cały zapóźniony gospodarczo świat rozwija się zdecydowanie lepiej od całej Europy. Od tego europejskiego zachodu. I pomimo gigantycznego wzrostu liczby ludności, jego konkurencyjność wzrasta szybciej niż konkurencyjność polskiej gospodarki, która populację ma na poziomie minus zero. Na świecie przybyło 16,9% ludności, a mimo to jego gospodarcza konkurencyjność liczona w PKB per capita wzrosła o 35%.
Liczona do roku 2008. A Polska, proszę popatrzeć, pomimo spadku liczby ludności o 3,4%. Konkurencyjność polskiej gospodarki wzrosła o 34%. Proszę państwa, to nie jest dobrze. To jest, powiedziałbym, raczej w tej strefie takiej średnio satysfakcjonującej, nawet na minus. My Europa rozwijamy się zdecydowanie wolniej od całego świata, a Polska, która jest jednym z liderów w Unii Europejskiej, jest tego dobrym przykładem. Wydaje się, że my Europejczycy już nie bierzemy udziału w tym gospodarczym wyścigu świata. Europa robi się powoli za ściankiem. Tu jeszcze pokazuje to nominalne PKB per capita za rok 2022. Lidierem są oczywiście Stany Zjednoczone, 76,3 tys. dolarów. Za Amerykanami są Niemcy, 48,7 tys. dolarów.
Potem strefa euro, 41 tys. dolarów. Potem Unia Europejska, 37,4 tys. dolarów. A Polska, proszę państwa, zaledwie 18,7 tys. dolarów. 18,7. W polskich mediach zawsze jest sporo złych informacji o Niemcach i o niemieckiej gospodarce. A ja bym proponował dla ochłody rozpalonych głów zestawić te dane o międzynarodowej konkurencyjności. Gdzie jest nasze miejsce, a gdzie jest miejsce Niemiec? Ile my znaczymy dla światowej gospodarki, a ile Niemcy? Podaję konkurencyjność w PKB na osobę najłatwiej, najprościej, najbardziej przejrzyście. Nie można dodawać tajemniczych punktów za nic, jak to bywa we wszelkiego rodzaju rankingach. Konkurencyjność Niemiec 48,7 tys. dolarów na osobę. Konkurencyjność Polski 18,7 tys. dolarów na osobę.
To są nasze prawdziwe miejsca. Jakbyśmy chcieli wystąpić z Unii, z takich pułapów startujemy. Zostawiam te liczby pod rozwagę tych wszystkich, którzy medialnych szczekaczy, którzy tak wiele mają do powiedzenia na temat Polski i Niemiec. Dla tych wszystkich piewców polskich sukcesów i jednocześnie krytyków niemieckich porządków. Niech się głęboko zastanowią nad bzdurami, jakie opowiadają Niemcy 48,7 tys. dolarów na osobę, a Polska 18,7 tys. dolarów na osobę. To jest rzeczywista miara naszego międzynarodowego znaczenia. Pokazuję te nominalne PKB per capita za rok 2022, żeby widzieć jak wielka jest jeszcze ta podłóżka Zachodu. Jak wiele reszcie świata brakuje do Zachodu.
Zanim ten Zachodni Grubas schudnie, no to ten mizerny ze świata, widzicie Państwo, 12,7 tys. dolarów zdąży kilka razy umrzeć z głodu. Pokazuje to ku refleksji. A Niemcy? No proszę Państwa, Niemcy mają grubą poduszkę, bardzo grubą. Niemcom na grubo, na długo to wystarczy. Dlaczego nie ma dobra importowa? Dopóki światowy handel rośnie, no to nie może być mowy o recesji. Jeżeli rośnie handel w tempie szybszym niż eksport, no to ludzie kupują więcej z importu, czyli środki przeznaczają na dobra importowane. Uważają, że krajowe dobra są mniej konkurencyjne, najpewniej importowane dobra są tańsze od krajowych. Żeby zmienić proporcje między eksportem a importem, no cóż, wystarczy, albo nałożyć odpowiednie podatki, albo zmienić kurs własnej waluty.
Jest sporo narzędzi, które to umożliwiają. Handel Niemiec rośnie, Państwo widzicie, rośnie bardzo dynamicznie. Nie może być mowy o jakiejkolwiek recesji. Jak na tak dużą gospodarkę, to te wzrosty są imponujące. Tu mamy podane dane w odniesieniu do PKB. Wprawdzie Polska ma lepiej rozwinięty handel, no ale jest mniejszą gospodarką. Im mniejsza gospodarka, tym łatwiej osiągnąć większe wartości. I odwrotnie, im większa gospodarka, tym trudniej osiągnąć większe wartości wolumenu eksportu i handlu. Na tym tle Niemcy to prawdziwi rekordziści w handlu. Czy ktoś, kto mówi o recesji, o niemieckiej recesji, aby zastanowił się nad tym? Problemem jest niemiecka i europejska konkurencyjność. Wzrost handlu następuje póki co przez wpływanie na kurs euro.
Euro osłabnie do dolara z wartości 1,6 w roku 2006 do wartości 1,1 w roku 2023. Co oznacza, że produkty europejskie tanieją. Opłaca się importować z Unii Europejskiej. Jeśli dobra szkocka whisky kosztowała w roku 2008 30 dolarów, to teraz można ją kupić za 20 dolarów. Recesja Niemcom póki co nie grozi, ale muszą znaleźć sposób na tanią energię. Energia jest póki co problemem, bo energia zawsze wchodzi w koszt produktu. Zatrzymajmy się na chwilę przy relacjach niemiecko-rosyjskich. Wymiana handlowa między oboma krajami rosła do roku 2012. Potem od 2014 w wyniku zajęcia przez Rosję i Krym mieliśmy europejskie sankcje. No i odbiło się to na handlu z Rosją.
Tąpnęło wolumen o 1,3. Trudno mówić o rzeczywistym tąpnięciu, ale spokojnie. Będziemy jeszcze mówili o bezpośrednim handlu między Rosją a Niemcami. Niemcy zawsze więcej importowały z Rosji niż eksportowały do Rosji. To taka zdrowa zasada rosyjskiego handlu. Rosjanie często jej przestrzegają. Większy eksport od importu, żeby komuś nie zalegać pieniędzy. Nawet jeśli mają zapotrzebowanie na dobra przemysłowe. To takie jest to rosyjskie społeczeństwo, że nie wymaga dostatku i dobrobytu w imię wyższych wartości. Rosjanie potrafią żyć byle czym, żeby tylko nie ucierpiała ich narodowa duma. Wydaje się, że to taka wspólna cecha słowian. W naszym słowiańskim rozumieniu wojna toczy się o wszystko. O być albo nie być.
A na zachodzie wojna to tylko biznes, to tylko interes. Do nas to nie dociera. My takie rozumowanie odrzucamy. U nas wojna jest na śmierdzie i na życie. A u nich wojna jest, żeby wyszedł interes, żeby udał się biznes. U nich tak to funkcjonuje. Mają inne doświadczenia historyczne, mają kolonizacje, mają gospodarczy pobójbój świata. My mamy tylko wojny o nasze przetrwanie. Że co? Że giną ludzie? Po pierwsze to nie giną ludzie zachodu, więc jakby to nie są tacy wartościowi ludzie. Nie stanowią problemu śmierci tych, którzy do zachodu nie należą. A jak już giną ludzie zachodu, to z zasady ci, którzy się na to zdecydowali pojechali walczyć, zginęli.
Widać taką mieli kalkulacje. Wojna to biznes. Młodym to łatwiej zrozumieć, bo mają te swoje wojenne gry komputerowe, ale starsi wracają do przykładu II wojny światowej. A to jest mylne rozumienie. Co sprzedawała Niemcom Rosja? To co wszystkim? Surowce. Rosja nie ma własnych produktów. Jest ropa naftowa, węgiel, miedź, platyna, drewno. Ale tutaj na tym zestawieniu nie widzę gazu. Widać gaz szedł przez pośredników. Przez pośredników to jest bardzo ważne. Współczesny handel jest zdecydowanie bardziej złożony niż proste międzynarodowe rozrachunki. Co otrzymywała Rosja z Niemiec? Połowa to produkty przemysłowe, to te niebieskie pola. Lekarstwa, chemia, trochę galanterii medycznej. Słowem produkty przetworzone. Produkt z wysoką wartością dodaną.
Coś, czego Rosja sama nie potrafi wytworzyć, a czego w Polsce nie rozumieją kolejni ministrowie rolnictwa, którym wydaje się, że rolnictwo zarabia na zbożach podstawowych i na wieprzowinie. Proszę państwa, to jest taki dramat rozwojowy Słowian. Ciemnota kolejnych ministrów rolnictwa. Nie wiedzą czym jest wartość dodana. To jest tragedia. Ale niemiecka energetyka na surowcach stała. Wbrew tym durnym dyskusjom, jakie są prowadzone w Polsce, to Europa stanowiła 35%, węgiel stanowił 19%, a gaz ziemny 23%. W sumie paliwa kopalne stanowiła 76%. Tak to wyglądało od strony konsumpcji. No, o wykreśle zamieszczam. Na rosyjskich surowcach ta niemiecka energetyka stała. Uralska ropa była tania, a dodatkowo Niemcy miały te swoje rabaty u Rosjan.
To wszystko się zmieniło po agresji Rosji na Ukrainę. W ciągu roku ten import zmniejszył się o, uwaga, 91%. Przynajmniej na papierze. Każdy rozsądny człowiek wie, że technicznie nie jest to możliwe. Wycofanie się z dostaw i przezbrojenie produkcji w tak krótkim czasie jest nierealne. A mówimy tu o ogromnym przemyśle Unii Europejskiej. Żaden region na świecie nie jest nawet w części tak bogato uzbrojony technicznie jak Unia Europejska. A Unia Europejska musiała zrezygnować z rosyjskich surowców. Musiała, zwoli Stanów Zjednoczonych. Obawiam się, że niebawem wróci Donald Trump i przywróci tę normalność. Będzie jak kiedyś.
Ja się tego obawiam, że Putin będzie ponownie przyjacielem Europy, żeby Europa mogła kupować tanio rosyjską energię. A Europa przyjmie wówczas Putina jak wybawiciela. Prognozuje, zobaczymy co będzie. Już w listopadzie przyszłego roku, 2024, tak się może zdarzyć. Europa znowu przyjmie narrację Stanów Zjednoczonych. Bo Europa jest jak stara panna, bez własnego zdania, wiecznie pruderyjna i taka zażenowana przyzwoitka. Europa jest wiecznym protektoratem Stanów Zjednoczonych. Mało ludzi potrafi to przyznać, ale przecież każdy to widzi. Każdy to wie, a najlepiej to wiedział Zbigniew Brzeziński, który mówił to wprost. Jeśli Kanzler-Schultz ma jakieś swoje zdanie, to odwiedza go przedstawiciel CIA i wyjaśnia mu jakie ma mieć kolejne swoje zdanie.
Tak się może zdarzyć, że wygra Republikanin, że zakończy się ta wojna. Może ta wojna zakończy się wcześniej i okaże się Putin jest naszym przyjacielem. Poczekajmy. Ale póki co Trumpa nie ma. Unia Europejska niby nie ma rosyjskiego gazu. Europie pozostaje przestawić swoją energetykę i na siłę promować program Europa 2050, żeby się uniezależnić od paliw kopalnych. Niemcy zrezygnowały z rosyjskich surowców, ale dla równowagi przestały eksportować swoje produkty przemysłowe. Tak to przynajmniej wygląda od strony statystycznej. Na papierze wszystko się zgadza. Jest co pokazać Stanom Zjednoczonym, czyli Europejskiemu Suwerenowi. Patrzcie, mówią Niemcy. Chcieliście? To macie. Nie mamy eksportu. Niemiecki przedstawiciel CIA jest zadowolony.
Tyle, że nikt kto miał do czynienia z przemysłem w takie bajki już nie uwierzy. Proszę Państwa, przezbrojenie linii, choćby na ten sam produkt energetyczny, ale o innych właściwościach. Na przykład mieliśmy gaz rosyjski, a będziemy mieli katarski. To jest długi, kosztowny proces. A mówimy o całej unijnej gospodarce. W Unii Europejskiej gaz, węgiel i ropa też są bardzo znaczące. Stanowią ponad 71% spożywanej energii. Państwo sądzicie, że wystarczy pstrychnięcie palcem jak w bajce wyrosną wiatraki i solary i elektrownie wodne? To jest fikcja. Przezbrojenie całej gospodarki wymaga wiele czasu i energii. No więc, póki co czekamy na Trumpa. Może dopuści tego Putin i jego energię, bo inaczej koszty, koszty, koszty.
Europa polegnie pod ciężarem kosztów. To jest ta perspektywa. Ta perspektywa recesji w dłuższym okresie czasu. Europa odejdzie w niebyt. A przecież Unia Europejska zmaga się ze słabnącym kursem euro względem dolara. Unia Europejska walczy o lepszą konkurencyjność. Jeśli będzie musiała zwiększyć koszty energii, to polegnie Unii na konkurencyjność. W największym stopniu dotyczy to Niemiec, tej lokomotywy europejskiej gospodarki. Przez wprowadzone przeciwko Rosji sankcje, europejska gospodarka traci konkurencyjność i może jej już nigdy nie odzyskać. Wojna ukraińska to grób dla Europy. To taki gwuźdź dotrumny. Wojna europejska pozbawia Europę taniej energii, a bez tej energii Europa się nie odbije.
Dlatego Niemcy zdecydowały się na obejście sankcji, które przecież same wymierzyły, tak im kazały, Stany Zjednoczone. Zrobiły to i inne kraje. Niemcy skierowały dużą część wymiany handlowej, o uwaga, między innymi na Republiki Środkowoazjatyckiej. W pierwszej kolejności eksportują do krajów, które są w Unii Celnej z Rosją, czyli do Kazachstanu, do Kyrgistanu, do Białorusi, do Armenii. Niemcy omijają w ten sposób bariery celne. A tam, gdzie się nie da, to trzeba robić jakieś wyłomy od zasad, byle do tej Rosji sprzedawać, byle coś z tej Rosji otrzymać, nawet jeżeli odbywa się to drogą bardzo okrężną. Obserwatorzy mówią, że niemiecki handel z tymi krajami bardzo rośnie, z tymi, które są w Unii Celnej z Rosją.
Rośnie wręcz ekstremalnie, zdecydowanie ponad potrzeby tych krajów, bo Niemcy i inne kraje ratują się przed wzrostem kosztów. Proszę Państwa, energia to bardzo ważny zasób. Niemcom póki co nie grozi recesja, ale wojna ukraińska na dłuższą metę może je dobić, może dobić niemiecką gospodarkę. Teraz koszty energii zabijają przemysł. Jeśli na trwałe trzeba będzie pozyskiwać energię z droższych źródeł, to Europa polegnie. Dlatego Niemcy i cała Europa modli się o powrót Trumpa. Nikt tego głośno nie mówi, ale każdy liczy koszty i każdy się modli o Trumpa albo przynajmniej o pokój na Ukrainie. Choć nikt głośno tego nie powie. Stany Zjednoczone i ich przedstawiciel CIA w każdym kraju czuwa, więc nikt głośno nie mówi.
Ale na dłuższą metę nic Europy nie uratuje przed utratą konkurencyjności. Koszty to zawsze koszty. Żadna ideologia ich nie zmieni. Droga energia oznacza drogi wyrób końcowy. A recesja UE jest nieunikniona, jeśli ceny energii wzrosną. Już teraz od 2008 roku gospodarka UE stoi w miejscu. Czy nam się uda przełamać tę barierę energetyczną? Wydaje się, że teraz wszyscy chcą zakończenia wojny na Ukrainie. Wszyscy wstrzymali dostawy broni. Od czerwca zeszłego roku państwo to widzicie na wykresie. Wszyscy czekają co będzie dalej. Jakie wybrać wyjście? Część wierzy w Donalda Trumpa, jeśli dojdzie do władzy, albo innego republikanina. UE czeka na dyspensę Stanów Zjednoczonych, żeby przywrócić dostawy rosyjskiej energii.
W Niemczech jeszcze nie ma recesji, ale recesja już jest za oknem. Od 2008 roku ją widać. Już ją w tych niemieckich oknach widać. Już Niemcy sięgają nawet po koncepcję jednego unijnego państwa, żeby zwiększyć fiskalizm UE. Żeby było jedno europejskie państwo, z którego można czerpać podatki garściami, żeby mieć więcej kasy. Proszę państwa, tak naprawdę woda coraz bardziej nas zalewa. Miejmy nadzieję, że zdążymy zanim na trwałe staniemy się niekonkurencyjni. Dziękuję za uwagę. Dzięki za uwagę. .