VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Cześć! W tym materiale sprawdzimy router marki TP-Link o nazwie modelowej Archer MR400. Możecie powiedzieć, router jak router, ale ten zachwycił mnie w kilku kwestiach i to nawet na tle mojego prywatnego, ponad trzykrotnie droższego Netgeara. Dlaczego? Tego dowiesz się z tej recenzji. Z tej strony Paweł, a ty oglądasz kanał Tech Mania HD. Zapraszam! Przejdźmy od razu do konkretów, czyli omówmy kwestię techniczną urządzenia oraz tego, na co je stać. Główną zaletą modelu MR400 jest współpraca z sieciami mobilnymi 3G, a także 4G, zamiennie nazywane także siecią LTE. Oczywiście model ten jest pełnoprawnym routerem, który równie dobrze działać będzie z każdym innym, normalnym dostawcą internetowym.
Jednak to właśnie LTE zapewnia całkowitą mobilność wraz z szybkim dostępem do sieci, chociaż to akurat jest już w pełni uzależnione od dostawcy i obciążenie jego infrastruktury. W każdym razie w dzisiejszych czasach już chyba każdy potrzebuje dostępu do sieci. Niestety, w pewnych okolicznościach założenie internetu kablowego może być bardzo utrudnione. Na przykład wtedy, gdy wynajmujemy mieszkanie lub gdy zamieszkujemy obszar, do którego żaden dobry czy przystępny cenowo operator jeszcze nie dotarł. Wtedy skorzystanie z sieci mobilnej może okazać się jedynym akceptowanym rozwiązaniem. Testowany router w sprzyjających warunkach jest w stanie uzyskać do 150 Mbps pobierania oraz do 50 Mbps wysyłania. Przynajmniej tyle w teorii. Ale w praktyce wiadomo, że różnie to bywa.
Mojego dostawcy udawało mi się wyciągać ponad 100 Mbps w dół i blisko 40 w górę. Niestety w ostatnim czasie, ze względu na rozpoczęcie prac nad siecią 5G, te prędkości znacznie spadły. No ale za ten stan rzeczy winą należy obarczyć operatora, a ten obiecał, że z czasem sytuacja powróci do stanu poprzedniego. Kiedy? Tego niestety już nie wiem. Z kolei w przypadku jeśli zdecydujemy się na operatora kablowego czy sieć wewnętrza, to możemy liczyć na wysokie transfery oraz doskonałą wydajność sieci wifi. W tym wypadku do 300 Mbps przy korzystaniu sieci o częstotliwości 2,4 GHz, której używa jeszcze część starszych smartfonów jak i laptopów.
Lub nawet do 867 Mbps już po nowszym i mniej zatłoczonym 5 GHz paśmie. Warto zaznaczyć, że Archer MR400 bazuje na procesorze Qualcomm tak, to oni produkują tak znany i pożądany procesory Snapdragon w smartfonach. Zastosowanie tego układu w routerze TP-Link pozwala na bezproblemowe i jednoczesne połączenie do 64 urządzeń zapewniając tym samym stabilność sieci. Tyle słowem wstępu o najważniejszych kwestiach. Zajrzyjmy wreszcie do wnętrza pudełka. Jak zwykle odnajdziemy tu podstawową papierologię przetłumaczoną na język polski. Kolejno niewielki 12 Wattowy Zasinacz, a także to co najważniejsze, czyli router w rzeczy samej. Ten jest także dość kompaktowych rozmiarów i waży poniżej 300 gramów.
Co do samego designu czy jego budowy nie ma potrzeby się specjalnie rozwodzić. Od spodu jest to prawda ciekawa kratka dbająca o wentylację urządzenia, lecz widzieć jej i tak nie będziemy. Z góry natomiast mamy przez jednych znienawidzony, przez innych uwielbiany czarny plastik piano black. Wygląda on doprawdy cudownie, tak czysto i idealnie, no ale to tak jedynie przez pierwsze 5 minut. Później zbiera tłuszcz z palców, kurz i rysy jak oszalały. Ale to już taki urok tego typu wykończenia. Na tyle znajdują się dwie przymocowane na stałe, ale obracane anteny, które wedle specyfikacji producenta są przeznaczone wyłącznie do polepszenia sygnału sieci LTE. Na górnej warstwie prześwituje zestaw kilku ikon informujących o stanie urządzenia.
Podświetlenie pierwszej z nich naturalnie wskazuje, że urządzenie jest włączone. Druga sygnalizuje nam fakt, że router ma rzeczywiście połączenie z internetem i ta ikona jest akurat bardzo przydatna. Trzecia mówi o gotowości sieci bezprzewodowej. Kolejna informuje o tym, że przynajmniej jedno urządzenie jest połączone kablem. Oraz na końcu znajduje się zestaw składający się z trzech kresek wskazujący poziom sygnału sieci mobilnej. Z tyłu urządzenia zaczynając od lewej mamy gniazdo zasilania, przycisk włącznika, 4 100-megabitowe porty RJ45, z czego jeden może działać jako WAN. Za nimi znajduje się przycisk szybkiego połączenia Wi-Fi, pełniący tutaj rolę także resetu. Kolejny z przycisków pozwala wyłączyć i włączyć Wi-Fi. To tak na wypadek, jeśli chcielibyśmy pozostać tylko na połączeniu kabelowym.
Oraz na samym końcu znajduje się slot na kartę Micro SIM. Tutaj sprawa jest doprawde całkowicie nieskomplikowana. Sam producent dumnie zaznacza na pudełku, że do tego aby uzyskać działający Internet wystarczy włożyć kartę. A urządzenie samo i w pełni automatycznie pobierze dane konfiguracje not operatora i skonfiguruje punkt dostępowy. No i w zasadzie tak też jest w rzeczywistości. Oczywiście warto zmienić hasło do Wi-Fi na jakieś swoje, które będziemy pamiętali, lecz jakakolwiek głębsza konfiguracja jest doprawdy zbędna. Przynajmniej jeśli nie mamy ochoty to wcale nie musimy się w tym grzebać. Zaawansowani użytkownicy pewnie chętnie przejrzą wszystkie zakładki i dostosują router jak i sieć domową do swoich potrzeb oraz pragnień.
No ale jeśli nie chcesz to wcale nie musisz i to jest całe piękne oprogramowanie od Teppeling. No a skoro już jesteśmy w tym temacie to warto zauważyć, że w modelu MR400 jest już zainstalowana nowa odsłona softu. Pewnie część z Was, którzy korzystali ze starszych urządzeń tej marki może jeszcze pamiętać coś w tej postaci. Absolutnie nie był to zły soft, ale widać na nim już ząb czasu oraz nie był on tak intuicyjny jak ta nowsza wersja. Ta nosi już przyjemniejszą dla oka szateł graficzną, ale przede wszystkim łatwiej odnaleźć poszukiwaną zakładkę czy opcję. W prosty sposób możemy zażądać sieciu bezprzewodową oraz wszystkimi podłączonymi urządzeniami, udostępnieniem internetu dla naszych gości w domu, a także ustawić ochronę rodzicielską.
Po przełączeniu się do ustawień zaawansowanych mamy do dyspozycji jeszcze więcej opcji konfiguracyjnych, w tym zarządzanie przepustowością, DNS-ami, przekierowaniem portów, a nawet ustawieniami dla sieci VPN. Tak to wygląda z poziomu komputera, lecz dzisiaj żyjemy w erze smartfonów i oto TP-Link także zadbał. Korzystanie z graficznego interfejsu konfiguracyjnego routera przy pomocy zwykłej przeglądarki na telefonie jest równie proste i przejrzyste. Łącząc się z mobilnego urządzenia router wyświetla odrobinę inną wersję strony, która jest odpowiednio dopasowana do mniejszych, ale dotykowych ekranów. Dlatego też tutaj należy się spory plus za unowocześnioną wersję tego oprogramowania, bowiem nie każdy producent jeszcze o to zadbał. Dla porównania korzystanie ze strony konfiguracyjnej w produktach Netgear przy pomocy urządzenia mobilnego jest, no w najlepszym wypadku po prostu niewygodne.
Pod względem interfejsu TP-Link zdecydowanie tu wygrywa. No ale to nie wszystko. Jeśli częściej zdarza nam się grzebać w ustawieniach routera, to wtedy warto sięgnąć po dedykowaną aplikację producenta dostępną zarówno na iPhone, jak i na urządzeniach systemem Android. W polu wyszukiwania wystarczy wpisać słowo Tether, najlepiej dopisując przy tym TP-Link, pobrać aplikację, a po wpisaniu hasła otrzymujemy bardzo wygodny dostęp do wszystkich pożądanych ustawień. Co ciekawe, aplikacja działa także z wieloma innymi produktami z rodziny, tak więc jeśli masz jeszcze drugi router TP-Linka czy extender, to wszystkimi nimi możesz zarządzać przy pomocy tej jednej, jedynej aplikacji. Dobrze, ale to tyle na temat softu.
Zmieniając troszkę temat, to niskie temperatury pracy routera podkusiły mnie do tego, aby sprawdzić jak wygląda jego energooszczędność. No i tutaj pozytywne zaskoczenie. Urządzenie w trakcie normalnej pracy i połączenia internetowego przez sieć LTE pobierało w okolicach 3,5 W. Dla porównania mój prywatny netgear w identycznych warunkach miał większy apetyt na soczek płynący z gniazdka. Ten wymaga w okolicach 10 W na wykonanie dokładnie tej samej pracy. Reasumując, to urządzenie od TP-Link jest wydajnym i naprawdę niedrogim, przynajmniej jak na swojej możliwości routerem z obsługą sieci LTE. Jest on dość kompaktowych rozmiarów i zużywa doprawdy niewielkiej ilości energii. Na to co chyba podoba mi się najbardziej to sam fakt, że jest on praktycznie bezobsługowy.
A dobry router taki właśnie być powinien. W czasie trwania moich testów nawet przez cały jeden miesiąc go nie dotykałem, bowiem nie miałem w ogóle takiej potrzeby. Za każdym razem jak mój operator LTE nawalał i nie było przez chwilę sygnału to mogłem być pewien, że gdy tylko sygnał powróci to router automatycznie wznowi z resetu jest na sieci. Dlaczego to takie dziwne? Bowiem spójrzcie na mój prywatny router marki netgear. Swego czasu zapłaciłem za niego blisko bagatela 2000 zł. Oczywiście, że jest on w cudzysłowie mówiąc wypasiony pod wieloma względami. Ale choć używam go od blisko dwóch lat to zwykłem go resetować po kilka razy w tygodniu. Zawsze wtedy gdy mój nieszczęsny operator doznawał mikroawarii.
Co ciekawe testowany router Teppelinka nic sobie z tego nie robił i sam przywracał połączenie. Dzięki temu wszystko dalej działał tak jak trzeba. Jest to coś za co Archer MR400 ma u mnie ogromnego plusa. Jest to oczywiście niewątpliwą zaletą a skoro już przy zaletach jesteśmy to nie wolno zapomnieć też o intuicyjnym, doprawde łatwym i przyjaznym interfejsie z którym poradzą sobie także mniej zaawansowani użytkownicy. Widać, że jest to urządzenie stworzone przez ludzi, dla ludzi. No i nie oszukujmy się. Router to nie jest coś do czego zaglądamy codziennie. Chcemy kupić, skonfigurować go na szybko i ma on działać. Dobrze działać latami. I taki właśnie jest produkt Teppelinka. Owszem, może nie wygląda on zjawiskowo.
Może nie ma tylu światełek co prom kosmiczny. Nie ma nawet portu USB do którego można by było podłączyć zewnętrzny dysk czy pendrive. Nawet połączenie kabelowe jest tutaj jedynie 100 Mbitowe co chyba w tym wypadku boli najbardziej. Oczywiście, że są to wady aczkolwiek nie dla wszystkich będą one miały takie samo znaczenie. Jednak to właśnie dzięki tym cięciom producent jest w stanie zaoferować urządzenie po dużo bardziej atrakcyjnej cenie. Na moment tworzenia tej recenzji router można dostać za trochę ponad 500 zł. No ale to zależy jeszcze w którym sklepie. Dlatego też dla Twojej wygody w opisie pod tym filmem przygotowałem zestawienie kilku linków do najlepszych sklepów.
Tam sprawdzisz gdzie aktualnie można go dostać w najkorzystniejszych warunkach. Jeżeli podobało Ci się to nagranie bardzo proszę pozostaw po sobie chociaż tą łapkę w górę oraz subskrybuj mój kanał. Poznasz kogoś zainteresowanego tematem. Jeśli tak koniecznie weź li mu linka. Natomiast jeśli masz jakiekolwiek pytania jak zwykle możesz je zadać w komentarzu pod tym filmem. Tymczasem ja się z Tobą już żegnam i zapraszam do następnych nagrań. Trzymajcie się. Hej!.
By visiting or using our website, you agree that our website or the websites of our partners may use cookies to store information for the purpose of delivering better, faster, and more secure services, as well as for marketing purposes.