VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Podobno nie można mieć wszystkiego, ale wygląda na to, że marce Fractal Design ta sztuka chyba jednak się udała. Ich najnowsza obudowa nie tylko prezentuje się wyśmienicie, ale oferuje ona praktycznie najlepsze chłodzenie w całej branży. I nie jest to tylko moje zdanie, bowiem wśród niezależnych recenzentów uzyska ona prestiżowe miano najlepszej obudowy z końcem 2021 roku. Dzisiaj pokażę Wam, co w niej takiego wyjątkowego. Z tej strony Paweł, a Ty oglądasz kanał Tech Mania HD. Zapraszam. To już blisko 14 lat od czasu powstania marki Fractal Design. Ten niewielki, bo zatrudniający raptem 80 pracowników producent ze Szwecji, kilkukrotnie wygrał prestiżowe nagrody w dziedzinie sprzętu.
A w tej chwili, na przykład, w Wrocławiu, w Gdyni, w Gdańsku, w Gdańsku, w Gdańsku, w Gdyni, w Gdyni. To już blisko 14 lat od czasu powstania marki Fractal Design. Czy dzisiaj tu prezentowana obudowa przyczyni się do kolejnego, wielkiego sukcesu w bogatym już portfolio marki? O tym przekonamy się pewnie za kilka miesięcy. A tymczasem przyjrzymy się w jakich wersjach dostępny jest Fractal Design Torrent. Na dzień dobry wybór wydaje się szeroki, bowiem mamy tu aż 6 opcji. Pierwszą, najbogatszą jest czarny torrent z lekko przyciemnionym szkłem po stronie głównej i mocniej przyciemnionym po stronie serwisowej. W tej wersji wszystkie z pięciu wentylatorów są wentylatorami z wbudowanym podświetleniem ARGB.
Opcja druga, którą zobaczymy na stronie producenta, różni się jedynie brakiem podświetlenia w wentylatorach. Trzecia wersja to taka, którą dzisiaj zaprezentuję Wam z bliska. Jest ona również czarna z mocniej przyciemnionym panelem szklanym. Kolejna propozycja od Fractala jest już odrobinę jaśniejsza. Nie tylko cała obudowa jest siwa, ale tu ponownie szkło z lewej strony jest tylko delikatnie przyciemnione. Z kolei piąty wariant, przynajmniej w moim odczuciu jest najbardziej magnetyzujący. Cała obudowa jest biała, tym samym po stronie serwisowej nie odnajdziemy już szkła, a blaszany biały panel. Za to szkło hartowane po lewej stronie jest całkowicie czyste, pozbawione jakiegokolwiek przyciemnienia. Niewątpliwie jest to konstrukcja skierowana do największych pasjonatów komputerowego hardware'u.
Jeśli uwielbiasz patrzeć na swoją płytę główną, chłodzenie, perfekcyjny, porządek w okablowaniu czy oczywiście na swoją kartę graficzną, to jest ta obudowa stworzona dla Ciebie. Ostatni wariant jest całkowitym przeciwieństwem wersji białej, czyli czerń po całości i brak panelu szklanego, za to jest ona najtańsza. Linki z aktualnym micynamy jak zawsze odnajdziesz w opisie poniżej, ale wstrzymaj się z tym jeszcze na chwilę, bowiem może to zaburzyć Twój punkt widzenia. Porozmawiajmy najpierw na temat wzornictwa. I to jest, cóż, na pewno unikalne. W ciągu ostatnich lat widzieliśmy wiele różnych frontów, że tak powiem robionych na jedno kopyto. Jednak projekty Fractal Design od zawsze były wyjątkowe i na swój sposób niepowtarzalne.
Chociaż później cała branża popukowała właśnie ich wzornictwo, no ale jak zżynać to trzeba właśnie od tych przecież najlepszych. Styl skandynawski stawia nie tylko na minimalizm, ale też na funkcjonalność. Taki właśnie jest przutobudowy torrent. Można powiedzieć, że niby nic specjalnego od takie pionowe paseczki rozchodzące się u góry, jednak jest w nich coś, co przyciąga nas wzroki. Mam wrażenie, że tu nawet nie chodzi o sam wzór, a o głębię znajdującą się tuż za nimi. Daje to niespotykane wcześniej wrażenie trójwymiarowości. Przeniej panel głęboki jest aż na 4 cm, dzięki czemu nawet czarna wersja w ciekawy sposób odbija i załamuje światło skutecznie ukrywając przed naszym wzrokiem wlot o nieutrudnionym przepływie oraz filtr przeciwkurzowy.
W białej wersji obudowy grill jest koloru srebrnego, co dodaje odrobinę kontrastu, ale to tyle w temacie wzornictwa. Resztę obudowy wygląda dość standardowo. Skupmy się więc na głębszej analizie poszczególnych elementów i skoro już zaczęliśmy od frontu, to pozostańmy przy obranym kierunku. Do jego demontażu nie potrzebujemy żadnych narzędzi. Wystarczy pociągnąć za górę. Zatem charakterystycznym grillem znajduje się filtr przeciwkurzowy, który trzyma się na wsuwanych trzpieniach zabezpieczających i aby go zdemontować należy pchnąć filtr w górę. Zwróćcie uwagę, że gdy wszystkie linie pokrywają się ze sobą, filtr jest zapięty. Po wsuwkach tego nie zobaczymy, ale po schodzących się liniach grilla ze wzmocnieniem filtra już tak.
Jest to o tyle istotne, że w momencie gdy filtr nie jest w pełni wsunięty w swoje miejsce, nie będziemy w stanie zainstalować przedniego panelu z powrotem na to miejsce i gdybyśmy próbowali wcisać go tam na siłę, to po prostu moglibyśmy uszkodzić plastikowe zatrzaski. Dlatego warto o tym pamiętać. Co do samego filtra, to tak jak po jego wewnętrznej stronie wzmocnienia dość mocno odstają, tak po stronie właściwej, tej zbierającej kurz pozostaje on całkowicie gładki, co znacząco ułatwia ściągnięcie nagromadzonego na nim kurzu. Dostęp do dolnego filtra też uzyskujemy po zdjęciu przedniego grilla, lecz z przyczyn technicznych jego wzmocnienia znajdują się po zewnętrznej stronie, co już znacząco może utrudnić i wydłużyć czas niezbędny do jego idealnego oczyszczenia. Przejdźmy do góry skrzynki.
Znajdują się tu 3,5 mm wejścia dla słuchawek i mikrofonu, dwa gniazda USB typu A pomiędzy którymi ulokowano, podświetlany przecisk włącznika i dalej po prawej jedno USB 3. 1 typu C, które obsługuje szybkie ładowanie oraz przycisk resetu. Górny panel jest zdejmowany, ale bez obawy. Przy podnoszeniu obudowy nie zostanie on na w rękach. Aby go zdemontować należy najpierw odkręcić dwie śruby i wyciągnąć go z mocowań. Widzimy, że ten od spodu został dodatkowo wzmocniony strukturą w kształcie plastra miodu. Choć raczej nie byłoby to konieczne, to znacząco poprawia to jego sztywność. Od góry widzimy, że jest to inny układ obudowy niż ten, do którego zdążyliśmy już przywyknąć. Co prawda jeszcze dwie dekady temu normą był montaż zasilacza u góry.
Odpowiadał on wtedy nie tylko za zasilanie, ale i jego wentylator zajmował się również wyciąganiem rozgrzanego powietrza z wnętrza komputera. W przypadku obudowy torrent jednak nie to jest powodem umieszczenia go w tym specyficznym miejscu. Nieutrudniony dostęp do okablowania to z pewnością zaleta, ale inżynierowie zadali sobie cały ten trud w imię jeszcze lepszej wentylacji lub nawet powinienem rzec absolutnie wyśmienitej wentylacji karty graficznej. W przeciągu ostatnich lat przyzwyczailiśmy się do konstrukcji, w których istniała koncepcja piwnicy. Tę stanowiła dolna część obudowy, w której chowano nie tylko zasilacz, ale także nadmiar okablowania i deski mechaniczne. To w znacznym stopniu poprawiało aspekt wizualny i choć sam lubię to rozplanowanie, to ma ono kilka poważnych wad.
Największą z nich jest niedostateczne doprowadzanie świeżego powietrza właśnie do karty graficznej. Obudowie z piwnicą dół jest, no cóż, całkowicie zatkany. Na dobiar złego głównym źródłem świeżego powietrza jest przedni, ulokowany bliżej dołu wentylator, który na swojej drodze nierzadko napotyka na przeszkody. Oczywiście obudowa obudowie nierówna, ale są takie konstrukcje, w których dolny wentylator niemal w całości dmucha do tej tak zwanej piwnicy. W czasach rozgrzanych dysków mechanicznych miało to może jeszcze jakiś sens, lecz dzisiaj jest to tylko pozostałość ubiegłej epoki. Dlatego dłuższego już czasu piwnica systematycznie traciła na swojej użyteczności. Za to prądożerność, a co za tym idzie ilość wydzielanego ciepła z kart graficznych w tym samym czasie proporcjonalnie wzrastała.
Dziś nikogo nie dziwi karta graficzna pobierająca 400 czy nawet 420 W. Więc to co uczyniono w torencie nie jest tylko jakimś udziwnieniem czy po prostu niepotrzebną komplikacją. Wraz coraz to cieplejszymi kartami może się to okazać jedynym słusznym posunięciem. A skoro już napąknąłem o nadmiernej ilości generowanego ciepa przez nowe komponenty, to za walkę z nim odpowiedzialne są oczywiście wentylatory. Obutowa przychodzi do nas z dwoma preinstalowanymi 180-kami z przodu oraz trzema 140-milimetrowymi wentylatorami na spodzie. Im one większe, tym więcej powietrza będą w stanie przepychać i w ten sam sposób wentylatory Dynamic X2GP-18, czyli te przednie, przy maksymalnej prędkości obrotowej przedmuchują do 261 m3 na godzinę.
Dla przykładu, jeżeli masz pokój 5x5 o wysokości 2,6 m, czyli taki całkiem spory pokój, to znajduje się w nim 65 m3, więc taki jeden wentylator byłby w stanie wymienić całe to powietrze co 15 minut. Wydaje mi się, że daje to już nam jakieś wyobrażenie. Jednak przy tej maksymalnej prędkości jest on głośny na ponad 35 dB, dlatego w innych recenzjach możecie się spotkać z opinią, że z wentylatorami ustawionymi na maksimum obudowa jest głośna, co owszem może i by się zgadzało, ale główną zaletą tak potężnych wentylatorów jest jednocześnie ultra niska głośność przy niskich obrotach, a te ze względu na właśnie ogromne łopatki wciąż przepychają pokaźne ilości powietrza.
Przy 16 dB jest to ponad 76 m3, uśredniając to taki 120 mm wentylator przy tej samej głośności, przepchnie jedynie połowę tego. Preinstalowane tu 140 też charakteryzują się całkiem niezłą wydajnością. 180 m6 na godzinę uprzynie z pełna 34 dB to wynik naprawdę zadowalający, a jeśli dodatkowo pomnożymy go przez 3 wentylatory to mówimy już o takiej ilości powietrza, która z powodzeniem ostudzi zapał każdej, nawet najbardziej prądożelnej karty graficznej dostępnej dzisiaj na rynku. Jako, że skrzynka osadzona jest na podgumowanych, wysokich na 4 cm stopkach to te z powodzeniem mają skąd to powietrze czerpać. Jakby tego było mało, budowę możemy opcjonalnie doposażyć w 120 lub nawet 140 mm wentylator na tylnej ściance.
Chociaż nie jest to już jakoś specjalnie wymagane, bo jak sami widzicie tył to jedna wielka perforacja. No chyba, że macie jakiś zbędny to raczej nie zaszkodzi go tam rzucić i ustawić krzywo tak, aby ten włączał się jedynie w sytuacjach awaryjnych. Spoglądając z zewnątrz to odnajdziecie tu kilka dodatkowych rzepów, pod którymi będziemy mogli przepuścić przewód zasilający. Jak pewnie już sami doskonale zauważyliście obudowa do małych nie należy. Jest ona wysoka na 530 mm, szeroka na 242 oraz długa na 544. Jeżeli szukasz małej i zgrabnej skrzyneczki to torrent raczej nie jest dla Ciebie. Lecz duża obudowa równa się z wysokim komfortem pracy i daje na możliwość instalacji sporo większych komponentów.
Aby to udowodnić sami spójrzcie, że torrent przyjmuje kartę graficzną o maksymalnej długości 460 mm w dolnym slocie PCI. Lub we wszystkich, ale wymagałoby to wyjęcia jednego przedniego wentylatora osadzonego na dole. Jednakże 423 mm to więcej niż i tak ktokolwiek dzisiaj potrzebuje. Poprzednio pokazywałem Wam, że ledwie na wcisku udało mi się wcisnąć RTX 3080 do obudowy NZXT H510 Flow. Jasne, była tam chłodnica na przedzie co oczywiście zabrało sporo z dostępnej przestrzeni, ale instalacja tej samej karty tutaj, nawet z dodatkowymi wyciągającymi wentylatorami za chłodnicą, wciąż pozostawia mi tu sporo wolnego miejsca. I pamiętajcie, że KFA2 z serii Hall of Fame należy obecnie do najdłuższych kart na rynku.
Aczkolwiek nie wiemy co przyniesie przyszłość, może rzeczywiście producenci uznają, że dłuższe znaczy lepsze. I karty tego typu staną się nowym standardem. Choć jest to obudowa, która wprost z pudełka zapewni Wam najlepsze chłodzenie powietrzne, to inżynierowie z Fractal Design dołożyli wszelkich starań, aby w pełni zaspokoić nawet najśmiersze oczekiwania pasjonatów chłodzenia cieczą. Nie tylko odnajdziesz tu dodatkowe otwory do napełnienia układu, ale też nie zabraknie Ci miejsc montażowych na pompę oraz rezerwuar. Miejsca dla chłodnic też jest tu pod dostatkiem. Możesz zainstalować nawet 420 mm sztukę, czy to na froncie, czy na spodzie. Ewentualnie bardzo grubą 180 lub 360 na przodzie. Jak grubą? Otóż instrukcja mówi o limicie wynoszącym 180 mm. Dobrze słyszałeś. 18 cm grubości.
Zobacz jak wygląda taka przykładowa 8,5 cm chłodnica. Teraz wystarczyłoby dołożyć do niej wentylatory na przód, na tył, a i tak wszystko by się zmieściło. Chociaż wtedy upewni się czy wystarczy Ci miejsca na rezerwuar. Gdybyś jednak zdecydował się na chłodzenie typu Ayo to pamiętaj, że pompa w większości konstrukcji tego typu ulokowana jest w bloku na procesorze. Stąd nazwa bloko pompa. Ta nigdy nie powinna znajdować się na samej górze układu, bowiem zgodnie z prawami fizyki u góry gromadzą się pęchężyki powietrza i te potrafią znacząco skrócić życie pompy. Dlatego najlepiej i najbezpieczniej jest instalować chłodnicę z przodu tak, aby górna jej krawędź lub chociaż tuby były ponad wysokością pompy.
No chyba, że wybierzesz chłodzenie w którym pompa znajduje się w samym radiatorze czy na tubie, bowiem takie konstrukcje też istnieją. Chociażby orku z którego kiedyś omawiałem. Bardzo fajne chłodzonko zbudowane przepływomierzem, które przez okienko pozwala Ci zobaczyć ile cieczy rzeczywiście przepływa przez blok. Link do tego filmu zostawię w opisie. Tego typu zestaw Ayo bez obawy możesz zainstalować w dowolnym miejscu, nawet na dole obudowy. No ale wróćmy już do Fraktala. Aby zachować ten sam motyw przewodni zainstaluje tu chłodzenie również pochodzące od Fraktal Design. Jest nim Celcius Plus S36 Dynamic. Wersja ta nie ma ani wentylatorów RGB, ani tak magicznie wyglądającej blokopompy jak właśnie wspomniany Orkus czy Kraken z wyświetlaczem LCD.
Wprawdzie blokopompa nie wygląda wcale aż tak źle, bo ten rozświetlony pierścień RGB jakoś je ratuje w moich oczach, ale to nie wygląd ma nas tu zachwycać, a rozwiązania technologiczne. Otóż w tej pozornej prostocie znajduje się więcej niż mógłbyś się spodziewać. Po pierwsze do pompy przychodzą dwa kable, z czego tylko jeden zasilający jest tym koniecznym. Ten drugi opcjonalny służy jedynie do synchronizacji adresowalnego RGB z płyty głównej. Lecz bez niego blokopompa również uraczy nas jakimś tam efektem świetlnym. Należe w tym, że zasilanie jak i sygnał synchronizacji RGB wychodzi z pompy i wędruje wewnątrz tub ścieczą. Po drugiej stronie znajduje się niewielki hub dla trzech wentylatorów oraz wyjście dla oświetlenia.
Każdy kto instalował podobne AIO wie, że plątanina kabli potrafi utrudnić życie. Aż dziw bierze, że to co zrobił tu Fractal nie jest jeszcze standardem u każdego innego producenta, bo naprawdę być powinien. I pamiętajcie, pompa oraz te trzy wentylatory zasilane są z jednego wyjścia na płycie głównej. Tak, jednoamperowe wyjście do tego w zupełności wystarczy. Kolejnym i według mnie najważniejszym elementem przemawiającym właśnie za tym modelem jest te małe niepozorne ustawienie w tryb auto. Nauczone doświadczenie doskonale zdaje sobie sprawę, że zwykle tego typu bzdety nie zasługują nawet na odrobinę naszej uwagi, ale to w końcu z Fracta Design mamy tu do czynienia. Jeśli nie spełniałoby ono wartościowej funkcji, to by się pewnie tu nie znalazło.
Na stronie producent wspomina jedynie, że jest to inteligentny tryb dynamicznie dostosowujący prędkość obrotowo wentylatorów i pompy tak, aby zachować jak najlepsze właściwości akustyczne zestawu. No sami słyszycie jak to brzmi. Brzmi to po prostu jak marketingowe mydlenie oczu, na co każdy z nas jest już chyba dosyć mocno uodporniony. Aczkolwiek nie tym razem, bowiem wewnątrz bloko pompy znajduje się mikroprocesor oraz kawałek kodu, który w rzeczy samej odpowiedzialny jest za dynamiczne dopasowanie prędkości obrotowej pompy oraz wentylatorów na podstawie bardzo ważnego parametru, którego brakuje w większości innych konstrukcji. Jest nim temperatura cieczy.
W końcu nie ma najmniejszego sensu gonić wentylatory na wysokie obroty za każdym razem, gdy procesor tylko na moment podbije temperaturę, bo akurat na 30 sekund był on obciążony w 100%. Zamknięty układ cieczą ma jednak pewną pojemność ciepną i jeśli temperatura tej ma, załóżmy, 25 stopni Celsjusza, a w pomieszczeniu mamy 24 to zastanówcie się, to kręcenie wentylatorów robi jedynie hałas i nic ponadto. W instrukcji chłodzenia odnajdziemy krzywą trybu automatycznego. Widzimy, że przy 20 stopniach Celsjusza zarówno pompa jak i wentylator pracują na około 15% mocy i choć prędkość obrotowa pompy z każdym kolejnym stopniem cieczy wzrasta, to aż do momentu, w którym ciecz w układzie osiągnie puła w 35 stopni Celsjusza, to prędkość wentylatorów wcale się nie zmienia.
Gdy środek chłodniczy dostatecznie się rozgrzeje, dopiero wtedy wentylatory zwiększają swoje obroty. Chociaż żałuję, że sami nie możemy przeprogramować tych parametrów chociaż odrobinę, aczkolwiek cała idea jest jak najbardziej właściwa. A co z zasilaczem? Ten w końcu jest nieodłączym komponentem każdej maszyny, dlatego na górze ląduje w pełni modularny ION Plus 2. Planowo komputer ten będzie służył mi do pracy, co oznacza, że będzie on działał przez wiele godzin dziennie, tak więc wybranie nawet droższego zasilacza z platynowym certyfikatem 80 Plus w takich przypadkach ma ogromny sens ekonomiczny. Taki zasilacz jest droższy owszem, ale ma on mniejsze straty energetyczne. W zasadzie ta 860 W sztukach zachowuje 92% efektywności nawet przy małym, bo wynoszącym 20% obciążeniu, co jest sporo powyżej platynowego standardu 80 Plus.
Dodatkową korzyścią jest możliwość włączenia w nim półpasywnego trybu chłodzenia, czyli do momentu osiągnięcia przez niego 50 stopni Celsjusza pozostaje on dla nas całkowicie niesłyszalny. A skoro mamy już zasilacz na swoim miejscu, to czas najwyższy dokonać przeszczepu wszystkich komponentów. Znajdują się tu cztery sekcje z przepustami, służące bardziej eleganckiej aranżacji okablowania. Strategicznie ulokowane rzepy, z tego trzy wrynięce podzielone na podzespoły oraz pokaźna ilość mniejszych wypustek sprzyjących precyzyjnemu ułożeniu przewodów. Jeżeli wybierzecie wersję ze szklanym panelem po drugiej stronie, to nie łudźcie się, że skoro jest on ciemniejszy, to nic nie będzie widać. Dlatego warto przyłożyć się podczas etapu aranżacji okablowania. Możemy też żartować, że nazwa Toren zobowiązuje do co najmniej 30 miejsc montażowych dla 3,5-calowych dysków twardych.
W rzeczywistości odnajdziemy tu zaledwie dwie demontowalne klatki z gumami pochłaniającymi wibracje. W końcu świat idzie do przodu i jeśli ktoś bardzo potrzebuje większych przestrzeni na dane, to wystarczy tam zamontować dwa 18-terabajtowe twardziele. Na 2,5-calowe nośniki danych mamy już tam cztery miejsca, co powinno w zupełności wystarczyć. Jak sami widzicie, ogólnie praca wewnątrz tej obudowy jest łatwa i przyjemna. Nic nie nastręczało mi problemów. Do opanowania takiej ilości wentylatorów sprzyja wbudowany hub i jest to kolejny z istotnych feature'ów tejże konstrukcji. Jak przystał na obudowę z wyższego segmentu, ta przemyślana jest pod kątem równie wytwornych i ciężkich kart graficznych. Do tych z ekskluzywnego segmentu producenci sami dorzucają podpórkę, ale w tej obudowie nie mielibyśmy przecież jak jej użyć.
No bo wiecie, ogromne wentylatory na dole. W związku z tym Fractal Design dorzuci do pudełka własne rozwiązanie. Jest ono proste i genialne. Przykręcamy dedykowany element montażowy, następnie sam wspornik dla karty i już możemy odciążyć płytę główną z tego wielkiego ciężaru. Jak widzicie dodałem tu 140mm wentylator wyciągający z podświetleniem oraz 320 z przodu. Uznałem, że warto sprawdzić jak taka świecąca trójka prezentuje się zza przedniej maskownicy. Zdjęcia producenta przedstawiające 280 wyglądają fantastycznie. Z kolei 320 nie są już tak szerokie, przez co wygląda to odrobinę słabiej. Lecz tak długo jak będziemy chcieli zamontować z przodu 360mm chłodnicę to po prostu nic na to nie poradzimy.
Plusem jest jednak to, że 280 zamontowane na dole nie tylko prezentują się obłędnie, ale są też jednocześnie cichym i bardzo wydajnym źródłem chłodnego powietrza dla karty graficznej. A to nas przecież interesuje tutaj najbardziej. Warto też zauważyć, że na przegrodzie zasilacza znajduje się dodatkowy pasek RGB i ten jest standardowym wyposażeniem w każdej wersji torenta. Gdybyście jednak chcieli to na dole znajduje się miejsca, w które można podkleić dodatkowe paski ledowe o maksymalnej długości 30 cm. Tyle oświetlenia, takie piękne komponenty, a aż tak wiele nie widać. Dlatego przed wyborem konkretnej wersji torenta dobrze się zastanów czy preferujesz panel ciemniejszy, czy może jednak jaśniejszy. Ciemny bardzo zgrabnie komponuje się z czarną obudową, skrzęciem krywa podzespoły wtedy, gdy komputer jest wyłączony.
Panel o lżejszym przy ciemnieniu nawet w takim stanie zdradza wiele o tym, co siedzi w jej wnętrzu. Gdy uruchomimy komputer i o ile mamy wystarczająco wiele oświetlenia RGB, to nawet z ciemniejszym szkłem hartowanym dojrzymy komponenty. Z kolei ten o lżejszym przy ciemnieniu niemal w pełni odsłania wszystko to, co się tam znajduje. Lecz, żeby nie było, to zobaczcie jak taki zestaw wygląda w trybie stealth. Wymienika obowiązkowych diod kontrolnych oraz logo na pompie dodaje tej czerni wyrafinowanego uroku. Napisz w komentarzu poniżej, którą wersję preferujesz. Dark tint, light tint, czy może jednak stealth look? Bardzo ciekaw jestem Waszych opinii. Ale starczy już tego. Sprawdźmy jak w rzeczywistości radzi sobie obudowa z gorącą kartą graficzną.
RTX 3090 to król obecnej generacji pobierający 350W. Jak zwykle przez okres 15 minut wygrzewałem kartę, po czym pozostawiłem ją na kolejne 30 celem ciągłego rejestrowania wszystkich czujników. Z przyjemnością ośpieszę do niej, że średnia temperatura procesora graficznego w tych ostatnich 30 minutach wynosiła 71,7 C. Zobaczcie jak wynik ma się do tych zarejestrowanych w obudowach od NZXT. Co by nie było, to różnica absolutnie przytłacza. Ale nie ma w tym niczego dziwnego, skoro dolne wentylatory obudowy dmuchają wprost na kartę graficzną. Jednak jej temperatura to jedno, zobaczcie na kulturę pracy. Wentylatory 3090 w NZXT ze szklanym panelem przekraczały 2600 obrotów na minutę, co równało się ze słyszalnym szumem.
Wersji z przewiernym frontem to obracały się już w okolicach 2400, dzięki czemu doznania akustyczne znacznie wzrosły. Jednak obudowa torrent całkowicie wyśmiała te wyniki. Skrzydełka Vertex 3090 nawet po łącznych 45 minutach 350 W obciążenia bujały się w okolicach 2000 obrotów. Tak można grać całymi dniami i całymi nocami. Czas najwyższy, abyśmy omówili sobie wady i zalety. Jeśli zostałaś ze mną do tego momentu, to doskonale wiesz, że można by było o jej zaletach mówić godzinami. Jednak znalazło się też kilka drobiazgów, które uważam szczerze, że można by było poprawić. Pierwszym elementem, którymi nie bardzo w niej pasuje to system mocowania paneli bocznych.
Co prawda na czas transportu można zabezpieczyć je śrubką u góry, ale trzymając komputer w domu raczej nikt z nas nie będzie się wygłupiał i przecież ich wkręcał. Jest to sporo dodatkowego zachodu, przynajmniej twierdzę tak z punktu widzenia użytkownika, który co kilka dni zdejmuje któryś z paneli. Mamy zaczaski trzymają dość mocno, ale obawiam się, że przestawiając czy podnosząc komputer, to panel szkła hartowanego może z tych zaczasków od tak wyskoczyć. W poprzednio testowanym ZXT ma lżejszy panel i też jest na względnie identycznych zaczaskach, ale dla pewności z tyłu znajduje się śrubka. Odkręcenie czyjeś zakręcenie paluszkami zajmuje dosłownie 2 sekundy i wraz nie ma ryzyka, że szklany panel od tak wyskoczy zaczasków i zrujnuje nam dzień.
Związanie, które proponuje Fractal jest w zasadzie solidniejsze, gdyż zabezpieczenie znajduje się na środku u góry, ale jest ono nieporównywalnie bardziej nie na rękę. Chociaż wszystko zależy od scenariusza i jeśli raz na ruski rok tam zaglądasz, to nie będzie to stanowiło dla Ciebie większego problemu. Gorzej jak ktoś zapomni, że gdzieś tam pod tym górnym panelem schowana jest jakaś śrubka i będzie próbował zdjąć panel od tak na siłę. W moim subiektywnym oczuciu jest to po prostu największa wada tej konstrukcji. Żeby nie było aż tak krytycznie, to na obronę paneli szklany chciałbym zauważyć korzyści płynące z dodania dodatkowego wzmocnienia paneli od dołu. To, że u góry znajduje się kawałek blachy jest dość oczywiste.
W końcu śrubka i zatrzaski, ale ten element na dole raz, że spełnia rolę estetyczną, to w przypadku gdy odkładamy szkło lub gdyby nawet ono nam się wyslizgnęło z rąk, to wielokrotnie obniża ono prawdopodobieństwo stłuczenia. Kolejnym mankamentem jaki odnalazłem w torrencie jest tworzywo w wersji czarnej. Podatne ono jest na pokazywanie pozostałych śladów palców. Widać to głównie w górnej części. Choć białej wersji nie miałem okazji sprawdzić z bliska, to według opinii innych ma ono chropowatą powierzchnię, na której ani ślady palców, ani kurzu w ogóle nie są widoczne, więc warto to wziąć pod uwagę. Ostatnią i może dość oczywistą wadą jest, no sami spójrzcie, jej rozmiar.
Torrent to zwyczajnie bardzo duża obudowa i nawet tutaj przy 27-calowym monitorze wygląda ona wręcz na zbyt dużą. Jeżeli masz 17-calowy wyświetlacz i zamierzasz trzymać skrzynkę na blacie biurka, to naprawdę przemyś ten pomysł. Przy omawianiu wad i zalet wypada poruszyć też temat ceny. Ten element niemal z automatu zawsze zalicza się do wad i tu początkowo też się o to prosiło, bowiem torrent to wcale nie jest mały wydatek. Aktuaną cenę jak zawsze odnajdziesz w opisie, ale jak będziesz na nią patrzył kalkulując budżet, to musisz pamiętać nie tylko o jej najważniejszych zaletach, których w końcu tutaj nie brakuje, ale nie zapominaj o pięciu bardzo dobrych wentylatorach. Każde z preinstalowanych 140-milimetrowych śmigiełek to koszt rzędu 70 zł.
180 wyceniane są w okolicach 150 zł. Czyli już mamy 500 zł na same porządne wentylatory, które zostaną z tobą na lata. Oczywiście wersje bez szkła są tańsze, ale jeśli ktoś chce jednak ze szkiełkiem, to za te trzeba również dopłacić. Niem jednak przejdziemy do samego podsumowania, warto wtrącić trzy zdania na temat akcji serwisowej, która spowodowana była wadliwym hubem wentylatorów. Nexus 9P Slim Fun Hub, bo onimowa został wymieniony na wersję 1. 1, która choć pomimo niemal identycznego wyglądu od podstaw skonstruowana jest jednak zupełnie inaczej. Poczyniono w niej kilka zmian, jak i wzmocnie, ale najważniejszą jest to, że teraz cała ta płytka nie przewodzi 12V, a jest ona uziemieniem.
Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej na ten temat, to w opisie poniżej odnajdziesz link do tego konkretnego materiału. Każda obudowa torrent dostępna w sprzedaży ma już ten nowy, bezpieczny hub. Poznamy go chociażby po nanesionej wersji w prawym dolnym rogu. Nawet jeśli kupisz używaną obudowę z hubem w niezmienionej wersji, to możesz otrzymać nowy za darmo. Link jak go dostać również w opisie. Tym samym podsumowanie tego materiału jest dość oczywiste. Choć w ciągu całego roku pojawiało się naprawdę wiele ciekawych obudów, jedne piękne, inne przewiewne, to żadna z nich nie oferowała pełnego pakietu, tak jak robi to Fractal Design Torrent. Jest ona świetnie przemyślana, zapewnia niesamowite ilości świeżego powietrza, zwłaszcza karcie graficznej, no i wygląda przy tym bardzo atrakcyjnie.
Tym samym otrzymuje ona wyjątkowe wyróżnienie kanału Techmania HD, pierwszy raz przyznane obudowie. Śmiało mogę ją polecić każdemu, kto może sobie na nią pozwolić oraz znajdzie wystarczająco dużo miejsca, by ją postawić. Lecz gdyby jednak przekraczała ona Twój planowany budżet lub była po prostu zbyt wielka i wciąż bardzo chciałbyś obudowę od Fractal Design, to śmiało mogę Ci zaproponować kilkakrotnie tańszą skrzyneczkę. Focus G, bo o niej mowa też prezentuje się wyśmienicie i schładza podzespoły jak trzeba. Co prawda nie jest to obudowa premium, ale w momencie tworzenia tamtego materiału kosztowała ona zaledwie 199 zł. Możesz przejść do tego filmiku klikając w okienko lub w link w opisie. Z tego miejsca pragnę podziękować moim patronom, do których możesz dołączyć i Ty poprzez serwis Patronite.
Dziękuję, że zostaliście ze mną do samego końca. Trzymajcie się. Cześć!.
By visiting or using our website, you agree that our website or the websites of our partners may use cookies to store information for the purpose of delivering better, faster, and more secure services, as well as for marketing purposes.