VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Spójrzcie tylko na to. Niby taka niepozorna, pozbawiona wszelkich bajerów czy nawet oświetlenia karta. Aczkolwiek nie o dziś wiadomo, że pozory mylą. Nowa konstrukcja od Inno3D to przykład tego, że nie wolno oceniać książki po okładce. Dlaczego? No cóż, zapraszam na test. Z tej strony Paweł, a ty oglądasz kanał Tech Mania KD. Do moich testów trafiła kolejna karta z serii RTX 2060 Super. Tym razem konstrukcja ta pochodzi od Inno3D. Wedle tego co widnieje na opakowaniu karta ta jest już fabrycznie podkręcona oraz powinna wyróżniać się niskim poziomem głośności. Zobaczymy ile w tym prawdy, ale przed tym należy ją wypakować z kartonu. Od pierwszego momentu widać, że mamy tu do czynienia z konkretną i solidną konstrukcją.
Przynajmniej takie wrażenie sprawia gruby aluminiowy, mocno usztywniający i dodający wagi karcie backplate. Ten ma wycięcie odsłaniające drugą stronę PCB w miejscu, gdzie znajduje się procesor graficzny. To w teorii powinno uchronić kartę przed kumulowaniem się nadmiaru ciepła w tym neuralgicznym obszarze. Przewracając kartę na drugą stronę widzimy dość standardowy układ dwóch wentylatorów mierzących 10 cm średnicy. Wraz z kartą otrzymujemy krótką instrukcję instalacji oraz płyta ze sterownikami, którą możemy, nie wiem, włożyć do komputera, o ile jeszcze ktoś ma czytnik. Co by nie było to wiadomo, że sterowniki na każdej takiej płycie i tak są z miejsca stare, więc te zawsze pobieramy ze strony Nvidia.
No ale wracając do tematu, to karta mierzy 264 mm długości, wysoka jest na 134 mm i zajmuje 2,5 slota. Do jej zasilania niezbędne okażą się dwie wtyczki, 8 pin oraz 6 pin. W temacie wyjść wideo jest bardzo ok. Odnajdziemy tu aż trzy wyjścia DisplayPort w standardzie 1. 4 oraz jedno HDMI 2. 0. Niestety próżno tu szukać wyjścia Virtual Link, czyli tak zwanego USB typu C. Na swojej stronie producent zachwala unikalny system chłodzenia tejże konstrukcji, który w teorii ma zapewnić idealne wręcz warunki pracy dla fabrycznie podkręconego procesora graficznego. No i owszem, są tu cztery ciepłowody, z czego każdy o długości blisko 10 cm.
Radiator też ma sporą powierzchnię oddawania ciepła, a to za sprawą setki finów. Natomiast to, co najbardziej zwróciło tutaj moją uwagę, to droga, którą przepływa powietrze. Zwykle finy na radiatorze ukierunkowane są pionowo, chociażby tak jak na kartach serii Founders Edition, przez to większość ogrzewanego powietrza uchodzi górą karty oraz mniejsza część dołem w stronę płyty głównej. Co nie ma większego sensu lub co gorsza, może być nawet szkodliwe, zwłaszcza jeśli zaraz pod nią mamy np. dysk NVME. W testowanej konstrukcji od Inno3D ruch ciepłego powietrza skierowany jest wzdłuż. Z jednej strony mogłoby się wydawać, że nie jest to wcale takie dobre rozwiązanie, bowiem zwiększa to odległość na jaką ogrzane powietrze musi być przepychane, co oczywiście wymaga wyższego ciśnienia statycznego.
Aczkolwiek jeśli wentylatory są dobrze skonstruowane, to nie powinno to stanowić dla nich większego wyzwania. Co ważniejsze, taki układ finów niesie za sobą bardzo istotną zmianę. Zamiast górą i dołem gorące powietrze znajduje teraz ujście na tyle karty, ale co ważniejsze, także na jej przodzie. Dokładnie tak, tam gdzie znajdują się wyjścia wideo. Prościej mówiąc, gorące powietrze, które tędy się wydobywa nie trafia do wnętrza obudowy, a tym samym karta ta jest wskazana dla mniejszych, czy gorzej chłodzonych skrzynek zresztą. Nawet jeśli masz wielką i naprawdę dobrze chłodzoną obudowę, to też chyba będziesz zadowolony z tego, że część gorącego powietrza z karty znajdzie ujście od razu na jej tyle, zamiast bezsensownie ogrzewać wnętrze oraz wszystkie podzespoły wewnątrz komputera.
Za chwilę sprawdzimy jaki wpływ na temperatury ma obrany tu układ chłodzenia, ale teraz osądzając tylko i wyłącznie jego budowę pod względem technicznym, mogę stwierdzić, że wygląda to całkiem spoko. Na pewno bardzo mi się podoba łatwość z jaką możemy zdemontować czy zamontować aktywny system chłodzenia. Ten trzyma się jedynie na czterech, łatwo dostępnych śrubkach. Jeśli twoja obudowa pozbawiona jest z filtrów przeciwkurzowych, to na pewno docenisz możliwość tak prostego, szybkiego demontażu, który da ci możliwość dokładnego wyczyszczenia karty. Zaraz po instalacji powinienem omówić teraz wszystkie tryby oświetlenia RGB, lecz jak wspomniałem na początku ta konstrukcja całkowicie jest pozbawiona wszelkich bajerów tej postaci. Tak więc od razu przeskoczmy do jej wygrzewania i sprawdzenia temperatur pracy.
Test przeprowadziłem w obudowie H500P Mesh od Cooler Master, w której przednie 200 mm wentylatory ustawione były sztywno na 650 obrotów na minutę. Przy temperaturze otoczenia wynoszącej 21 stopni Celsjusza karta pod obciążeniem ustabilizowała się na poziomie 67 stopni z zachowaniem prędkości obrotowej wentylatorów na poziomie bliskim… bliskim 2000. Tak, przynajmniej sytuacja wygląda na domyślnych ustawieniach. Jednakże udało mi się dodatkowo i co najważniejsze stabilnie podkręcić procesor graficzny o 120 MHz oraz o kolejne 950 MHz pamięć GDDR6. Taki overclocking podnosi zapotrzebowanie na soczek płynący z gniazdka, co oczywiście musi skutkować wyższymi temperaturami. Wygrzewając ją ponownie w programie Furmark T ustabilizowały się na poziomie 74 stopni, tym samym zwiększając prędkość obrotowo wentylatorów do okolic 2300.
Pod pełnym obciążeniem na fabrycznych ustawieniach, owszem, daje się słyszeć pracującą kartę, lecz przy tych wyższych obrotach występujących po podkręceniu robi się ona już całkiem hawasująca. Czy podkręcenie się opłaca? Cóż, wszystko zależy od tego jak bardzo potrzebujesz kilku dodatkowych FPS-ów. Takie ocenie średnio zwiększa wydajność o kolejne 5, może nawet do 10%, więc tak długo jak wyższa głośność nie będzie stanowiła dla Ciebie problemu, tak długo będzie miał to sens. Aczkowiec dla tych, którzy nie piłują nieprzerwanie w gry, mam dobro wiadomość. W konstrukcji tej mamy do czynienia z półpasywnym chłodzeniem. Oznacza to, że tak długo jak temperatura karty nie osiągnie wyznaczonego pułapu, tak długo wentylatory te pozostaną nieaktywne. Czyli podczas zwykłej pracy w systemie operacyjnym karta jest absolutnie niesłyszalna.
Wypada także dodać, że w testowanej szczółce nie występował efekt piszczenia cewek. Dobrze, sprawdźmy teraz na co stać RTX 2060 Super OC X2 w kilku wybranych tytułach. Assassin's Creed Odyssey niewątpliwie należy do grupy tych najbardziej wymagających. Jednakże 2060 Super w rozdzielczości Full HD i to nawet na ultra wysokich ustawieniach daje sobie radę utrzymując średni klatkarz powyżej 60. Assassin jest tym gatunkiem, w którym rozgrywka w okolicach 50 klatek na sekundę nie powinna stanowić większego utrudnienia. Dlatego i choć mniej komfortowo, to nawet w 1440p da radę tu pograć. Jakkolwiek GTA V nie byłoby stare, to ze względu na porównanie z kartami poprzedniej generacji warto dorzucić się do tego zestawienia. Tutaj nawet 1440p zapewnia bardzo przyjemne doznania z rozgrywki.
Kolejny tytuł pozbawiony śledzenia promieni czy technologii DLSS także pochodzi od Rockstar. Tak wiele się mówiło o tym, że Red Dead Redemption 2 jest tak szalenie wymagającym tytułem. Aczkolwiek jak widać po wykresie, testowana karta inno3d zapewnia miodną rozgrywkę nawet w rozdzielczości 1440p. Chociaż warto tu zwrócić uwagę, że dostosowałem się do ustawień zalecanych przez Hardware Unboxed zapewniających jednocześnie świetne rezultaty graficzne z odpowiednią wydajnością. Link do tych ustawień odnajdziesz poniżej w opisie. Teraz spójrzmy na Control, który został przygotowany już z myślą o śledzeniu promieni oraz w którym uświadczymy najnowszej wersji DLSS. Rozdzielczość Full HD nie stanowi tu najmniejszego problemu. Zwiększenie ilości wyświetlanych pikseli adekwatnie obciąża kartę, redukując tym samym ilość osiągniętych klatek na sekundę.
Na upartego to i 1440p jest grywalne, aczkolwiek pamiętajcie, że pomiar wykonany był na wysokich detalach i wysokim śledzeniu promieni. Redukując kilka zbędnych bajerów i w tej rozdzielczości spokojnie utrzymamy powyżej 60 kl. s. Przeskoczmy teraz do ostatniego testowanego tytułu w tym zestawieniu. Wolfenstein Young Blood to kolejny technologiczny majsterszczyk. Testowane RTX wypluwa na niej setki fps na sekundę, także z włączonym śledzeniem promieni. Nawet w rozdzielczości 1440p jest bardzo dobrze, a jako że gra oferuje wsparcie dla DLSS 2. 0 to bez dwóch zdań jestem za tym, aby z niego obowiązkowo wręcz korzystać. Zapewnia on nawet lepszą jakość obrazu, no i przy okazji, jak widać, znacząco podbija ilość klatek. Zresztą przyjrzymy się temu zagadnieniu bliżej.
Żeby można było to łatwiej zobrazować, podbimy ilość wyświetlanych pikseli z dwóch na 3,6 mln, czyli z Full HD przeskakujemy na 1440p. Śledzenie promieni jest włączone, ale DLSS pozostawiamy jeszcze nieaktywny. Widzimy, że ilość wyświetlanych klatek waha się w okolicach wysokich 60, a niskich 70. Warto również zwrócić uwagę na to, że kartę jest tutaj podkręcona. Wciskamy Escape i kolejno przechodzimy do zakładki Opcje, Obraz, zaawansowane ustawienia i pośród wielu odnajdujemy Nvidia DLSS. Tutaj do wyboru mamy trzy opcje. Wydajność, balans oraz jakość. My skupimy się na tej ostatniej. Gra nawet nie musi być restartowana, wystarczy jedynie zastosować wprowadzone zmiany oraz wracamy do rozgrywki. Zobaczcie teraz sami. Było między te 60 a 70.
Teraz dokładnie w tym samym miejscu notujemy ponad 90 klatek na sekundę. Jest to ogromny skok wydajności, na które mogą sobie pozwolić jedynie karty serii RTX począwszy od 2060. No właśnie, karty serii 2000 może są droższe niż poprzednie GTXy rozpoczynające się od cyfry 1, ale właśnie to RTXy na swoim pokładzie mają te dodatkowe rdzenie tensor, które odpowiadają za śledzenie promieni oraz DLSS. Co prawda głównie tu chodzi o śledzenie promieni, czyli ray tracing, bo to on jest tym ogromnym przełomem graficznym, na który czekaliśmy od wielu lat. Stąd GTX to seria 1 czy też 1000, a RTX to seria 2 lub 2000 jak kto woli.
Jest to krok milowy w stronę generowania jak najbardziej realistycznego obrazu, ale jak wiemy już nie od dzisiaj ray tracing względem poprzedniej technologii zwanej rasteryzacją znacząco obciąża kartę. No i właśnie tu pojawia się DLSS, które mają odciążyć, ale jednocześnie znacząco poprawić jakość obrazu. Na temat DLSS mówię już niejednokrotnie w kilku poprzednich moich materiałach. Link do nich znajdziesz oczywiście w opisie poniżej. Jednakże, żeby za bardzo się tu nie rozwodzić, zerknijmy szybko co z tym się je, no bo nie oszukujmy się. Więcej klatek to jedno, a lepsza jakość to drugie w końcu, od kiedy jedno idzie w parze z drugim. Wyższość RTX-ów nad GTX-ami głównie polega na tym, że tylko w nich uświadczymy technologii DLSS.
Zerknijmy na kolejną próbkę, mamy tu w okolicach 80 klatek na sekundę. Teraz ponownie przejdę do opcji obrazu, zaawansowanych i Nvidia DLSS zmienię na wyłącz. Po powrocie do gry widzimy, że z tych 80 klatek spadliśmy do 60, ale przede wszystkim grafika wygląda słabiej, nawet znacząco słabiej. Przyjrzyjcie się temu spalonemu pojazdowi, bez ścienia wątpliwości można stwierdzić, że natywnie generowana grafika wygląda na postrzępioną, gdzie ta, potraktowana przez DLSS jest znacznie przyjemniejsza dla oka. Teraz spójrzmy na niebieski neon w oddali DLSS i bez niego niebo a ziemia. Lećmy dalej za ciosem, może popatrzymy na znak przejścia dla pieszych. DLSS nie tylko nie jest postrzępione, ale obraz wygląda na ostrzejszy, wyraźniejszy, taki powiedziałby nawet o wyższym kontraście.
W zasadzie na tym jednym obrazku możemy doczepić się niemal każdego elementu ekranu. Drzewo? Proszę bardzo. Z DLSS wygląda to dobrze, bez niego. Średnio on najeża i jest ono jakieś takie postrzępione. Widzimy gdzie zaczynają się piksele, a gdzie kończą. Może talerz satelitarny na wystawce w sklepie. Co według Was wygląda tu lepiej, a co gorzej? Chyba nie ma się tu nad czym zastanawiać, ale jeżeli wciąż masz wątpliwości, dobitnym przykładem jest neon sklepu. Obraz po włączeniu DLSS wygląda po prostu lepiej, a na dodatek zwiększa się ilość klatek.
Jasne, może DLSS wciąż nie jest idealny i przez znaczące wyostrzenie krawędzi pojawiał się czasem jakieś takie dziwne artefakty, ale pomiędzy pierwszą a drugą odsłoną tej technologii zaszło mnóstwo zmian, oczywiście na lepsze. Możliwe, że jeśli DLSS w dalszym ciągu będzie tak dopracowany, to ma on szansę stać się jednym z najlepszych i najbardziej pożądanych feature'ów dostępnych w kartach graficznych. Tylko znowu szkopu w tym, że aby móc z niego skorzystać niezbędna jest karta serii 2000. Nawet taka jak ta dzisiaj tu testowana. Tyle w temacie DLSS, ale głównym powodem dla którego tak wiele osób decyduje się na zakup RTX-ów jest oczywiście Ray Tracing. Wystarczy spojrzeć na to jak wiele dobrego wnosi śledzenie promieni do najnowszej bety Minecrafta.
Z włączonym ray tracingiem wygląda one rewelacyjnie. Po wyłączeniu już tak nie za bardzo. Minecraft RTX jest wyśmielitą platformą do analizy tego jak wygląda obraz z i bez śledzenia promieni. W czasie rozgrywki wystarczy wcisnąć jeden klawisz po czym gra przeładuje swoje zasoby. Jest jeszcze wiele innych, mniejszych drobiazgów, które zostały wprowadzone w serię 2000, a o których nie mówi się już tak często. Należy do nich chociażby lepszy i wydajniejszy niż kiedykolwiek wcześniej encoder NVIDI. Ten pozwala na zapis czy błyskawiczną konwersję materiału wideo nawet do formatu H. 265, który dla zwykłego procesora jest ogromnie zasoborzerny. RTX-y są także w pełni zgodne z najnowszym DirectX 12 Ultimate, który wnosi kilka ulepszeń, głównie takich które poprawiają wydajność.
Więc jest to kolejny plus. W ogólnym rozrachunku testowana karta ma swoje wady i zalety, zresztą każdy produkt jakieś wady musi mieć. Zmuszony jestem jednak przyznać, że wbrew temu co sugerowałoby pudełko, niska głośność nie należy do jej zalet. 67 stopni Celsjusza na zegarach fabrycznych idzie tu w parze z dość wysoką prędkością obrotowo wentylatorów. Po podkręceniu robi się jeszcze gorzej. No ale jak wiadomo, każdy kij ma dwa końce. Model ten może nie notuje niskich temperatur, ale najprawdopodobniej dzieje się tak za sprawą tutaj dość swoistego układu chłodzenia, który rozgrzane powietrze przepycha wzdłuż konstrukcji. Tak jak wspomniałem wcześniej, to chyba jest też największym plusem. W końcu karta pod obciążeniem konsumuje jakieś 175W, a po overclockingu nawet 200W.
W zdecydowanej większości innych kart, cały to ciepłe powietrze trafia do obudowy naszego komputera. W przypadku tej tutaj już nie. Przynajmniej nie wszystko, bowiem część swobodnie wydostaje się przez perforowany śledź. Z kolei na plus mogę zaliczyć także to, że karta ta jest odrobiną wydajniejsza od innych, ostatnio testowanych przeze mnie 2060 w wersjach Super. Niewiele, ale to zawsze coś. A jakie ty masz zdanie na jej temat? Podobaci się? Nie podoba ci się? Co sądzisz o karcie całkowicie pozbawionej podświetlenia RGB? Jak zwykle czekam na wasze komentarze poniżej. Bardzo dziękuję wam za zostanie ze mną do samego końca oraz dziękuję patronom za wsparcie w realizacji tego materiału.
Jeżeli i ty chciałbyś dołączyć do tego wyjątkowego grona, to jak najbardziej do tego zachęcam poprzez link pojawiający się teraz na ekranie lub przez link Patronite znajdujący się w opisie. Z mojej strony to wszystko, trzymajcie się, hej!.
By visiting or using our website, you agree that our website or the websites of our partners may use cookies to store information for the purpose of delivering better, faster, and more secure services, as well as for marketing purposes.