VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Pamięć Flash wciąż jest popularnym rozwiązanie w przypadku przenoszenia plików pomiędzy komputerami. Osobiście często korzystam z małego pendrive'a lub też pojemnego dysku przenośnego. Obo rozwiązania oczywiście mają swoje wady. Sam pendrive może i jest stosunkowo szybki, ale na pewno nie zbyt pojemny. Za to dysk HDD ma już o wiele więcej miejsca, ale prędkość zapisu wymaga od nas sporo cierpliwości. No i też w takiej postaci jest on mocno narażony nawet na najmniejsze uszkodzenia. Na szczęście postęp technologiczny daje nam alternatywę. W ręku trzymam nośnik Patriot PXD o pojemności 1 TB. Mamy więc bardzo szybki pendrive oparty na kościach znanych z dysków SSD, ale na dodatek korzysta on wewnętrznie z interfejsu M. 2 przez szynę PCI-Express.
Podpinany jest do komputera przy pomocy coraz to bardziej popularnego portu USB typu C. Dzięki temu możemy spodziewać się naprawdę wysokich transferów. Dokładnie tak, maleństwo to jest szybsze niż jakikolwiek dysk SATA SSD na świecie, więc nawet jeśli teraz nie szukasz tego typu rozwiązania, to w przyszłości na pewno będziesz miał z nim do czynienia i już teraz warto poszerzyć swoją wiedzę. Z tej strony Paweł, a Ty oglądasz kanał Tech Mania HD. Zapraszam! Tak na pierwszy rzut oka nośnik Patriot PXD wygląda trochę jak przerośnięty pendrive. Ma on 10 cm długości, 3 cm szerokości i gruby jest na niemal centymetr. Waży przy tym zaledwie 35 gramów. Obudowa została wykonana z aluminiowego korpusu, który na końcach zaślepiono czarnym plastikiem.
Z jednej strony niebieski aluminium ozdobiono logiem marki. Na odrocie znalazła się nazwa modelu wraz z oznaczeniem pojemności. Z względu na wielkość budowy nie zdecydowano się tu na męskie złącze USB. Po prostu wiele osób miałoby problem z podłączeniem go w sąsiedztwie innych gniazd. Dlatego Patriot PXD korzysta z żeńskiej wersji USB typu C. Producent dorzuca do zestawu dwa krótkie kabelki, oba po 30 cm. Jeden to zwykłe przedłużenie z obustronnym zakończeniem właśnie na USB typu C. Drugi pozwala na podłączenie się do pełnowymiarowego portu USB. Na obudowie odnajdziemy także niebieską diodę sygnalizującą pracę urządzenia. Choć całość wydaje się hermetycznie zamknięta, to tak naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, aby dobrać się do wnętrza testowanego dysku. Najpierw ściągamy tylną zaślepkę.
Najlepiej to zrobić popychając ją jakimś plastikowym narzędziem, bowiem śrubokręt mógłby zarysować aluminiową obudowę. Zaślepka ta wystrzeli jak z procy, więc ostrożnie. Czynność tę powtarzamy z drugiej strony, ale tu już jest lepiej, gdyż całość wysuwa się z tym samym oporem jak długa szuflada. Na plastikowym stelażu umieszczono dwa elementy. Mniejsza płytka to interfejs z USB. Do niego po drugiej stronie podpięty jest tzw. dysk twardy. Jest to coraz popularniejszy nośnik ze złączem M. 2. Na jego wierzchu umieszczono pasek taśmy termoprzewodzącej z folią na górze. Pasek ma pomóc w transferowaniu ciepła na obudowę, która w końcu nie bez powodu jest aluminiowa, a blaskowa folia pomaga aby całość wysuwała się i wsuwała bez większego oporu.
Wracając do nośnika, to ten przymocowany jest za pomocą małe śrubki na końcu i skoro da się go wyjąć to, właśnie dobrze myślicie, to można go w przyszłości podmienić na dowolny inny, za co Patriot w moich oczach zasłużył sobie na dużego plusa. W końcu jest wielu producentów, którzy jak na złość nie pozwalają nam w pełni wykorzystać sprzętu, za który jakby nie patrzył już zapłaciliśmy. Tak, nawet za 10 czy 20 lat obudowa wciąż będzie przydatna. Podmieniać dysku dużo wcześniej raczej nie będziemy mieli potrzeby, gdyż ten zainstalowany przez producenta korzysta z kontrolera Fyzone E13T obsługującego 4 linie PCI-Express Gen 3. 0. Mamy tutaj też mostek JMS583, a same kości pochodzą od Kioxia, czyli dawniejszej Toshiby.
Są to pamięci BICS4 zbudowane z 96 warstw 3D. W teorii wygląda to doprawde ciekawie, ale nas interesują fakty, dlatego koniecznie trzeba sprawdzić jak sprawuje się on w rzeczywistości. Oczywiście aby uzyskać najwyższe prędkości transferów danych powinniśmy podłączyć go do USB 3. 2 typu C. Taki odnajdziemy na obudowie komputera czy laptopa. Jeżeli dysponujemy skrzyneczką, na której nie przewidziano wspomnianego gniazda, to warto sprawdzić też w tył płyty głównej lub nawet tył karty graficznej. RTXy serii 2000 w wydaniu Founders Edition takim gniazdem dysponowały i choć dostęp wygodny nie jest, to działa on jak trzeba. Jak bardzo? Sami spójrzcie. Deklarowany 1 GB sekwencyjnego odczytu na sekundę i jest. No i blisko 950 MB zapisu też.
Po zapełnieniu nośnika do 80% pojemności jedynie odczyt minimalnie spada. No ale teraz pomyśl, że przecież nie każdy jeszcze dysponuje gniazdem USB typu C. Kiedyś pewnie będzie, ale na ten moment trzeba zadowolić się standardowym USB. Dlatego podłączyłem nośnik drugim kabelkiem zestawu i ponowiłem test. W ten sposób podłączony uzyskuje około 350 MB na sekundę zapisu i odczytu. Niewątpliwie jest to sporo wolniej, ale wciąż jest to o wiele więcej niż jakikolwiek standardowy pendrive na kościach typu Flash. No i finalnie każdy komputer i laptop w końcu będzie miał wspomniane szybsze gniazdo USB typu C, więc co się odwlecze to nie uciecze.
Tak więc pod względem sprzętowym jest dobrze, ale tak naprawdę powinniśmy zadać sobie pytanie do czego potrzebujemy tak szybkiego nośnika zewnętrznego. Do przechowywania filmów, muzyki czy dokumentów biurowych oczywiście też się nada, ale nie wykorzystamy wtedy jego pełnego potencjału. W moim przypadku będzie on pełnił rolę przenośnej biblioteki gier. Znajdę się w czasach, gdzie większość produkcji wymaga jakiegoś lanchera, który automatycznie pobiera dziesiątki, jeśli nawet nie setki gigabajtów serwera, a dane z zapisem postępu przechowywane są w chmurze. Sam korzystam z kilku komputerów, zarówno dla rozrywki, ale i nawet na potrzeby materiałów recenzęckich często zdarza mi się przerzucać gry pomiędzy nimi. A co gdyby mieć wystarczająco szybki dysk przenośny, aby przechowywać gry i uruchamiać je bezpośrednio z nośnika podłączonego do USB? W tym przypadku jest to możliwe.
Pozbywamy się problemu pobierania całej gry, czy nawet ich aktualizacji na każdym z komputerów. W przypadku wolnego łącza internetowego będzie to dla nas zbawienne. Na dodatek nie musimy nawet kopiować nic na komputer. Gra zainstalowana raz na dysku takim jak Patriot PXD będzie działać niemal od razu na dowolnym sprzęcie. Zwykle wymagana będzie od nas jedynie instalacja klienta danej platformy i wskazanie ścieżki dostępu do katalogu na nośniku USB. Tak więc gry ze Steam, Epic, Ubisoft można w ten sposób jak najbardziej instalować na tym nośniku. Nawet jeśli posiadasz konsolę, możesz właśnie w ten sposób poszerzyć przestrzeń dostępną na instalowanie gier. Patriot PXD działa bez dodatkowych sterowników i jest odczytywany poprawnie przez aplikację pokroju Crystal Disk Info. Widziany jest on jak zwykły dysk twardy.
Mamy w końcu dostępne dane smart, dzięki czemu możemy sprawdzić bieżącą kondycję sprzętu, zweryfikować aktualną wersję firmware, czy nawet podejrzeć temperaturę układu wewnątrz. W trakcie intensywnego testu nie przekraczała ona 42 stopni Celsjusza. Podsumowując temat, to Patriot wyszedł z naprawdę ciekawą propozycją. Nośnik jest mały, zgrabny i oczywiście bardzo szybki. Co prawda na pierwszy rzut oka może wydawać się niezbyt tani. Oczywiście linki do wszystkich pojemności odnajdziesz w opisie poniżej, ale nawet gdybyś chciał kupić nośnik NVMe i zewnętrzną obudowę do tego, to wyjdzie praktycznie na to samo. Więc pod względem finansowym można powiedzieć, że Patriot PXD jak najbardziej się opłaca, zwłaszcza, że wtedy na całość otrzymujemy trzyletnią gwarancję.
A czy Ty chciałbyś taki sprzęt u siebie? Jeśli tak, to do czego byś go wykorzystał? Czekam na Wasze komentarze i do zobaczenia w następnym materiale. Trzymajcie się, hej!.