VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Coraz więcej producentów dołącza do pudełka z kartą opcjonalny wentylator wyciągający. Co on zmienia i czy komukolwiek potrzebny jest tego typu patent? Dzisiaj zweryfikujemy czy jest to marketingowy bell-code, czy realna pomoc w chłodzeniu wydajnej karty graficznej. A jako, że poruszymy temat też kryptowalut, to będzie naprawdę ciekawie. Z tej strony Paweł, a Ty oglądasz kanał Tech Mania HD. Zapraszam. Wszyscy dobrze pamiętamy konstrukcje referencyjne kart serii GTX, wykonane jeszcze w stylu dmuchawki, czyli był to tzw. blower style. Seria 2000 to dla NVIDI spory krok na przód, gdyż porzucili oni głośne i mało wydajne turbiny na rzecz konstrukcji dwuwentylatorowych. Te zapewniały już o wiele lepszą kulturę pracy, nie odbierając przy tym urokliwego designu i dumy, jaką cieszyły się w wersje Founders Edition.
Możemy powiedzieć, że wraz z RTXami serii 3000 nastąpił kolejny etap w ewolucji sposobu chłodzenia kart graficznych. Na pierwszy rzut niewprawnego oka niby wiele się nie zmieniło. Wcześniej były dwa wentylatory, teraz w sumie też są, lecz tak naprawdę zmiana była diametralna. Wentylator bliższy wyjście wideo wdmuchuje powietrze, które specjalnymi kanałami dystrybuowane jest prawie przez 2 trzecie długości karty. Z kolei tylny wentylator pracuje w trybie pull, czyli wyciąga powietrze przez całą grubość radiatora i wyrzuca je górą. No i choć dzisiejsze testy przeprowadzać będę na karcie RTX 3090 od KFA2, która wydaje się być skonstruowana jednak troszkę inaczej, to główna zasada i mechanika działania pozostaje taka sama.
3 wentylatory działają dokładnie tak jak w pozostałych kartach nie referencyjnych, natomiast od drugiej strony możemy zobaczyć wiele różnych nacięć i bynajmniej te nie są tu tylko i wyłącznie ze względów estetycznych, bowiem jeżeli przez nie popatrzymy to możemy zobaczyć jak światło przechodzi przez całą grubość karty. Oczywiście nie są to żadne czary, bowiem PCB, czyli płytka drukowana, zwyczajnie kończy się tak powiedzmy w 2 trzecich jej długości, co zresztą doskonale widać poprzez te wycięcia. Tego typu konstrukcja na przelot zmniejsza ciśnienie statyczne, z jakim musi walczyć wentylator wtłaczający powietrze, gdyż te swobodnie wylatuje drugą stroną.
Dla porównania dwa pierwsze wentylatory muszą wykonywać większą pracę, bowiem jeśli popatrzymy na grzbiet karty to widzimy, że powietrze przez nie przepychane częściowo uderza w płytkę drukowaną, odbija się i z większym ciśnieniem uchodzi pomiędzy żeberkami radiatora. Jak sami możecie się domyśleć nie jest to jakaś kolosalna różnica, zwłaszcza jeżeli tylko jeden z trzech wentylatorów możemy w ten sposób odsłonić, ale pomimo tego zabieg ten wciąż się opłaca. Że tak powiem odetkany wylot powietrza to mniejsze ciśnienie statyczne, czyli niższa głośność, wyższa przepustowość powietrza, a co za tym idzie niższe temperatury. Tak więc jestem absolutnym fanem tego podejścia i nie miałbym za złe, gdyby więcej konstrukcji nawet tych mniej prądożernych korzystało z tego samego rozwiązania.
OK, ale skoro ujście powietrza jest teraz o tyle lżejsze to czy dodatkowy wentylator, chociażby taki jaki KFA2 dodało do tego modelu przyniesie nam jakieś, powiedzmy, wymierne korzyści. Sam wentylator jest aż do bólu prosty w swojej konstrukcji i specjalnie designem też nie grzeszy. Ot taki zwykły 80 mm przypinany do backplate twór w całości wykonany z plastiku. Choć zakłada i zajmuje się go doprawdy łatwo to zapięcie trzyma się mocno i stabilnie. Kabelek jest długi tylko na tyle, aby móc podłączyć go nieopodal znajdującego się gniazda. Test przeprowadzać będę w obudowie NZXT H510 Elite. Co prawda nie jest ona najbardziej przewiewną skrzynką, a to głównie za sprawą szkła znajdującego się na froncie.
Powietrze tu wpada jedynie przez ofiltrowany bok i spód obudowy. W rzeczywistości do najgorętszych ona też nie należy. Jest to taki raczej środek, spektrum, czego właśnie potrzebujemy. W końcu nie każdy z Was ma idealnie przewiewną, ogromną i wyposażoną w tużin wentylatorów skrzynkę. Przeprowadzając dzisiejsze testy w obudowie NZXT H510 Elite uzyskamy wyniki, które po prostu będą bardziej realistyczne. Realistycznie będzie też sięgnąć po tytuł, który nie pozostawia suchej nitki nawet na RTX 3090. Mowa tu oczywiście o Cyberpunk 2077. Wybrałem jedną lokację, rozdzielczość 4K z włączonym raytracingiem. Wentylatory w obudowie jak i na karcie zostały ustawione sztywno na 60% ich prędkości obrotowych. Przećmy w końcu do wyników. Pierwsze pomiary wykonałem bez dołączonego wentylatora.
Jak dobrze widzicie, oprócz temperatury procesora graficznego GPU, do wykresu dołączyłem także pamięć systemową DDR4. W końcu ta znajduje się w niewielkiej odległości od karty i zastanawiające było właśnie to, że po dołożeniu wentylatora pamięć odczuje dyskomfort przez ten wydmuchiwany gorący strumień. Może wręcz przeciwnie i dodatkowy ruch powietrza obniży temperatury tychże modułów. Do testu sięgnąłem po 16 gigabajtowy zestaw Corsair Vengeance, staktowany zegarem 3200 MHz o opóźnieniach CL14. Jest to bidai od Samsunga, więc spokojnie można te pamięci podkręcić, ale żeby nie było, będziemy się tu trzymać tylko ustawień fabrycznych. Zwłaszcza, że temperatura wyjściowa jest i tak wysoka. W wykresie nie mogło zabraknąć też pamięci GDDR6X.
W wyższych modelach serii RTX 3000 pamięć jest szybsza niż ta stosowana w serii 2000, a co za tym idzie cieplejsza. Jest to niezwykle ważne dla osób, które zajmują się kopaniem kryptowaluty, ale do tego jeszcze przejdziemy. W każdym razie jeśli masz RTXa serii 3000 to naprawdę warto dodać do nakładki z afterburnera właśnie temperaturę pamięci. Jeśli nie wiesz jak to zrobić, to krótki poradnik znajdziesz na stronie www. techmaniakd. pl w zakładce karty graficzne. Monitorowanie tego czujnika jest bardzo wskazane, gdyż jak sami widzicie, ta jest zwykle wyższa od temperatury samego procesora graficznego. Oczywiście obydwa komponenty mają inny zakres akceptowalnej temperatury pracy, lecz wciąż przekroczenie pewnych wartości może doprowadzić do nieodwracalnego uszkodzenia lub chociaż do throttlingu.
W przypadku karty KFA2, na której przeprowadzałem testy, nie ma co się bać o uszkodzenie tego komponentu. W momencie, gdy pamięć GDDR6X dobija 100 stopni Celsjusza, oprogramowanie układowe automatycznie obniża zegary i podbija prędkość obrotowo wentylatorów nawet wtedy, gdy na siłę ustawimy je zbyt nisko. Bez wątpienia 100 stopni to nie mało, ale szacuje się, że tak naprawdę układy te ulegają uszkodzeniu dopiero w okolicach 120 stopni Celsjusza, więc ustawiony przez KFA2 tutaj 100 stopniowy limit wydaje się być jak najbardziej ok. Teraz przypnijmy wentylator do karty i spójrzmy ponownie na to, jak prezentują się wyniki. Zaczynając od temperatury procesora graficznego to widzimy tu poprawę wynoszącą 0 stopni Celsjusza. W przypadku pęci viram już jednak coś się ruszyło i temperatura spadła o 2 stopnie.
Szału nie ma, ale jest to jakiś pozytyw przemawiający za tym, że dołożenie wentylatora jednak na coś się wdało. Teraz pytanie co z pamięcią RAM? Otóż po dołożeniu wentylatora na backplate karty, temperatury tychże modułów spadły niemal o 4 stopnie Celsjusza. Ciekawe prawda? Istniała spora obawa, że będzie gorzej, ale jednak ruch nawet ciepłego powietrza to wciąż ruch, a tego właśnie pomiędzy modułami brakowało. Oczywiście można by było dyskutować, że są to i tak średnio zadowolające temperatury, no ale tak to już jest jak zaraz pod pamięcią operacyjną ma się tak wydajną, a co za tym idzie prądożerną kartę, która w jakiś sposób musi się pozbyć swojej energii cieplnej. Wiem o czym możesz teraz pomyśleć.
Gdyby nie te otwory to temperatura pamięci RAM byłaby sporo niższa, więc jak kupować to może jednak lepiej kartę bez tego perforowanego backplate. Dlatego postanowiłem dokonać pewnej symulacji. Taśmą izolacyjną zakleiłem po całości wszystkie te otwory. W ten sposób gorące powietrze nie będzie wydmuchiwane wprost na pamięć operacyjną. Genialne, nie? Może i tak, ale tylko w teorii. Tak zaklejoną kartę wsadziłem ponownie do obudowy, wygrzałem ją i zebrałem wyniki. Teraz sami zobaczcie. 83 stopnie Celsjusza na procesorze graficznym to niemała różnica względem poprzednich 76, gdy przelotka w PCB karty była odsłonięta. Co ciekawe nie wpłynęło to w żaden sposób na pamięć GDDR6X, ale na RAM już tak. Choć początkowo wyniki te wydają się nie być spójne, to po analizie mają one sens.
Gdy założymy dodatkowy wentylator to temperatury pamięci RAM spadają. Może i powietrze jest ciepłe, ale wciąż chłodniejsze niż elite 60 stopni Celsjusza i mocny strumień powietrza swoje robi. Bez wentylatora jest gorzej, bowiem nagrzane powietrze jedynie unosi się swobodnie w przestrzeń pomiędzy modułami. Z kolei zaklejoną przelotką owszem jest lepiej, ale ciepło buchające z backplate karty wciąż nagrzewa pamięć do wyższych temperatur niż przelotka z wentylatorem. Otrzymane wyniki dają nam sporo do myślenia i udowadniają, że rozwiązanie tego typu jak najbardziej ma rację ubytu. Jednak testy te wykonane były w środowisku, do którego karta została zaprojektowana, czyli w czasie gry komputerowej.
Tylko że znowu nastał wielki szał na kryptowaluty, a do kopania tych, jak pewnie część z Was doskonale wie, w większej mierze używa się właśnie pamięci VIRAM. Czy i w tym wypadku dołożenie takiego 80-milimetrowego wentylatora opłaci się jeszcze bardziej? Tak jest. Na potrzeby tego materiału sprawdziłem, czy temperatury karty podczas kopania różnią się w jakim stopniu od tych odnotowanych w grze. No i owszem, różnią się. Kryptomining rzeczywiście w ogromnym stopniu obciąża pamięć VIRAM. Nic więc w tym dziwnego, że seria RTX-ów 3000 wyposażonych w pamięć GDDR6X jest dla kopaczy towarem tak bardzo pożądanym. Jednak my nie będziemy na ten temat specjalnie dywagować, a skoro potrzebowałem komputer przerobić na koparkę tylko na chwilę, to skorzystałem chyba z najprostszej opcji, jaką jest NiceHash.
Platforma ta nie należy do najbardziej opłacalnych, ale ma w sobie wszystko co trzeba. Portfel, intuicyjną aplikację do kopania, zarządzanie z telefonu, a wypłaty można robić wprost na konto. Oczywiście, że istnieje cały szereg bardziej opłacalnych opcji, ale podobno jeśli chcesz na szybko i bez udziwnień sprawić, aby twój zwykły, normalny gamingowy komputer kopał już od teraz, to najprawdopodobniej NiceHash jest do tego najlepszy. Link poniżej w opisie. Jeśli znacie coś lepszego, to możecie podzielić się tą informacją w komentarzach. Po prostu dla mnie była to najmniejsza droga oporu. Kilka dni pokopałem, pozbierałem wyniki z testów i nie powiem, za prąd się zwróciło, nawet z nawiązką, więc rozumiem skąd ten szał.
Każdy z nas wie, jak wiele złego dzieje się na rynku kart graficznych za sprawą domorosłych kopaczy. Osoby prywatne kupują nagle po 10, 20 czy nawet więcej kart, licząc przy tym na solidny zarobek. W czasach pandemii rynek nie jest na to gotowy i kart zwyczajnie brakuje. Po prostu prawo popytu i podaży, podaż niska, popyt ogromny, to i ceny rosną. Jednakże ja tego oceniać nie będę. Ktoś zyska, ktoś straci. Teraz kart co prawda do kupienia nie ma, ale jak opłacalność kopania spadnie, a uwierzcie mi, spadnie na pewno, to rynek zostanie zalany naprawdę fajnymi i mocnymi kartami, a sprzedawcy będą drastycznie obniżać ceny, byleby się ich jak najszybciej pozbyć. Więc nie ma tego złego, co na dobre nie wyszło.
Kopanie kryptowaluty polega na zachowaniu idealnego balansu pomiędzy uzyskiwanymi przychodami, a kosztami związanymi nie tylko ze sprzętem, ale przede wszystkim kosztami energii. Na ustawieniach fabrycznych podczas kopania RTX 3090 od KFA2 pobierał około 335 W. Dlatego nawet amator tej branży wie, że powinno się nałożyć limit energetyczny na kartę, a pamięć najlepiej podkręcić. 80% limit wraz z odjęciem 200 MHz na rdzeniu i dołożeniu 1000 MHz na pamięciach pozwoli mi uzyskać stosunkowo najlepszy balans pomiędzy pobieraną energią a haszerejtem. Karta pobierała wtedy około 280 W i w sumie generowała nawet większe zyski niż gdyby pobierała 335. No i temperatury są przy tym lepsze, a skoro już o nich wspomniałem, to spójrzmy jak prezentują się wyniki z zachowaniem 60% prędkości obrotowych wszystkich wentylatorów.
Nieważne czy to z, czy bez dodatkowego wentylatora, pamięć VRAM jest tak obciążona, że jej temperatura nie ulega wcale żadnej zmianie. Jednak procesor graficzny, jak i pamięć operacyjna w jakimś stopni na tym zyskuje. W każdym razie widzicie jak duża dysproporcja temperatur ma tu miejsce. 38 stopni Celsjusza pomiędzy GPU a VRAM to przepaść i musicie pamiętać o jednej, ale to bardzo ważnej rzeczy. Automatyczna prędkość obrotowa wentylatorów na karcie uzależniona jest od temperatury procesora graficznego, a nie pamięci VRAM. Możecie powiedzieć, że ustawienie wentylatorów na 60% to nieporozumienie. Przynajmniej podczas kopania, ale wyobraźcie sobie, że w trybie automatycznym kręciłyby się one w okolicach 40 kilku procent, doprowadzając do throttlingu zawsze wtedy, gdy pamięć dobija do 100 stopni.
Dlatego tak ważne jest dodanie temperatury pamięci do obserwowanych sensorów. Żeby nie było, to sprawdzimy temperatury podczas kopania też przy 70 i 80% prędkości obrotowych wentylatorów. Pamiętajcie jednak, że testy wykonywane były w małej, zamkniętej obudowie, gdzie każdy kopacz raczej dba o długowieczność inwestycji i często z obudowy nawet nie korzysta, a nawet jeśli, to pozostawia ją otwartą. Finalnie, czy dodatkowy wentylator ma sens? Otóż wychodzi na to, że na coś się on jednak zdaje. Jednak już sama przelotka w karcie to ogromne zwiększenie wydajności chłodzenia. Gdyby przejścia w PCB nie było, to wentylatory musiałyby dużo ciężej walczyć o uzyskanie tych samych temperatur, zapewne kosztem komfortu akustycznego.
Jeśli podobał Ci się ten materiał, to warto zostawić subskrybcję, a jeśli już subskrybujesz, to pamiętaj o zaglądaniu na stronę www. techmaniachd. pl Z mojej strony to wszystko i dziękuję, że zostaliście ze mną do samego końca. Trzymajcie się, hej!.
By visiting or using our website, you agree that our website or the websites of our partners may use cookies to store information for the purpose of delivering better, faster, and more secure services, as well as for marketing purposes.