VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Dzień dobry, zapraszamy na kolejną serię vlogów na naszym kanale, tym razem z Maledimów. Do najbliższej Sri Lanki jest stąd prawie 1000 km. Wyspiarskie państwo składa się z 26 atoli i około 1200 wysp. To będzie seria z lokalnych wysp, żadnych resortów. Chcemy wam pokazać to jak żyją ludzie na tych wyspach, które otworzyły się na turystykę i tych takich z ugruntowaną turystyczną tradycją i tych, które dopiero raczkują, które otworzyły się niedawno, jak one się zmieniają. Mamy nadzieję, że wszystko nam się to uda, że ten plan się powiedzie.
Nie wybraliśmy do końca jeszcze wysp, jak to zwykle u nas decyzję podejmujemy w ostatniej chwili w zależności od tego jaka jest pogoda, co nam się podoba i co jeszcze się po drodze trafi. Ale na pewno w tej serii będziecie mogli zobaczyć film z podwodnego świata. Podróż to jest też efekt kompromisu na jaki poszła ze mną Dorotka, ponieważ kilka dni spędzę pod wodą. Tu są najpiękniejsze, jedne z najpiękniejszych raf na świecie. Ja ostatnio zmieniłem sprzęt. Dajcie znać w komentarzach jak wam się podoba. Lecimy z Malediwami. Po wylądowaniu zaczynamy od jednej z najmniejszych stolic świata czyli Male, skąd promem płyniemy na wyspę Toulouse do Naatol-Kafu. Taka ciekawostka. Za mną kałuże, przede mną też kałuże.
I to taki klimacik jaki pewnie widzieliście u nas na filmach z Meksyku, a właściwie z wyspy przepięknej Nomen Nomen, wyspy Holbosz. Chociaż też dostawaliśmy informację, że nie wszystkim się ta wyspa podobała. To jest taki klimat lokalnych wysp. To nie jest resort. Tu mieszkają. . . Malediwczycy, o ile nie robię gafy, sorry, wybaczcie. No i po deszczach ta woda po prostu nie ma gdzie odejść. Paruje. Paruje i po kilku dniach jeżeli nie pada, to po prostu ulica robią się suche. Ale zwykle w takich miejscach po prostu jest woda i nie ma co się przejmować. Klapki w rękę i można się przejmować. Albo w klapkach.
Ja raz w takiej głębszej wodzie straciłem klapka, więc czasem po prostu te klapki biorę w rękę, bo jest trochę bezpieczniej. A tu jest budynek administracji Atolu Kafu. Tu powstają nowe pensjonaty. Wszystko blisko Bikini Beach. Bo jak może być w tym miejscu? Bo jak może być daleko na wyspie, która ma kilometr długości? Zobaczcie czy jak wychodzi z jednej uliczki i takie widoki, właściwie jest każde. Jak się wyjdzie, bo wyspa jest mała, to ten lazur taki w tle jest. Jakby ktoś pytał co to jest co ja tu robię, to to się nazywa Jolly. To jest takie miejsce do siedzenia, a właściwie leżenia cały dzień, nic nie robienia, jak ktoś nie ma innych planów.
Więc to jest jedna z opcji na male diwy. To jest tiarmusz, tylko taki trochę bardziej przerośnięty. To szanowni Państwo jest ulica Handlowa. Jakby ktoś chciał kupić coś, to może tutaj. A to może zawsze blisko. To jest public ferry, publiczny prom z Toulouse d'Olon, płynie dużo dłużej, chyba 2,5 godziny. Ale nam się nie spieszy, w poniedziałek wracamy na kolejną wyspę, Baki. Ale widzę, że przyjeździ żarcie, banany. Chociaż banany też tu widziałem. A więc teraz wracamy na kolejną wyspę. Słyszycie? Wieczorem to nie ma problemu. Ale gdy śpiewy zaczynają się o 5 rano, to trochę słabo, bo budzi. Zamiast pogadać o tym, o czym chcemy pogadać, to zaczęliśmy się zachwycać tym relacyjnym światłem.
Za chwilę się dzia oczywiście, bo jest zachód. Ja może zacznę od tej najgłupszej rzeczy, która mnie dzisiaj zaskoczyła. Słuchajcie, jak przyjechaliśmy, to pierwszego dnia chodzimy, dzień dobry, prawie nikt nie odpowiada. I tak mało uśmiechu. Pojechałem dzisiaj na nurkowanie, a Doris co? A ja dzisiaj zrobiłam rundę po całej wyspie i słuchajcie, nie było osoby, która by się nie uśmiechnęła i nie zagadnęła i nie pozdrowiła. W ogóle miałam wrażenie, że jestem na tej wyspie, niż była wczoraj z Jarekiem. To ty sprawiasz takie wrażenie, że ludzie może nie chcą dzień dobry do nas mówić. Absolutnie nie. Powiedzmy sobie jeszcze, że. . . Może się wyobrażam, bo ty taki wielki jesteś.
Nie, powiedzmy sobie jeszcze, że wypuściła się dziewczyna sama, to od razu się uśmiechająca, ale dziewczyny też się uśmiechają czy faceci głównie? No głównie faceci, dziewczyn mało widziałam. Dziękuję bardzo. Już się od Doriska dowiedziałem, że to są malowane plakaty wyborcze, każda partia ma swój kolor, to jest partia żółta. Z ciekawych miejsc jeśli chodzi o wodę w Toulouse Doe, to jest miejsce znajdujące się po prawej stronie od Bikini Beach. Tu jest taka mała wyspa, na którą prowadzi kładka, a pod tą kładką bardzo często przepływają duże ryby, pojawiają się tam jeszcze inne ryby. Więc jak skończyliście nurkowanie, jeszcze wam mało, to można wziąć maskerurkę płetwy i sobie po prostu posturkować i zobaczyć takie fajne miejsce.
A druga fajna lokalizacja to jest takie główne duże molo i pod tym molo wieczorem bardzo często widzi się takie duże molo, które jest w górze. Widzieliśmy bardzo dużo rej, one się pojawiają również po zachodzie słońca, ale przed zachodem, ponieważ rekiny żerują, tam ich jest naprawdę sporo. Jak nie zobaczycie gdzieś w morzu, to tam jest prawie stuprocentowo, że zobaczycie rekinki i sporo dużych ryb. A jeszcze jedna rzecz, która jest bardzo fajna, to jest takie duże molo, które jest w górze. A jeszcze jedna rzecz, tam obok tego molo po prawej stronie, tuż przy brzegu, jest bardzo dużo murem, więc bardzo fajne miejsce.
Zobaczcie ciekawostkę na Tulusdo, jedyna na Malediwach fabryka Coca-Coli, która jest robiona z odsalanej wody i podobno, zaraz to sprawdzimy, ta Coca-Cola jest mniej słodka, oczywiście w smaku, bo cukru pewnie jest tyle samo, ale w związku z tym, że sól zawsze troszkę gasi słodycz, to takie mogą być wrażenia. Nie można wejść tak z buta do fabryki na trip, te tury są organizowane, ale najpierw trzeba pogadać z menadżerem w swoim hostelu, hotelu, pensjonacie, dopiero ten menadżer kontaktuje się z fabryką, uzgadnia termin, kto przyjdzie, także nie można tak inkognito zupełnie, oni tutaj wszystko chcą kontrolować, o wszystkim chcą wiedzieć, ale spacer po fabryce jest możliwy, także my sobie to uzgodnimy, za chwilę wam to pokażemy.
A gwoli wyjaśnienia, cola z odsalanej wody smakuje prawie identycznie jak ta ze zwykłej, więc opowieści o tym, że jest mniej słodka, to lekka ściema. Zostawmy jednak colę w spokoju i spójrzmy na Bikini Beach, jedyną na wyspie plażę, na której można opalać się w stroju kąpielowym. Skąd takie zakazy? Bo Malediwy to dość konserwatywny muzułmański kraj i przyjeźni muszą dostosować się do obowiązujących tu zasad, a Bikini Beach na Toulouse d'O przypominała nam nieco karaibski vibe, są knajpki, boho wystrój, tylko mojito brak. Oczywiście zakazy zakazami, a turyści swoje. W drodze na znajdujący się po przeciwległej stronie wyspy Sandbank odkryliśmy kolejną piękną plażę, którą pokochali Włosi i w no się mieli zakazy.
Kraby zobaczyły człowieka i od razu spieprzają w te pędy. Szukając atrakcji na Toulouse d'O dotarliśmy na najwyższy szczyt wyspy, bo jakby ktoś miał wątpliwości, tutaj też są góry. Ta góra ma może z 4 metry. To wydma położona bardzo blisko Sunset Beach i widok z niej jest taki. Gdy na wyspie Toulouse d'O pójdziecie prawą stroną za fabryką Coca-Coli to mieniecie najpierw piękną plażę, taką dziewiczą plażę, którą tutaj podczas naszego pobytu zaanektowali Włosi. Potraktowali ją jako plażę Bikini. Normalnie opalają się tak jak na tej plaży głównej Bikini. A dalej dochodzi się do Sunset Beach, która o tej porze jest godzina prawie 17. 00, po południu jest zalana wodą.
Taka łacha piachu tutaj normalnie wychodzi, ale zobaczcie sami. W tej chwili jest przypływ i tej łachy piachu nie widać. Pokażemy Wam za chwilę jak to wyglądało poranko. A jeszcze jedna ważna rzecz. Jak się dochodzi tutaj na ten Sunset Beach to po drodze są króliki. Jest takie miejsce gdzie króliki żyją chyba dzikie. One mają tutaj swoje norki, tutaj karmią się tak po prostu. To też fajne miejsce, warto na to zwrócić uwagę. Widzieliście kiedyś królika pod palmą? Bo ja pierwszy raz. Gdy zachodzi słońce czas powiedzieć o ciekawym zjawisku jakie występuje na Malediwach. I da się je zaobserwować również na Toulouse Do. To świecący plankton inny niż ten jaki spotykaliśmy na Karajimach.
Malediwski świeci na niebiesko i jest ogromny i widoczny bez poruszania wody. Plankton wyrzucany jest przez morze na brzeg i można go spotkać właśnie na Bikini Beach. Obiecałem wam pokazać jak o poranku wygląda ta łacha piachu wychodząca z wyspy. Ona wieczorem podczas przypływu była zalana a teraz wygląda na to że prezentuje się ślicznie. Obserwując te puste przestrzenie Toulouse Do warto powiedzieć o tym że według przepisów na Malediwach wyspy mogą być zabudowane jedynie w 25%. Ale patrząc na tempo budów nowych pensjonatów to pewnie niebawem się zmieni. Toulouse Do czyli sandbank na którym znajduje się Sunset Beach to jedno z ładniejszych miejsc na wyspie i szczególnie polecamy je o zachodzie słońca.
Po trzech dniach dotarliśmy ponownie do fabryki Coca-Coli po to żeby powiedzieć wam że nie wejdziemy do fabryki Coca-Coli ponieważ 3 dni starani spojął na niczym. Na marne poszło co Dorys? Nie jakoś nie jestem wielką fanką Coca-Coli. Ja to potraktowałem powiem wam czysto informacyjnie jednak we mnie chyba dziennikarstwo nie umarło chciałem wam pokazać jak wygląda na jedyna na świecie fabryka Coca-Coli gdzie produkuje się cole z odsalanej wody. Koncentrat jest ten sam ale ten podstawowy składnik czyli woda jest inny. Tutaj produkują w ogóle wodę i Coca-Cole w sensie odsalają. Odsalają wodę. Wszystko źle. Nie wszystko bardzo dobrze. Tak Dorys nie słuchaj ty się nie mylisz. Nie Dorys się nie myli. Jak ona powie tak jest. To prawda.
Tak więc musimy sobie wyobrazić jak wygląda produkcja Coca-Coli z odsalanej wody i idziemy dalej oglądać wyspę. Bonacua czyli znana popularna marka Coca-Coli jest produkowana również z odsalanej wody co widać tutaj na paletach. Zobaczcie miejsce w którym mieszkamy na Toulouse Doe. Na tym będą takie piękne kwiatki a tutaj. Villa Cudi wejdźmy do środka. Pokażę wam zaraz recepcja. I tu są pokoje każdy ma taką swoją prywatną przestrzeń. Nasz jest na paletach. Nasz jest na końcu po lewej stronie. Tak wygląda nasza przestrzeń. Są dwa leżaki. Stolik taki że możemy sobie jedno zjeść ciadanie. Za ten pokój w tym miejscu na 5 nocy płacimy 475 dolarów. Więc powiedzcie sami. Maldiwy nie muszą być wcale takie drogie.
Zobaczcie te owocie. Być może pamiętacie je z Wietnamu. Próbowaliśmy ich między innymi chyba w Kanto w Delcie Mekongu. W smaku przypominają jabłka tylko są bardziej kruche. Też były pytania na Instagramie czy jest tutaj bezpiecznie. Jest absolutnie bezpiecznie. Także nie ma problemu żeby samemu chodzić po wyspie. Czy w ogóle samemu tutaj przyjechać. Zaskoczenie jest chyba trochę taniej niż w Europie. Najdroższy jest przylot tutaj na Maldiwy. Kilka informacji praktycznych czyli trzy łyki statystyki. Na Tulus domieszka około 1000 osób. Jest jeden bankomat. To jest tylko jedyny bankomat na wyspie więc jak tutaj nie wybierzecie to już nigdzie nie wybierzecie. Banku Maldiwów. Jest sporo aptek. Jest przychodnia, poradnia, zdrowia. Więc jakby się coś zderzyło tam spokojnie można wbijać.
Są sklepy z pamiątkami. Mieliśmy pytania jeżeli chodzi o wodę bo ktoś miał problemy żołądkowe. Wiadomo że wodę lepiej pić w takich miejscach z butelki. To nie jest problem czystości jako takiej. Tylko po prostu woda przy takich temperaturach może się popsuć czego nie jesteśmy świadomi w naszym klimacie. Więc absolutnie polecamy wodę butelkowaną. Należy powiedzieć niestety o takiej negatywnej stronie Maldiwów czyli o śmieciach. Patrzcie co to jest przypadkiem zupełnie. Trafiliśmy na gości wywalających zbiorniki do wody. Tutaj chyba takie są nieczystości z kuchni bo tutaj kawałki pomarańczy pływają. To są tutaj restauracyjne wywalone ewidentnie. No i trochę czar prysłu bo myśleliśmy że to gdzieś jest wywożone a nie że trafia do morza.
Niestety to nie są tylko widoki z pocztówki. Świat tonie w śmieciach i na Maldiwach bardzo mocno to widać. Poszliśmy wieczorem na spacer na blisko Bikini Beach. I zobaczyliśmy jak podjeżdża ciężarówka taki pick up z kubłami z nieczystościami z restauracji. I gdyby tam były tylko nieczystości organiczne to pewnie nie byłoby wielkiego problemu. Ale lądowały również w wodzie worki ze śmieciami butelki plastikowe. Oni sami sobie psują. Nie mówię wszyscy bo później ciekawe odkrycie. Jestem na nurkowaniu rozmawiam z instruktorem i instruktor mówi że oni są świadomi. Ale część restauratorów ma to kompletnie w nosie. W ogóle się tym nie przyjmuje i po prostu potrzebna chyba byłaby im edukacja albo kary.
A nie rozumieją że tak naprawdę w ten sposób też trochę podcinają gałąź na której siedzą. Zobaczyliśmy teraz bo jest odpływ taką rurę która wychodzi tutaj przy komoscie. I moim zdaniem to nie jest rura na zwykłą słodką wodę tylko tam nieczystości pewnie idą. I później ciężko jest też bronić malediywy które najgłośniej na świecie krzyczą o wstrzymaniu globalnego ocieplenia. Ponieważ najwyższy punkt na malediywach jest 2 metry nad poziomem morza. Jeżeli coś się stanie poziom wód się podniesie no to malediywy jedne z pierwszych po prostu zostaną zatopione. I smutny to był też widok że podpłynęły od razu płaszczki i rekiny. No niestety te zwierzęta zjadają te plastiki. I jadły jedzenie ale przy okazji mogą zjeść plastiki.
Słuteczek taki trochę przykre. Myśleliśmy że to jest taki raj że jest bajkowo. Menadżer w hotelu nam powiedział że nieczystości są gdzieś tam odbierane później wywożone. A to chyba tak bajkowo nie wygląda. To znaczy my spodziewaliśmy się tych hałd śmieci no bo też czytaliśmy o tym więc nie myśleliśmy tylko że tutaj będzie pocztówka. Jakby ktoś pytał co to jest to palą się śmieci z wyspy bo oni po prostu nie radzą sobie ze śmieciami. I częściowo pozbywają się w takich sposób. Ale nie spodziewaliśmy się dokładnie tego co zobaczyliśmy czyli że to wszystko idzie prosto do oceanu. Ale widzieliśmy to na własne oczy więc no tak trochę słabo. Serce boli naprawdę serce boli.
Dobra ale żeby nie przemulać to z przyjemnych rzeczy nie ma alkoholu. Ale wiecie co nie ma alkoholu jest piwo bezalkoholowe ale tutaj obok pływa taka barka. I my nie wiem czy my tam wypłyniemy do niej czy nie. Nie ja nie. To dla mnie to trąca trochę hipokryzm. Tutaj nie można tam można nie ja tam nie płynę. Nie to nie chodzi o to ja tak bardziej powiem ci w celach poznawczych. Żeby tam wypłynąć żeby zobaczyć ile to kosztuje jak to wygląda. Chociaż nie wiem co powiem za 5 dni także spokojnie nie zarzekam się. Tak natomiast my wiedzieliśmy że tutaj nie można pić alkoholu kupić alkoholu. Przywieść alkoholu.
Tak no i jest bardzo fajny dwutygodniowy taki detox od wina. Tak to prawda. Zdecydowanie jest dużo drożej w Europie w strefie euro. Oczywiście mówimy o strefie euro. No nie chciałabym powiedzieć że jest tanio ale jest dużo taniej niż się spodziewaliśmy. Jeszcze nie powiedziałem wam o restauracjach, jedzeniu i cenach jakie są na Toulouse Do. My odwiedzaliśmy trzy knajpki. Jedliśmy też w naszym hotelu Villa Cudi. Możemy spokojnie polecić sandbar gdzie próbowaliśmy maledivian plate. To się nazywało taki ryż z grillowanym tuńczykiem. Dodatkami było bardzo dobre m. in. grillowane krewety. Lunch jedliśmy m. in. w restauracji Samura. Salatowa z ośmiornicy która kosztowała chyba 12 dolarów. I dwa razy odwiedzaliśmy Bayoni.
Bardzo fajna restauracja w której zamawialiśmy seafood plate. Który kosztował 28 dolarów ale to była porcja na dwie osoby. Więc na spokojnie się najecie do tego wystarczy zamówić sobie ryż. Na przykład z czosnkiem był bardzo dobry. I w Villa Cudi wyprowadzonej przez Włochów jedliśmy m. in. bardzo dobre makarony ale również grillowane ryby. Zobaczcie jaki smaczek w pensjonacie. Rybki świeżo wyłowione tutaj z morza i są grillowane na upinach kokosów. Więc tu się nic nie marnuje. Podwójna korzyść. Nie naprawdę było super. Jeszcze ceny w sklepach puszka coli kosztuje około dolara i 10 centów. Podobnie troszkę mniej kosztuje 1,5 litrowa butelka wody. Jakieś gazowane napoje, szwebsy, nieszwebsy są w podobnej cenie też około dolara powyżej.
Bardzo drogie są owoce. Ponieważ tych owoców tutaj nie ma. One są wszystkie przywożone. Dlatego droższe są świeże soki, które też kosztują w knajpkach od 4 aż do 8 dolarów. Publiczny prom, którym teraz płyniemy z Tulusdo do Malę kosztuje 22 rupie za osobę. Nie przeliczyłem tego. Wybaczcie, to jest chyba 1,6 dolara. A speedboat, którym płynęliśmy na Tulusdo kosztował 25 dolarów. Więc można sporo przyoszczędzić. Nie ma czasu i może sobie płynąć w taką większą łodzią. .