VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Ojciec Wolnych Ludzi. Podcast z prymasem Wyszyńskim czyta Michał Paks Bukowski. Odcinek czwarty. Prymas Wyszyński o pracy. Lenistwo jest deformacją psychiczną, bo pozbawia rozum i wolę inicjatywy. Prowadzi do zaśniedziałości serca, wskutek czego młody człowiek stale cofa się w swoim rozwoju, nie mając odpowiedniego rozruchu dla swoich możliwości, zdolności, talentów. Im bardziej człowiek jest zasobny w dobra kulturalne, właściwości psychiczne, zdolności i talenty, tym większy ma obowiązek pracy, czyli rozwijania wartości, które w nim są. Obowiązek pracy to ratunek przed dekadencją i deformacją własnej osobowości. Nieraz słyszy się powiedzenie, gdy chcesz aby ci coś zrobiono, idź do człowieka, który ma dużo pracy.
Dlaczego? Dlatego, że ten kto ma pracy mało, a czasu dużo, jest tak psychicznie rozłożony i rozleniwiony, że jego sprawność mobilizacji psychicznej, a nawet fizycznej jest osłabiona. U człowieka natomiast bardzo zajętego potęguje się zdolność i podnosi się sprawność operatywna. Niech kiedy on sam jest zdumiony, jak to się dzieje, że jest on zdolny podołać tak ogromnej ilości obowiązków i pracy. Praca jest jednym ze środków naszego postępu duchowego. Ma ona być tak wykonywana, by w jej wyniku człowiek stawał się lepszy nie tylko w znaczeniu sprawności fizycznych, ale i moralnych. O prawdzie tej niemal zupełnie się nie pamięta. Zwyciężył w nas wszystkich mit zapłaty za pracę, dniówki, akordu, pensji, honorarium.
Człowiek jest zagubiony w pogoni za zarobkiem, popędzany obowiązkiem, pojmowanym nieraz jako poczucie zewnętrznej potrzeby, a niemoralnej oceny. Stajemy się nad to niewolnikami rzeczy. Udoskonalenie działania tak nas pochłania i zniewala, że zapominamy całkowicie o sobie. Uważamy nawet, że nadmiar pracy zwalnia nas właściwie z obowiązku oddziaływania na własną duszę. Człowiek w wyniku tego nic się nie odmienia wewnętrznie. Rada jest jedna. Zerwać z poglądem, który pracy wyznacza tylko jeden cel. Zaspokojenie potrzeb bytowych. Wrócić natomiast do właściwego, jednego sądu, według którego praca jest nie tyle smutną koniecznością, nie tylko ratunkiem przed głodem i chłodem, ale jest potrzebą rozumnej natury człowieka, który poprzez pracę poznaje w pełni siebie i całkowicie się wypowiada.
I dopiero dzięki temu może oddziaływać na materię w jedynie celowy i prawdziwie użyteczny sposób. Oczywiście, że owoce pracy zmierzają przede wszystkim do zaspokojenia własnych potrzeb człowieka. To nie jest samolubstwo, ale dobrze uporządkowana miłość. Niecały jednak owoc pracy należy do człowieka. Dzielimy się nim z rodziną i najbliższymi, z którymi jesteśmy związani przez obowiązek miłości i sprawiedliwości. Dalszy owoc pracy naszej ma przypaść w udziale tym szczególnie, którzy nie są zdolni do pracy i bez własnej winy nie mogą zdobyć sobie koniecznych środków do życia. To porządkuje w nas i oczyszcza intencje pracy w imię Boże, zwraca je ku wszystkim bliźnim. Myśl chrześcijańska w pobudkach pracy każe nam wyjść poza najbliższe kółko domowników.
Praca bowiem ma dostarczyć nam środków do pełnienia uczynków dobroczynnych. Oto myśl, która nadaje pracy ludzkiej najwznieślejszy charakter. Oczyszcza ona pracę naszą z samolubstwa, z chciwości zarobku, z zysku, z ducha materializmu i doczesności. W naszej pracy musi się ukrywać duch miłości, ofiary, bezinteresowności, służba tym, którzy pracować nie mogą, ubogim, sierotom, niezdolnym do wysiłku i trudu, zwłaszcza chorym. Człowiek pracujący musi wiedzieć, dlaczego trudzi się i pracuje. Praca jest nakazem Stwórcy. Jeszcze w raju Bóg powiedział człowiekowi, rośnijcie, mnóżcie się, czyńcie sobie ziemię poddaną. Jest to jedno z najpierwszych przykazań, które dał Bóg. Czyńcie sobie ziemię poddaną. Trzeba pamiętać, że to jest Boże przekazanie.
Dlatego Paweł apostą upomina nas, że mamy pracować nie jako ludziom, ale jako Bogu. To jest służba stworzycielowi nieba i ziemi, Ojcu wszystkich ludzi. Służba temu, który otwiera miliardy ust ludzkich, który stworzył dłonie człowieka, najbardziej misterny i nie dający się niczym zastąpić instrument pracy. Służba Stwórcy Naszemu, który wie, że pilno potrzebujemy tego, co byśmy jedli, co byśmy pili, czym byśmy się odziewali. O wiele wydajniejsza, owocniejsza, spokojniejsza, sumienniejsza. I bardziej rzetelna byłaby nasza codzienna praca, gdybyśmy pamiętali, że pracujemy nie jako ludziom, ale Bogu, który otwiera usta ludzkie i napełnia wszelkie stworzenie swoimi darami, a jednocześnie przez Syna swojego upomina. Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.
Dzięki za uwagę. .