VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
WITAM W KOLLEJNYM ODCINKU SERI O HISTORI I FILOSOFIE Dziś opowiemy sobie o kilku eklektykach, czyli ludziach łączących różne wątki, style czy idee. Przedmiotem naszego zainteresowania są oczywiście eklektycy z Ioni i Elei. W różnych podróżnikach do historii filozofii starożytnej są oni zazwyczaj pomijani, a zaś w tych bardziej szczegółowych tomiszczach o objętości od kilkuset do nawet tysiąca stron poświęca im się może akapit, może kilka stroniczek w zależności od decyzji autora. Jest to wszystko dość zrozumiałe, ponieważ brak większej oryginalności dzisiejszych bohaterów i niewiele zachowanych o nich informacji po prostu nie pozwalają na dłuższe wywody. Nie mniej coś tam powinniście się o nich dowiedzieć, bo odegrali pewną rolę w rozwoju idei. Pierwszego na warsztat bierzemy Hippona z Samos.
Albo z Kratonu, albo z Regium, albo z Metapond. W sumie nie wiadomo. Najczęściej mówi się Hippon z Samos i przy tym zostańmy. Żył on w V wieku przed Chrystusem równocześnie z Empedoclesem i Anaxagorasem w czasach Peryclesa. Był znanym lekarzem, oskarżanym o ateizm. Jedni mówią, że nie wiadomo, czemu go oskarżano, o ten ateizm. I że wiadomo tylko, iż takie oskarżenie było w dziele panoptę komediopisarza Caratinos. Z kolei Clemens Aleksandryjski twierdził, że Hippon kazał sobie wyryć na nagrobku taki oto napis. Oto grup Hippona, którego w śmierci los uczynił równym nieśmiertelnym bogom. Jeśli to prawda, to ja chyba wiem, czemu go oskarżano, o ateizm.
Jeśli chodzi zaś o filozofię, to zdaniem Hippona, archę stanowi woda, z której powstał ogień. Zaś ogień utworzył kosmos. Mamy tu więc dziwną mieszankę Thalesa z Heraklitem i poparmenidowskim pluralizmem. Już Aristoteles uznał Hippona za nieistotnego, więc wypadałoby wyjaśnić, czemu go przywołuje. Spokojnie, nie wszystko na raz. Kolejny pomijany filozof to Diogenes z Apoloni. Nie mylić z Diogenesem z Synopy, który jest dużo sławniejszy. Diogenes z Apoloni, tak jak Hippon, również żył w V wieku, równocześnie z Anaxagorasem. A wiemy to głównie stąd, że Aristofanes obśmiewa go w chmurach. W tym samym dziele, w którymś mieszkuje Sokratesa, a tego typu dzieła mówiły raczej o ludziach żyjących.
Diogenes należał do Szkoły Jańskiej sensu largo, czyli może nie był bezpośrednim uczniem pierwszych filozofów przyrody, ale reprezentował ich myśl. Napisał nawet swoje dzieło zatytułowane Periphyseos, czyli o przyrodzie, tak jak robią wszystkie fajne dzieciaki w Ioni. Zachowały się go tylko fragmenty za sprawą Simplicjusza. Oprócz filozofii interesował się też fizjologią i napisał między innymi rozprawę o żyłach, ale to filozofia Was oczywiście interesuje najbardziej, więc do rzeczy. Przyjmował on nieskończone powietrze za pramaterię i uważał, że jest ono wyposażone w siłę duchową. Pełni ono u niego tę samą funkcję, co Nus u Anaximenesa. Z tej pramaterii powstaje oczywiście wszystko, a dzieje się to przez zagęszczanie lub rozrzedzanie i w niej wszystko w końcu się rozpływa, gdy ginie. Tych światów zagęścić się może nieskończenie wiele.
Tym, co odróżnia tu Diogenesa od jego poprzedników, jest przede wszystkim argumentacja. Jeśli podstawowych budulców rzeczywistości jest wiele i różnią się one naturami, to ze względu na te różnice elementy nie mogłyby się w siebie przekształcać. Nie mogłyby pochodzić od siebie, nie mogłyby się mieszać i nie mogłyby oddziaływać na siebie. Mielibyśmy do czynienia z rozsypanym ogniem osobno, wodą osobno, powietrzą osobno i ziemią osobno, które wisiały sobie gdzieś w przestworzach i nic by nie mogło z nich powstać. W najbardziej optymistycznym scenariuszu powstają by cztery różne, niemające ze sobą kontaktu, światy, które nie są w stanie wejść w żadną interakcję. Nie sposób też wyjaśnić wtedy, czym jest ta przestrzeń między nimi, bo przecież funkcjonowały w tym czasie poważne argumenty na to, że próżnia to powietrze, czyli jakaś substancja.
To wszystko to nie koniec podobieństw. Była nieskończoność, było powietrze i teraz jeszcze wam powiem o umyśle, jakim obdarzone jest arche. Więc można powiedzieć, że Diogenes skompletował wszystkich dziwnych filozofów z nionami na Ana, Anaximander, Anaximenes, Anaxagoras. Gdyby powietrze nie było toż same z umysłem, to nic by nie powstało. Umysł nadaje rzeczom miarę, rozmieszczenie w przestrzeni, w czasie itd. i dzięki temu wszystko jest rozłożone w najlepszy możliwy sposób. Poznawanie polega na oddziaływaniu powietrza na mózg i inne organy. Na przykład im ktoś ma mniej powietrza w głowie, innym ma czulszy węch, bo wtedy łatwiej wywąchany zapach dociera do mózgu. Nasuwają mi się tu dwie uwagi. Raz, że poznanie to w takim razie zwiększanie naszego udziału w nós, w umyśle świata.
A dwa, że można by z tego owęchu wyciągnąć stwierdzenie, że ludzie o większej wrażliwości sensorycznej uczestniczą w umyśle w mniejszym stopniu, co by nie powiedzieć, że są głupsi. Idea mętrca w obliczu tej przekombinowanej teorii będzie niedrażliwy asceta. Wróćmy do diogenesa. Jeśli krew wypełnia żyły w większym stopniu niż normalnie, wypycha znajdujące się w nich ciepłe powietrze do żołądka i do piersi i człowiek zapada w sen. Jeśli żyły będą pozbawione powietrza całkowicie, człowiek umiera. Rośliny nie myślą w ogóle, bo nie mają w środku miejsca na powietrze. Jest tu też w tym całym myśleniu powietrzem akcent heraklitejski, bo myśli się dzięki suchemu powietrzu, a wilgoć nasze myślenie ogranicza. Teraz jeszcze kilka krótkich zdani o kosmologii.
Mieczek nie zauważał, że wokół widzialnych, ognistych gwiazd krążą niewidoczne kamienie, które czasem spadają na ziemię i spadają się w trakcie tego spadania. A wzięło mu się to stąd, że w 467 roku przed Chrystusem w Aigospotamoi spadł olbrzymi meteoryt i zrobił na nim olbrzymie wrażenie. Oprócz tego uważał, że ciała niebieskie mają otwory jak pumeks i uważał, że ziemia jest krążkiem. Archeaolski podkreśla tu, że stanowi to dowód na ścisłe strzeżenie tajemnic pitagorejskich przez związek pitagorejski, bo przecież już ustalono, że ziemia jest kulista, a jednak tak wykształcony grę nie miał o tym pojęcia. Ostatni filozof, jakiego dziś omówimy, to Archeaolos z Aten. Był on uczniem Anaxagoras'a i według wielu źródeł nauczycielem Sokratesa. Tak, tego Sokratesa.
Niektórzy uważają, że Archeaolaos uważał za archę powietrze, ale raczej przyjmował za Anaxagorasem wielką liczbę pierwszych zasad. Składają się one na nieskończoną liczbę światów, zasadą ruchu jest ciepło, a zimno jest przyczyną spoczynku. To niekąd słusznie, bo znamy dziś koncepcję zera absurdnego. Teraz wam trochę zapachnie Empedoklesem i czterema elementami. Po to, jak zdaniem Archeaolaosa, kształtował się kosmos. Skraplająca się czy topniejąca woda spływa do środka świata, gdzie rozpala się i zmienia się w powietrze i ziemię. Gorące powietrze jest wytychane do góry, a ziemia zostaje na dole nieruchomo jako centrum wszechświata. Z rozpalonego powietrza powstały gwiazdy, z których największą jest słońce, a na drugim miejscu jest księżyc.
Uważał też, że ziemia musi być w klęsła, bo słońce nie wschodzi i nie zachodzi w różnych miejscach jednocześnie, a przecież jest krążkiem. Z tej wydzielonej ziemi zrodziły się zwierzęta i żywiły się błotem, przez co żyły krótko. Z nich narodzili się ludzie, którzy trochę urozmaicili jadłospis i wydłużyli swoje żywota. Zarówno w ludziach, jak i w zwierzętach jest w ten sam sposób rodzony umysł, ale jedne zwierzęta posługują się nim wolniej, a inne szybciej. Właściwie tego typu twierdzenia są dziś bardzo modne. Mówi się, że różnica między intelektem małp, a intelektem człowieka różnicą ilościową, a nie jakościową. Wielu filozofów się z tym nie zgadza, ale laicy, którzy się zachłysnęli neuronaukami uważają, że to jest bardzo sensowne.
W każdym razie ta teoria Arechelaosa nie ma większego sensu i stanowi sklejenie elementów aneksagorasa, po mojej merie, anaksymandra, pierwszeństwo ciepłego i zimnego, anaksymenesa, teoria gęstnięcia i rozrzedzania, i ampedoklesa, czyli operowanie na czterech żywiołach. Zakończenie. To oczywiście nie byli wszyscy eklektycy, ale nie wszystkich mi ona znamy, bo i po co. Już Arystateres uznał Hipona za nieistotnego, a innych nawet nie wymienił z nazwisk. Ogółem mieliśmy tu do czynienia z próbą ominięcia sprzeczności stanowisk Heraklita i Eleatów poprzez powrót do pomysłu szkoły mileackiej. Ale wynikało to z niezrozumienia wagi propozycji Heraklita i Parmenidesa. Najbardziej jaskrawym przykładem eklektyka z tego okresu był Hipon, który zaproponował powrót do stanowiska Thalesa pod tytułem Arche to woda.
Oprócz omówionego dziźliogenesa, również Idaeus z Chimery mówił, że powietrze to arche. Inni nieznani mówili, że arche to element gęstszy od ognia i delikatniejszy od powietrza, a jeszcze inni, że to element delikatniejszy od wody, ale gęstszy od powietrza. Po co więc o tym mówić? No bo to nie jest tak, że byli zupełnie nieważni. No i spójrzcie na Anaxagoras, nanego i znacznego presokratyka, który napąknął w swojej filozofii o nuus, czyli o umyśle panującym świecie, a tak naprawdę tego pomysłu zbytnio nie wykorzystał. Dopiero diogeny zzapoloni pociągnął to teleologiczne spojrzenie na kosmos do końca, przypisując wszystkim rzeczom udział w umyśle. A szybkie wyjaśnienie, telos to po grecku cel, teleologia to nauka o celowości.
Chodzi w tym o to, że skoro umysł tworzy rzecz zgodnie z jakimś zamysłem, to istnieje ona po coś. I to jest nowa jakość w filozofii greckiej. Przygotował tym samym Ateny, a zwłaszcza Sokratesa, na określony sposób myślenia o Bogu. Stanowi to więc sensowny owoc ogólnego klimatu późnej filozofii przyrody, która z racji wyczerpywania się zaczęła w dużej mierze się powtarzać. Pozwoliło to spojrzeć na stare kwestie w nowy sposób i zaskutkowało zmianą, żeby nie powiedzieć postępem. To by było na to. Dziękuję za uwagę. Nie zapomnijcie lajkować, gdzie popadnie i zostawiać komentarzy, ponieważ na ten moment to ekwiwale na wymianę za ten film. Do usłyszenia. .