VIDEO TRANSCRIPTION
Rozmowa z Karolem Nawrockim była intrygująca i pełna niespodzianek. Nawrocki podpisał deklarację dotyczącą ośmiu istotnych punktów, wykazując różnice w poglądach względem partii PiS. Mimo wątpliwości co do jego wiarygodności, Nawrocki wykazał się determinacją i odwagą. Odbiór opinii na temat niego jest mieszany. Krytyka dotyczy głównie jego przeszłości i braku jasności w niektórych kwestiach. Trzaskowski budzi kontrowersje swoimi wypowiedziami na temat Ukrainy w NATO i wolności słowa. Incydent po debacie był inicjowany przez radnego PiS. Polityk podkreślił znaczenie rozmów z różnymi stronami politycznymi i zachęcał do głosowania zgodnie z sumieniem w wyborach prezydenckich.
Dzień dobry Państwu. Za nami dwie rozmowy z kandydatami, którzy weszli do drugiej tury, więc przyszedł czas na podsumowanie obydwu rozmów, na moją ocenę obydwu kandydatów. Wszystko zaczęło się tydzień temu, we wtorek, kiedy rano opublikowałem filmik, w którym powiedziałem, że zapraszam obydwu kandydatów i Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego do tego, żeby przyjechali do mnie tutaj, do Torunia i porozmawiali po to, żeby mieli możliwość przedstawienia się. moim wyborcom, widzom mojego kanału na YouTubie, żeby mieli możliwość przekonania Was do głosowania na siebie. Przyznaję, że na początku zakładałem, że albo nie zgodzi się żaden z tych dwóch kandydatów, ewentualnie, że zgodzi się Karol Nawrocki. To, że na rozmowę przyjechał Rafał Trzaskowski, muszę powiedzieć, że mnie zaskoczyło. Nie spodziewałem się takiej reakcji z jego sztabu.
On wcześniej często unikał tego rodzaju rozmów, wywiadów, unikał debat, w związku z czym to było dla mnie pozytywne. I dzięki temu mieliśmy aż dwie rozmowy. Pierwszy pojawił się tutaj Karol Nawrocki, to była czwartek, godzina 13, już raz o tym mówiłem, to jego sztab zaproponował ten termin, czyli przed piątkową debatą, to jego sztab zaproponował nie najlepszą w sumie godzinę. Rozmowa z Karolem Nawrockim była, jak pewnie widzieliście, wyjątkowo niekonfrontacyjna. To znaczy przyjął taką taktykę, żeby spróbować pokazać odbiorcom, widzom. że ma poglądy bardzo zbliżone do mojej. Którego tematu bym nie zaczął, to Karol Nawrocki stwierdzał, że się ze mną zgadza. Było to widać od samego początku rozmowy, kiedy zadałem te pięć pytań tak czy nie. On w ciągu tych pięciu pytań zdążył się odciąć od zasadzie całej polityki PiSu przez 108 lat.
Zielony Ład? Błąd. Przyjęcie setek tysięcy nielegalnych, muzułmańskich imigrantów? Błąd. Piątka dla zwierząt? Błąd. To znaczy PiS w każdej tych spraw jeszcze chyba. . . stosunek PiSu też do zamykania gospodarki. W każdej z tych spraw przyznawał, że to my mieliśmy rację, a PiS oczywiście się mylił. Więc pierwsze, nie wiem, dwie, trzy, cztery minuty rozmowy i Karol Nawrocki odcina się od ośmiu lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. Okazuje się, że jego pogląd na tę sprawę jest zupełnie inny niż PiS i że on nie jest członkiem PiSu, on jest tylko kandydatem obywatelskim, którego PiS popiera. ale wiecie, on z tym pisem to do końca się w najważniejszych sprawach w sumie nie zgadza.
I w sumie dobrze, bo gdyby się okazało, że on w tych sprawach powiela linię Prawa i Sprawiedliwości, to by znaczyło, że naprawdę nie ma przed nami żadnej nadziei i nie możemy się spodziewać niczego dobrego. Potem przyszedłem do tych ośmiu punktów, które umieściłem w deklaracji, którą miałem nadzieję, że kandydaci, którzy się tu pojawią, być może ją. . . podpiszą i tu naprawdę nie wyszło źle. Który punkt nie zaczynałem, no to Nawrocki w sumie to się ze mną zgadzał, zresztą wcześniej zapowiedział, że przecież tą deklarację podpisze. Pierwszy punkt dotyczył podatków, że nie zgodzi się na żadne podniesienie podatków, składek czy opłat dla Polaków. Tam wymieniłem te składki i opłaty, ponieważ pamiętam jak w wyborach.
W 2019 roku niektórzy przyszli posłowie Solidarnej Polski, deklarowali, że oni nigdy, przenigdy, pod żadnym pozorem nie zagłosują za podniesieniem podatków, a na jednym z pierwszych posiedzeń Sejmu zagłosowali za podniesieniem podatku akcyzowego. I się potem głupio tłumaczyli, że akcyza to nie podatek, bo wiadomo, podatek akcyzowy to w żadnym wypadku nie jest podatek. Więc chciałem uniknąć tego rodzaju głupiego tłumaczenia. Karol Nawrocki tylko chwilę się zamotał przy tym. . . A co jeżeli stawka podatku wynika, albo opłaty raczej wynika z jakiegoś rozporządzenia, no to przecież oczywiście nie będę rozliczał prezydenta z tego, co jakiś minister wprowadza swoim rozporządzeniem, bo nie ma na to wpływu. No i drugi raz zamotał się przy katastrze, ponieważ były znane wypowiedzi jego i jego otoczenia, że on byłby w stanie rozważyć podatek katastralny od któregoś tam.
i w trakcie rozmowy też tutaj się zamotał, że najpierw powiedział, że nie pozwoli na podniesienie podatków, a potem, no że kataster to tutaj nie wiadomo, ale w końcu się zadeklarował, mamy to, jeżeli Karol Nawrocki zostanie prezydentem, to on deklaruje, że nie podpisze żadnej ustawy, które podnoszą podatki i wydaje mi się, że to jest bardzo cenna deklaracja, to była też moja deklaracja, kiedy ja jeszcze kandydowałem w tych wyborach, że nie zgodzę się na żadne podniesienie podatku I cieszy mnie to, że. . . że być może rzeczywiście komuś uda się dowieźć tą obietnicę do końca przez całą kadencję. Drugi punkt dotyczył gotówki, obrony polskiej gotówki przed kolejnymi obostrzeniami oraz nieprzyjęcia waluty euro.
To w zasadzie punkt bez historii, nie było o czym rozmawiać, obaj się zgadzaliśmy, że nie należy oddawać polskiej złotówki, że nie powinniśmy przyjmować waluty euro. Wolność słowa również to samo, natomiast warto podkreślić, że Karol Nawrocki odciął się. od niektórych bardzo niefajnych zachowań Prawa i Sprawiedliwości. To w ogóle był stały punkt naszej rozmowy, że mówił rzeczy, które stały w sprzeczności z tym, co wcześniej robiło Prawo i Sprawiedliwość i nie miał problemu z tym, żeby się od PiSu odciąć, żeby wprost powiedzieć, tak, Prawo i Sprawiedliwość zrobiło źle. No i w sprawie wolności słowa Prawo i Sprawiedliwość, oczywiście, że robiło źle, przecież my latami nie byliśmy wpuszczani do. . . TVP, PiS wolał hodować sobie tam lewicę, zapraszał polityków lewicowych i udawał, że Konfederacja nie istnieje.
To PiS wysłał ABW na najwyższy czas i sprawił, że ten portal internetowy zniknął na jakiś czas z internetu. Obydwie akcje Karol Nawrocki skrytykował i to oczywiście jest kolejny punkt dla niego. Kolejne dwa punkty dotyczyły spraw wojskowych, to znaczy zapytałem czy zgodzi się na przyjęcie Ukrainy do NATO oraz czy zgodzi się na wysłanie polskich wojsk na Ukrainę. W obydwu tych sprawach Karol Nawrocki twardo zadeklarował, że póki on będzie prezydentem Ukrainy w NATO nie będzie oraz polscy żołnierze nie trafią na Ukrainę. Tam dopytywałem nawet gdyby Stany Zjednoczone bardzo nas o to prosiły. Karol Nawrocki uważa, że polscy żołnierze nie powinni trafić na Ukrainę. Chwilę się zatrzymaliśmy przy dostępie do broni.
Zgodził się Nawrocki z tym, że nie należy jeszcze bardziej rozbrajać Polaków, ale niestety nie wyraził wielkiego entuzjazmu do tego, żeby poluzować trochę te przepisy, żeby je trochę bardziej unormować, żeby Polacy mieli trochę więcej wolności i większą możliwość dbania o swoje bezpieczeństwo. Tu Nawrocki był sceptyczny, a to się pochwalił, że sam ma pozwolenie na broń do ochrony. i powiedział, że chyba w roku, kiedy on je uzyskał, cztery osoby w jego województwie takie pozwolenie dostały. I to jest właśnie problem, że w obecnych przepisach, żeby dostać prawo do posiadania broni do celów ochrony osobistej, to trzeba być naprawdę dobrze ustosunkowanym, trzeba mieć dobrze re. . . relacje, ktoś przypadkowy takiego pozwolenia nie dostanie, a prezes IPN-u na przykład takie pozwolenie ma dostać.
No i pytanie, czy Polakom się powinna taka sytuacja podobać, że są równi i równiejsi, że jak ktoś jest wysoko, to oczywiście broń sobie może załatwić, a jak ktoś jest zwyczajnym Polakiem broniącym się, bojącym się z przyczyn uzasadnionych o swoje bezpieczeństwo, no to już wtedy takiego pozwolenia nie dostanie. Ja na przykład nie dostałem, a Nawrocki dostał, a wolałbym mieć takie prawo, że i ja i Nawrocki możemy dostać możliwość posiadania broni, ale tutaj się. . . Jak widać nie zgodziliśmy. Kolejne dwa punkty również poszły proste, te dwa dotyczące Unii Europejskiej. Nawrocki deklaruje, że nie zgodzi się na oddanie kolejnych kompetencji Unii Europejskiej, nie zgodzi się na zmianę traktatów unijnych odbierających w Polsce siłę głosu, czy też prawo weta.
W związku z czym na osiem punktów Karol Nawrocki zgodził się z ośmioma punktami, z niektórymi po bardzo krótkiej dyskusji. Efektem naszej rozmowy było to, że Karol Nawrocki podpisał deklarację. którą nazwałem deklaracją toruńską, że on się do tych ośmiu punktów będzie stosował, jeżeli zostanie prezydentem. Muszę powiedzieć, że to jest bardzo ważny gest. Jeżeli ktoś zgadza się z tymi ośmioma punktami, jeżeli to są dla niego ważne sprawy, no to wybór w tym momencie powinien być oczywisty, bo mamy kandydata, który swoim podpisem zaświadczył, że będzie się do tych ośmiu bardzo ważnych punktów stosował. Uważam, że powinno się ten gest naprawdę docenić. Potem przyszedłem do kolejnych pytań spoza tej deklaracji i tu parę razy Karol Nawrocki się wkopał.
Zacząłem od przypomnienia tego, że on jakiś miesiąc, dwa miesiące temu wezwał Bank Centralny Narodowy Bank Polski do obniżenia stóp procentowych, ponieważ dzięki temu spadłyby raty kredytów hipotecznych. Chciałem wybadać, czy on w ogóle ma pojęcie, co to oznacza i jaki wpływ na gospodarkę ma. podwyższenie albo obniżenie stóp procentowych, bo on nie kończy się tylko na tym, że spadną raty kredytów hipotecznych. Obniżenie stóp procentowych co do zasady prowadzi do osłabienia waluty, do wzrostu cen, do inflacji. No i tu niestety od razu było widać, że Karol Nawrocki nie jest ekonomistą, jego pojęcie o gospodarce nie jest zbyt wielkie. On z zawodu, z wykształcenia jest po prostu historykiem. Wcześniej nie zajmował się polityką, więc przyjmijmy to i miejmy tego świadomość, że wiedza o gospodarce Karola Nawróckiego, wiedza o ekonomii, no. . .
Jest co najwyżej na przeciętnym poziomie i nie jest z całą pewnością specjalistą. Nie rozumie jeszcze, nie zna powiązań pomiędzy kursami walutowymi, w ogóle stanem gospodarki, stopami procentowymi. To zdecydowanie nie jest jego działka. Tu będzie musiał się podciągnąć, jeżeli wygra te wybory. Zapytałem go też o ten jego wyjazd do Stanów Zjednoczonych, do Donalda. Trumpa, ponieważ moje zdanie jest takie, że polscy politycy nie powinni starać się ubiegać o poparcie zagranicznych polityków, no bo jeżeli jakiś zagraniczny polityk popiera polskiego polityka, no to wiadomo, że popiera go w swoim interesie, w interesie swojego kraju, a nie w interesie Polaków i to oznacza tylko tyle, że dany kandydat lepiej będzie realizował interesy, które nie są naszymi interesami z punktu widzenia tego zagranicznego polityka.
I tu przyznaję, że Karol Nawrocki mnie zdziwił, bo zamiast wprost się przyznać, że to był efekt, element jego kampanii wyborczej. Zaczął twierdzić, że on tam w ogóle nie pojechał w związku z wyborami, że chciał załatwić jakieś rzeczy dla Polski, że nie myślał o tym jako o elemencie swojej kampanii wyborczej. No i bardzo przepraszam, ale ja to po prostu nie wierzę. To znaczy nie jestem w stanie uwierzyć w to, że w szczycie kampanii wyborczej jeden z najpoważniejszych kandydatów jedzie spotkać się z Donaldem Trumpem, zrobić sobie zdjęcie w gabinecie owalnym i szczerze uważa, że to nie jest element jego kampanii wyborczej. Absolutnie nie kupuję tego rodzaju tłumaczeń. Kilka razy jeszcze udało mi się złapać go na tym, że ma zdanie inne niż Prawo i Sprawiedliwość.
W pewnym momencie Nawrotki zaczął krytykować Centra Integracji Cudzoziemców, które, o czym się dowiedział w trakcie rozmowy, otwierało już Prawo i Sprawiedliwość, w związku z czym od tego również musiał się odciąć. Zgodził się na rozmowę, chociaż pięciominutową, z przedstawicielami branży kryptowalut. Z tego co wiem, do tej rozmowy doszło i nawet dzisiaj pojawił się filmik na Twitterze Nawrotzkiego, gdzie popiera. istotną część postulatów branży kryptowalut. Więc jeżeli ktoś zajmuje się tą branżą, ma kryptowaluty, to też jest bardzo mocny sygnał, że jest kandydat, który w kampanii wyborczej, drugi kandydat oprócz mnie, który w kampanii wyborczej poruszył ten temat, który wie, że idzie dyrektywa Mika i który wie, że ta dyrektywa jest zagrożeniem dla polskiej branży i postara się na tyle, na ile jest to możliwe. Nie podpisywać ustawy, która zupełnie zniszczy ten rynek w Polsce.
Potem już pod sam koniec rozmowy trochę go podprowadziłem, to znaczy zacząłem od tego, że ta jego cała historia, którą on opowiada w tych swoich materiałach jest taka cukierkowa, nalukrowana, że tego się w ogóle oglądać nie da, że tam wszystko było świetnie, że on tamten Maksymilian Kolbe, Pilecki, Jan Paweł II, no kto opisując swoje dzieciństwo na blokowisku, dzieciństwo człowieka, który potem zaczął trenować. miał bardzo ciekawy życiorys, mówi, że dla niego w dzieciństwie to ważny był Jan Paweł II, Pilecki, Maksymilian Kolbe. No to jest po prostu niewiarygodne. W sensie ja rozumiem, że można być widzem telewizji Republika i do kogoś trafiają tego rodzaju komunikaty, no ale dla mnie to jest absolutnie niewiarygodne. Ja wolałbym zobaczyć Karola Noworodzkiego, człowieka z krwi i kości.
Go wtedy tak trochę podprowadziłem, że w sumie nie zaprzeczył, bo nie było czemu zaprzeczać, bo miałem dobre informacje, że brał udział w tych. . . ustawka, gdyby mi zaprzeczył, to miałem dokładnie podane, w którego dnia, którego roku ustawca jakich drużyn uczestniczył, bo udało mi się dotrzeć do tych informacji, więc ten temat, który potem na dzień, dwa, trzy zdominował naszą debatę publiczną, udało się go odpalić. Tutaj od razu informuję ciekawskich, że to nie było żadne rozbrojenie tematu, ani Nawrocki, ani nikt z jego sztabu nie wiedział, że o te ustawki zapytam. Podobnie ja nie wiedziałem, że media również mają takie informacje i niedługo być może je. . . Wyszło przypadkiem. Ja się cieszę, że dostarczyłem ludziom newsa. Nawrocki nie zaprzeczył. Powiem Wam, moje osobiste zdanie jest takie, że nie uważam tego za nic złego.
Jeżeli dorośli faceci chcą się nawalać w lesie, to jest ich sprawa. Lepiej, żeby to robili w lesie niż gdzieś na mieście, czy też na stadionie. Ja z tym nie mam absolutnie żadnego problemu. Nawet pod jakimś względem świadczy to o jakiejś sile charakteru. Ja osobiście odbieram to naprawdę pozytywnie, ale wiem, że odbiór ogólny. . . Jest trochę bardziej negatywnym, ale każdy może na to spojrzeć z zupełnie innej strony. No i na koniec przeszedłem do sprawy kawalerki, ponieważ to jest dla mnie bardzo duży znak zapytania. Ja nie czuję się przekonany wyjaśnieniami Karola Nawrockiego, ani sprzed tego wywiadu, ani w ramach tego wywiadu. Po prostu cały czas nie kupuję tego. historii. Moje zdanie jest takie, o którym zresztą wtedy powiedziałem, że Nawrocki w dzieciństwie, w młodości raczej, a nie w dzieciństwie, robił błędy.
Że robił rzeczy, których żaden kandydat na prezydenta by nie zrobił, gdyby wiedział, że w ogóle takie możliwość się pojawi, że kiedykolwiek wejdzie do dużej polityki. Młodość Karola Nawrockiego uważam, że jest świetnym tematem. To znaczy być może rzeczywiście to nie służy w kampanii wyborczej, ale ja chciałbym, żeby kiedyś powstał. . . jakiś rzetelny dokument o młodości Karola Nawrockiego. Co on robił w tym Grand Hotelu w Sopocie? Co on robił na tym swoim osiedlu? Co on robił na tych ustawkach? Z kim on się znał, kiedy trenował ten boks? To jest świetna historia. To znaczy wyobraźmy sobie, że mamy faceta, który ocierał się o świat przestępczy w młodości, a potem z tego wyszedł.
zrobił doktorat, skończył studia wcześniej, został najpierw dyrektorem muzeum, potem prezesem IPN-u, a potem kandyduje w wyborach na prezydenta i ma spore szanse te wybory wygrać. To jest po prostu fascynująca filmowa historia. O tym by się po prostu dobrze oglądało. Moje zdanie jest takie, że gdyby na początku kampanii, albo w ogóle w ramach tej kampanii, PiS pokazał tą historię, chłopaka z tych osiedli w Gdańsku, poprzez te jego dziwne kontakty, jakieś jego próby, być może nieporadne. robienia złych rzeczy, których wolałby już teraz zapomnieć i nie chciałby, żeby mu to przypominano. To jest świetna, filmowa historia w stylu amerykańskim. I gdyby to opowiedzieć, mielibyśmy kandydata z krwi i kości, o którym coś wiadomo.
Bo w tym momencie mamy faceta, który wziął się znikąd, którego historia zaczyna się, jak w zasadzie jest dyrektorem muzeum i mało mamy rzetelnych informacji, co on tak naprawdę robił w młodości, skąd on się w ogóle tam wziął. Ja trochę uczestniczyłem w tej kampanii wyborczej, ale do mnie PiS nie dotarł z przekazem, W jaki sposób Nawrocki został dyrektorem muzeum? Dlaczego w ogóle on nim został? Dlaczego został prezesem IPN-u? Jak to się stało? Jaka przemiana zaszła w tym człowieku? Że od człowieka, którego znacie tutaj z propagandy drugiej strony, nagle on stał się kandydatem na prezydenta. To jest materiał na film, którego nie obejrzeliśmy, a moglibyśmy go obejrzeć. A jeżeli nawet nie film, to mógłby nam o tym w tym momencie opowiedzieć. Poznalibyśmy człowieka z krwi i kości i za to bym go bardziej cenił.
Bo w tym momencie, niestety, uważam, że Karol Nawrocki ma pewne problemy. z wiarygodnością. Ja nie mam stuprocentowego zaufania, że to, co on mówi o swojej przeszłości jest prawdą, a czasem nawet jestem prawie, że pewien, że jest nieprawdą. Mi to osobiście przeszkadza. Więc podsumowując ocenę Karola Nawrockiego, zwłaszcza podczas tego wywiadu, bardzo, bardzo duży plus za podpisanie tej deklaracji, jest bardzo duży plus, ale minus za pewną wiarygodność, za brak. . . możliwości, odwagi zmierzenia się ze swoją przyszłością. I jeszcze dobry detal, bo po internecie krąży taki kadr, gdzie ja siedzę i żegnam się ze stojącym Karolem Nawrockim, pokazującym, że nie oddaję szacunku Karolowi Nawrockiemu. To jest niestety, albo na szczęście chyba, manipulacja.
Było tak, że żegnałem się jeszcze z widzami, no i pożegnałem się najpierw z Karolem Nawrockim i w studiach telewizyjnych jest częste, że witamy się, czy żegnamy na siedząco czy z Trzaskowskim, czy z Nawrockim, wydaje mi się, że też. przywitaliśmy się na siedzące, jesteśmy popodpinani tymi mikrofonami. Tak się po prostu robi. Karol Nawrocki myślał już, że to jest koniec, że nic więcej nie powiem, a jeszcze cały czas mówiłem do kamery, do swoich widzów. W związku z czym on mnie zaskoczył tym, że wstał, podał mi rękę, ja ją podałem, ale chciałem jeszcze dokończyć swoją myśl i swoje zdanie, więc w żadnym wypadku nie była to jakaś oznaka, nie wiem, braku szacunku dla Karola Nawrockiego. Po prostu zwyczajne nieporozumienie. Jeszcze mówiłem do widzów, a Karol Nawrocki myślał, że już w tym momencie program kończymy.
Druga rozmowa była z Rafałem Trzaskowskim w sobotę o godzinie 19. 00. To była zupełnie inna rozmowa, wynikająca z tego, że Trzaskowski i jego sztab przyjęli zupełnie inną taktykę na rozmowę ze mną. Nawrocki chciał pokazać, że się z nami w naprawdę wielu sprawach zgadza, a Trzaskowski chciał pokazać, że z wieloma sprawami się z nami nie zgadza. Że ma swoje poglądy, jest gotowy ich bronić, czyli to było zupełnie co innego. Nawrocki chciał zmobilizować elektorat. do głosowania na siebie, ten elektorat prawicowy, konserwatywny widzów mojego kanału, a Trzaskowski chciał raczej zdemobilizować Was do głosowania na Nawrockiego i zachęcić Lewicę do głosowania na niego, ponieważ uznał, że to mu się bardziej opłaca. Sąd zupełnie inna rozmowa, zupełnie inna taktyka, taka dużo bardziej konfrontacyjna.
Na początku w tych pięciu pytaniach tak czy nie, nie zgodził się ze wszystkim, natomiast zadeklarował, że dalej popiera likwidację. TVP Info, pytanie czy szczerze, i że może pójść w Marszu Niepodległości, przy czym tam były jakieś lekkie zastrzeżenia. A potem przeszliśmy do omawiania tych ośmiu punktów i rozmowa wyglądała zupełnie inaczej niż z Nawrockim. Na początku to jeszcze się zgadzał, że tak, on jest oczywiście przeciwnikiem podnoszenia podatków, ale to nie takim zadeklarowanym. To znaczy rozumie, że różne rzeczy mogą się wydarzyć. Jak go dopytałem, ale jak to on jest przeciwnikiem podnoszenia podatków, jak za jego prezydentury w Warszawie. podatek od nieruchomości wzrósł o 50%, to dlaczego tam podnosi podatki, a mówi, że nie należy podnosić podatków, stwierdził, że dlatego, że ten podatek był tak niski, że trzeba go było podnieść.
A skąd ja mam wiedzieć, że nie uzna na przykład za jakiś czas, że podatek dochodowy jest za niski i trzeba go podnieść? Więc ta deklaracja dużo bardziej na miękko niż w przypadku Nawrockiego, twierdzi, że ogólny kierunek tak, podatki powinny być raczej niskie, natomiast tutaj nie było takiej twardej deklaracji jak w przypadku. . . Karola Nawrockiego, no i mamy też jego przeszłość, czyli podnoszenie podatków w Warszawie, plus mamy całą przyszłość Platformy Obywatelskiej, czyli podnoszenie podatków przed rząd Donalda Tuska, który też deklarował, że on to każdego ministra wyrzuci ze swojego rządu, kto chociaż pomyśli, zaproponuje podniesienie podatków, a potem tych podatków to podnieśli chyba kilkanaście. Drugi temat, czyli gotówka i euro i Trzaskowski tutaj mówił, że tak kierunkowo to on oczywiście nie widzi żadnego powodu do pozbawiania ludzi do. . .
posiadania gotówki czy możliwości płacenia gotówką, że w tym momencie euro w Polsce być nie powinno, że złotówka daje nam bezpieczeństwo. Tylko ja pamiętam jego wypowiedzi z jesieni 2024 roku, z samego startu tej jego kampanii wyborczej, gdzie mówił, że z kolei euro daje nam bezpieczeństwo i cały czas to zasłanianie się, w tym momencie nie ma tematu euro, w tym momencie nie będziemy przyjmować euro. No ja wiem, że w tym momencie nie będziemy przyjmować euro, bo nie spełniamy kryteriów do przyjęcia euro. Natomiast pytanie. . . A co się wydarzy, jak zaczniemy spełniać te kryteria? Czy wtedy Trzaskowski nie uzna, że to już jest ten moment, że w tym momencie czasy się zmieniły i trzeba przyjąć walutę euro? W żadnym wypadku nie mamy tutaj twardej deklaracji.
I też wydaje mi się, że Trzaskowskiemu trochę umyka ten problem gotówki. To znaczy nie do końca rozumie wszystkie konsekwencje pozbawienia. ludzi prawa do posiadania gotówki z wprowadzaniem kolejnych tych obostrzeń. On cały czas mówi, że to obostrzenia się wprowadza po to, żeby tam przestępcom było trudniej. Natomiast przestępcy nie mają żadnego problemu, problemy zaczynają mieć zwyczajni ludzie, więc tutaj też nie wydaje mi się, żeby ta deklaracja była jakaś taka wyjątkowo twarda. A już zupełnie nie zgodziliśmy się przy punkcie dotyczącym wolności słowa. Traskowski oczywiście jak prawie każdy twierdzi, że tak, wolność słowa jest ważna. Ale trzeba walczyć z mową nienawiści, bo coś tam, coś tam, coś tam.
Wprost go zapytałem, czy zgodziłby się na podpisanie, gdyby był prezydentem tej ustawy Bodnara o mowie nienawiści, którą na szczęście nie podpisał jej prezydent Andrzej Duda i Trzaskowski wprost powiedział, że on by tą ustawę podpisał. Więc tu mamy pierwszy, bardzo duży punkt, gdzie się po prostu diametralnie z Trzaskowskim nie zgadzam. Ja jestem zwolennikiem wolności słowa, Trzaskowski jest zwolennikiem cenzury. walki z mową nienawiści. Kiedy mu pokazywałem skandaliczne przypadki z Europy Zachodniej, do czego prowadzi właśnie to, co on chce tutaj zrobić, czyli do czego prowadzi walka z mową nienawiści, że wsadzani do więzień są ludzie tylko za swoje opinie, że w Wielkiej Brytanii 3000 ludzi siedzi w więzieniu w tym momencie tylko za to, co napisali. na Twitterze, no to Trzaskowski, no to będą oceniać sądy.
No ja nie chcę, żeby sądy oceniały to, czy ktoś, kto uważa, że ma jakiś jeden pogląd, a nie inny, czy ten pogląd jest dopuszczalny w debacie publicznej, żeby sąd oceniał, czy ktoś za swoje poglądy ma iść do więzienia, czy nie. No absolutnie nie chcę żyć w takim państwie, nie chciałbym, żebyśmy mieli ustawę o mowie nienawiści, tu się absolutnie ze sobą nie zgadzamy. Zwłaszcza, że cała ta narracja Trzaskowskiego, że trzeba walczyć z dezinformacją, trzeba walczyć z jakimiś ruskimi botami i tak dalej. bo mi się wydaje trochę fałszywa w sytuacji, kiedy to Platforma Obywatelska i Trzaskowski dezinformowali na mój temat. Przecież oni wymyślili tą nową piątkę męcena, specjalną dedykowaną stronę internetową postawili.
Wkładali w moje usta słowa, których nigdy nie powiedziałem, przez całą kampanię dezinformowali na mój temat, a potem przychodzi Trzaskowski i mówi, że trzeba walczyć z dezinformacją. No ja bardzo przepraszam, ale to kompletnie nie ma żadnego sensu. Gdyby jeszcze rzeczywiście, jakimś cudem, Platforma Obywatelska powstrzymała się od dezinformacji w tej kampanii, to można by to jeszcze kupić, ale w tym momencie to jest zwyczajna hipokryzja przez całą kampanię kłamać na mój temat, a potem powiedzieć, że nie, tu trzeba walczyć z dezinformacją. Dezinformacja jest bardzo zła. No ja bardzo przepraszam. Kolejny punkt, w którym się z Trzaskowskim nie zgadzamy, to sprawa Ukrainy w NATO. To już było ostatnio dosyć mocno dyskutowane. Zadałem mu wprost pytanie, czy zgodziłby się na przyłączenie Ukrainy do NATO. Oczywiście, że by się zgodził.
Uważa, że jak najszybciej trzeba by Ukrainę przyjąć do NATO. I nie do końca rozumie argumenty, dlaczego nie należy tego robić. To znaczy Trzaskowski żyje w jakimś świecie, że można przyjąć Ukrainę do NATO i wtedy mamy właściwie pewność, że Rosja nie napadnie na Ukrainę, w związku z czym nie musimy się włączyć w tą wojnę. A nawet jak napadnie, to to nie znaczy, że trzeba polskie wojsko wysłać na Ukrainę. Ja tego kompletnie nie rozumiem. Według mnie to wygląda zupełnie inaczej. Właśnie, że włączenie Ukrainy do NATO to jest diametralne, olbrzymie zwiększenie ryzyka, że Polska będzie w wojnie z Rosją, czego byśmy bardzo nie chcieli. I z tego wynikało kolejne pytanie, zadałem mu pytanie w takim razie, jak z tymi polskimi wojskami na Ukrainie i on wtedy, że nie. No to jest sprzeczne.
Jeżeli ktoś uważa, że Ukraina powinna być w NATO, to nie może mówić, że polskie wojsko nie trafi na Ukrainę, bo to jest podważenie wiarygodności artykułu 5, podważenie wiarygodności NATO. to jeżeli polscy politycy mówią, że można być w NATO i w razie czego to nie jest zupełnie oczywiste, że inni powinni nam pomagać, ba, że my sami nie będziemy pomagać może logistycznie, no to jakie my mamy mieć. . . Potem pretensje czy oczekiwania do pozostałych członków Sojuszu NATO, jeżeli sami od razu deklarujemy, że w razie czego to nie pomożemy Ukrainie, że nie wyślemy tam żołnierzy, to jest kompletnie bez sensu. Według mnie Trzaskowski w ogóle tego zagadnienia nie rozumie.
I tutaj indygresja, jak potem byliśmy na tym piwie, do którego jeszcze wrócę, to mu to Sikorski tłumaczył, to znaczy, bo Sikorski oglądał debatę i przy mnie tłumaczył Trzaskowskiemu, dlaczego to z tym NATO to jest trochę inaczej niż on tutaj mówił. potem zresztą trzaskał Sikorski trochę to rozumowanie. powtórzył przy rozmowie u Stanowskiego na kanale Zero, więc tam jest pewien dwugłos. Moje zdanie jest takie, że Trzaskowski nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji przyłączenia Ukrainy do NATO i w sumie to zbyt dobrze to o nim nie świadczy. W sprawie dostępu do broni Trzaskowski się zgodził, że nie będzie zgadzał się na dalsze zaostrzenie przepisów i odbieranie Polakom prawa do broni, a w sprawie Unii Europejskiej, w sprawie traktatów i kompetencji kluczu. To znaczy widać. . .
Przynajmniej ja to tak odbieram, że gdyby to od niego zależało, to on zupełnie dopuszcza ratyfikowanie kolejnych traktatów unijnych, że prezydent Trzaskowski to w żadnym wypadku nie jest gwarancja, że Polska nie zostanie pozbawiona prawa weta. W ogóle tego nie czuję. Podsumowując tych ośmiu punktów, w sumie to zgodził się tak naprawdę tylko z prawem do posiadania broni, w czym zastrzegł, że również nie zamierza tutaj. . . działać w tym kierunku, żeby tego dostępu było troszeczkę więcej, więc zgodził się tak troszeczkę w tych trzech, ale tak bardzo na miękko i w sumie to warunkowo, a podpisać to w ogóle nie chciał.
W związku z czym czuję się tutaj trochę zawiedzionym, ponieważ gdybyśmy się zgodzili w czterech albo trzech, albo chociaż jednym punkcie na osiem, no to miałbym jakiś urobek z tej rozmowy, miałbym ten podpis, może ta deklaracja nie miałaby już ośmiu punktów jak u Nawrockiego, ale miałaby chociaż jeden. Natomiast nawet w tej jednej sprawie Trzaskowska. . . Trzaskowski nie chciał nam tego podpisać, w związku z czym przyjmuje, że raczej nie można liczyć na to, żeby tylko 8 punktów dotrzymał.
Można liczyć się z tym, że za prezydentury Trzaskowskiego jakieś podatki urosną, że będzie ustawa o mowie nienawiści, że dopuszczamy to, że Ukraina pojawi się w NATO, co jest dla nas bardzo dużym zagrożeniem i że w sumie z tą Unią Europejską to będzie tak jak do tej pory, że będą się na wszystko zgadzać i w sumie to się nic nie zmieni. I to jest w sumie najważniejsze pytanie, które też zadałem Trzaskowskiemu. Co się zmieni? jeżeli on zostanie prezydentem. Bo przez całą tą rozmowę miałem wrażenie, że jeżeli Trzaskowski zostanie prezydentem, to nic się nie zmieni. To znaczy, że domknie się oczywiście system, że Tusk uzyska pełnię władzy, ale to nie da nic dobrego Polakom. No bo zacząłem od tej ochrony zdrowia.
Przytoczyłem to, co już mówiłem na debacie, że ten mój pomysł, nasz pomysł, żeby zdecentralizować NFZ, żeby była konkurencja, żeby była jak w Niemczech czy Szwajcarii, wzięty z programu Platformy z 2011 roku, który współtworzył Rafał Trzaskowski. że nie, że Trzaskowski nie chce robić żadnej rewolucji, w ochronie zdrowia tam trzeba coś pomagać, ale żeby było zasadniczo tak jak teraz, czyli za wiele ma się w zasadzie nie zmienić. Obecny kurs i idziemy dalej w tym samym kierunku. Pytałem go wprost, co się zmieni, jakie ustawy będą w stanie przejść za jego prezydentury, które obecnie nie były w stanie przejść, no bo prezydent Andrzej Duda zawetował całe sześć ustaw, a rząd Donalda Tuska od półtora roku prawie nic nie robi. No to pytanie, co się zmieni, jeżeli pan wygra? No i. . .
Trzaskowski miał problem z odpowiedzeniem na to, co się zmieni. Zaczął coś mówić, że on jako prezydent będzie miał inicjatywę ustawodawczą i będzie w stanie wrzucić do Sejmu jakieś ustawy. Przecież to jest wiceszef Platformy Obywatelskiej. W sensie ja nie kupuję tego, że on nie może poprosić 15 posłów, żeby podpisali się pod ustawą, żeby ona trafiła pod obrady Sejmu. Ja nie kupuję tego, że wiceszef Platformy nie może zadzwonić do Tuska i powiedzieć, że zależałoby mu na jakiejś ustawie, może rząd by się taką. . . Albo chociaż posłowie w Sejmie taką ustawą zajęli. Nie widzę odpowiedzi, co by się zmieniło, poza tym, że weszłaby ustawa o mowie nienawiści, że weszłaby ta cała lewicowa ideologia.
Pytałem go w końcu całą sekcję pytań, o tym mieliśmy, o tą deklarację LGBT+, którą podpisał w Warszawie w 2019 roku. Wyszło nawet trochę zabawnie, bo on tam się w tej deklaracji z 2019 roku zobowiązał chociażby do tego, że powoła pełnomocnika do spraw LGBT+. No to się go pytam, po co Warszawa potrzebuje pełnomocnika do takich spraw? No i zaczął mi tłumaczyć, dlaczego to jest takie strasznie ważne, że ten pełnomocnik to jest bardzo ważna postać, że ona pomaga tym środowiskom. To pytanie, czemu go nie powołał? Bo nawet nie wiedział, że go nie powołał, myślał, że go powołał. A go nie powołał, to znaczy twierdzi, że to jest ważne. Zobowiązał się sześć lat temu w deklaracji do tego, że to jest ważne, po czym do tej pory go nie powołał.
I jakoś sobie ci ludzie w Warszawie żyją. Pytanie, czy rzeczywiście takiego pełnomocnika potrzebują. Natomiast to jest ciekawe, że to jest jedyny temat, kiedy naprawdę emocja się trochę zrobiła. Że widać było, że ten temat jest dla niego bardzo ważny. Że wcześniej był konfrontacyjnie nastawiony, że potrafił się nie zgadzać, ale trzymał nerwy na wodzy. A jak zaczęliśmy rozmawiać właśnie o sprawach LGBT+, zacząłem pytać o to, czy ci ludzie na pewno powinni wchodzić do szkół, zacząłem mówić, jakie to może mieć negatywne konsekwencje, no to widać było, że trochę zaczął się Trzaskowski tutaj gotować, denerwować, że ten temat jest po prostu dla niego bardzo ważny. Tylko dla mnie ten też temat jest bardzo ważny, ja bardzo nie chcę, żeby ktoś przychodził.
do szkół i mówił dziewczynkom, że mają się ubierać jak chłopcy, chłopcom, że mają się ubierać jak dziewczynki, że mają się teraz zastanawiać, jakie tak naprawdę są płci. Zdecydowanie się z czymś takim nie zgadzam i tu widać bardzo dobrze, że z Trzaskowskim jesteśmy zupełnie po dwóch stronach tej barykady, że Trzaskowski reprezentuje ludzi, którzy chcą wchodzić do szkół i robić sieczkę z mózgu naszym dzieciom, na co ja się absolutnie nie zgadzam. Podsumowując, nie widzę żadnego powodu, żeby głosować na Rafała Trzaskowskiego. To jest człowiek, który po prostu reprezentuje tą lewicową. . . agendę, z którą ja się nie zgadzam.
To jest człowiek, który jest za ograniczeniem wolności słowa, wprowadzanie tej ustawy o mowie nienawiści, to jest człowiek, który popiera te wszystkie transformacje klimatyczne, który popiera kierunek Unii Europejskiej, który będzie w stanie zgodzić się na przekazanie Unii Europejskiej kolejnych kompetencji. To jest człowiek, którym po prostu się w najważniejszych sprawach zwyczajnie nie zgadzam. Co więcej, nie podoba mi się jego sposób kluczenia. W wielu wywiadach to było widać. Tutaj może najmniej, bo wydusiłem od niego kilka deklaracji, których wcześniej nie udało się nikomu wydusić. Natomiast on jest taki strasznie śliski. To znaczy, jak się mu zada pytanie, on potrafi bardzo dobrze zrobić tak, żeby na nie nie odpowiedzieć troszeczkę jak hołownia. Zwróćcie uwagę, że jak jest jakiś sukces. . . To jest jego sukces.
Jeżeli jakieś szpitale w Warszawie pozyskały dofinansowanie, to jest jego sukces, pomimo tego, że nic nie ma z tym wspólnego, bo po prostu szpitale napisały wnioski, dostały od kogoś kasę, Trzaskowskiego tam nawet nie było. Natomiast jak w Warszawie albo w Platformie coś nie działa, ktoś zrobił jakąś głupotę, to on albo o tym nie wie, albo o tym w ogóle nie słyszał, albo to w ogóle jacyś urzędnicy, których on nie będzie cenzurował. Czyli wszystkie sukcesy to są jego. Nawet jeżeli nie ma z tym nic wspólnego, a wszystkie porażki to w ogóle on nawet nie wie o co chodzi i nie ma z tym absolutnie nic wspólnego. Trochę mnie drażni taki brak możliwości wzięcia na siebie odpowiedzialności za cokolwiek, czego przykład mieliśmy chociażby w tym wątku dotyczący afery NASK, gdzie Trzaskowski oczywiście o niczym nie wie.
Że on w ogóle jest zdziwiony tym, że jacyś ludzie z nim związani wydają olbrzymie pieniądze na to, żeby szkalować miejna Wrockiego. że on z tym to nie ma absolutnie nic wspólnego, to że jego przyjaciele. . . puszczają spoty, które puszczały te organizacje po tygodniu, oni je mieli tydzień wcześniej. To w ogóle tak nie było, było zupełnie odwrotnie. Mówię mu, że demagog w takim razie pana tutaj zweryfikuje i demagog zweryfikował i wyszło na moje. Rzeczywiście nie teraz ze szłapką, na tydzień przed tymi wszystkimi płatnymi reklamami już mieli te spoty łudząco do nich podobne i puszczali je na swoich kanałach. On o niczym nie wie. On o niczym nie słyszał, on nawet nie wie, kto mu prowadzi profile na Facebooku, on w ogóle nie wie, co to jest za profil.
Mówi, no pana publiczny profil na Facebooku. No, są różne profile i tak dalej. No i jak w ogóle tak można? W sensie to był bardzo denerwujący fragment tej rozmowy. Mamy człowieka, którego najbliższe otoczenie, skądś, nie wiadomo skąd, wzięło mnóstwo pieniędzy, żeby mnie szkalować w internecie, ale on oczywiście o niczym nie wie, on nie popiera, on w życiu. . . Nie, ta cała platforma obywatelska, dajcie spokój, on w ogóle nie ma z tym nic wspólnego. I jeszcze jeden detal. Rozmowa odbywała się u mnie w kancelarii. Zarówno otoczenie Trzaskowskiego, jak i Nawrockiego zostało zaproszone tutaj do gabinetu, żeby mogli czekać w trakcie, kiedy my tutaj nagrywamy, bo w samym studiu nagrań było bardzo mało osób. I powiem Wam, że była duża różnica pomiędzy zachowaniem się otoczenia Nawrockiego oraz Trzaskowskiego.
Otoczenie Nawrockiego było wybitnie kulturalne i moi pracownicy nie mieli z nimi żadnych problemów. Natomiast otoczenie Trzaskowskiego. . . troszeczkę mniej. To znaczy syf, jaki po sobie zostawili w gabinetach, to jest coś dziwnego. W sensie absolutnie się tego nie spodziewałem. Nie dowiedziałem się o tym w dniu nagrania, tylko dopiero po weekendzie, kiedy wróciłem do biura, ale to było po prostu dziwne. Czyli to nie jest zarzut do Rafała Trzaskowskiego, czy pani Wioli Paprockiej, którzy byli razem ze mną tutaj w miejscu, gdzie było nagranie, tylko do całego ich otoczenia. No i ja bym się w ten sposób nie zachował. Ja bym po sobie u kogoś takiego syfu to raczej nie zostawił. No i teraz oczywiście temat, który niestety przykrył rozmowę z Rafałem Trzaskowskim, czyli to słynne już piwo u mnie w pubie.
Było tak, że zaraz po zakończeniu rozmowy ludzie ze sztabu Trzaskowskiego powiedzieli, że idą teraz na piwo do mojego pubu, no i że zapraszają, no to pojechałem. Jestem gospodarzem, jestem właścicielem tego miejsca, skoro jadą do mnie, no też przecież mogę pojechać. napisie z nimi tego piwa. Uważam to za zupełnie naturalne. Ktoś przyjechał do mnie do Torunia, był gościem w mojej kancelarii, potem jedzie do mojego pubu, to dalej mogę z nim pojechać. Jeżeli mogę rozmawiać z Trzaskowskim u siebie w kancelarii, to mogę też rozmawiać z Trzaskowskim u siebie w pubie. To jest naprawdę moja sprawa z kim i kiedy piję piwo i mam do tego prawo tak jak każdy inny człowiek. Natomiast niestety opinia publiczna odebrała to troszeczkę inaczej, jakoś wyraz poparcia. mój dla Rafała Trzaskowskiego, którego nigdy nie wyraziłem.
Każdy, kto oglądał tę debatę, widział, że nie popieram Rafała Trzaskowskiego. Każdy, kto śledził tę kampanię wyborczą, widział, że nie popieram Rafała Trzaskowskiego. Więc jeżeli ktoś po wyjściu na piwo uznał, że jednak popieram Rafała Trzaskowskiego, no to naprawdę już nic nie poradzę, absolutnie nie było to moją intencją. Natomiast pojechaliśmy do tego pubu w środku, bo już Radosław Sikorski, który oglądał tam debatę, usiedliśmy tam w parę osób. Przy stole wypiliśmy wtedy po jednym piwie. Była właśnie ta rozmowa o NATO, gdzie Sikorski coś tam tłumaczył Trzaskowskiemu. Wymieniliśmy kilka uwag w ogóle dotyczącej tej kampanii wyborczej. Przypominaliśmy sobie, jakie tam sobie nawzajem przykre rzeczy o sobie mówiliśmy w ramach tej kampanii. Sikorski mi mówił, że jak już będę ministrem finansów, no to wtedy przestaną mi się podobać niskie i proste podatki, z czym się akurat.
. . wyjątkowo nie zgadzam. No krótka, nie wiem, z pół godzina może rozmowa. Pod koniec był taki incydent, że część ludzi będących u mnie w pubie zaczęło krzyczeć coś na Trzaskowskiego z Sikorskim. Trochę mnie to zdziwiło, bo wcześniej atmosfera była naprawdę sympatyczna i kulturalna. W sensie, kiedy wchodziliśmy, czy to Sikorski, czy Trzaskowski, czy ja do pubu, wszyscy sobie robili zdjęcia, w sensie cały czas było normalnie. Kiedy oni potem wychodzili, też było normalnie, wszyscy odebrali to jako sympatyczny gest, tą wizytę, ale było parę osób, która znosiła jakieś okrzyki w pewnym momencie. Przez chwilę potem z pracy się dowiedziałem, że to radny PiSu. W związku z czym dementuję jakieś tutaj informacje, że stali bywalcy pubu zaczęli krzyczeć, to jacyś PiS-owcy zaczęli krzyczeć, bywalcy pubu męce nie mieli z tego absolutnie żadnego problemu.
I jeszcze jedna rzecz, tak przy wejściu do mojego pubu jest lista gości, których nie obsługujemy i my ich nie obsługujemy, natomiast na tej liście nigdy nie było ani Trzockowskiego, ani Sikorskiego, dlatego normalnie zostali tam obsłużeni. Pamiętam nawet jak z dwa lata temu. Może rok temu Sikorski przyszedł do mojego pubu i robił sobie zdjęcia z pewnym nawet żalem, że nie ma go na tej liście. Więc Sikorskiego i Trzaskowskiego nigdy nie było na liście gości, których nie obsługujemy. Ta lista rzeczywiście jest trochę przestarzała, muszę ją zaktualizować, natomiast ich na tej liście nigdy nie było. Więc wyjście na to piwo nie było żadnym poparciem, było zwyczajnym, normalnym wyjściem na piwo. Byłem tam gospodarzem, to byli moi goście. Żałuję jedynie tego, że przykryło to rozmowę z Trzaskowskim. Przyznaję, że tego nie rozumiem.
Jeżeli ktoś źle życzy Trzaskowskiemu, to powinien nagłaśniać tą rozmowę z Trzaskowskim tutaj. To znaczy, gdy dostawał ciężkie pytania, gdzie pokazywał jak bardzo się z nami nie zgadza. Natomiast masa ludzi zaczęła tylko mówić o tym piwie zamiast o tej rozmowie, czego zupełnie nie rozumiem. Jakie według mnie skutki były tego piwa? To niekorzystne raczej dla Trzaskowskiego, to znaczy skutek był taki, że trochę to zdomobilizowało lewicę, to znaczy lewica najpierw patrzy, rząd tu się ze mną nie zgadza, a potem gości u mnie na piwie. Wam przypominam, że jeszcze dwa lata temu, jak Szymon Marciniak był na moim evencie, to potem o mało nie stracił możliwości prowadzenia Ligi Mistrzów, a teraz nagle wpada tutaj minister spraw zagranicznych z kandydatem na prezydenta i nic się nie dzieje.
co oznacza, że można pójść na piwo zmęcene i nie stracić sobie, nie zepsuć sobie przy okazji kariery, więc dużą pracę wykonaliśmy przez te dwa lata. No i z drugiej strony to bardzo zmobilizowało prawą stronę, to znaczy to zdamieszanie z tym związane, jestem przekonany, że nagoniło bardzo dużo głosów Karolowi Nawrockiemu, więc to były krótkoterminowe konsekwencje wyjścia na piwo. A długoterminowo sprawa jest według mnie oczywista. Konfederacja nigdy nie może stać się przystawką PiSu. czy platformy. Ostatnio mnóstwo osób w głowie sobie wymyśliło, że w 2027 roku to na pewno będzie koalicja PiS-Konfederacja, no bo Konfederacja nic innego nie może zrobić. Tylko zobaczcie, jakie to ma konsekwencje.
Wyobraźcie sobie negocjacje koalicyjne z PiS-em w roku 2027 z takim nastawieniem w głowach, że Konfederacja absolutnie w ogóle się nie może sprzeciwić, nie może mieć swojej linii, ma być podległa PiS-owi, bo jak nie. . . to oni nas wtedy ze swoimi mediami i ludźmi na Twitterze naskoczą na nas i wmówią nam, że my jesteśmy teraz agentami Tuska, że chcemy tutaj niemieckich rządów w Polsce, że jesteśmy bardzo złymi ludźmi i zdradziliśmy Polskę, bo nie chcemy na wszystko zgodzić się PiSowi. Powiedzą nam, to weźcie sobie Ministerstwo Kultury, może jeszcze Ministerstwo Sportu, pozwólcie nam dalej kraść i robić swoje i się w nic nie mieszajcie, no bo wtedy my tak Wam pomachamy tutaj palcem i wszyscy na Was skoczą, tak jak wtedy przy tym piwie. I zostaniecie agentami Tuska.
No ja nigdy się na takie postawienie sytuacji nie zgodzę. Jest zupełnie oczywiste i to wie każdy, kto negocjował chociażby zakup marchewki na bazarze. Jeżeli się od razu idzie do kogoś i mówi, jesteś jedyną moją alternatywą, wezmę od Ciebie wszystko po każdej cenie i Ci jeszcze od razu za to zapłacę, to pozycja negocjacyjna jest wtedy na bardzo niskim poziomie. Trzeba mieć możliwość rozmowy z każdym. i licytacji w górę, kto da więcej, a nie jak bardzo zostanę upokorzony. To jest absolutnie oczywiste. Ja przyznaję, że kompletnie nie rozumiem polskich polityków, którzy w polityce zagranicznej, reprezentując Polskę, Stawiają tylko na jedną stronę, polegają na obcej sile i boją się negocjować.
To jest coś okropnego, w sensie jak widzę jak polscy politycy zabierają się czy do dokupna uzbrojenia, czy budowy elektrowni jądrowej, czy nawiązywania jakiejś sojuszy, gdzie od samego początku mówią kupimy od Was, tylko nam powiedzcie po ile, albo zrobimy wszystko co Wy chcecie, tylko nie bądźcie dla nas niemili. To jest po prostu okropne, tak się nie negocjuje, a ci ludzie w ten sposób dbają o nasze interesy, no i wszyscy widzimy jak im wychodzi. I dokładnie. Dokładnie te same prawa rządzą w polityce krajowej. Ja nie mogę być uzależniony od PiSu czy od Platformy. Ja nie mogę dawać się szantażować jednym czy drugim, że mam zrobić tak, bo jak nie, to zostanę jakimś zdrajcą czy agentem drugiej strony. No nie! Jesteśmy samodzielną siłą polityczną i będziemy robili to, co jest zgodne z naszym interesem.
Będę rozmawiał z. . . z każdym i mam nadzieję, że uda się dzięki temu sprawić, żeby w Polsce w końcu coś się zmieniło. Ja zamierzam naprawdę rozbić ten duopol. Ja zamierzam sprawić, żeby tu z Kaczyńskim po prostu stracili w Polsce władzę. I ja nie mogę przykleić się czy do PiSu, czy do Platformy. W związku z czym długoterminowo to jest niezwykle ważne piwo. To znaczy wiadomo, że to było spontaniczne, natomiast to się wpisuje w całą strategię nie przyklejania się ani do PiSu. ani do Platformy. Już teraz Sikorski chodzi po mediach i mówi, że osoba wyobraża koalicję z Konfederacją. Już teraz się nasz wizerunek normalizuje w oczach ludzi takich bliższych centrum, którzy nie są skrajni ani z jednej, ani z drugiej strony. To są pozytywne skutki tego wyjścia na piwo.
Więc rozumiem, że wielu ludzi poczuło się skonfundowanych, ale na tym polega polityka, że się z różnymi ludźmi rozmawia i nie wolno przytulać się do jednej albo do drugiej strony za bardzo, bo to się po prostu bardzo źle kończy. Przyznaję, że dziwię się. że są doświadczeni politycy, którzy uważali, że to był błąd. Nie, to nie był błąd, to właśnie coś, co należało było zrobić. Jestem zadowolony, że to zrobiłem, bo widzę bardzo dużo pozytywnych konsekwencji wynikających z tego wyjścia na piwo, a tak jak zadeklarowałem. Gdyby Nawrocki mnie zaprosił na piwo, to też bym na nie poszedł, ale przyjechał to o godzinie 13, miałem tylko kilka minut, żeby potem u siebie w gabinecie z nim porozmawiać, spieszył się na spotkanie do Sochaczewa, to piwa nie wypiliśmy. Strzaskowski miał czas, to to piwo wypiliśmy.
W innych okolicznościach wypiłbym piwo i z Tuskiem i z Kaczyńskim, bo politycy muszą ze sobą rozmawiać. Uważam, że ta wojna dwóch plemion, że jedni drugich tylko by bili i nie są w stanie normalnie porozmawiać, to jest coś, z czym po prostu należy skończyć. politycy. muszą ze sobą rozmawiać, to jest coś absolutnie normalnego i każda partia musi wyczuć o swoim interesie, nie dać się szantażować w żaden sposób ani jednej, ani drugiej stronie. Podsumowując całe nagranie obydwie rozmowy, jestem głęboko przekonany, że macie swoje rozumy. Naprawdę nikt Wam nie musi mówić, na kogo macie głosować, Wy doskonale wiecie, do kogo Wam jest bliżej i zagłosujcie tak, jak. . . mówi Wam Wasze sumienie. Zagłosujcie tak, jak mówi Wam Wasz rozum. Wy naprawdę nie potrzebujecie ode mnie tutaj żadnego wskazania.
Jestem przekonany, że pomogłem Wam w dokonaniu wyboru na tyle, na ile mogłem, że dobrze wykorzystałem ten czas między pierwszą i drugą turą. Przybliżyłem Wam obydwu kandydatów. Zmusiłem ich trochę do tego, żeby się Wam tutaj trochę lepiej zaprezentowali. I to Wy musicie podjąć teraz decyzję, co z tym zrobicie. Mogę tylko zaapelować, żebyście. . . poszli na te wybory i zagłosowali zgodnie ze swoim sumieniem, zgodnie ze swoim rozumem. Jeżeli Wy nie wybierzecie sobie prezydenta, no to inni wybiorą Wam prezydenta, ten może być gorszy od tego, do którego Wam było bliżej, ale z jakiegoś powodu na niego nie zagłosowaliście. Jest dwóch kandydatów, obaj mają swoje wady. Wolałbym, żeby prezydentem był ktoś inny spoza tej dwójki, na przykład ja.
Nie bez powodu startowałem w tych wyborach, no ale niestety już mnie w tych wyborach. . . Nie ma, już nie jestem kandydatem. Zostało dwóch kandydatów z wadami. Zagłosujcie na tego, do którego jest Wam bliżej, bo inaczej może być jeszcze gorzej. Myślę, że pomogłem Wam na tyle, na ile mogłem. Reszta jest w Waszych rękach. Napiszcie w komentarzu, na kogo zamierzacie zagłosować w tych wyborach. Bardzo Wam dziękuję za uwagę. Bardzo Wam dziękuję za pomoc w tej kampanii, za wszystkie głosy i do zobaczenia. .
By visiting or using our website, you agree that our website or the websites of our partners may use cookies to store information for the purpose of delivering better, faster, and more secure services, as well as for marketing purposes.