VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Dzień dobry Państwu. To jest pierwszy odcinek nowej serii programów Mencen Griluje. Przed wyborami mówiłem, że jeżeli dobrze pójdzie, to będzie dom, grill, trawa, dwa samochody i wakacje dla każdego pracującego Polaka. Poszło niestety trochę gorzej, wyborcy chcieli inaczej, więc z całej tej serii zapowiedzi i obietnic został tylko grill. Postaram się w miarę regularnie, być może co tydzień, być może czasem częściej, być może czasem trochę rzadziej opowiadać, co się dzieje w bieżącej polityce, gospodarce czy też innych wydarzeniach, które przykuwają uwagę ludzi oraz polityków. Jestem po pierwszym dwudniowym posiedzeniu Sejmu, a tak naprawdę jeszcze w trakcie pierwszego posiedzenia Sejmu, bo mamy w nim przerwę do przyszłego tygodnia.
Dowiedziałem się kilku nowych rzeczy, zobaczyłem kilka nowych rzeczy i pomyślałem, że trochę Wam opowiem o tym, co się przez te dwa dni w Sejmie działo. W Sejmie zostałem posadzony w pierwszym rzędzie. Na lewo ode mnie siedzi minister Zbigniew Ziobro, zaraz koło niego minister Jacek Sasin, więc można powiedzieć, że dobrą ekipę w tym pierwszym rzędzie zmontowaliśmy. Póki co wielkiej chemii pomiędzy nami nie ma. Nie panuje jakaś wielka miłość. Tak wydaje mi się, że minister Ziobro nie jest największym fanem mojego tweeta sprzed wczoraj, kiedy przedstawiłem wszystkim, mniej więcej w jakim towarzystwie siedzimy. W każdym razie przez te dwa dni nie odezwaliśmy się do siebie, ani razu zobaczymy, czy ta sytuacja będzie kontynuowana.
Naprawdę nie spodziewałem się, że zostanę posadzony koło tych dwóch bohaterów wielu moich wypowiedzi sprzed poprzednich paru lat, w związku z czym ewidentnie ktoś nam zrobił psikusa. Co się jeszcze działo w Sejmie przez te dwa dni? Pierwsza rzecz jest taka, że wybraliśmy marszałkę oraz wicemarszałka Sejmu. I tu muszę wyjaśnić kilka rzeczy, ponieważ pojawiają się najróżniejsze teorie spiskowe. Jak to było? Trzeba wybrać wicemarszałków. To, że marszałka będzie miała rządząca już niedługo koalicja, to było zupełnie wiadomym, że kandydatem na marszałka rotacyjnego jest Szymon Hołownia, który po dwóch latach ma zostać zastąpiony, zdaje się, że przez kandydata lewicy Włodzimierza Czarzastego. Natomiast było pytanie, kto będzie wicemarszałkiem.
Do tej pory było tak z jednym, zdaje się, wyjątkiem z 2015 roku, kiedy to PSL nie dostał wicemarszałka, ale do tej pory było tak, że każdy klub delegował jednego kandydata na wicemarszałka do prezydium Sejmu. Naszym kandydatem był oczywiście Krzysztof Bosak. Pojawiła się jakaś plotka, że my tego wicemarszałka nie dostaniemy, że nam go zabiorą, ale za bardzo się tym nie przejmowaliśmy, ponieważ ten wicemarszałek nam się należy. Jeżeli nowa koalicja, a nie do niedawna opozycja, mówiła, że są pewne braki w demokracji czy też w parlamentaryzmie prowadzone przez PiS, to chyba wypadałoby te braki uzupełnić i traktować wszystkich uczestników tych posiedzeń Sejmu w sposób sprawiedliwy, uczciwy i nam tego wicemarszałka po prostu dać.
Więc my staliśmy na tym stanowisku samostanowienia klubów poselskich, że ktoś z klubem poselskim ma prawo delegować swojego kandydata na wicemarszałka Sejmu. Niestety okazało się, że nie wszystkie kluby stoją na tym stanowisku. Lewica mówiła, że nam się żaden wicemarszałek nie należy, a nie należy nam się dlatego, że jesteśmy Konfederacją. A skoro jesteśmy Konfederacją, to już samo przez się rozumie, że nic nam się według Lewicy nie należy. Były też takie głosy, że PiS nie powinien wskazać jako kandydatki na wicemarszałek Sejmu pani Elżbiety Witek, ponieważ w poprzedniej kadencji Sejmu robiła ona straszne, brutalne, nielegalne rzeczy jako marszałek Sejmu i w związku z czym należy ją ukarać. I głosowania poszły w ten sposób, że każdy kandydat na wicemarszałka, bo tam chyba było sześciu zgłoszonych, był głosowany alfabetycznie.
Jako pierwszy był głosowany Krzysztof Bosak, okazało się, że dostał bardzo dużo głosów, poparli go oczywiście przedstawiciele Konfederacji, do tego PSL-u Szymona Hołowni, przedstawiciele PiS-u. Lewica była przeciw, a Platforma się wstrzymała. W związku z czym postanowiliśmy zagłosować symetrycznie, na zasadzie wzajemności. Jeżeli ktoś, tak jak my, uważa, że klub ma prawo wskazać swojego wicemarszałka i popierał naszego kandydata, no to my poparliśmy ich kandydata. Z tego powodu zagłosowaliśmy za panią Witek, zagłosowaliśmy za kandydatami trzeciej drogi, byliśmy przeciwko kandydatowi Lewicy, ponieważ oni byli przeciwko Bosakowi, oraz wstrzymaliśmy się przy kandydatach Platformy Obywatelskiej, ponieważ przedstawiciele Platformy Obywatelskiej wstrzymali się przy głosowaniu nad Krzysztofem Bosakiem. To jest cała taka tajemnica, w jaki sposób Bosak został wybrany i dlaczego popieraliśmy jednych kandydatów, a drugich nie.
Niestety ta zupełnie prosta i oczywista historia została zmanipulowana przez media oraz polityków pisowskich, którzy zaczęli nam zarzucać, że my się sprzedaliśmy Tuskowi, hołowni się sprzedaliśmy, będziemy teraz jakimś przystawką Platformy Obywatelskiej i będziemy się z nimi dogadywać. Skąd takie teorie, to ja nie wiem, ponieważ Platforma wstrzymała się przy Bosaku, my wstrzymaliśmy się przy kandydatce, kandydatkach Platformy, ale za to nawzajem poparliśmy swoich kandydatów właśnie z PiSem. Więc Krzysztof Bosak został wybrany głosami również posłów PiSu, natomiast ci sami z PiSu zarzucają nam, że my się dogadaliśmy z Tuskiem, mimo że sami poparli Bosaka, my jako jedyni w zasadzie poparliśmy kandydatkę Prawa i Sprawiedliwości, więc te zupełnie oczywiste fakty nie przeszkadzają mediom pisowskim kłamać na temat tego, że zdążyliśmy się dogadać z Tuskiem, ale tego to ja się spodziewałem.
Myślę, że przez całą kadencję media związane z Platformą Obywatelską będą nas wpychać w ramionach PiSu i mówić, że my jesteśmy już dogadani z PiSem, tak jak to się działo przez całą kampanię wyborczą, a z kolei media pisowskie będą nam wmawiać, że my już się dogadaliśmy z Platformą Obywatelską, jesteśmy do tego przyzwyczajeni, było tak przez wiele ostatnich miesięcy, jeżeli nie lat, więc nic nowego, nic w tej sprawie się nie zmieniło, nikt nie będzie się tam do nas przyznawał i każdy będzie twierdził, że my to już na pewno będziemy współpracować z tymi drugimi. To były ważne głosowania, wybraliśmy tych wicemarszałków Sejmu, kandydatka PiSu przepadła, w związku z czym PiS w tym momencie nie ma wicemarszałka, ponieważ pani Witek nie zebrała w większości.
Co będzie dalej? Najprawdopodobniej PiS dalej będzie zgłaszał panią Witek jako kandydatkę, która nie znajdzie poparcia w większości sali, więc albo PiS wskaże kogoś innego, albo będzie robił za totalną, bardzo totalną opozycję i nie będzie zgłaszał nikogo innego. Wszystko zależy od tego, jak wielką temperaturę sporu będzie chciał wywołać Jarosław Kaczyński, więc to się dopiero okaże, co dokładnie będzie, ale stawiam na to, że przynajmniej przez jakiś czas PiS zostanie pozbawiony wicemarszałka. Więcej ciekawych rzeczy tak naprawdę się przez te dwa dni nie działo. Mamy osobiście takie dwa spostrzeżenia. Pierwsze to jest takie, że w Sejmie marnuje się niesamowitą ilość czasu. Po tych dwóch dniach, jeszcze bardziej niż wcześniej, uważam, że posłowie to są po prostu straszne nieroby.
To są setki leni, którym nie chce się wykonywać żadnej pożytecznej pracy i postanowili marnować swój oraz czyjś czas w Sejmie. To było tak. Pierwsze posiedzenie zaczęło się w poniedziałek o godzinie 12. 00. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku.
Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku.
Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku.
Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku.
Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku. Wysyłali się w porządku, w porządku.
Dla normalnego człowieka przywykłego do jakiejś pracy jest to trochę uciążliwe, ale mam wrażenie, że tym ludziom na miejscu to w ogóle nie przeszkadza, bo jak taki cały dzień spędzą w sejmie na tych przerwach, na tych kawach, na tym staniu w korytarzu, bo jak są miejsca w sejmie, to są takie korytarze, takie przejścia, że można tym przejściem dojść na swoje miejsce, to według wielu posłów to jest najlepsze miejsce do tego, żeby stać w grupie 5-6 posłów i gadać, nie można pójść do kulwarów, gdzie jest szeroko, tylko trzeba stać w tym wąskim przejściu, żeby przypadkiem ktoś nie mógł dojść na swoje miejsce i wrócić, jako się musi cały czas przez nich przepychać i mówić przepraszam. Nie rozumiem tego.
W najgorszym możliwym miejscu zawsze stoi grupa posłów i akurat tam gada. Jakby nie mogli 2 metry dalej, gdzie jest dużo miejsca, można by ich wyminąć, to nie. Muszą stać w tych przejściach, muszą tam gadać, muszą cały dzień zmarnować i to jest to, co napracowałem cały dzień w Sejmie. Jestem wykończony. Wszystko mogłoby trwać znacznie krócej, mogłyby być punktualne, mogłoby być zapowiedziane, ale nie. Nie da się widocznie jakaś żyła wodna płynie pod Sejmem i musi to tam w ten sposób działać. Takich dziwnych rzeczy w tym Sejmie to jest dużo. Na przykład dostaliśmy tablety. To jest temat, który też poruszyłem na Twitterze. Każdy poseł dostał taką torbę. Jest tablet. Wam pokażę. Pokrowiec na tablet. Tablet w pudełku.
I głupoodporna instrukcja. Instrukcja jest głupoodporna, tak żeby każdy zrozumiał instrukcję, która zresztą dotyczy tego, w jaki sposób mieć włączone te dwuetapowe uwierzytelnianie, to znaczy te jednorazowe kody, żeby się zalogować na pocztę. I każdy poseł dostał taki pakiet. I następnie posełowie byli kierowani do takiego stolika, do którego była ustawiona długa kolejka posłów i tam trzeba było ten tablet aktywować. Bo wiadomo, że jak się ma tablet nieaktywowany, to potem się z niego nie da korzystać. I posełowie w tej kolejce, to w zależności od dnia, stali pół godziny, godzinę czasem, bo to bardzo długa była ta kolejka, i tam im aktywowali tablet. Aktywacja tabletu polega na tym, że była zdejmowana taki papier ochronny z ekranu, żeby komuś przypadkiem się nie uszkodził.
Tablet był wyjmowany z pudełka, wpisywało się do tego tabletu hasło, następnie się wpisywało hasło do poczty, można było sobie jeszcze tutaj te dwuetapowe uwierzytelnianie i tablet działa. Tak tylko po co stać godzinę? W sensie jak wykluczonym cyfrowo trzeba być, żeby ten tablet aktywował. Normalny człowiek wyjmuje sobie tablet, ustawia wszystkie hasła, ma dostęp do poczty i jakoś to działa. Okazuje się, że nasi posłowie są na tyle wykluczeni cyfrowo, że kancelaria sejmu musiała im zorganizować ludzi, którzy będą im ten tablet aktywować. Napisałem takiego tweeta, że trochę to bez sensu, że tam bardzo ważni ludzie zmarnują czas w tej kolejce i dziwię się, że sami nie chcą sobie włączyć tabletu, że nie ma zbyt dużo czasu, żeby ten tablet włączy.
I wtedy okazało się, że posłowie nie tylko nie są wdzięczni, że ktoś ich ostrzegł, żeby tego czasu nie marnowali, bo tam po tym moim tweetie kolejka się jeszcze dłuższa zrobiła, widocznie ludzie się dowiedzieli, że tam można iść aktywować ten tablet, to jeszcze zaczęli mnie obrażać i tłumaczyć mi, że to ja się nie znam i że to tak musi być. W sensie zamiast wyciągnąć z tego jakąś lekcję, że coś można zrobić samemu w jakiś sposób, że wcale się nie da tak jak ja twierdzę, że się da. Mamy na przykład pana ministra cyfryzacji Cieszyńskiego, który napisał tak, że. . . Że żeby było bezpieczniej pracownicy biura informatyki Sejmu muszą zatwierdzić każde nowe urządzenie. Cieszę się, że mogłem pomóc.
No co jest nieprawdą, bo nie widziałem na oczy tam żadnego pracownika Sejmu i moje urządzenie działa i jest aktywowane. Wtedy Przemek Wippler się włączył w tę dyskusję i też próbował ministrowi Cieszyńskiemu wytłumaczyć, że to nieprawda, bo jego tablet też działa. Na co Cieszyński znowu? Pomyliłeś włączenie i aktywację iPada poprzez ustawienie kodu z aktywacją dostępu do poczty sejmowej, do której potrzebne jest potwierdzenie urządzenia przez administratora. No ja nie wiem kto tam potwierdza te urządzenia, to jest to, co się dzieje, że nie ma poczt, a pocztę działa. Mam tam już dużo spamu, różni ludzie mi tam jakiś spam wysyłają, kancelaria Sejmu też mi tam spam wysyła, więc moja pocztę działa i żadnego konta nigdzie aktywować nie musiałem.
Włączył się nawet poseł Gramatyka, zdaje się, od hołowni, który już tak agresywnie napisał. Bzdura, pracownicy uruchamiają pocztę, która jest skojarzona z urządzeniem. Nie kłam. No ja mam, moja pocztę działa, a nie aktywowałem tableta, więc wbrew temu, co tam twierdzi poseł Gramatyka, czyli minister Cieszyński, można sobie samemu aktywować tablet, pewnie w pokrowiec samemu, też można sobie ten tablet włożyć i nie trzeba mieć do tego osobnych pracowników kancelarii Sejmu. I żeby było jasne, ja tu nie krytykuję pracowników kancelarii Sejmu, że pomagają posłem, bo widocznie nauczeni są doświadczeniem, że posłowie sami sobie nie radzą, tylko krytykuję posłów, że sobie w tak prostych sprawach nie radzą, bo wydaje się, że mogliby się tego nauczyć.
Kolejna rzecz, która mnie w Sejmie strasznie zaskoczyła, no bo przyznaję, nie oglądałem wcześniej obrad Sejmu, bo nie lubię tracić czasu, to jest to, jaka atmosfera panuje podczas tego posiedzenia. Ja przyzwyczajony jestem do tego, czy na jakiejś konferencji, czy na jakimś wykładzie, czy na spotkaniu z pracownikami, że jedna osoba mówi, a reszta słucha, a ci co potem chcą coś powiedzieć, to jakoś się zgłaszają, dają sygnał, że chcą powiedzieć i na raz mówi jedna osoba. No bo jak na raz mówi kilka osób, to jest kompletnie bez sensu. Nawet jak mamy programy telewizyjne, no to czasem tam ludzie na siebie krzyczą, ale przeważnie mówi jedna osoba, a reszta słucha, bo jak na raz mówi kilka osób, no to w ogóle się niczego nie da zrozumieć.
No i tak zawsze było, czy to ktoś chodzi do podstawówki, do gmówki, gimnazjum, liceum czy na studia, że jeden mówi, reszta słucha i jakoś dzieci są w stanie w takiej atmosferze wytrzymać. No i dzieci są w stanie wytrzymać, a posłowie nie są. W momencie, w którym ktoś wchodzi na mównicę, no to sala się dzieli na dwa obozy. Jedni tam przerywają oklaskami przemówienie, co jest zupełnie naturalne, ciężko mieć o to pretensje, natomiast drudzy w tym czasie buczą, albo krzyczą, albo tupią, albo walą rękami w te blaty. Robią hałas, zagłuszają, nie wiadomo po co. Czasem ten zagłuszanie, ten doping jest taki zorganizowany, że wszyscy krzyczą jedno hasło, np. regulamin, regulamin, albo konstytucja, konstytucja.
Czasem jakieś odliczania robią, to Ziobrze robili odliczanie, bo marszałek hołownia dał mu jeszcze 10 sekund, w związku z czym rozbawieni posłowie krzyczeli 10, 9, 8, 3, 2, 1, 0 i to 0 ich szczególnie uciszyło, bo akurat minister Ziobro przemawiał, to jest jego pseudonim, jak wszyscy wiemy, więc nie potrafią usiedzieć cicho, kiedy ktoś mówi. Czasem właśnie w sposób zorganizowany, cała sala się drze, czasem tylko pojedynczy krzykacze coś tam krzyczą. Ja nie wiem, czy Państwo słyszycie te wszystkie krzyki, które są w tym czasie, w tym czasie, w tym czasie, w tym czasie, w tym czasie, w tym czasie, w tym czasie, że Państwo słyszycie te wszystkie krzyki podczas transmisji sejmowej, bo tam podobno są mikrofony takie, że raczej słuchać tego, co mówi, więc ta sala jest cisza.
Natomiast jak się tam jest na miejscu, to wrażenie jest dosłownie jak na stadionie. Ja w niedzielę byłem na meczu Ekstra Klasy, Legia, lektowa się tam kibice tak zorganizowany sposób krzyczeli, czasem pojedyncze wrzaski było słychać i dokładnie to samo było podczas obrad sejmu. Zero kultury, te przekrzykiwanie się, nie pozwolenie komuś się wypowiedzieć, w ogóle tego nie rozumiem. Ja mam wielką nadzieję, że ja nigdy nie stanę się taki jak oni i też nie będę uznawał, że to świetny pomysł drzeć jape, kiedy ktoś inny mówi, bo wydaje mi się to wszystko wyjątkowo niekulturalne.
Też ciekaw jestem, jak sobie ze swoją nową rolą poradzi marszałek hołownia, ponieważ zapowiedział na samym początku demokratyzację, powrót jakiś rysunek, ale też nie wiem, czy to jest tak, że to jest tak, że to jest tak, że to jest tak, 有 bat zgłaszali się. Marszałek Hołownia mówił im, że udziela im głosu na trzy minuty, a co oni, że regulamin nie ogranicza tej wypowiedzi. Jak będziemy się podobało, to do rana będą tam mówić, a on się musi im na to zgodzić.
Co znowu pokazuje, że pisowcy to myślą najdalej na tydzień do przodu, bo za miesiąc ten rząd się zmieni, powstanie nowy rząd premiera Donalda Tuska, no i wtedy ministrowie rządu Platformy będą wychodzić i mówić, że oni to do rana sobie mogą mówić i można im skoczyć, a wtedy pisowcom to się na pewno nie będzie podobać i będą krzyczeć, że to upadek zasad, dobrych obyczajów, kultury i tak to na pewno być nie powinno. Więc przekonany jestem, że tutaj na tej linii będą jeszcze jakieś awantury. Do tego Szymon Hołownia zapowiedział też, że wyrzuci z gabinetu marszałka sejmu zamrażarkę sejmową. No i teraz ktoś może nie wiedzieć co to jest ta zamrażarka.
No nie chodzi o mebel, tylko chodzi o to, że w poprzednich kadencjach sejmu to był taki zupełnie zwyczaj i standard, że jak posłowie albo obywatele, chociaż chyba bardziej posłowie, zgłaszali jakiś niewygodny projekt ustawy, no to marszałek go wkładał do tej zamrażarki i przez 3 albo przez 4 lata projekt nawet głosowany nie był, przez co nikt się o tym nie dowiedział. Marszałek Hołownia zapowiedział, że tak nie będzie. No i sam jestem ciekaw, czy nasze projekty ustaw będą głosowane, czy jednak zamrażarka się znowu znajdzie, tak jak znajdowała się w poprzednich kadencjach.
Jeżeli zamrażarki nie będzie, jeżeli nasze projekty będą głosowane, no to oczywiście będę się bardzo cieszył, bo po to my te projekty składamy, żeby chociaż ktoś się odrzucił, a nie żeby leżały w tej zamrażarki. Więc bardzo jestem ciekaw, jak ta sytuacja się rozwinie.
Przy okazji porcja samokrytyki, bo ja tam byłem dopiero pierwszy raz, dopiero na razie siedzę cicho, słucham, uczę się, chociaż z tego co na razie widzę, to tam przede wszystkim złych manier można się nauczyć, ale być może jeszcze czegoś innego się nauczę, więc staram się na razie aktywnie tam nie działać, żeby się nie zbłaźnić, no bo to zawsze tak jest, że jak się trafia w zupełnie nowe miejsce, to w nowe towarzystwo, to na początku dobrze jest siedzieć cicho i słuchać, patrzeć, uczyć się, a dopiero potem zabierać głos, więc na razie właśnie siedzę i się uczę. Natomiast już zrobiły, iśmy, ja też zrobiłem pierwsze błędy.
Na samym początku pierwszego posiedzenia sejmu było wystąpienie Pana Prezydenta Andrzeja Dudy, po którym zszedł on i chciał podać rękę każdej osobie, która siedziała w pierwszym rzędzie.
No i tam gafę pierwszą strzeliłem, ponieważ podczas całego wystąpienia Prezydenta, tak jak mówiłem, atmosfera w sejmie jest jak na stadionie, w związku z czym poszczególne kluby albo klaskały w poszczególnych miejscach, niektórzy tam buczeli w niektórych miejscach, czasem oklaski były na stojąco, czasem na siedząco, a że to były moje pierwsze minuty w sejmie, to zawsze oglądałem się do kolegów z tyłu, czy oni klaszczą, czy nie klaszczą, czy stoją, czy siadają, bo nie chciałem jakiegoś fupa popełnić, że nkszat wstaje kiedy wszyscy siedzą albo ja siedzę kiedy wszyscy wstają, więc Prezydent skończył przemawiać, część z sali, cała sala praktycznie zaczęła bić brawo, pisowcy wstali na początku, reszta siedziała, potem pęselowcy wstali, więc tak się odwracam w kierunku naszych posłów, czy oni stoją, czy siedzą, na początku się siadali, ale zobaczyłem, że w tym momencie wstają, więc ja się odwracam w kierunku przodu, żeby też wstać, tak jak wszyscy posłowie Konfederacji, nagle patrzę, że już tu mam Prezydenta, który przywitał się ze Zbigniewem Ziobrą, zdążył się już przywitać na prawo z Władysławem Kosiniakiem Kamyszczem, ja się wtedy wstaję, odwracam i dopiero witam z Panem Prezydentem, więc wyglądało to absolutnie fatalnie, to była moja wielka gafa, za którą przepraszam przede wszystkim Pana Prezydenta, w żaden sposób nie chciałem mu okazać braku szacunku, wyszło to wręcz przypadkiem, odwróciłem się, żeby spojrzeć, czy już stać, a patrzę, że on tutaj już jest, nie spodziewałem się, go tam zagapiłem się, nie zobaczyłem Pana Prezydenta, jeszcze raz bardzo za to przepraszam, zaliczyliśmy też drugą w topę, akurat stąd to już nie miałem nic wspólnego, ponieważ złożyliśmy pierwsze dwa projekty ustaw, po to, żeby powiedzieć nowej koalicji sejmowej, sprawdzam, to znaczy ludzie z PSL-u oraz od hołowni mówili, że oni są zwolennikami tego, żeby był dobrowolny ZUS od przedsiębiorców, więc pierwszy projekt to dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców, niech wypowiedzą się w sprawie swojej propozycji i drugi projekt to kwota wolna od podatku w wysokości albo proponowanej przez nas, czyli dwunastokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, albo te 60 tysięcy złotych, proponowane przez Donalda Tuska.
No i niestety moi koalicjanci zrobili błąd, złożyli poprawkę projekt z błędem, potem zrobili poprawkę, która znowu zdaje się miała błąd, potem chyba jeszcze drugą chyba znowu z błędem i chyba teraz wreszcie do sejmu trafi poprawiona wersja, więc nie wyszło to najlepiej, miało być dobrze, a wyszło zabawnie.
No i ja naprawdę nie miałem z tym projektem nic wspólnego, nawet go nie czytałem, nie podpisywałem, nie byłem na konferencji prasowej o tym, nie widziałem go po prostu na oczy, nie pokazali mi, no i niestety wyszło jak wyszło, ale mam nadzieję, że kiedy to oglądacie, to w sejmie już jest dobrze zrobiony i poprawiony projekt zmiany ustawy o podatku dochodowym o zwiększenie kwoty wolnej od podatku, wyszło zabawnie, przyznaję, też bym się śmiał, gdyby ktoś coś takiego zrobił, pierwsze koty zapłoty, mam nadzieję, że teraz będzie tylko i wyłącznie lepiej i kolejne nasze projekty będą lepsze. To tyle, jak to wyglądały te dwa dni, natomiast jeszcze mam dwie rzeczy do powiedzenia, dwa kolejne, krótsze już tym razem tematy.
Pierwszy jest taki, że już widać mniej więcej, w co będzie grał PiS. Widać to po zarówno takim bardzo długim przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego poza sejmem na jakimś zebraniu PiSowców oraz widać po jego krótkim przemówieniu w sejmie. To znaczy Jarosław Kaczyński będzie robił za twardą skrajną prawicę i będzie walczył z Unią Europejską. W czym części oczywiście będzie miał zupełną rację. To znaczy Unia Europejska szykuje zmianę traktatów, które, o czym mówiłem już wiele razy w internecie, dosyć drastycznie ograniczą naszą suwerenność. Chcieliby nas pozbawić prawa weta, chcieliby, żeby mnóstwo rzeczy, które obecnie jest w kompetencji państw członkowskich zostało przeniesionych na Unię Europejską i absolutnie na to zgodzić się nie można, o czym mówiliśmy zresztą od dawna.
Problem jest taki, że PiS do tej pory na wszystko Unii Europejskiej się zgadzał. Nie korzystał z tego prawa weta, które teraz chcą im zabrać, a teraz przedstawia się jako wielki zwolennik utrzymania suwerenności państwa polskiego, kiedy przez ostatnie lata nie było innej partii, która doprowadziła do większej utraty suwerenności niż prawo i sprawiedliwość. To przecież PiS negocjował traktat lisboński, który był gorszy niż poprzedni traktat Unii Europejskiej. To PiS podpisywał, w sensie prezydent Lech Kaczyński podpisywał ten traktat lisboński. To za Mateusza Morawieckiego zgadzaliśmy się jako Polska na nowe unijne podatki, na tę politykę klimatyczną, na powiązanie pieniędzy z KPO z praworządnością. To jest wszystko dziedzictwo PiS-u.
PiS się na to wszystko zgadzał, a teraz zacznie mówić, jak strasznie im się to nie podoba. PiS-owcy już krytykują podatki unijne, na które się zgodzili, PiS-owcy krytykują pakiety klimatyczne, na które się zgodzili, PiS-owcy krytykują to, że do centrów miast nie będzie można wjechać starszym samochodem, kiedy sami uchwalili ustawę, na podstawie której miasta mogą zdecydować, że nie można do ich centrów wjechać samochodem. Więc to jest wszystko dorobek PiS-owski. Natomiast ci ludzie są do tego stopnia bezczelni, że będą teraz wszystkim wmawiać, że nie mają z tym absolutnie nic wspólnego. Tutaj szczyty bezczelności to bije znowu premier Mateusz Morawiecki, który podczas tego swojego wystąpienia w poniedziałek w Sejmie powiedział to.
Czy zdajecie sobie państwo sprawę z tego, że po zmianie prawa Unii będzie możliwość nałożenia nowych podatków? Ja do tej pory vetowałem wiele takich prób. Co powiedział premier Morawiecki? Będzie możliwość nałożenia nowych podatków przez Unię Europejską, a on do tej pory vetował wiele takich prób. To znaczy premier Morawiecki zaskoczony, przerażony wręcz. Jak to się stało, że Unia Europejska będzie nakładała nowe podatki? Skandal ludzie. Unia nowe podatki będzie nakładać. Ja tu sobie przygotowałem kilka wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, co on twierdził na temat nowych podatków unijnych, bo teraz się przedstawia jako nie tylko ich przeciwnik, co jeszcze jako człowiek, który zwalczał aktywnie, vetował i do tego on jest oburzony, żeby Unia Europejska nakładała nowe podatki.
No to posłuchajcie Mateusza Morawieckiego i jego wypowiedzi z kilku ostatnich lat, jaki to on był zawsze oburzony, kiedy pojawiała się inicjatywa nowych podatków unijnych. Monachijska konferencja bezpieczeństwa, 17 lutego 2018 roku Morawiecki mówi tak. I tak, opowiedziałem się za inicjatywą prezydenta Francji, która też spotkała się z ciepłym przyjęciem w Niemczech tak zwanego podatku cyfrowego, który byłby nakładany na firmy, które unikają płacenia podatków w Europie. Dalej, nadzwyczajny szczyt Rady Europejskiej w sprawie budżetu na lata 2001-2007, 20 lutego 2020. Warto, aby wśród źródeł dochodów własnych Unii Europejskiej pojawił się podatek cyfrowy, podatek odjednolitego rynku czy śladu węglowego. To zwiększy możliwości finansowania tych celów, które są w interesie zarówno państw obogatszych, jak i tych na dorobku.
Przypominam, że te wszystkie podatki to są właśnie podatki unijne, które teraz zaskakują premiera Morawieckiego. Albo mamy posiedzenie Sejmu Polskiego 6 kwietnia 2020. Premier mówi tak. Na wszystkich posiedzeniach Rady Europejskiej, które się w ostatnich tygodniach odbyły, podkreślałem bardzo jednoznacznie, że Unia Europejska musi zbudować bardzo odważny pakiet, że musimy wrócić do naszych poprzednich pomysłów, oczywiście nie tylko polskich, ale Polska z ogromną mocą podkreśla je od ponad dwóch lat, takich jak podatek cyfrowy, podatek od transakcji finansowych, financial transaction tax, podatek od śladu węglowego, czy do takich pomysłów jak unikalny pomysł Grupy Wyszehradzkiej, czyli podatek od wielkich korporacji międzynarodowych. Na tym samym posiedzeniu Sejmu mówił dalej.
Przede wszystkim jednak, jak spojrzycie państwo na stenogramy, właśnie patrzymy na stenogramy sejmowe zgodnie z radą premiera Morawieckiego, jak spojrzymy na stenogramy z posiedzeń Rady Europejskiej, głos Polski jest jednoznaczny. Potrzebujemy nowych środków w ramach Unii Europejskiej. Powiedziałem, skąd te nowe środki mogą się pojawić. Podatek cyfrowy, podatek od śladu węglowego, podatek od transakcji finansowych, podatek od jednolitego rynku, od wielkich korporacji i do tego jeszcze w bonusie likwidacja rajów podatkowych. No i te słowa przełożyły się oczywiście na czyny i w lipcu 2020 roku Polska zgodziła się na podatek od odpadów plastikowych, podatek od opłaty węglową, projekt opłaty cyfrowy i podatek od transakcji finansowych. Co Morawiecki skomentował także, Polska wraca z tego szczytu jako wielki zwycięzca.
Jesteśmy największym beneficjentem Funduszu Spójności, a budżet Unii Europejskiej, ten którego teraz nie chcą dawać nam kasy, oznacza dla Polski szansę na złotą dekadę. Dalej, szczyt Rady Europejskiej 2020 grudzień, tym razem Morawiecki zgadzał się na te cele klimatyczne, ale to pewnie kiedy indziej będzie je krytykował, to wtedy o tym powiemy, na razie tylko podatki. Dalej, 17 marca 2021 roku, znowu Morawiecki, trzeba na zewnętrznych granicach UE wprowadzić opłaty od śladu węglowego. My optujemy za tym rozwiązaniem, to jest dobre rozwiązanie dla polskiego przemysłu. Cieszy fakt, że mój postulat walki z rajami podatkowymi jest coraz szerzej dostrzegany przez europejskich liderów. Szczyt Rady Europejskiej 15 grudnia 2022 roku, niecały rok temu. Ta konstrukcja podatku jest dobra dla Polski i korzystna.
Oprócz tego wpisaliśmy do konkluzji dwie dodatkowe rzeczy, czyli filar pierwszy, który musi również być przykształcony w UE. W tym roku, w okresie Rady Europejskiej, określone są daty i wszystko co wiąże się z zastosowaniem opodatkowania wobec korporacji międzynarodowych. Jeszcze minister Soboń na sam koniec 30 kwietnia tego roku, rząd RP, te prace popiera. Czyli prace na temat podatku cyfrowego. Morawiecki przez kilka poprzednich lat, gdzie mógł, to cieszył się z nowych podatków unijnych, zachęcał do nowych podatków unijnych. Chwalił się, że to on przede wszystkim zachęca do nowych podatków unijnych i mówi jakie to dobre są dla Polski te podatki unijne, które on albo wymyślił, albo popiera, albo do których przekonuje innych ludzi.
I ten sam premier Mateusz Morawiecki teraz mówi, że on jest zaskoczony tym, że Unia Europejska będzie nakładać nowe podatki, że on to zawsze wetował, zwalczał i że mu się to nie podoba. Ja po prostu, proszę państwa, nie mam słów na taką bezczelność, jak można mówić rzeczy tak biegunowo odległe od tego, co się mówiło i robiło jeszcze chwilę wcześniej. Mi to się, proszę państwa, po prostu w głowie nie mieści. Morawieckiemu jakoś się to wtedy w jego głowie mieści. Jak on to robi, tego nie wiem. To wszystko na dzisiaj. Usłyszymy się przy pierwszej kolejnej okazji, kiedy będzie coś ciekawego z Sejmu do omówienia. Do zobaczenia!.
By visiting or using our website, you agree that our website or the websites of our partners may use cookies to store information for the purpose of delivering better, faster, and more secure services, as well as for marketing purposes.