VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Radio plus. Sedna sprawy. Gościem w Sedna sprawie dzisiaj Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa, poseł prawa i sprawodliwości, doradca prezydenta Andrzeja Dudę, a dokładnie przewodniczący prezydentskiej rady do spraw rolnictwa i obszaru wiejskich. Dzień dobry panie ministrze, witam. Dzień dobry, witam serdecznie. Panie ministrze, to co obserwowaliśmy wczoraj w Warszawie to kulminacja rolniczego protestu, czy bunt na wsi dopiero narasta, czy te protesty będą tylko coraz bardziej intensywne i masowe? To jest pokazanie w Warszawie również protestujących rolników, natomiast na pewno ani to kulminacja, tam nie było zbyt wielu rolników, biorąc pod uwagę skalę protestów i wcale nie o to chodziło. Jest zapowiedziany następny wielki protest w Warszawie, ale rolnice przede wszystkim protestują tam gdzie żyją, tam gdzie mieszkają w swoich regionach.
Na pewno ten protest nieustanie, chociaż jak podejrzewam władzy zależy na tym, żeby przeciągnąć w czasie, szczególnie że wiosna ruszyła, trzeba ruszać w pole również, zasilać oziminy, przygotowywać pola, to jest czas nieubłagany i jest taka gra na przeciągnięcie, żeby rolnicy się zmęczyli, żeby poszli do swoich obowiązków i przestali naciskać, ale nie przestaną, bo determinacja jest ogromna. To nawet nie chodzi o liderów tych organizacji, bo tam między nimi też jakieś spory się toczą, to są zresztą zadawnione spory, które ja obserwuję od wielu, wielu lat. Rolnicy na tych protestach walczą o to, żeby nie dopuścić do zniszczenia rolnictwa europejskiego.
Ten podstawowy punkt żądań rolników, czyli sprawa zielonego ładu czy szerzej pakietu klimatycznego, którego zielony ład jest fragmentem, nie może być odpuszczona, bo jeżeli to będzie realizowane pod szyldem, ale to jest bołamutne tłumaczenie tylko społeczeństwu, że chodzi o klimat, chodzi o ochronę przyrody na kuli ziemskiej, chodzi de facto o to, kto będzie decydował o żywności w Unii Europejskiej, czy będą to międzynarodowe, wielkie grupy kapitałowe, które tworzą ogromne gospodarstwa w Ameryce Południowej, również wycinają dżungle na Domazonko, w Argentynie przy okazji, ale również na Ukrainie, w Rosji i one chcą produkować żywność, często mizernej jakości, ale dużo i wyelminować w związku z tym rolników, bo oni są naturalną konkurencją. Panie redaktorze, jeżeli chodzi o tę politykę klimatyczną Unii Europejskiej. . .
Nie handlował się tą żywnością, zajmował się dystrybucją i handlem, no to ten de facto, Panie redaktorze, rządzi, bo kto ma żywność i energię w niektórych regionach świata, również wodę, ten rządzi. Walka się o to toczy i rolnicy to rozumieją, są może najbardziej świadomą grupą społeczną w tej chwili. Na dodatek dochodzi ten problem już w pewnym sensie realizacji tego chytrego planu likwidacji rolnictwa europejskiego pod szyldem ochrony przyrody i sprowadzania. . .
A to się na chwilę zatrzymajmy, Panie ministrze, tylko bo Pan minister mówi o polityce klimatycznej Unii Europejskiej i rolnictwo jest jakimś elementem szerszego planu, który dotyczy w zasadzie wszystkich dziedzin naszego życia, tylko że Panie ministrze nie wiem czy walka z taką Unią Europejską to nie jest o tyle walka z wiatrakami, że to jest zbyt, mam wrażenie, istotny element wszystkich polityk unijnych, żeby z powodu rolniczych protestów Unia się mogła z tego wycofać.
To ewentualnie można pomyśleć o tym czy obecność tego czy innego kraju w Unii Europejskiej ma sens, bo jeżeli chodzi o walkę z klimatem to chyba Unia Europejska od wielu walkę nie z klimatem, może tylko ze zmianami klimatycznymi tak będzie poprawnie, to dla Unii Europejskiej od wielu lat to jest chyba jedno z kluczowych absolutnie wyzwań i podporządkowuje mu także sytuację gospodarczą i reguły też gry w gospodarce, nie tylko w rolnictwie, w innych gałęziach gospodarki. Wie Pan ale to w takim razie żadne protesty w Europie wobec tego mainstreamowego nurtu nie mają sensu. Skoro ktoś w zaciszu gabinetów, jakiejś grupy lobbystycznej w porozumieniu z politykami i urzędnikami w Brukseli coś postanowili, to reszta ma tylko i wyłącznie to realizować.
Zielony Ład, który jest fragmentem pakietu klimatycznego i uderza w rolnictwo, ale ma Pan absolutnie rację, bo właściwie ten pakiet klimatyczny, notabene coraz bardziej zaostrzany, dotyczy właściwie całej działalności człowieka, bo i wytwarzania energii, budownictwa, transportu, również jak wspomniałem rolnictwa. Zasadza się na tym, że antropopresja, czyli oddziaływanie człowieka jest tak duże, że niszczy klimat na ziemi poprzez emisję gazów cieplarnianych. Upatrzono sobie między innymi rolnictwo jako tego szkodnika przy okazji chłopca do bicia twierdząc, że krowy, przepraszam za wyrażenie, pierdzą i z tego powodu klimat się ociepla na świecie.
Ja przypomnę, że emisja gazów cieplarnianych z rolnictwa europejskiego, rolnictwa bardzo nowoczesnego, wydajnego, produkującego dużo dobrej jakości, bezpiecznej żywności, które wystarczy na wyrywienie prawie 500 milionów ludzi w Unii Europejskiej, ale również dzielenie się tą żywnością na świecie, tam gdzie jest faktycznie głód, to jest emisja poniż 1% emisji w skali kuli ziemskiej. To co, zniszczyć to rolnictwo tylko dlatego, że ktoś sobie ubzdurał, że jest to negatywny wpływ na klimat, to drugie dno, o którym wspomniałem jest absolutnie. . . Ale panie ministrze, ale jakbyś mówił, że to w tym paręnaście lat temu, to też niektórzy mówili, że te ograniczenia, które Unia Europejska nakłada na polskie rolnictwo przed 2004 r. przed naszą akcesją, też polskie rolnictwo zniszczą.
Byli tacy, którzy wieszczyli, że te wszystkie restrykcje wtedy też wydawało się, że w niektórych obszarach absurdalne doprowadzą do upadku polskiego rolnictwa, to się nie stało panie ministrze. To jest nieporównywalne. My musieliśmy swoje rolnictwo, byliśmy część również dorobku naszych poprzednich pokoleń, choćby drobne przetwórstwo rolno-spożywcze, bo się wydawało wtedy urzędnikom w Warszawie, że Unia tego wymaga, de facto nie wymagała, można było zastosować różne derogacje, ale rzeczywiście to rolnictwo przeszło wielką drogę i w tej chwili jest jednym z nowocześniejszych w Europie. Ale proszę zauważyć, że to nie jest protest tylko i wyłącznie niezadowolonych rolników w jakimś kraju, na których składa się jakieś obowiązki. Jest to protest wszystkich rolników w Europie.
Ministrze, a gdzie jest prezydent w tym wszystkim? W swoim ślepym kierunku. Gdzie jest pan prezydent Andrzej Duda? Bo pan minister doradza prezydentowi, jest pan szefem prezydentskiej rady. Dlaczego prezydenta nie jest widać w ogóle w tej sprawie? Spokojnie. Rada, którą kieruje te wszystkie tematy wielokrotnie, również i kontekst Ukrainy. Kilka dni temu było spotkanie, też widziałem tak. Nie pomagamy Ukrainie, a de facto pompujemy kasę międzynarodowym koncernom, które nawet podatków na Ukrainie nie płacą, nie wspierają Ukrainy. Tymi sprawami zajmowaliśmy się wielokrotnie w obecności, podkreślam, przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa, czy też innych resortów, bo realną władzę w Polsce sprawuje rząd i koalicja, która ten rząd tworzy.
Pan prezydent wielokrotnie się wypowiadał na ten temat, między innymi niedawno bardzo wyraźnie stwierdził, że protesty rolnicze są absolutnie uzasadnione, a to nie jest powszechna opinia w świecie polityki, bo niektórzy kwestionują, mówiąc, że chłopom znowu czegoś się chce, są pazerni, chcieliby dostawać pieniądze, a nic nie robić. Więc ze strony prezydenta jest oczekiwanie w stosunku do rządu, ale również jeżeli nie będzie żadnych działań, to będą podejmowane inicjatywy prezydenckie. Jakie Panie Ministrze, co może w tej sprawie Pan prezydent zrobić? Jako przykład chcę podać, czy współpraca układa się dobrze. Z jednej strony pewnego rodzaju boczenie się poprzednio przez Nowogrodzką na Pana prezydenta sprawiało, że z naszych rekomendacji, te które również przygotowywała nasza Rada, bardzo kompetentna, Minister Rolnictwa za bardzo korzystać nie chciał.
Teraz, owszem, Minister Rolnictwa, jestem mu za to wdzięczny, interesuje się pracami Rady, na ostatnim posiedzeniu był przedstawiciel kierownictwa, ale kiedy chcieliśmy rozmawiać o tym, jak Krajowa Grupa Spożywcza, ten holding, nasz mityczny narodowy rolniczy, ma pomóc w stabilizowaniu rynków rolnych, bo rolnicy między innymi to podnoszą na protestach. I zaprosiliśmy Ministeru Aktywów Państwowych, jak sądzę miał być wiceminister. Wszystko było uzgodnione, tam trwały ustalenia pracowników. Jeszcze chwilę przed posiedzeniem, jeden z wiceministrów ustalał ze mną, dokładnie w której sali się odbywa. Wśród 15 minut przed posiedzeniem pan Budka odwołał to posiedzenie, bo on, jak sądzę, nie widzi potrzeby współpracy z panem prezydentem.
Więc chcę wyraźnie powiedzieć, że pan prezydent może się zaangażować, ale jeżeli rząd nie chce rozwiązywać problemów, to prezydent też ich nie jest w stanie rozwiązać. Ale może się zaangażować po stronie rolników, może wesprzeć ten protest rolników, pan prezydent? Protest rolników jest rzeczywiście autentyczny, jest sensowny, jest logiczny, to jest może najbardziej świadoma grupa społeczna, ale postulaty zarówno na poziomie unijnym, czyli przestać niszczyć rolnictwo europejskie przez wielkie firmy, które chcą opanować rynek żywności i rządzić de facto społeczeństwami, bo to nie rządy i państwa wtedy są suwerenem, tylko ten, który zapewnia te strategiczne produkty, ale również wstrzymać impor z Ukrainy do czasu uregulowania naszej sytuacji rynkowej dramatycznej.
Przecież magazyny są pełne, jedna trzecia nadwyżek żywności w Unii Europejskiej zalega w Polsce w magazynach i to jest w dużej mierze ta żywność właśnie z Ukrainy. To żeby to zrealizować, również przymusić Ukraińców do rozmowy, bo jak na razie to sobie kpią z Polski mówiąc, że skoro ustalili z panią Fonderlein i z Komisją, że wszystkie kraje mają się otwierać, to oczywiście z Polską rozmawiać już kończę. To może uczynić tylko rząd in gremio z panem premierem, który tyle razy omówił jakie ma wpływy w Brukseli, a tu się toczy również gierka polityczna przed wyborami, gdzie pan premier Donald Tusk chce zrzucić odpowiedzialność na ministra rolnictwa i na PSL. Ja szanuję ministra. Mamy wątek, że będziemy kontynuowali w dogrywce internetowej Sedna Sprawy.
Radiową część kończymy. Jan Krzysztof Ardanowski jest gościem dzisiaj Sedna Sprawy. Słuchaczom Radia Plus życzymy dobrego dnia. Radia Plus Sedna Sprawy Jan Krzysztof Ardanowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były minister rolnictwa i jest cały czas z nami. Panie mistrze wspomniał pan o tym działaniu w obozie nowej władzy, o tym jak pana zdaniem próbuje jedna grupa na drugą odpowiedzialność za to zrzucić. To chciałem zapytać, o pytałem o prezydenta, o jego rolę ewentualną jeżeli chodzi o sprawy rolników, ale o to, o to premiera teraz zapytam, bo rolnicy mieli pretensje wczoraj do premiera Nalda Tuska, że nie spotkał się z nimi.
Czy to, że przebywał w Pradze na szczycie Grupy Wyszehradzkiej usprawiedliwe tę nieobecność premiera, czy to błąd, że nie przyjechał, nie przyleciał wczoraj do Warszawy chociaż na jakiś czas? Nie, nie, to spokojnie. Wczoraj był absolutnie usprawiedliwiony robieniem zarzutów z faktu, że był na Grupie Wyszehradzkiej, która ma duże rozbieżności w podejściu do wojny na Ukrainie, moim zdaniem jest absolutnie usprawiedliwieniem wystarczającym. Natomiast proszę zauważyć oczekiwania rolników, by spotkać się z premierem, by bezpośrednio mu przekazać te wszystkie postulaty, które są do niego adresowane, bo jeszcze raz powtórzę, pan minister Siekierski, człowiek, którego szanuję, mający odpowiednie kompetencje, jest bezradny i mówię to również jako były minister rolnictwa.
Żaden resort, żaden szef resortu rolnictwa nie jest w stanie wpłynąć na Komisję Europejską i na, zresztą pan o tym wspomniał, jak to jest trudne, na zmianę pewnej filozofii funkcjonowania Unii Europejskiej w zakresie polityki klimatycznej. To jest jakiś test dla premiera, dla Donalda Tuska, to jest test jego właśnie przełożenia na stolice europejskie i na samą Komisję Europejską? Widzicie pan, jak to się dziwnie składa, że to życie powiedziało, sprawdzam. Słyszeliśmy wielokrotnie te zapewnienia, jakie ogromne wpływy w Brukseli ma Donald Tusk, król Europy, prezydent Europy, wszędzie ma znajomych.
Kiedyś była Angela, teraz Olaf, to za chwilę pani von der Leyen, wszyscy koledzy z Europejskiej Partii Ludowej, no to rolnicy dość logicznie mówią, no to panie premierze, pan już rządzi, nie oczekiwaliśmy cudów, bo to nie jest jeszcze długie rządzenie. Nie zgadzam się z moimi kolegami z PiS-u, którzy mówią, ale już dwa tygodnie, już dwa tygodnie, dwa miesiące, przepraszam, już dwa miesiące. Wie pan, to trzeba też pewną logikę w krytykowaniu zachować, ale rolnicy mówią, wie pan, mówił pan o tych swoich mitycznych wpływach, to proszę zacząć rozwiązywać polskie problemy. One koncentrują się w dwóch obszarach.
Nielogiczna polityka i teraz dopiero to właściwie widać, bo kiedy w 2019 roku Komisja Europejska ogłaszała Zielony Ład, to było przedstawione tak miło, ciepło, przyjemnie, że wszyscy ministrowie rolnictwa, ja w ich gronie, przyjęliśmy to z zadowoleniem, że nic się w rolnictwie nie pogorszy, dojdą nowe pieniądze, nowe wsparcia, nowe działalności w rolnictwie, będziemy szli w kierunku biologizacji, tego kierunku rozsądnego, poprawiania jakości gleb, bioróżnorodności, a dopiero wyszły problemy, kiedy się okazało, że to jest redukowanie, wręcz likwidowanie części rolnictwa europejskiego, zaczynając może od hodowli zwierząt.
Dopiero teraz wszyscy przejrzeli na oczy, o co chodzi, więc panie premierze, niech pan rozpocznie poważną debatę na temat zmiany polityki klimatycznej, a drugie, skoro problemem jest nadmiar żywności z Ukrainy, wywołany zresztą decyzją Komisji Europejskiej, bo to przecież ona narzuciła wszystkim krajom. Ale przez rząd Prawa i Sprawiedliwości było jak najbardziej zachęcana i absolutnie nie stawiał oporu. Była zachęcana, ale również rząd Prawa i Sprawiedliwości, również uważam to za wielki błąd PiS-u, za późno zareagował. Zareagował w końcu, bo jednostronnie wprowadził zakaz. Ponad roku próbował. Tak, kiedy już magazyny pełne i zaistniało podejrzenie, że zarobili ci, którzy mieli na tym zarobić, a parę miliardów ktoś przytulił, jak to młodzież mówi.
Również problem niepublikowania listy importerów bardzo zachwiał zaufaniem wsi do Prawa i Sprawiedliwości. To obciąża niestety również i kolejnych ministrów. Zresztą ja nie wiem czy bagatelizowanie sprawy, a przecież wielokrotnie to słyszałem nawet również z ust prezesa Kaczyńskiego, proszę pana, pan przesadza. To nie są duże ilości, one nie wpłyną na strukturę polskiego rynku zboża. Ja mam takie raporty, te raporty bagatelizują sprawę. Ja wtedy zareagowałem dość ostro, mówiąc o tym, że już nie pierwszy raz jest wprowadzany w błąd. Pytanie, czy to było świadome. Prezes Kaczyński, tak, wprowadzany w błąd.
Tak, czy w ówczesnym czasie ministrowie nie dysponowali żadnymi wiarygodnymi danymi, bo jeżeli granica wygląda tak jak rolnicy w tej chwili pokazują, nieszczelna dziurawa jak si, to właściwie jakie dane statystyczne my mamy o tym, co przez granicę z Ukrainy wtedy i obecnie przechodziło. Czy było 4 miliony ton, a może 6, a może 8 milionów ton zboża, to na podstawie jakich danych podejmowano decyzje, ale PiS w pewnym momencie, no, opał swoją głupotę, starał się naprawić.
Panie ministrze, to jest środkowiednie zapytam, to prawda, embargo zostało wprowadzone na kilka towarów z Ukrainy, no także rolnicy dostali rekompensaty, parę ruchów było, które miały naprawić tę sytuację, ale o prezesa jeszcze chciałem zapytać, bo wspomniał pan minister o prezesie Prawa i Sprawiedliwości Rosoławie Kaczyńskim, a niedawno prezes PiS powiedział, że jednak na polityczną emeryturę się nie wybiera, że na kolejnym kongresie Prawa i Sprawiedliwości poprosi o zaufanie i o kolejną kadencję na tym stanowisku. Pan minister się ucieszył czy zmartwił na te słowa? Wie pan, ja jestem jednym może z nielicznych w PiSie, który ma odwagę również mówić o kardynalnych błędach popełnionych w ostatnich wyborach.
Mówię to otwarcie, jeżeli nie będzie uderzenia się w pierści i rozliczenia z tego co się wydarzyło, również zaplanowania, zaprogramowania zmian personalnych, to PiS popłynie, z PiSu nic nie zostanie niedługo. I z prezesem i jeszcze na kolejną kadencję PiS popłynie, nic PiSu nie zostanie? To proszę poczytać co ostatnio pan profesor Andrzej Nowak, bardzo szanowany, wybitny historyk, intelektualista wprost mówi o prawie i sprawiedliwości i również o tym pewnym zabetonowaniu, które niestety wiąże się z szanowanym przez wszystkich prezesem Kaczyńskim. Jeżeli partia chce przetrwać na scenie politycznej i mieć kiedykolwiek wpływ i możliwość powrotu do władzy, musi przejść głębokie przeobrażenie.
Jeżeli nie, to Polska Centro Prawica Ruch Ludowy, przy okazji Nurt Konserwatywny znajdzie sobie inną reprezentację, bo i tak już część organizacji i osób o myśleniu prawicowym w PiSie nie upadruje swojej reprezentacji. W związku z Kaczyńskim na czele PiS nie podniesie panie ministrze? Z prezesem Kaczyńskim na czele PiS nie podniesie i nie uzyska władzy? Nie, nie się nie podniesie i mówię to bardzo otwarcie. Jeszcze Krzyżyka na prawie i sprawiedliwości nie stawiam.
Niewątpliwie Kaczyński jest osobą wybitną i może raz na parę pokoleń rodzi się człowiek o takiej przenikliwości i pewnej wizji, ale jest w pewnym sensie i mówię to bardzo ze smutkiem odizolowany w dużej mierze przez jego otoczenie od wiedzy o realnych problemach Polski. Między innymi to co wtedy o tym zbożu ukraińskim mówiłem było bagatelizowane, bo takie dane dostał. I tu już kropkę stawiamy panie ministrze. Jedno zdanie, rolnicy mówią tak, PiS już swoją karę poniósł, przegrał wybory, a teraz rozwiązanie problemów zarówno na poziomie unijnym, jak i na poziomie zmuszenia Ukraińców do. . . Jest przed nowym rządem.
To jest w gestii nowego rządu, a przede wszystkim pana premiera Donalda Tuska, który nie może odpowiedzialności przerzucać na kogo innego. Bardzo dziękuję za to rozmowę. Jan Krzysztof Ardanowski był gościem Sedna Sprawy. Dobrego dnia panu ministrowi. Życzę państwu dziękuję za uwagę. Dziękuję również panu i wszystkim słuchaczom i widzom. Wszystkiego dobrego. Szczęść Boży. Dziękujemy. Bóg zapłac. .