VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
policja prowincji Quebec przekazała informację do właścicieli takich okradzionych domów, że jeżeli zostaną w sieci opublikowane nagrania złodziei, którzy są nagrywani na gorącym uczynku podczas kradzieży paczek dostarczanych przez kuriera na ganek takiego domu, to kłopoty będzie miał znacznie szybciej właściciel tego nagrania, właściciel tego okradzionego domu, właściciel tej skradzionej paczki, niż sam złodziej, bo złodzieja trzeba znaleźć. A człowiek, który umieścił nagranie, jest bardzo łatwy przez policję do odnalezienia. Na co powołuje się kebecka policja? A no między innymi na to, że będą do takich właścicieli pukać i z pełną stanowczością egzekwować na nich przepisy, ponieważ opublikowanie takiego nagrania popełnianego na gorącym uczynku czy złapanego na gorącym uczynku złodzieja paczek jest według kebeckiej policji naruszeniem praw sfilmowanego na gorącym uczynku złodzieja.
To nagranie dzisiaj jest problemem dla osoby, która jest poszkodowana, dla ofiary takiego kradzieży, dla ofiary takiego przestępstwa, a nie do takiego przestępstwa sprawcy. I gdy zapytacie, po co o tym rozmawiamy, no to tu jak zwykle mój powód jest bardzo, bardzo prosty. Tak naprawdę dziś przez tą polityczną poprawność, przez to, że jesteśmy wypychani coraz dalej od tego prostego kalkulowania, od tej prostej różnicy między dobrym i złem, właściwym i niewłaściwym, kiedy relatywizm polityków, kiedy relatywizm stosowania przepisów jest posunięty do absolutnego absurdu, znika nam z każdym takim problemem, z każdą taką kradzieżą, z każdym niezłapanym przestępcą, z każdym odwróceniem tego, kto jest ofiarą, a kogo powinno się ścigać.
Mamy sytuację, w której wiara w prawo wbiera, w policję, w porządek państwowy, w praworządność samych polityków, czy jakiekolwiek zasady rządzące światem Zachodu, rządzące krajami Zachodu. Dzisiaj te elementy, te elementy składowe naszego świata, te elementy budulcowe naszego świata, one znikają, jesteśmy ich systematycznie, programowo pozbawiani. Bo to nie jest coś, co dzieje się samo z siebie. Problemem związanym z tym, że nasze prawo jest niszczone nie tylko przez polityków na szczeblu ich własnych rozgrywek, ale również na poziomie właśnie miasta, na poziomie policji, na poziomie tych elementów państwa, elementów kraju, który mamy do swojej dyspozycji, czy który powinien nas bronić, który powinien stać do naszej dyspozycji jako mieszkańców, jako obywateli. Ten problem omówimy szerzej w czasie jednego z najbliższych filmów, gdzie popatrzymy na skutki akcji Defund the Police.
Akcji, która miała swój początek wraz ze śmiercią George Floyd'a z powstaniem ruchu Black Lives Matter. O tej akcji będziemy mówili trochę więcej. Popatrzymy na to, co się zmieniło w amerykańskich miastach, bo problem nieczarujmy się, dotyczy głównie Stanów Zjednoczonych. Ale popatrzymy też chwilę później na to, jaki skutek ma to, co dzieje się w Europie od roku 2015, od momentu, kiedy ta ogromna fala migracji zaczęła przypływać do nas z naszą przestępczością, z wykrywalnością przestępstw, z tym w jaki sposób dziś przestępców, którzy są imigrantami, mamy opisywanych w policyjnych raportach, w listach Gończyk, w jaki sposób policjanci boją się ścigać pewne ludzi, którzy są przedstawicielami pewnych grup etnicznych, bo po prostu wiedzą, że konsekwencje dla nich mogą być dużo gorsze, niż dla takiego złodziejaszka, obmacywacza, czy gwałciciela.
O tym wszystkim pogadamy w osobnym filmie. Ja do tego filmu zbieram jeszcze dane, bo skończył się nam chwilę temu rok 2023 i czekam, aż pewne służby opublikują statystyki już za ten ostatnio zamknięty przed nami rok. A póki co, gdy będziemy chodzić gdzieś tam po mieście, nie wiem, czy to w Poznaniu, czy to we Wrocławiu, po rynku w okolicach Pręgierza, jeżeli Pręgierz stoi w waszej miejscowości, albo jeśli gdzieś przy Ratuszu, czy przy jakimś więzieniu, tudzież innym miejscu w waszym mieście jest miejscówka, w której są na przykład przymocowane gdzieś do ściany kajdany, do których mocowano takich właśnie złodziejaszków, przestępców drobnego czy średniego sortu, przestępców, którym nie trzeba było od razu łamac kości, czy ścinać ich mieczem czy toporem.
Popatrzcie sobie czasami na takie elementy architektury penitencjarnej, na takie elementy systemu penitencjarnego. Wspomnijcie z rozrzewnieniem ten mój półgodzinny wywód i zastanówcie się, jakie kiedyś wszystko było proste. Złodziej był złodziejem, człowiekiem wskazywanym przez prawo, a jego ofiara miała prawo i satysfakcję z tego, że taki człowiek odbywał zasłużoną karę. Albo tą karę odbywał w miejscu odosobnienia, tam, gdzie siedział w lochu i nikt go nie widział poza strażnikiem i innymi ludźmi, którzy dzielili z nim cele. Albo tak jak przy Prangierzu, tak jak w Dybach, tak jak w staropolskich czy staroeuropejskich miastach. W dzień targowy przymocowany gdzieś za ręce, za nogi, za szyję, musiał znosić, o Belgii musiał znosić, lecące w jego stronę zgniłe warzywa, ogryzki jabłek, odchody zwierząt pociągowych, leżące wszędzie.
A jeśli zasłużył sobie na trochę trudniejszy los, to musiał znosić też spadające na niego kamienie, ciężkie, ostre przedmioty. Fajnie byłoby taką normalną normalność, taką bezprzymiotnikową normalność, kiedy bandyta jest bandytą, złodziej złodziejem, a obywatel uczciwy pilnujący się prawa jest po prostu zwykłym obywatelem, któremu należy się ochrona służb państwowych. To jest to coś, co fajnie byłoby przywrócić. .