VIDEO TRANSCRIPTION
Prezydent powinien bronić wartości kardynalnych, suwerenności państwa i interesów obywateli, unikając aktów szkodzących Polsce. Grzegorz podkreślał znaczenie wiary, rodziny, własności oraz suwerenności kraju, wyrażając troskę o przyszłość Polski i jej rolę w zmieniającym się świecie.
Dzień dobry państwu 16 02 nazywą w telewizji internetowej niezależny Lublin pl wita państwa Ryszard Hołubowicz dzisiaj o tej porze moim i państwa gościem jest pan Grzegorz Braun dzień dobry panie Grzegorzu szczęść Boże Grzegorz Braun wielu osobom znany a jeżeli są osoby którym to nazwisko nic by nie mówiło No to powiemy co reżyser filmowy publicysta w tej chwili polityk można powiedzieć prawda Wszystko prawda. Przeroko znany w wąskich kręgach. Tak. No to może dzięki naszemu programowi ten krąg się troszeczkę rozszerzy. Bardzo dziękuję za gościnę. Z przyjemnością konstatuję, że Państwo tutaj robicie tę telewizję jakby to powiedzieć skromnymi siłami, ale profesjonalnie. Nie macie tutaj biurowca, w którym by zatrudniano pół tysiąca osób, więc robicie z igły widły, ale dzisiaj dzięki sieci internetowej możemy nawiązać, że tak powiem, równą walkę z tym kartelem propagandowym, któremu podporządkowany jest tzw.
ład medialny w post PRL. Tak jest. Miło mi te słowa słyszeć. Producentowi tej telewizji, z ust znanego, znajomitego reżysera to miło coś takiego usłyszeć o naszym profesjonalizmie. Panie Grzegorzu, nie ukrywamy, że dzisiaj Pana wizyta u nas w studiu i w ogóle dzisiaj w Lublinie jest związana z tym, że. . . Próbuje pan startować w wyborach prezydenckich w maju tego roku? Moi rodacy próbują mnie w tych wyborach wysunąć jako kandydata, no bo wiadomo, taki jest warunek. 100 tysięcy podpisów trzeba zebrać. To jest hałda tak zwani profesjonaliści, to znaczy ludzie, którzy na tym rynku politycznym grasują, powiedzmy od pierwotniego wieku, którzy biorą dotacje z państwa pieniędzy, no to oni z tym nie mają. . . problemu. Oni mają struktury partyjne, kadry, mogą wydać polecenie i te podpisy tam wyczarują.
My musimy je rzeczywiście zbierać. Dlatego bardzo dziękuję wszystkim Państwu, którzy takich podpisów, takiego poparcia udzielili się, składając podpis. No i proszę o jeszcze. I proszę o jeszcze, dlatego, że gdyby tylko jednego zabrakło, no to. . . Za tydzień zapada termin z 26 na 27 marca. Kto więc łaskaw, kto życzy sobie usłyszeć w tej kampanii wyborczej parę słów, parę zdań, których może inni nie wypowiedzą, no to cóż, Komitet Wyborczy w Warszawie czeka na te listy z podpisami wyrażającymi pokój. Ale jednocześnie powiedzmy, że dzisiaj, teraz gości Pan u nas w studio Niezależny Lublin, ale ma Pan dzisiaj spotkanie z mieszkańcami Lublina. Tak, za chwilę tutaj opowiem. Zakładam, że to. . . tych mieszkańców niekoniecznie pomusi do Warszawy z podpisami odsyłacza, może pan na miejscu zmieniać.
Są tutaj przedstawiciele Komitetu Wyborczego, że zbierają to na miejscu, a przede wszystkim można sobie samemu wydrukować z internetu, ściągnąć, podpisać, odebrać podpisy od krewnych, znajomych, przyjaciół i nieprzyjaciół i można to odesłać na czas. Na czas. To jest istotne. Do Komitetu Wyborczego w Warszawie. Panie Grzegorzu, no to porozmawiajmy w takim razie o sprawach tych rzeczywiście politycznych. Wiadomo, że w świetle polskiej konstytucji Urząd Prezydenta jest dosyć dziwnie usytuowany, prawda? Ma olbrzymi mandat społeczny, bo to jest jeden. . . Jako jedyny. Tak. Jeden na całą Polskę, prawda, że ludzie z całej Polski na niego mają głosować, a jednocześnie jego uprawnienia nie są zbyt wielkie. No tak jest post PRL skonstruowany, żeby ręka rękę myła i noga nogę wspierała, jak to Kochanowski napisał już. Ja bardzo dziękuję naszego prezydenta Komorowskiego o tych nieumytych nogach.
Pan rezydent Komorowski właśnie jest takim, można powiedzieć, klasycznym produktem post-PRL-u. To jest rzecznik interesu wewnętrznej sitwy zielonej wojskowej bezpieki, no i pośrednio w związku z tym także rzecznik sitwy zewnętrznej, czyli mówiąc krótko, rzecznik interesu ruskiego. Ale wstyd, tak krytykuję. A jednak w tych latach 80-tych, no coś tam Komorowski robił. Podobno ostatnio chciał jakiegoś milicjanta zabijać. Proszę pana, no jednak bierzmy pod uwagę fakty. Pan Komorowski spotykał się publicznie z niejakim Patruszewem, który jest wysokim funkcjonariuszem sowieckiej, teraz postsowieckiej bezpieki, dawniej KGB, dziś FSB. w takich spotkaniach, jakby to powiedzieć, zachodzi tylko jedno pytanie. Kto tu kogo? zwerbował. Jeśli chce pan przejawić tak daleko posuniętą naiwność, żeby sądzić, że Patruszew, który wchodzi w skład tak zwanej stawki moskiewskiej, to znaczy tego gremium decyzyjnego w warunkach wojny. Notabene stawka zbiera się od już ładnych paru tygodni.
Imperium sowieckie przeszło w tryb wojenny, a my mamy jako prezydenta człowieka, który najwyraźniej jest prowadzony przez jednego z członków tej stawki. No to pokazuje nam, jak w soczewce stan opłakany państwa polskiego, które ma władzę warszawską, której ja Polską nie nazywam. No bo to jest partia ruska, Komorowski z jednej strony i partia pruska, Donald Tusk, Ewa Kopacz i generalnie ten rząd zdradziecki warszawski. No i oczywiście jest agentura amerykańska, opozycja czerwona, różowa, biało-czerwona, agentura amerykańska i izraelska, bardzo mocno ożywione w ostatnich miesiącach. To wszystko powoduje, że interesy narodowe Polska Racja Stanu nie są realizowane, nie są reprezentowane, ponieważ mamy do czynienia z agenturą, która. . . Prześciga się tylko w zabieganie o względy swoich patronów. Nie wnikając w to, jakimi tam dobrymi chęciami u niektórych to nie jest wybrukowane to piekło, sytuacja jest skrajnie niebezpieczna.
Panie Grzegorzu, a że tak powiem, no spytam się tak naiwnie, pan się nie boi takich rzeczy mówić w ogóle? Jakaś prokuratura się pana czepi, że tu rząd radziecki, coś tego? Pan ma różne przypadki, prawda? Proszę pana, no zapraszam. W państwie polskim kiedyś nawet pan w Strasburgu wydaje się być. No właśnie, go. Tego państwa z ostrożności procesowej nie nazywałbym państwem polskim. To jest państwo post-PRL-owskie, post-sowieckie i w związku z tym byłoby dziwne, gdyby tutaj ktoś mnie poklepywał po ramieniu i jakoś się miło do mnie uśmiechał. No nie, no Ormo czuwa, władza ludowa nie śpi i w związku z tym w ostatnich latach jedyne moje stałe zajęcie, no bo jako reżyser to jestem człowiek wolnego zawodu, to tam od czasu do czasu coś zrobię. A jedyne stałe zajęcie to jest zajęcie. . .
podsądnego, prawda? Stale bywam w sądach. Najbliższa rozprawa, no to będzie w Warszawie 27 marca. Pewnie wystarczą wyroku za PKW. Za to, za to, żeśmy jesienią ubiegłego roku. . . Jesienią ubiegłego roku. . . To protest ma swojej komisji wyborczej. Te wyniki wyboru są takie sobie, prawda? To pan i ta koleżanka. . . Koleżanka Ewa Stankiewicz, ale także szereg przedstawicieli innych stowarzyszeń, innych grup, Krucjata Różańcowa, Stowarzyszenie Dzielny Tata i inni patrioci. No więc chcą mnie teraz za, proszę uważać, za naruszenie miru domowego w siedzibie PKW. No czas przyznał nam rację w 105%. procentach, no bo po pierwsze. . . podała się do dymisji cała komisja w pełnym składzie. To znaczy, że przyznali nam rację sami sędziowie Państwowej Komisji Wyborczej.
A druga rzecz, ci, którzy nas wtedy besztali, że to przecież jakieś tam demokratyczne są procedury, proszę tutaj unikać gwałtownych działań, proszę składać skargi, dziś mogą zobaczyć. Na Górnym Śląsku zniknęło 130 tysięcy głosów, ktoś zgubił. I prześladowana jest ta osoba, która o tym powiadomiła. Wszystkie skargi wyborcze zostały lekką ręką zmiecione ze stolika do kosza. No i teraz co nam zrobicie? A zatem nasz akt obywatelskiego sprzeciwu był przejawem działania w stanie wyższej konieczności i nie pomyliliśmy się. Zobaczymy, co na ten temat powie sąd w Warszawie 27 marca. Panie Gregorze, takie prowokacyjne, jeśli pan pozwoli, zadam pytanie. Że panu się chce, nie lepiej z tą władzą się dogadać, spokojnie pracować, a tu są jakieś sądy bez przerwy, tu pana filmów nie wyświetlają.
Raz wyświetlili jakiś film w telewizji publicznej, to go od razu ponad 3 miliony ludzi oglądało i telewizja zamknęła ten film do puszki, drugi raz już nie pokazali. Bardzo dziękuję, że pan to odnotował. Towarzysz generał, ten się nazywał. Zrobiłem go wspólnie z kolegą reżyserem i producentem Robertem Kaczmarkiem. No tak, okazało się, że robimy filmy nie tylko dla siebie, że nasi rodacy są zainteresowani tym, na jakim świecie żyją i co w trawie piszczy, a nasze filmy coś o tym mówią. Bardzo jestem z tego dumny. Rzeczywiście to jest pułkownik III RP, bo władza ludowa, to znaczy telewizja. . . Pułkownik przez Oskreską, prawda? Nie wójtkowy. Telewizja reżimowa zwana dla zmylenia przeciwnika, czyli państwa publiczną, ta telewizja, w której notabene prezesem jest mój stryj szanowny, ta telewizja trzyma ten film w szufladzie i nie wypuszcza.
Bo proszę sobie wyobrazić, zgłaszali się ludzie, którzy chcieli ten film opublikować na płycie i nie za darmo przecież, i zapłacić telewizji reżimowej za licencję na publikację. I telewizja się na to nie zgadza. Więc cóż, to jest przejaw niegospodarności. To jest kryminał. Tak jest. I panie Grzegorzu, to tak, zaczęliśmy mówić o prerogatywach prezydenckich. To jest kilka takich istotnych rzeczy. Prezydent ma prawo inicjatywy ustawodawczej. Ma prawo zgłoszenia weta. Ma prawo kierowania polityką zagraniczną. No i sprawami wojskowymi. To są takie te cztery podstawowe sędziowie. Nominacje sędziowskie. Tak, tak. Tu jest też ciekawe, jeśli Pan pozwoli, jedna rzecz, tutaj też jest ciekawe, że jedna taka rzecz jeszcze dodatkowała na przykład ułaskawienia. Też są kwestie prezydenta, prawda? Tak, tak. Ja bym co do sędziów, bo tu w sądach mówimy, ja taką receptę proponuję, powiadam.
. . Zadbajmy o niezawisłość sędziowską. Zadbajmy o to, żeby sędziowie nie zawiśli na najbliższej gałęzi czy latarni, jak się naród wreszcie otrząśnie. Więc dla ratowania zdrowia i życia sędziów odsuńmy ich od stołów sędziowskich jak najszybciej. Bo to są ludzie, którzy w najlepszym wypadku chyba rozminęli się z powołaniem. To są ludzie, którzy tutaj właśnie reprezentują notabene obcą rację stanu. To przecież sędzia Sądu Najwyższego powiedziała kilkanaście lat temu. Wprost to powiedziała, że w razie rozbieżności między prawem polskim a prawem eurokołchozu, ja tak europejską nazywam, w razie rozbieżności sądy mają i będą się kierować prawem unijnym. No, to jest zdrada stanu, prawda? Z ust sędziego pada taka deklaracja nielojalności wobec państwa polskiego. Z tym trzeba skończyć.
Te prerogatywy prezydenta, wszystko to jest prawda, ale przede wszystkim, co trzeba powiedzieć, prezydent ma być opoką, ma być taką granicą nieprzekraczalną. To ma być człowiek, co do którego jest zupełnie jasne, że nie podpisze żadnych aktów prawnych, które by uszczuplały suwerenność państwa polskiego, suwerenność narodu, suwerenność, wolność rodziny polskiej. Są trzy wartości dla mnie kardynalne. Wiara. Rodzina, własność. Otóż państwo, które walczy z tymi wartościami, które im szkodzi, a państwo, ta władza warszawska w sposób widomy właśnie walczy. I z wiarą, z kościołem katolickim w ubiegłym tygodniu stawał jeden z naszych hierarchów przed sądem za to, co powiedział w kazaniu. Prawda? Za to, co powiedział w kazaniu. Rzecz w Polsce niebywała. Powtórę. walczy władza warszawska z rodziną. No to jest ta słynna konwencja antyprzemocowa, która kuchennymi drzwiami tutaj próbuje wprowadzić ideologię gender do naszego prawodawstwa.
No to jest propagowanie i stworzenie gwarantowanego popytu na zootechniczną procedurę in vitro. Proszę się nie obrażać, ja mówię ze zootechniczną, wiem co mówię, dlatego, że robiłem film dokumentalny, na użytek którego musiałem się sporo dowiedzieć o o procedurze in vitro. Ten film się nazywa Eugenika w imię postępu. I ja w związku z tym wiem, że bardzo wiele z tych osób, które zajmują się serwowaniem tej procedury, to są osoby o kompetencjach nie medyków, tylko zootechników. Tego państwu też nie mówią, kiedy reklamują tę procedurę. Władza warszawska walczy z rodziną i przede wszystkim walczy z polską własnością. To znaczy działa tak, żeby nam jak najmniej zostało pieniędzy. w kieszeni i żebyśmy mieli jak najsłabsze perspektywy na to, żeby się odbić od dna.
A zatem prezydent to jest ktoś, kto stoi na straży tych wartości kardynalnych, no a z drugiej strony prezydent to jest ktoś, kto może wobec państwa nie owijać bawełny. To jest ktoś, kto może się komunikować z tak zwaną opinią publiczną. I to już dużo, prawda? Dlatego, że nazwanie pewnych rzeczy po imieniu, tak jak proszę państwa, no raczej nie usłyszycie. W mediach głównego ścieku nie usłyszycie, co tu się dzieje naprawdę. A co się dzieje? Jest instalowany na naszym terytorium zupełnie nowy, inny, nie polski projekt geopolityczny, projekt państwowy. Ten projekt ja nazywam krótko kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem powierniczym. Wydaje mi się, że to jest taki najlepiej przybliżający tę rzeczywistość. Skrót, prezydent Rzeczypospolitej jest od tego, żeby w ciągu najbliższych pięciu lat nie dopuścić do wplątania Polski w wojnę.
To jest główna misja, to jest najważniejsza rzecz, żeby to nowe, młode pokolenie Polaków, których widzimy na ulicach polskich miast, 11 listopada, 1 marca, żeby ta młodzież nie została posłana do jakiejś maszynki do mielenia mięsa. To jest najważniejsze. I jeśli uda nam się uniknąć dewastacji i dalszych uszczerbków materii biologicznej, narodu, substancji i materialnej, no to wtedy odbudowujmy się. Właśnie niezawisłość sędziowska, jasna sprawa, wszystkie główne akty prawne do wymiany z konstytucją na czele. To musi być dokument nadający się do czytania. Ta stalinowsko-kwaśniewska konstytucja, no to jest przecież tworzenie mętnej wody, w której właśnie tylko niektórzy ryby łowią. Z tym trzeba skończyć. Ta konstytucja przecież nawet nazwy naszego państwa nie formułuje, nie podaje tej nazwy w sposób ujednolicony. To jest ciekawa rzecz, prawda? I jak w takim mętnym dokumencie, jak. . .
jakich można się dopuścić nieścisłości, a zatem co ten dokument jest wart. Trzeba to wymienić. Trzeba wymienić oczywiście ordynację wyborczą, oczywiście ordynację podatkową. Oczywiście, jasna sprawa, wszyscy to wiedzą, że jeśli podatki będą mniejsze, to będzie ich więcej wpływało do budżetu. No ale władzy zależy na tym, żeby się utrzymywał ten wyzysk fiskalny i talmudyzm biurokratyczny, który czym się wyraża? tym, że na przykład dwa różne urzędy skarbowe potrafią dokonać sprzeczne interpretacji tego samego przepisu. Z tym trzeba skończyć. Skończyć po to, żeby się Polska mogła zacząć. Bardzo interesujące to, co pan mówi. Ja bym się to odniósł do tego, że Polska już przez wieki właściwie mnóstwo krwi straciła, prawda? Wszystkie powstania, druga wojna światowa, później lata staninowskie, prawda? To była wszystko strata tych młodych pokoleń wchodzących wtedy w życie. To są nauki.
Nie wiem, pan przestrzega, żeby się nie zaangażować bezpośrednio w konflikt. Bardzo, bardzo otwarcie to mówię. Jeśli idzie o politykę wschodnią, jeśli idzie o wojnę ukraińską. . . Moje hasło, więcej firm spedycyjnych, mniej korpusów ekspedycyjnych na tej wojnie. Bardziej pomożemy, lepiej pomożemy naszym bliźnim, nawet i rodakom, którzy tam mieszkają. Pomożemy im, dbając o to, żeby nasze własne państwo się utrzymało, żeby się nie zawaliło, żeby nie uległo takiej parcelacji. Ja sądzę, że scenariusz kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem popielniczym, ten scenariusz zrealizował się właśnie na Ukrainie. A Polska jest na drugie danie. Musimy temu zapobiec.
Czyli jakby zadał panu pytanie, czy pan jest proukraiński czy prorosyjski, to pan by powiedział, że jest pan propolski, domyślam się, prawda? Proszę pana, ja jako niegodny katolik, starający się, aspirujący do tego, żeby być w zgodzie z doktryną katolicką, mnie przecież obowiązuje takie rozumienie świata, w którym się posługujemy. kategorię bliźniego. Bliźniego, prawda? Niezależnie od tego, czy on jest naszym współplemieńcem, czy obcoplemieńcem. A zatem, a zatem pomagajmy naszym bliźnim, ale ta pomoc nie musi polegać na strzelaniu z armaty. To, proszę pana, no tak jak ktoś leci samolotem, prawda? I tam jest taka instrukcja obsługi. Co zrobić w nagłym wypadku? I tam, proszę zauważyć, w tej instrukcji tak wyraźnie to jest napisane, nawet rysuneczek jest. Matka, ojciec najpierw mają założyć samemu maskę tlenową, a potem ratować dzieci czy inne osoby postronne.
Otóż, jeśli nasz dom się zapali, to w jaki sposób będziemy mogli pomagać sąsiadowi, którego dom już spłonął? Państwo ukraińskie zostało rozparcelowane. Rok temu istniało jeszcze państwo. Dzisiaj już go nie ma, prawda? Władza pana Poroszenki Walcmana, zainstalowana w Kijowie, bo on, prawda, takie nazwisko byłby nosił, gdyby Dzięki. gdyby tata nie przyjął nazwiska panieńskiego mamy. Otóż ta władza jest, jakby to powiedzieć, jej suwerenność jest problematyczna. Imperium amerykańskie toczy wojnę per procura z Imperium rosyjskim. Per procura, czyli przez pośredników. Wszystko to dzieje się oczywiście w perspektywie bardzo istotnych globalnych przemian. Amerykańscy politycy mówią, za pięć lat. . . za pięć lat Bliski Wschód będzie zmieniony nie do poznania. Zdaje mi się, że będziemy tutaj mieli do czynienia z symetrią.
Jeśli Bliski Wschód będzie się zmieniał nie do poznania, a właśnie w tych dniach Amerykanie zawierają traktat de facto z Iranem i będzie to oznaczało przyzwolenie na budowanie przez Iran Wielkiej Persji, państwu położonemu w Palestynie zrobi się za ciasno. A zatem. . . Tamtejsze zmiany będą miały swoje symetryczne odbicie tutaj w Europie Środkowej. I chodzi o to, żeby w tym wszystkim nie zabrakło miejsca dla Polaków. Żeby polska racja stanu była reprezentowana i żeby, nie bójmy się tego słowa, Polacy byli gospodarzami we własnym kraju. Tylko i aż. Panie Grzegorzu, miło było Pana gościć. Wzajem daje. Na samo zakończenie powiedzmy dwa słowa o Pana lubelskich korzeniach. Och, to jest więcej niż. . . niż korzenie. Ja po prostu jestem sformatowany na Lublin. Jestem skalibrowany na ten pejzaż.
Dlatego, że tutaj przemieszkałem siedem pierwszych lat mojego życia. Lubelskie wspomnienia to są moje pierwsze wspomnienia. Urodziłem się w Toruniu, potem mój ojciec podjął pracę w teatrze. Redaktorem teatralnym. Tak, dalej jest. Palić Boga, ale właśnie szereg tych pięknych sezonów przepracował tutaj w Lublinie. I tu ja zacząłem chodzić do szkoły. Ma się rozumieć jeszcze tej sowieckiej, polskojęzycznej szkoły imienia sowieckiego agenta Marcelego Nowotki na Bronowicach tutejszych. Tutaj także i krąg przyjaciół, krewnych, rodzina. Stąd pierwsze moje wspomnienia. No i co? Starówka lubelska, jakby nie była zapuszczona, to jest najpiękniejsza starówka na świecie. Tak, teraz już. . . Teraz jest troszkę lepiej. I tak ona jest piękna. Pamiętam, jak kręcili czarne chmury pod Bramą Krakowską, tam jeźdźcy, tacy rodzice po mszy świętej w katedrze zabierali mnie na ciastko z galaretką do czarciej łapy.
I tam właśnie tych jeźdźców XVII-wiecznych widziałem. Więc skojarzenia najlepsze. Okej. Panie Grzegorzu, czas nas nagli. Bardzo dziękuję panu za studio. No i co? Życzę powodzenia i sukcesu. Wzajem. Dziękuję bardzo. Dziękuję Państwu za uwagę. .
By visiting or using our website, you agree that our website or the websites of our partners may use cookies to store information for the purpose of delivering better, faster, and more secure services, as well as for marketing purposes.