VIDEO TRANSCRIPTION
Maria Skłodowska Curie, niezwykle inteligentna, pracowita i skromna kobieta, która walczyła o prawa kobiet w XIX-wiecznej Europie, osiągnęła to, czego nie udało się wielu innym naukowcom. Została pełnoprawnym profesorem na Sorbonie, dwukrotną laureatką Nagrody Nobla i do końca życia była miłośniczką i orędowniczką nauki. Dziś, w dniu jej urodzin, uruchomiony zostaje nowy portal naukowy Nauka to Lubię, który zaczynał jako prosty blog naukowy, a teraz stał się dużą platformą naukową. Nowy portal ma bardziej przejrzysty design i jest zintegrowany z dziecięcą stroną naukową, Nauka to Lubię Junior. Maria Skłodowska Curie urodziła się w 1867 roku w Warszawie. Zasłynęła odkryciem polonu i radu, ale za swoje badania zapłaciła wysoką cenę. Została pierwszą kobietą, która zdobyła Nagrodę Nobla za prace nad radioaktywnością. Wykorzystała nagrodę na remont łazienki i pomoc dla siostry, ale także borykała się z problemami zdrowotnymi z powodu niebezpiecznych warunków, w jakich prowadziła swoje eksperymenty. Pomimo osobistych tragedii, kontynuowała swoje badania i została profesorem na Sorbonie. Spotkała się jednak z dyskryminacją ze strony Francuskiej Akademii Nauk i walczyła o prawa kobiet. Wspierała również rozwój polskiej nauki i organizowała ambulanse rentgenowskie podczas I wojny światowej. Była przyjaciółką Alberta Einsteina i wspierała jego karierę. Einstein bronił jej w obliczu plotek o rzekomym romansie.
Była niesamowicie inteligentna, pracowita i skromna, ale potrafiła walczyć jak lwica np. o prawa kobiet. W nieprzychylnej kobietom XIX-wiecznej Europie zdobyła to, czego nie udało się wielu innym naukowcom. Została profesorem zwyczajnym Sorbony, podwójną laureatką Nagrody Nobla i do końca życia oddanym i kochającym naukę człowiekiem. Jasne, mówię o Marii Skłodowskiej-Curie. Dzisiaj 7 listopada byłyby jej urodziny i zanim opowiem o niej więcej chciałem z okazji urodzin Marii pokazać Wam nowy serwis Nauka to Lubię. Dzisiaj jest jego premiera. Z prostego bloga naukowego, który zakładałem wiele lat temu Nauka to Lubię stała się dużym portalem naukowym. Ten nowy ma większą przejrzystość, nowy design, jest zintegrowany z serwisem naukowym dla dzieci czyli z juniorem.
Dokładnie rok temu założyłem kanał Nauka to Lubię Junior na platformie YouTube. Zresztą od kilku tygodni emituję na nim cykl matematyczny dla dzieci. Polecam go. Dzisiaj natomiast otwieram serwis naukowy dla dzieci Nauka to Lubię Junior. Jeżeli jesteś rodzicem, jeżeli masz w swoim najbliższym otoczeniu, w swojej rodzinie dzieci zerknij na Juniora z dziećmi. Znajdziecie tam ciekawostkowe wpisy, ale także różnego rodzaju materiały do darmowego pobrania. Zerknijcie i napiszcie jak wam się ten nowy serwis podoba. A wracając do Marii Skłodowskiej, wtedy jeszcze nie Kiri. Niby każdy ją zna, ale kilka lat temu czytałem wywiad z ówczesną panią dyrektor Muzeum Marii Skłodowskiej Kiri w Warszawie.
Pani dyrektor wspominała, że podczas jednej z wystaw o Skłodowskiej, wystaw które miały miejsce w Japonii, doszła do wniosku, że nasza noblistka jest tam bardziej znana niż u nas w Polsce. Zresztą w Japonii biografia Skłodowskiej jest lekturą w szkole. U nas w szkole mówi się o niej dosyć oszczędnie, choć w sumie to i tak sukces, bo o innych polskich naukowcach nie mówi się w zasadzie wcale. Urodziła się w Warszawie w 1867 roku. Polski wtedy nie było, a zaborcy nie pozwalali się kobietom kształcić. Tatę Marii, nauczyciela podczas antypolskich represji wyrzucono z pracy. I ten fakt w zasadzie postawił rodzinę Skłodowskich pod finansową ścianą.
Maria miała fenomenalną pamięć, którą ćwiczyła na przykład przeglądając książki swojego ojca, czy ucząc się na pamięć wierszy. To tata, jak później wspominała, zawsze znajdował czas, by odpowiadać jej o nauce i odpowiadać na jej dziecięce pytania. Większość z tych pytań dotyczyła właśnie nauki i technologii. Po skończeniu gimnazjum żeńskiego w zasadzie skończyły się jej możliwości kształcenia, ale Maria chciała więcej, chciała dalej. Jedynym wyjściem był wyjazd za granicę, a marzeniem paryska Sorbona. Tyle tylko, że Skłodowscy byli biedni. Przez jakiś czas Maria i jej siostra Bronia uczyły się w tajnym tak zwanym Uniwersytecie Latającym. Latającym, bo każde zajęcia odbywały się w innym miejscu, w innym mieszkaniu, po to by nie zostać złapany przez policję.
Ale dosyć szybko takie zajęcia były dla Marii niewystarczające. Maria ze swoją starszą siostrą Bronią wpadły wtedy na pewien pomysł, na pewien plan. Najpierw do Paryża na studia miała wyjechać Bronia, a w tym czasie Maria miała pracować na te studia, na utrzymanie broni w Paryżu, między innymi jako gubernantka. Umówiły się, że gdy Bronia stanie w Paryżu na nogi, ściągnie tam Marię i wtedy zamienią się rolami. To ona będzie pracowała na studia młodszej siostry. Taki był plan. Podczas pracy Marii tutaj na miejscu wiele się wydarzyło, np. nieszczęśliwa miłość, nieszczęśliwa choć odwzajemniona. Maria zakochała się w synu swoich pracodawców, tyle tylko, że jego rodzice uznawali Marię za niegodną.
Oprócz pracy w bogatym domu, Maria założyła szkółkę dla miejscowych dzieci, a z własnych oszczędności kupowała im m. in. ołówki czy zeszyty. Na wyjazd do Paryża musiała czekać, musiała pracować kilka lat, ale w końcu się udało. Miała 24 lata, gdy wsiadła w Warszawie do pociągu. Jechała czwartą klasą, a droga do Paryża zajęła jej cztery dni. Miała z sobą oprócz kilku ubrań materac i stołek. Na miejscu w Paryżu mieszkała w najgorszych miejscach zmożliwych. W pokojach, które wynajmowała w zimowe miesiące, często zamarzała woda w misce czy herbata w kubku. Rzadko dojadała, zdarzało się jej stracić przytomność z przemęczenia.
Mieszkając w takich warunkach uzyskała jednak z dobrym wynikiem licencjat z nauk fizycznych, potem drugi z matematycznych, a także przeszła pozytywnie egzamin nauczycielski. Dostała też pierwsze stypendium naukowe i to wtedy poznała podczas pracy w laboratorium swojego przyszłego męża Piotra Kiri. PYTANIE Szukając tematu do pracy doktorskiej zainteresowała się odkryciami Becquerela. Henry, Henry Becquerel był francuskim chemikiem i fizykiem, który odkrył promieniotwórczość naturalną. Gdy Maria wybierała kierunek pracy doktorskiej promieniowanie Becquerela było bardzo świeżym i bardzo gorącym tematem w naukach ścisłych. Zresztą nie ma się co dziwić. Promieniowanie którego źródłem są skały, promieniowanie które przenika przez nieprzezroczyste materiały. Musicie przyznać, że już samo to brzmi dość intrygująco. Pierwsze co Maria zrobiła to znacznie ulepszyła metody pomiarowe. Wyobraźcie sobie taką sytuację.
Młoda nikomu nieznana badaczka, na dodatek badaczka z zagranicy zaczyna zajmować się czymś zupełnie nowym, czymś co z zaciekawieniem patrzy cały naukowy świat. A zaczyna od pokazania, że ten sławny Becquerel co to takie cuda odkrywa poszedł trochę na łatwiznę, bo to co mierzy uda się zrobić lepiej. Taką właśnie była kobietą niebrałajeńców i dlatego wielu z tytułami po prostu jej nie lubiło. Wiele lat później ci najwięksi przeciwnicy wyzłośliwiali się gdy prasa opisywała skandal ze Skłodowską w roli głównej, ale o tym skandalu powiem za chwilę. Jak powiedziałem Skłodowska w sprawach naukowych niebrałajeńców, ale właśnie takie podejście pozwoliło jej stawiać na swoim mimo trudnościom, które wielu by powaliły.
I dlatego gdy myślałem o grze, o książce, o polskich superbohaterach było dla mnie jasne, że jedną z jaśniejszych gwiazd będzie właśnie Maria Skłodowska-Curie. I książka i gry są dostępne na sklep. nauka. lubie. pl. Tak podpowiadam gdybyście szukali na przykład prezentu, dobrego i mądrego prezentu. A wracając do Marii. Badając różne próbki wiedziała które ze znanych pierwiastków są źródłem promieniowania. Wiedziała też jaka jest zależność pomiędzy ilością pierwiastka a ilością promieniowania. Ale w niektórych próbkach coś się nie zgadzało. Gdyby nie bardzo precyzyjne urządzenia i metody pomiarowe, które sama z mężem konstruowała, która sama wymyślała nie byłaby w stanie odkryć tych nieścisłości. Przyrządy wskazywały, że promieniowania jest więcej.
Maria wyciągnęła z tego wniosek, że w niektórych próbkach jest nieznany wcześniej pierwiastek promieniotwórczy. W ten sposób najpierw odkryła polon a potem rad. To było ogromne osiągnięcie za które niestety trzeba było zapłacić bardzo wysoką cenę. Jako pierwsza kobieta została laureatką Nagrody Nobla. Dostała ją za badania nad zjawiskiem promieniotwórczości. Za pieniądze z nagrody wyremontowała łazienkę i wytapetowała pokój. Resztę pożyczyła siostrze. Pomogła też znajomym. Niewielką część złożyła na lokacie w banku. Nowatorskie badania dały jej sławę i pozycję naukową. Dla jej męża Piotra tworzono na Sorbonie katedrę fizyki, w której Maria miała zostać adiunktem i kierownikiem laboratorium. Wszystko układało się wręcz idealnie. Ale wtedy miał miejsce wypadek.
W pierwszych latach badania promieniotwórczości nie wiedziano, że jest ono promieniowanie szkodliwe dla zdrowia. Eksperymenty, pomiary wykonywano bez jakichkolwiek zabezpieczeń. Naukowcy zresztą często wykonywali je na sobie. Piotr często cierpiał na bóle mięśni, głowy i ogólne osłabienie. U Marii złe warunki pracy najpierw wywołały gruźlice, a potem przyczyniły się do rozwoju białaczki. Jej stan pogorszył się, gdy w wypadku zginął jej ukochany Piotr. Mimo tej tragedii nie zwolniła. Objęła szefostwo katedry po mężu. Prowadziła wykłady, a po kolejnych dwóch latach jako pierwsza kobieta we Francji została profesorem zwyczajnym Sorbony. Ale już francuska Akademia Nauk nie zgodziła się na to, by Maria wstąpiła w jej szeregi.
Dwie nagrody Nobla, chemii i fizyki, profesura, ogromny dorobek naukowy dla członków, wyłącznie męskich członków Akademii nie miał znaczenia. Wybudowała w Paryżu Instytut Radowy, w którym pracowała aż do śmierci. W trakcie pierwszej wojny światowej zorganizowała ambulansy, które mogły wykonywać zdjęcia rentgenowskie na polach bitwy. Zrobiła prawo jazdy na ciężarówkę i sama siadała za kierownicą, po to by odwiedzać szpitale polowe i ratować rannych żołnierzy. Wspierała również rozwój polskiej nauki, angażując się w budowę np. Warszawskiego Instytutu Radowego. Dzisiaj nazywa się to, czy dzisiaj ten Instytut Radowy to Centrum Onkologii, Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie. Walczyła o prawa kobiet, była przyjaciółką Alberta Einsteina. On pisał do niej listy po niemiecku, ona odpisywała mu po francusku.
Gdy pierwszy raz się spotkali, ona była już gwiazdą, laureatką Nobla. On był młodym, nieznanym szerzej naukowcem. To dzięki Marii i jej listom polecającym Albert zdobył stanowisko profesora na Politechnice w Curychu. Zważywszy, że Einstein jest jeszcze bardzo młody, zasadne jest pokładanie w nim ogromnych nadziei i postrzeganie go jako jednego z czołowych teoretyków przyszłości, pisała w jednym z listów polecających Skłodowska. Gdy kilka lat później i wiele lat po śmierci Piotra Curie we francuskiej prasie ukazała się seria artykułów dyskredytujących Marię za romans z żonatym uczonym, Einstein pisał do Marii listy, w których ją pocieszał i radził, by nie czytała tego co wypisują dziennikarze. Einstein nie wierzył w romans z Marii, w romans do którego faktycznie doszło.
A dlaczego nie wierzył? Nie chcę tego zdradzać. Wejdźcie na naukatolubie. pl, tam znajdziecie odpowiedź. Gdy w 1934 roku Maria Skłodowska zmarła, na poświęconej jej uroczystości Einstein podkreślał jej ogromne wymagania wobec siebie – obiektywizm, skromność i oddanie społeczeństwu. Gdyby choć część z tych wartości była obecna wśród europejskich elit, Europę czekałaby lepsza przyszłość – dodawał. Dwa lata później, dwa lata po tych słowach wybuchła II wojna światowa. Nauka to lubię, nie tylko na Facebooku i YouTubie. Zapraszam Was na naukatolubie. pl.