VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Muzyka Witajcie w kolejnym odcinku historii w Muzeum Pancernym w Kłanienie. Dzisiaj troszeczkę o nowej, drobnej właściwie ekspozycji, takiej niskiej, która znajduje się naprzeciwko Stuga, a na której prezentujemy pewne eksponaty, które zostały pozyskane przez nas w ostatnim czasie i pochodzą z różnych miejsc bitew pancernych z okresu II wojny światowej. Na pierwszym strzale zaczynamy od właściwie najświeższego eksponatu, jednocześnie takiego, który pozostał po jednej z ostatnich bitew II wojny światowej, po bitwie o Luban, czyli niemieckiej kontrofezji mającej na celu odzyskanie Dolnego Śląska, właściwie stolicy Dolnego Śląska, jaką był Wrocław. Jeden z naszych fanów, właściwie widzów zgłosił się do nas z informacją, że takie coś udało mu się kiedyś pozyskać na gospodarstwie, no i było to koło do niszczyciela czołgów, jachtpanzer 38, Czechijsz, czyli czeski, tzw.
Hezer, podrzegacz. Hezer został zniszczony w trakcie bitwy o Luban i takie koło pozostało na jednym z gospodarstw, miało najprawdopodobniej być do czegoś wykorzystane.
Hezer, jak widać, dosyć mocno dostał, ponieważ koło jest mocno uszkodzone, widać tutaj wyrwę, widać, że dolnej części tak naprawdę nie ma, zapewne nie nadawało się do użycia w gospodarstwie do celów przyczepowych, ale pozostał wahacz tego Hezera, który znajduje się z części tylnej, jest sprawnym łożyską, bo to koło cały czas na łożyskach się rusza i najprawdopodobniej rolnik, który pozyskał ten element z pola boju, chciał to wykorzystać do jakichś celów bliżej nieokreślonych, najprawdopodobniej się nie przydało i na gospodarstwie przeleżało do niemalże dnia dzisiejszego, czyli do lat 2000, zostało kilka lat temu pozyskane przez naszego widza i trafiło ostatecznie do nas na ekspozycję i możecie taką pamiątkę po tej jednej z ostatnich wielkich, wielkich, jednej z ostatnich ofensyw niemieckich na froncie wschodnim, ponieważ bitwa o Luban, to pamiętajmy, to już jest 1945 rok, ta pamiątka po tej bitwie jest u nas w tej chwili eksponowana i możecie własnymi rękami dotknąć tego świadka historii.
Przejdźmy dalej, bo drugą bardzo ciekawą rzeczą są tak zwane Bavole rogi, czyli hak do holowania pochodzący z najcięższych czołgów niemieckich, czyli Tygrysa lub Pantery. Ten element udało nam się zakupić od jednego z kolekcjonerów we Francję, właściwie w Normandii, czyli był to element po bitwie pancerny, jaka rozegrała się gdzieś w Bokarze. Dokładnego miejsca pozyskania nie znam, ale najprawdopodobniej są to południowe okolice miasta Caen, wokół którego, jak wiemy, rozegrała się potężna bitwa, która trwała niemalże dwa miesiące. Tak więc te Bavole rogi mogą pochodzić z któregoś z Tygrysów, być może Tygrysa Michaela Wittmana.
Kolejne eksponaty to też świadkowie bitwy normandzkiej, ale już po drugiej stronie, czyli po tej właściwej, mamy pozostałości koło od amerykańskiego czołgu M4 Sherman marki BF Goodrich w świetnym stanie, również pozyskane na jednym z normandzkich pól bitewnych. Mamy również gąśnice typu gumowanego. Oczywiście gum już tutaj nie ma, gumy zostały całkowicie spalone po trafieniu tego Shermana. Pamiętajmy, że straty w Normandii były dosyć spore, bo utracono łącznie kilka tysięcy czołgów, a pośród nich zapewne największą część stanowiły Shermany, które były najliczniejszym pojazdem alianckim używanym na zachodzie. Tutaj guma w przypadku samego koła jest w świetnym stanie i możemy sobie zobaczyć doskonale widoczne znakowania producenta.
Nie została wykorzystana ponownie, bo można było wiadomo takiego Shermana wykorzystać ze względu na to, że czołg też niestety się spalił i widać dosyć spore miejsca opalenia tej gumy, czyli najprawdopodobniej ta górna część pojazdu się paliła, spłonęła, ogień nie przeszedł na dolną część opony i ta opona jest jeszcze w dosyć dobrym stanie zachowana, ale oczywiście nie jest już użytkowa, tak więc ani Amerykanie, ani Anglicy nie zdecydowali się na użycie jakichkolwiek części z tego Shermana, co bądź co bądź praktykowano również po alianckiej stronie, czyli takie zniszczone pojazdy bardzo często też były dawcami części potrzebnych, potrzebnymi w warsztatach czołgowych. Kolejny element, który znajduje się w naszej ekspozycji to wahacz ze zniszczonego czołgu radzieckiego T-26.
Właściwie znana konstrukcja Vickersa, która licencyjnie produkowana była w wielu krajach świata, nie tylko w Związku Radzieckim, ale również i w Polsce. Nasze słynne modyfikacje Vickersa to 7TP. No i takie niemalże identyczne wózki znajdowały się również w polskich czołgach, ale ten akurat pochodzi z czołgu radzieckiego zniszczonego w 1939 roku podczas sowieckiego ataku na Polskę, kiedy to po 17 września Sowieci również łączyli się tym bestialsko wbierzewiając nóż w plecy naszym oddziałom. Jeden z takich T-26, pomimo tego, że nie ma o tym szerokich informacji w literaturze, pisze się o tym, że Polacy raczej nie podejmowali walki z Rosjanami, mimo to jeden z tych T-26 został bezapelacyjnie zniszczony, jako że ziemie, na których pozostał wskazują tylko i wyłącznie na zajęcie przez Sowietów w 1939 roku.
Nie mogło to się dziać w roku 1941, tak więc de facto ten T-26 został zniszczony przez Polaków i mamy taką pamiątkę po jednym, zapewne z nielicznych polskich zwycięstw nad Rosjanami w 1939. Kolejny element, tzw. pług DMG stosowany w pojazdach, w transporterach opancerzonych Armii Niemieckiej, jest DKFZ 250 i 951. Jest to normalna seryjna produkcja, również piękny eksponat pozyskany przez nas z jednego ze złomowisk pod Opocznem, czyli pochodzący najprawdopodobniej, właściwie na pewno z grupy gen. Walthera Neringa, która to w styczniu 1945 roku w tej okolicy uciekała, formowała się. Nering zbierał wszystkie oddziały, którym udało się jeszcze przetrwać kataklizm, jaki nastąpił w połowie stycznia po wyjściu Rosjan z przyczółków nad Wisłą. No i jedna z takich pozostałości na tym złomowisku przetrwała.
Mi ten pług udało się już wiele lat temu pozyskać, ale postanowiliśmy wyeksponować go jako, że jest to charakterystyczny element, który niemalże każdy jest w stanie rozpoznać i dzisiaj możecie go na drobnej ekspozycji naszej muzealnej pod płotem zobaczyć. Chyba najciekawszym eksponatem jest to koło. Jest to koło z Tygrysa, a u suryng, a właściwie Tygrysa I, który walczył jeszcze w bitwie, na Łuku Kurskim. To koło udało mi się wiele lat temu pozyskać od jednej z osób, która dowodziła takie rzeczy, ciekawostki z pola bitew do Polski jeszcze w latach 90.
Jest to koło pochodzące z Ukrainy, z Tygrysa zniszczonego już w okolicach Harkowa, czyli po zakończeniu samej bitwy, gdy Niemcy wycofywali się, jeden z tych Tygrysów został najprawdopodobniej porzucony i wysadzony przez własną załogę, ale możemy mieć niemalże stuprocentową pewność, że Tygrys, który trafił pod Harków, walczył również w tej największej bitwie pancetnej świata, jako że nie było nowych dostaw Tygrysów w tamtym czasie na front pod Harków, który pamiętajmy został zajęty w końcu sierpnia 1943 roku. I który ostatecznie zakończył tę wielką bitwę niemiecką porażką. Wy dzisiaj możecie dotknąć sobie tego koła, tego świadka wydarzeń z 1943 roku, jednocześnie uczestnika największej bitwy pancetnej świata.
Takie koło znajduje się właśnie na naszej małej ekspozycji, jest dostępne, można sobie z nim zrobić świetną fotografię, świetne selfie i powiedzieć, że ten Tygrys walczył na łuku kurskim. Zapraszamy na kolejny odcinek historii w Muzeum Pancetnym w Kłaninie. Na dzisiaj to już wszystko. .