VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Małgosia, Karmiczna 16 pojawiła się w naszych wcześniejszych rozmowach, ale zanim przejdziemy, w ogóle chciałam zapytać Ciebie o karmę. Pracujesz numerologicznie i masz dedykowany warsztat na karmę. Czy mogłabyś trochę więcej odsłonić w jaki sposób właśnie poprzez pryzmat numerologii i tego, w jaki sposób pracujesz, postrzegasz karmę? Pracuję na numerologię karmicznej, ponieważ takiej numerologii możemy dotknąć przyczyny dzisiejszych zdarzeń lasowych człowieka.
Jeśli ktoś urodził się 13 i ma przeszkole finansowe, a większość z tych osób ma opóźnienia w realizacji, uczciwie pracuje, uczciwie dochodzi do rezultatów, które powinny im zapewnić naprawdę dobry dochody, dobrą pozycję finansową, wysoki status społeczny i nagle w życiu takich ludzi dzieją się rzeczy nieprzewidywalne, wypadki, nagłe okoliczności, które potrafią nawet 80-90% tego zysku po prostu rozpuścić albo przekazać innej osobie. Oczywiście sytuacja jest zawiła i czasami jest to karma rodowa, czasami trzeba wostrzątać nawet klątwy, które mają kilkaset lat, aby dana osoba mogła pójść z tego punktu, w którym jest ta przodu. Ale w przypadku karmy osobistej sytuacja jest prostsza i to jest mój podstawowy punkt pracy z karmą.
Nie chodzi o to, gdzie, kiedy, komu i jak zaciągnęliśmy wobec siebie czy innych ludzi z obowiązania. Chodzi o to, żeby z tego wyjść. Więc przy pracy z karmą zainteresowanie mojej biegi na tego, jak uwolnić człowieka od sytuacji, w której się znalazł i jak pozwolić temu człowiekowi, aby sam posunął się do przodu w swojej historii. Żeby on był twórczy i żeby miał z tego konsekwencje nie tylko na dzisiaj, nie tylko konsekwencje tego, że on czegoś dokonał, ale że to było konsekwencją karmiczną, żeby on w następnym wcieleniu nie musiał powielać tej ścieżki. Więc w przypadku karmy my się uczymy umiejętności, które mieliśmy i które zostały zaburzone. Nie jest to kara.
Oczywiście bywa tak, że trzeba się spotkać z konkretną osobą, jeśli kiedyś, będąc wojownikiem, spaliłem wieś. Jest to dociążenie, bo zabrałem jakieś włości, ktoś stracił życie, ktoś stracił rodzinę i trzeba to potem wyrównać na poziomie swojego osobistego życia w ciele, czyli niekoniecznie w tej samej inkarnacji. Ale jednocześnie można przeprosić osoby, którym uczyniłem krzywda i można pójść do realizacji pozytywnej. To jest tak naprawdę ten klucz. Nie zawsze to jest tak, że można to zrobić za jednym razem. Tak naprawdę przy pracy karmicznej, jeśli to jest praca procesowa, możemy zrobić 5%, 10%, 30%, ale jeśli to rozpuścimy, jest nam dżej i możemy iść do przodu, zrobić kolejne 30%.
Ponieważ pracuję na dwa sposoby z karmem, czyli indywidualnie i podczas takich warsztatów podobnych do warsztatów, które wyprowadzicie, podobnych do warsztatów Hellingera, ale to są przede wszystkim warsztaty karmiczne, gdzie spotykamy się z konsekwencjami różnych zależności naszego życia. Jeśli oprawca rodzi się w następnym wcieleniu, blisko swojej ofiary, bardzo często przyjmuje rolę człowieka, który będzie się nią opiekował. Jest wiele takich związków, gdzie ojciec rodziciel jest oprawcą z poprzedniego wcielenia albo gdzie córka jest np. opiekunką dla swoich rodzicieli dzisiaj, ale w poprzednich wcieleniach ona była oprawcą dla tego rodu i wybiła nawet 90% tego rodu. Mam takie historie, gdzie wcześniejsi SS-nami dzisiaj opiekują się rodzinami, bo urodziły się jako dzieci w rodzinach, które były przez nich prześladowane.
Więc bardzo indywidualnie podchodząc do tej kwestii, to nie jest tak, że każda osoba musi się spotkać z każdą osobą, której źle uczyniła, ale musi udowodnić sobie samej, że potrafi żyć życiem w radości i szacunku do życia. Czyli wrócić do spraw naturalnego. Ja np. osobiście, bo podejrzewam i wiem, że ustawieniami systemowymi można sięgać bardzo różne doświadczenia. Głównie odnosimy się do doświadczeń rodziny, rodu. Może szerzej nawet, bo rodzina teraz nas zawęża do osób, z których pochodzimy genetycznie, a ród jest dużo szerszy. Wiesz, o sprawcach, ofiarach osoby, które zostały przyłączone do naszego rodu, również poprzez miłość, seks, czasem gwałt, albo jakieś trudne, takie kazilotcze, czy molestowanie dzieci.
To też łączy w jeden ród i właśnie niesiemy tę historię. Nie wiem, jak mnie się będzie to odkrywało, ale widzę, że czasami może się pojawiać, szczególnie jeżeli ktoś ma taką percepcję i jest mu być może pisane, aby skorzystać z wiedzy i doświadczenia poprzednich dzieleni. Bo czy karma, to jak ty pracujesz, to jest właśnie rozszerzenie, sięgnięcie w poza ród? Tak. Tak, bo ja pracuję w odniesieniu do rodu i bardzo często właśnie tak się postrzega nawet ustawienia, że to co moje życie jest taką wypadkową, wszystkiego tego co się tam wcześniej podziało, a mało tego bym powiedziała, tutaj jeszcze możemy odczuwać ten rezonans, jeśli ktoś jest mocno wrażliwy z doświadczeń duszy.
Więc jeśli dusza była w innych miejscach, to znajdzie się w tym rodzie i to rzeczywiście ja jeszcze takich dedykowanych prac w ten sposób nie prowadzę, ale już widzę, że takie wzmocnienie np. w osobistych jakościach, kiedy trudno jest, można powiedzieć wszystko sprzyja temu, żeby to się mogło zharmonizować i żeby właśnie móc żyć tym radosnym, takim powiedziałabym spokojnym, takim życiem z którego jest się zadowolony. Tak, z tym twórczym. Mimo wszystko człowiek się trzyma, tak? Uparcie np.
jeżeli ma ten opór albo jest cały czas zagniewany albo mimo wszystko, że też w osobistym zahaczył się w czymś, czego nie puszcza, to tutaj już tak zaczynam czuć, że właśnie mogą być aspekty, które niesiemy też z innych przestrzeń, z innych doświadczeń. Są takie sytuacje i to jest piękna historia w każdym rodzie, z każdą osobą z którą pracuję, jest to osobista historia, gdzie 700 lat temu matka miała dwójkę dzieci, umarła razem z trzecie i 700 lat później te dzieci to są dzisiaj jej rodzice np. i te relacje się gdzieś przeplatają, że ta matka próbuje być matką dla swoich rodziców, co już nie jest jakością tego życia, ale to jest doświadczeniem niedożytym z poprzedniego wcielenia.
I warto czasami dożyć to w sobie. Tak naprawdę wszystko się mieści w przestrzeni serca i w miłość. Jeśli to żyjemy, gniew, strach, lęk w tej przestrzeni, to wszystko się wypełnia światłem, wszystko się wypełnia tak naprawdę miłością i zaczyna żyć. I to nie znaczy, że to życie będzie bardzo łatwe, ale ono będzie konsekwentne, czyli adekwatnie do tego co do niego włożymy będą przychodziły owoce. Tutaj karma sprawia, jeśli mamy do czynienia z taką zapisaną karną, która jest imiona w nazwiskach, w dacie urodzenia, że są opóźnienia w realizacji, że są starania, a nie ma na ten moment adekwatnych wyników i powstaje zniechęcenie. Jeśli tej karmy jest dużo u jednej osoby, to oczywiście jest jej trudniej przeżyć.
Damy etap życia, ale z drugiej strony wiemy wtedy na pewno, że mamy do czynienia z bardzo silną duszą, bardzo odważną. Są takie dzieci, które rozuch się w to, aby wziąć całą negatywną karmę rodu dla siebie w danym pokoleniu. Pokolenie składa się z kręgu dusz, to są kuzyni, kuzynki, bracia, siostry, ludzie, którzy się rodzą w określonym czasie na przestrzeni mniej więcej 20 lat. Jeśli jedno dziecko na tej przestrzeni zabiera na siebie całą negatywną karmę, to znaczy, że wszystkie inne dzieci w tym pokoleniu mogą zrobić szybki postęp, co będzie dziedziczone przez ich dzieci i dzieci ich dzieci. Na nasze osiągnięcia są dziedziczone przez 6 pokoleń w przodu.
Więc każda praca, ja uwielbiam pracę rozbrajającą, gdzie się rozpuszcza napięcia. To zabrzmiało jak rozminowanie z bomby, ale to czasami przypomina, że jest dosyć sporo. Czy to w takim razie może być podobnie jak w takim doświadczeniu, gdzie np. w okresie prenatalnym, kiedy my jesteśmy w okresie prenatalnym, przy tym co się działo przy porodzie. Tu nie chodzi tylko o to, co tam medycznie się działo, ale również co było obecne na tym głębszym poziomie duszy, poziomie energetycznym w tym czasie. Bardzo często mówi już o tym, co będzie naszą ideą fix, czyli z czym głównie będziemy w tym życiu się mierzyć. Czy tutaj patrząc na to, jak np.
numerologicznie jest zdeterminowana karma, też można określić, co jest taką ideą fix na to życie. Tak, dlatego że jest coś takiego jak dziewięcioletnie cykle doświadczeń emocjonalnych. Te cykle są w dwóch fazach, jest rok osobisty i cykl możliwości. One się zazepiają, u pewnej grupy osób idą bardzo równo, a u innej są poprzesuwane i pewna grupa może doświadczać bardzo wyrazistych emocji, a są ludzie, których te emocje są na tyle przemieszane, że one są trudniejsze do wyłapania. Natomiast są pewne konsekwencje. Co 9 lat przeżywane podobne stany emocjonalne, podobne okoliczności. I w tym układzie jest coś takiego jak kod startowy, czyli kod urodzeniowy.
Jeśli dziecko urodziło się na kodzie 8-9, to znaczy, że ma drogę życia 8 i do tego musi mieć cyklu możliwości, cyklu osobisty, gdzieś 9. To znaczy, że w prenatalny miało 7-8, o 1 wcześniej. A to oznacza, że taka osoba walczyła o życie w poprzednich dzieleni. Że wzięła sobie to życie po to, żeby dokończyć pewne sprawy z poprzednich dzieleni i to szybko do 28 roku życia. Ale jednocześnie umierała w samotności, bo ma 7 prenatalne i walczyła o ostatni oddech ciała jeszcze życia. W tym przypadku zawsze mamy dziecko, które i przy parowie ma jakieś kłopoty i to już jest konsekwencja, oczywiście, także kodów oddechowych.
Czyli później reberting i rozbrajanie przez oddech, może być regresing, mogą być różne inne techniki, przynoszą wielkie efekty, ponieważ napięcia są dziedziczone z poprzednich inkarnacji. Bardzo ciekawą rzeczą jest też to, że są dzieci, które mają karmę żołnierza, bojownika, który urodził się wolnym człowiekiem, ale w trakcie jakichś tam swoich doświadczeń życiowych został z niego lądy. I te osoby często mają karmę 26, mogą mieć urazy, które są rykoszeta, są takim odbiciem urazów bitewnych z poprzednich dzieleni. Czyli na przykład jeżeli na polu bitwy ktoś stracił nogę albo był tak skaleczony, że właściwie noga była bezładna, to zdarzy mu się tak? Albo choroba bądź. . . Podobny uraz. Uraz, który również będzie unieruchamiał.
Tak, i on może się zdarzyć w zupełnie spokojnych okolicznościach. Ta osoba może po prostu staj ze schodów. Może się po prostu poscisknąć na spacerze. To może być bardzo płytka przyczyna w tym życiu, a konsekwencje mogą być duże. Znam też niestety kilka takich historii, gdzie poważne urazy z poprzedniego dzielenia, ponieważ były to postrzały, a także było to rozbicie kości, właściwie rozgruchotanie dużym narzędziem typu maczuga. W tym życiu dla tych osób skończyło się odejściem w skutek powikłań. Dokładnie w tym miejscu ciała, w którym były urazy z poprzednich dzieleni. Dziewczyna została postrzelona w brzuch, a w tym życiu miała kłopoty dokładnie w tej samej okolicy. Dwukrotnie wygrała z tymi powikłaniami.
Po trzecim nagrodzie w skutek tych powikłań odeszła. To zapytałabym Małgosia, by mi się to nasunęło, jak teraz o tym powiedziałaś. Jeśli ja rodzę się w danym rodzie i mam za sobą, bo to będzie się nakładało, urodziłam się i w związku z tym doświadczam tych problemów w jelitach, tak jak na przykład ta kobieta, to z jednej strony będę miała potwierdzenia w doświadczeniach rodu. To też będą jakieś doświadczenia, jeżeli to jest z brzuchem, to może być to związane z kobietami, z matkami, z macierzyństwem, z jakimś lękiem, który też może być związany z okresem prenatalnym. To są też bardzo, ty powiedziałaś, tutaj kobieta, która zmarła, rodząc trzecie dziecko, to są bardzo traumatyczne rzeczy.
W macierzyństwie, przestrzeni macierzyństwa, one też są pamiętane i zapisane. Poza tym też są różne trudne relacje z matkami. To może być pamiętana. Przeczyni brzucha to jest taka, powiedziałabym, nasza kobiecość, kobiety matki, ale czy to oznacza, że no właśnie, jesteśmy już tak trochę z góry skazani, czy to już trzeba umrzeć i ktoś tak będzie pęklić, pęklić, aż w końcu coś się wydarzy i tak. . . To się będzie pęklić, do momentu aż przestanie działać kod informacyjny. Co my możemy w takim razie zrobić? Możemy zrobić medytację, możemy przebaczyć, możemy prosić o wybaczenie i to jest nasz klucz dostępu do tego, żeby tą przestrzeń informacyjną doprowadzić znowu do życia, do zdrowia, czyli do żywego życia, do miłości.
To jest nasz punkt, kto my możemy zrobić. Sama osobiście też wiele lat pracuję z karmą i nie wszystko potrafię sama sprzątnąć w sobie. Jeśli dochodzę do punktu, w którym się odbijam jak piłeczka ping-pongowa. . . Czyli korzystam z braku efektu, tak robię, robię, powinno przynieść zmianę, a nie ma. To korzystam z kogoś, kto jest mądrzejszy ode mnie i proszę o pomoc po prostu. I to też jest tak, że najważniejsze jest, aby samemu zacząć.
Dlatego, że jeśli ja daję prawo, we mnie pojawia się intencja, że ja chcę tę przestrzeń naprawić, to nawet jeśli moje osobiste siły są w tym momencie czy wiedza za mała, aby to zrobić, to ja spotkam ludzi, którzy są na takim poziomie rozumienia życia i świata, że są w stanie mi w tym pomóc. Ale to otwarcie furtki jest zawsze w nas, więc jestem też absolutnym przeciwnikiem zrzucania na osoby trzeciej odpowiedzialności za moje życie. Niech Pan Panie mi to sprząta, niech Pan Panie mi zrobi. To znaczy, że moi klienci wiedzą o tym, że przede wszystkim muszą to robić sami. Więc pierwsze co to jest ich medytacja, to są ich procesy, to jest ich modlitwa.
Zależnie od tego, na jakim kto jest w poziomie, to tyle zrobi. A jeśli z czymś sobie nie radzę, to szukam osoby, która jest w stanie mi pomóc. I zawsze jest pomoc darowana. Tutaj wchodzimy w kolejną strefę, to jest istot wyższych, czyli aniołów, archaniołów, mistrzów niepodstąpionych. Światy się przenikają, tak jak się przenikają systemy informacyjne, rodowe, to na czym wy pracujecie, DNA, dwie helisy, które już są aktywne u każdego człowieka o 12 tysięcy lat i 12 helis, które możemy aktywować, czyli jeszcze 10 w tle. Ogromne zasoby informacyjne. Do tego mamy ogromny pakiet emocji, które zostały zapamiętane po naszych matkach i naszych ojcach w pamięci komórkowej, w pamięci wody.
I po 6 pokoleniach wstecz dziedziczymy wszystkie przekonania, możemy się z nimi zgadzać lub nie, ale one nas są aktywne. I wy też pracujecie na tej matrycy pamięci. Trzecią matrycą pamięci jest siatka krystaliczno-fotonowa. To jest siatka świetlista, pięknie to pokazuje joga. Jeden z moich przyjaciół potrafi zrobić takie ćwiczenia oddechowe. Pamiętam, że na grupie około 20-kilku osób, kiedy to zrobił, każda osoba, bez względu na to, jakie było jej początkowe nastawienie, nawet jeśli to były osoby bardzo religijne, to po krótkim, kilkunastominutowym ćwiczeniu oddechowym wszyscy w tej grupie zobaczyli siatkę fotonową. I stąd można zczytywać wszystkie swoje inkarnacje. One są i planetarne, i pozaplanetarne.
Ja pracuję stopniowo, to znaczy tak, jeśli uczę numeralowi, to uczę od podstaw, czyli od daty urodzenia i idę potem coraz bardziej zaawansowanie w górach. Podobnie jest z kodami reinkarnacji. Kiedy na warsztaty przychodzą osoby na pierwszy weekend, pracujemy na karmię rodów, bo bycie może mój brat jest moim synem, a może moja matka jest na przykład moją siostrą z poprzedniej inkarnacji. I to może być bardzo ciekawa relacja. Mieliśmy taki cudowny przypadek, gdzie dziewczyna postawiła ojca i jego kochankę, ale w konsekwencji okazało się, że ta kochanka kochała tego ojca dlatego, że to było jej jedyne dziecko w poprzedniej inkarnacji, jakie przeżyło ze związku z ukochanym mężczyzną, który zginął na wojnie.
I kiedy ona się pogodziła z tym, kiedy ona tak naprawdę przyjęła do wiadomości to, że ten mężczyzna, który zginął, był jej prawdziwą wielką miłością w tamtym czasie. To był tamten czas. To był tamten czas i przestała przelewać tą miłość na tego syna. To relacje tego mężczyzny dzisiaj z jego rodziną ulewy dużej zmiany. Tam gdzie była przestrzeń zaporowa, tam gdzie nie było komunikacji, pojawiły się normalne rozwały. Wydaje mi się, że jest istotne, by pamiętać o tym, że nasza dusza jest naszą częścią. Nie jesteśmy duszą. Nie jesteśmy duchem. Nie jesteśmy tylko ciałem. Czasami tak się przenosi, że się mówi, że ja byłam, byłem. Ty wtedy mnie otłukłeś, albo ja ci coś zrobiłam.
Ale to jest tak, że jakiejś części nas. Tak. Ale my już mamy dzisiaj inne życie. Jesteśmy innym bytem i z to, co. Mamy ciało, które jest niepowtarzalne. Nikt już nie będzie mieli tej matki i tego ojca. Oni już nigdy nie będą w takich warunkach. Już nigdy nie zdarzy się ta jedna piękna letnia, cudowna noc. Już nigdy nie spłodzą takich pięknych dzieci. I to jest niepowtarzalne. Nasze ciało jako wechnikuł, jako biblioteka rodowa jest absolutnie niepodważalnie wyjątkowe, niezwykłe, indywidualne i jest absolutnym skarbem. Z drugiej strony, Buzza ma taki ogrom do świata i taki wachlarz przeżytych emocji, przeżytych kodów, że jest fascynującą, absolutnie fascynującą, potężną biblioteką informacji o sobie, o świecie, o życiu.
Ale ona służy tylko jednemu celu – odzyskać radość z życia. Tego, które mamy teraz. Tego, które mamy teraz. To teraz zapytam o tą karmiczną szesnastkę. Tak. Nie jest to łatwo być szesnastką z dnia urodzenia, drogi życia. Na przykład każda dziewczyna o imieniu Agnieszka ma w tym imieniu wpisaną karmiczną szesnastkę. To sprawia, że mamy doświadczać wielości związków, czyli nie wiążemy się z pierwszym panem, którym się zakochałyśmy, ani z pierwszą panną, która nam padła w oko. Musimy doświadczyć kilku miłości i zaangażować się w kilka osób. Być może pozostawić ze sobą jakieś trudniejsze doświadczenia. Uczymy się w skutek doświadczeń. Tak naprawdę uczymy się przez bycie z ludźmi, przez rozmawianie, przez przeżywanie emocji.
Szesnastka uczy nas trzech bardzo ważnych rzeczy. Szacunku do rodziny, z której wyszliśmy taką, jaką ona jest, bez oceniania. Ta rodzina, która nas urodziła, czyli ojciec rodziciel, matka, rodzicielka, to jest najlepszy materiał genetyczny, jaki sobie sami wybraliśmy na całej tej planecie. Czyli zasoby ogromne. Bez względu na to, jak trudne mogły być te początki, bo one mogły być traumatyczne i bardzo trudne. Dziecko rodzi się jako posłaniec spokoju i ma przejawić w swoim życiu wszystko to, co jest najlepsze w tych rodach, z których pochodzi. Z drugiej strony zaś szesnastka uczy wyboru partnera, ponieważ w poprzednich dzieleniach te osoby bardzo często nie miały prawa dokonywać wyboru partnera. W swoim? Tak. Właściwie żadnego prawa.
Czasami były wręcz zmuszane do pójścia na zakonu na przykład. Albo były zmuszane do podjęcia jakiejś pracy, w której obowiązywał celibat. Też się zdarza taka ścieżka doświadczeń. Bywa też tak, że były oczywiście przymuszone małżeństwa dla dobra jakiegoś wyższego. I to nie jest złotem tych czasów. Po prostu nie było umiejętności doboru odpowiedniego partnera dla mnie. I tego się uczymy. I następna rzecz, która jeszcze jest z tym związana, to jest nauka szacunku do siebie samego. Że ja jestem częścią rodziny i widzenia siebie jako część rodziny. Nawet jeśli od niej bardzo odstaję. Bo bardzo często szesnastki są tymi dziećmi, które są inne niż reszta.
Które trochę jednak mają bardziej dziwne zainteresowania, mają jakieś filozoficzne własne przemyślenie i łamią schematy rodowe. Więc z tych trzech powodów jest to doświadczenie niełatwe. Ale ono tak naprawdę służy szacunkowi dla rodziny. I szacunkowi dla siebie w rodzinie. Odzyskanie miłości i prawa do miłości są prawa uniwersalne. Jest prawo do życia po swojemu. Istnieje prawo do miłowania i prawo do bycia kochanym. I te trzy prawa są do odzyskania tej karmi. Im trudniejsze doświadczenia z poprzednich inkarnacji, tym więcej razy w tym życiu może nam nie wyjść. Ale tak naprawdę chodzi o to, abyśmy stworzyli wspaniały, fascynujący związek, w którym będzie szacunek. Który będziemy tworzyć na zasadzie budowania, a nie walki.
Natomiast szesnasta nie godzi się na byle jakość związku. Jeśli się pojawia rywalizacja albo zazdrój, to ta energia rozrzuci takich związek, odrzuci partnera. Pozostanie po niej tak naprawdę doświadczenie, które i tak nas zmusi do poszukiwania nowego. Ale to będzie często tak, że nie ma co się zrzymać na swoje doświadczenia w obecnym życiu. Bo pewnie będzie wyglądało to tak, że jest tam możliwość i potencjał, by mieć szacunek do siebie, do rodziny, stworzyć taki związek. Ale wcześniejsze doświadczenia, najprawdopodobniej tak jak patrzę, będą właśnie związane z tym, że na początku będą trudności.
Doświadczy się tego rozpadu, doświadczy się tych emocji, ale nie po to, by zgnębić, tylko po to, by w sobie wyrobić tę siłę i to spojrzenie z szerszej perspektywy. Co można powiedzieć, właśnie wtedy jest ten efekt, który widać. I kolejny któryś już związek w naszym życiu może być właśnie taki, co rozpuszcza i zarówno te uwarunkowania rodowe, z którymi pracujemy w ustawieniach. I to, co można zobaczyć, że jest z jakiejś jeszcze innej perspektywy karmicznej. A więc nie bójcie się przeżywać tego, co jest w waszym życiu. Wyciągajcie doświadczenia nie tylko takie powierzchowne, że moje życie to mi rzuca kłody i jest mi ciężko. Popatrzcie na związki, popatrzcie na swoje doświadczenia, swoje przeżycia z dzieciństwa.
Popatrzcie na to, co was spotykało w szkole, w różnych takich instytucjach edukacyjnych, co się działo w partnerstwie. Zresztą dzieci, jeśli macie dzieci, popatrzcie, co dzieci pokazują. Bo to, co powiedziała Małgosia, dzieci się rozumie, by przejawić to, co najlepsze, ale dzieci też pokazują, czym się trzeba na ten moment zająć drogi rodziców. I to tak naprawdę jest tą bramą, tym przejściem, to przeżywanie, to otwarcie się na te emocje, które w tym są. I w efekcie będzie można sięgnąć tego potencjału, który na to życie jest nam dany. Zaznaczałaś takiego tematu, który jest tematem rzeka, edukacja.
Tak, ale chciałam się zapytać, czy w takim razie jest Małgosia gdzieś jakaś taka możliwość, żeby sobie, nie będąc specjalnie wgłębionym w aspekty numerologii, podpatrzeć, co tam może dla mnie z tej karmy płynąć. Czy jest jakaś taka prosta metoda, czy to jednak warsztat lub sesja indywidualna? Zawsze w dacie urodzenia każdy człowiek może sobie odczytać na najprawstwze swoje kody. Dzień urodzenia? Drogę życia? Pierwszy cykl? Czyli suma dnia i miesiąca urodzenia? Jeśli w sumie wszystkich cyfr, czyli w dracę życia pojawia się karmiczna, to mamy do czynienia też z doświadczeniem na całe życie. Oczywiście są szczegóły, które można rozpatrzeć rozliczając w pełni imiona, nazwiska i datę urodzenia.
Faktyczną, bo czasami też są pytania o to, czy to jest data zapisana, czy ta, w której się naprawdę urodziłem. Więc zawsze jest to data faktyczna urodzenia. Kiedy się urodziłem? Nawet jak tam rodzic troszeczkę oczarował urzędy i zmienił. A czasami to urzędnik oczarował. Pomylił się. Tak. Różnie bywało. Były ciekawe czasy. Dla nas najważniejszą rzeczą patrząc na człowieka jest to, żeby on odnalazł siebie, żeby odnalazł pełnię siebie, żeby były szczęśliwe sam ze sobą. Można nawet po dużych, dramatycznych doświadczeniach losowych, życiowych odnaleźć spokój życia. To nie jest tak, że każda osoba jest wskazana na jakieś konkretne przeżycie, ale są osoby, które odnoszą ogromny sukces, a jest on niedoceniany przez otoczenie.
Ponieważ bierzemy pod uwagę społecznie ogólnie sukcesy spektakularne. Takie okraszone z tym dolem, sławą. Ja patrząc na człowieka patrzę na punkt startowy. Z jakiego punktu ta osoba wyszła? Wyszła. Tak. I gdzie ona się znalazła? I może się okazać, że 30-latek, który ma prawo jazdy i samodzielnie podróżuje, i do tego jest trzeźwe, to jest genialne osiągnięcie dla tej daty urodzenia i tego startu, który był na początku życia tego człowieka. I chociaż jest to przeciętna pozycja społeczna, to może to być fenomenalne osiągnięcie na pozycji rodowej. Więc patrząc z tej naszej perspektywy, doceniamy te rzeczy proste, te oczywiste.
Jedna z moich klientek przez dwie godziny kiedyś bardzo usilnie próbowała sobie i mnie udowodnić, że ona naprawdę nic w życiu nie osiągnęła. Ponieważ z reguły nie opowiadam o tym, jak potężne są negatywne zagrożenia w danej datie urodzenia, w tym przypadku na sam koniec zdecydowałam się jednak pokazać Pani, jakie były zagrożenia w jej życiu. I co ona w tej perspektywie uzyskała po wysłuchaniu tego wszystkiego, co mogło się wydarzyć, a się nie wydarzyło, Pani naprawdę doceniła miejsce, w którym jest. I tak naprawdę o to chodzi. Uwielbiam pisma starożytne, zwłaszcza w takich tłumaczeniach pierwotnych, wprost z języka rdzennego na polskiej.
I pamiętam tłumaczenie z 1952 roku, ekipskiej Księgi umarłych, gdzie dusza, która chciała przepłynąć przez rzekę, zanim jeszcze zdecydowanie podeszła do swojego przewoźnika, przewoźnik zadawał jej dwa tegania. Dusza, czy odnalazłaś radość z życia? A czy inni dzięki tobie odnaleźli choć skrawek radości z życia? Jeśli uda nam się w naszym życiu dzisiaj odnaleźć tę jakość, to każdy dzień, w którym go odnaleźliśmy, jest tydzieńem wygranym. I tak czuję, że to jest piękne zakończenie tego naszego spotkania. Sprawdźcie dla siebie, czy jesteście zadowoleni i czujecie radość z życia i rozejrzyjcie się dokoła. Ktoś może dzisiaj będzie mógł mieć trochę radośniejszy dzień. Dzięki Wam. Czego życzę? Nam i wszystkim Państwu. Dziękuję, Mógoś. Dziękuję.
Do zobaczenia w kolejnym odcinku. .