VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Dzień dobry, Jan Piński. Witam na moim kanale. Moimi Państwa gościem jest pułkownik Piotr Wroński. Ja tutaj, Szanowni Państwo, polecam, zanim przejdziemy do tematu rozmowy, Holuba 2 oczywiście. A przypominamy, że Pan pułkownik pracuje nad Metatronem, więc trzeba czytać Holuba 2, kupować i się spieszyć, bo zaraz będzie Metatron i uwaga, też przypominam o mistrzach kłamstwa, Marcina Tyca, jak tutaj pułkownik Wroński zauważa, książka bardzo dobra, tytuł zły, bo to powinni być mistrzowie prawdy, ponieważ oficer wywiadu nigdy nie kłamie i tej wersji się trzymamy. A dziś, Szanowni Państwo, porozmawiamy o lustracji dziennikarzy, o tym tak naprawdę, ile ilu dziennikarzy współpracuje ze służbami, chociaż formalnie od 97 nie można.
To ja tytułem wstępu, tylko żeby naszym widzom wiedzieli, to powiem tak, że w latach 90. ludzie, polskie media weszły ze współpracownikami SB, UB jeszcze, bo też byli takowi i WSI, było tego po prostu od groma. Po aferze związanej z publikacjami w tygodniku Wprost, który opublikował materiały, które dostał od służb oskarżające całą czołówkę ówczesnego SLD Aleksandra Kwaśniewskiego, Leszka Millera, Włodzimierza Cimoszewicza o bycie rosyjskimi agentami. Tam nawet każdemu dali jakiś pseudonim. Kaczyński, znaczy ten Kwaśniewski to miał być KAD, tam Miller to miał być MINIM i to były te zabawy.
To zrobiono taką historię, że Józef Oleksy wtedy jeszcze premier na finiszu groził, że jak zrobimy lustrację i Kwaśniewski wtedy też powiedział, to zrobimy lustrację, ale do 95 wtedy powie, że nie tam do 89, do 95, bo bardzo dużo dziennikarzy współpracowało ze służbami. Po tej awanturze pan generał Kapkowski wspólnie z ówczesnym koordyatorem Zbigniewem Siątkowskim. Też bardzo ciekawa postać, moim zdaniem trochę niedoceniana albo właściwie, bo facet nam miał wywar ogromny wpływ na służby i został de facto wyautowany.
Ale w każdym razie oni zrobili listę 300 ludzi, gdzie byli współpracownicy służb polityki z dziennikarstwa, z mediów i od tego czasu formalnie miano zaprzestać w werbunku dziennikarzy, ale jak w tej chwili z takim przyczynkiem do tego zajęcia się jest to, że opublikowaliśmy materiały CEBA dotyczące Piotra Nisztora, z tego co on tam opowiadał, jak się spowiadał jako współpracownik Centralnego Biura Antykorupcyjnego swoim szefom z Centralnego Biura Operacji Wymierzonej w Romana Giertycha i we mnie. No i moje pytanie do pana pułkownika jest taka, to ilu takich dziennikarzy mamy, którzy współpracują? Ja wiem, że pan zastrzekł, że nie będzie, nazwisk, ale to bez nazwisk. Ja wytłumaczę to zaraz coś, panie redaktorze, bo przyznam się, że to ja troszkę wybuisiłem ten temat.
Wybuisiłem ten temat z dwóch powodów. Po pierwsze to, co się dzieje w republice i co mówi doktor Nawrodzki i to co wczoraj mówił Andrzej Duda na temat dezubekizacji, na temat reubekizacji, na temat przywracania przywilejów, jest po pierwsze nieprawdą, bo jak państwo wiecie, emeryturę mi przywrócono, jeszcze nikt nie wiedział, że Tusk w ogóle będzie startowa, bo w 2022 roku, w listopadzie był wyrok sądowy w pisowskim sądzie, w Pospodzniku PiSu Białymstoku zresztą, że było śmieszniej. Ale to jest, to jest najmniej ważne, bo z tego wszystkiego wynika, że za stan wojenny i za Lakomuna i za lata 80.
odpowiedzialna jest określona grupa SBK-ów, szczególnie tych młodych, bo oni jeszcze żyją w młodych, bo nikt nie patrzy na to, że jakiekolwiek prawa emerytalne ludzie z mojego urocznika uzyskali dopiero po 90. roku według ustaw z roku 90. i czyli ŁOP i tak dalej i tak dalej. Wynika z tego, że ta grupa ludzi, a szczególnie taki Wroński, bo się głośną, bo wszyscy wiedzą jakie ma życiorysto, sami nie Kiszczak, nie Jaruzel, nie Włośni, nie Prokuratorzy, nie sędziowie. Myśmy trzymali za twarz całe społeczeństwo. Tak nas było niewielu tam prawda, w sumie licząc na to, innym my trzymaliśmy za twarz całe społeczeństwo.
Włośno było święte, wczoraj pewien generał ze stanu wojennego opowiadał, drdy mały, że to wszystko służba bezpieczeństwa, bo Włośno nie chciało ani strzelać, ani tego, więc ja przypominam Panu Generałowi, że zgodnie z dyspozycją Kiszczaka, jak się zaczął stan wojenny, to wcześniej w tajemnicy również przed, może Kiszczak o tym wiedział tylko wyłącznie czy najściślejsze kierownictwo MSW, natychmiast pojawili się komisarze wojskowi w każdym zakładzie pracy. W każdym zakładzie pracy, w każdym województwie pojawili się komisarze wojskowi, to byli wojskowi, którzy rządzili, bo to wojsko wprowadziło stan wojenny. A użyto nas w pewnym sensie jako kozła ofiarnego i się używa. I to jest pierwsza sprawa. Druga sprawa, skoro wszyscy mówią lustracji, no to się zlustrujmy dokładnie, ale wszystkie środowiska.
Człowiek, który już nie żyje, więc nie może potwierdzić tego, ale ksiądz Izakowicz Zalewski, z którym wielokrotnie rozmawiałe, również będąc za granicą i na temat Wołynia, i nie tylko, i w tym samym razie, to był człowiek, który absolutnie takich jak ja powinien nienawidzić i tak dalej, nawoływał do lustracji Kościoła. Był bardzo niepopularny w Kościele z tego powodu. Wręcz odwrotnie był sekowany przez dziwiszów, przez innych, bo ciągle nawoływał aż do śmierci do lustracji Kościoła, auto lustracji. To może zlustrujmy dziennikarzy. Absolutnie zlustrujmy dziennikarzy. Czy myślicie, proszę Państwa, że tak łatwo było przyjąć media w stanie wojennym, gdyby nie źródła, które miała zarówno Służba Bezpieczeństwa, jak i wojsko w telewizji, w prasie i tak dalej? I to nie chodzi o PZPR.
Tu chodzi o konkretne źródła. Ja sam znałem trzech, czy nawet czterech dziennikarzy, które miały w tej chwili wersję, w tej chwili wersję, trzech, czy czterech dziennikarzy, które były na kontakcie Departamentu III. I pracując w Technice od listopada 1982 jeszcze jechałem z podsłuchem doraźnym, bo oni mieli wtedy, oni musieli mi ktoś musiał mieć nadajnik, to źródła. I oni prowadzili pewnego rodzaju rozmowy, które były nagrywane i byli to oficerowie. Oficerowie na przykryciu. Dwóch był oficerami na przykryciu, wysłanych przez Departament III do telewizji na przykład. Po 90 roku jeden z nich został szefem ochrony telewizji na Waronicza. I to też ciekawe, bo rozgrywał ciekawie te wszystkie sprawy. Nikt tej ilustracji nie zrobił.
To, co Pan powiedział o roku, to związane z Olinem, rzeczywiście tak było, był taki zakaz w 97 roku, był taki zakaz werbowania i współpracy z dziennikarzami, ale formalnie zostało to wpisane w ustawie o AW i ABW. Tam jest dokładny zakaz, tam jest pokazane, że musi się zgodzić redaktor, wydawca itd. Znaczy musi się zgodzić naczelny, a jeżeli naczelnego to premier, czyli jeżeli Pana jako naczelnego by werbowały służbę, musiałby się zgodzić na to premier. Natomiast jakby werbowano Pana dziennikarza, musiałby się zgodzić, według tej ustawy musiałby się Pan zgodzić, a to musiał Pan o tym wiedzieć. Pan o tym wiedzieć. I proszę zauważyć, że wszystkie te zakazy dotyczyły tylko i wyłącznie służb cywilnych, natomiast nigdy nie dotyczyły wojska.
I to jest artyciekawe. Do tego jeszcze wrócę. Natomiast jeszcze chcę powiedzieć, dlaczego nie chcę mówić nazwiskami, chociaż znam wiele nazwisk. Również i tych, którzy poszli do tego, z różnego powodu, że ja jednak jestem emerytowany bez względu o co mnie wywiad sądzi, oficerem wywiadu i wiem, że wywiad musi być skuteczny. Wszędzie na świecie dziennikarze są przez wywiad wykorzystywani i będą wykorzystywani. Nie tylko w Polsce, chociaż nie tylko jak się później okazało, ale zaraz powiem. Tylko w Polsce w rozgrywkach wewnętrznych przez różnego rodzaju policje, policji, proszę? Pali się ludzi. Tak, wykorzystywani są dziennikarzy. To jest niemożliwe.
To jest niemożliwe, proszę Państwa, aby oficera na przykryciu dziennikarskim czy źródła w świecie dziennikarskim CIA czy służby brytyjskie wykorzystały w rozgrywkach wewnętrznych. Ja powiem Państwu, że to jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe.
To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe.
To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemoż To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe.
To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemożliwe. To jest niemoż ma kontakty z wywiadem i musi mieć. Po to to jest po to to jest po prostu. Natomiast tylko w Polsce stworzono tylko w Polsce policje polityczne wykorzystywały dziennikarzy do załatwiania różnego rodzaju porachunków. To jest przerażające.
Ja mogę państwu powiedzieć, że w roku 2015 16 przepraszam w poczekalni, znaczy tam jest w republice, w studiu republiki w takiej poczekalni właśnie co tam jest siedziałam sobie i dwóch znanych dziennikarzy republiki znanych bardzo dzisiaj pokazywało mi informacje z CBA. W telefonach dostawali informacje z CBA z oświadczeń, które dopiero miały zostać pokazane. Chodzi o to, żeby prawdę powiedzieć coś, że coś jest prawdopodobne. Natomiast na drugi dzień czy na trzeci CBA wydawał oficjalny komunikat dopiero. Także ewidentnie były to osoby sterowane. Ja znam nazwiska tych dziennikarzy i dobrze wiem kto to jest.
Notabene to w CBA była zresztą za czasów Kamieńskiego tajna zupełnie, bo tego nie ma w żadnej strukturze grupa, która zajmowała się obrabianiem i werbowaniem dziennikarzy. W roku 2017 dowiedziałem się o tym od jednego z bardzo znanych dziennikarzy w jaki sposób załatwiono mnie, a przeze mnie właściwie Wojciechowskiego. Chodziło naprawdę nie o żadną solidarność, tylko chodziło wtedy o jakby to państwu powiedzieć o wyeliminowanie pewnej niemieckiej kontrakty i kontrakt z Armenią z Armenią. I wykorzystano do tego dziennikarza faktu notabene w głupi sposób, dlatego że dziennikarz faktu i to informacji jak się dowiedziałem, bo ja się dowiedziałem wtedy, że jest na mnie zlecenie i zlecenie wyszło od Błaszczaka z MSW.
Błaszczak był wtedy szefem MSW chyba, tak jeszcze był szefem MSW i wyszło od Błaszczaka to zlecenie na mnie i wykorzystano dziennikarza faktu, faktu springeroskiego proszę państwa do tej sytuacji. Dziennikarza notabene, którego znałem i który kilka miesięcy wcześniej prosił mnie o pomoc, bo on chce się spotkać z Małeckim i w ogóle nie tylko z Małeckim, chce się spotkać ze służbami, bo on chce iść do pracy do służb. No dobrze, służby go teoretycznie odrzuciły, bo myślały, że jestem frajer, że tego nie wiem, no ale to spokojnie może go odbudzimy. Natomiast ja nie chcę mówić, właśnie dlatego nie chcę mówić nazwisk, dlatego że uważam, że to trzeba w końcu zaprowadzić, że wywiad musi wykonywać dziennikarzy.
Na spotkaniu z BND w Pula w 2010 roku, ostatnim moim spotkaniu zagranicą, 2009 chyba, przepraszam jeszcze, gdzie rozmawialiśmy na temat w ogóle szkoleń i tak dalej, a tam as legendowanie oficerów, szczególnie na przykryciu, rozmawialiśmy na ten temat. Niemcy pokazali mi kilka możliwości legendowania poprzez Wikipedię i media społecznościowe swoich ludzi jako właśnie dziennikarzy. Tworzyli nawet tak im tytuły prasowe i możliwości, ja o część opisuję w Holubie, bardziej w Holubie trzecim, chociaż w Holubie drugim też się pojawia ta sytuacja, ten cały sposób.
Muszę powiedzieć, że za Merkel, że jedyne służby, które użyły dziennikarzy na rynku wewnętrznym do zwalczania swoich przeciwników, to były poza Polską, to były służby niemieckie służb Merkel, które Merkel i Ursula von den Leyen, szczególnie po atakach na siebie, użyła innych dziennikarzy na absolutną, na próbę kompromitacji bardzo znanych dziennikarzy niemieckich, którzy zresztą część z nich przeniosły, a Ursula się do Szwajcarii, żeby było śmieszniej, żeby było śmieszniej i to był jedyny wypadek chyba na zachodzie, żeby użyć dziennikarza w sprawach czysto wewnętrznych. Natomiast w Polsce jest to nagminne. Teraz ja powiedziałam, że to wszystko dotyczy służb cywilnych dotyczą wojska.
Ja bardzo źle oceniam Siemiątkowskiego mimo wszystko, nie to, że on jest niedoceniany, bo Siemiątkowski doprowadził do całkowitej likwidacji służb cywilnych w Polsce i przejęcia przez wojsko. Pan wymienił nazwisko tutaj jedno, nazwisko, którego ja nie będę powtarzał, ale jest drugie takie nazwisko, które tak naprawdę było wojsk oficerami, wojska na przykryciu. Ja chcę powiedzieć, że jest jeden, jest kilku dziennikarzy, guru zresztą tak zwanej prawicy, gdzie w kilku przypadkach, jak zobaczymy początek ich kariery, no bo jeżeli ktoś nagle jest kierownikiem administracyjnym ośrodka, pod którym administrowało WSW, a później WSI, ośrodka zwykłego jest kierownikiem administracyjnym i nagle rozpoczyna swoją pracę dziennikarską, to jest bardzo ciekawe. To jest bardzo ciekawe.
Jak się im daje możliwości? Co ciekawe, w trzech czy czterech przypadkach tego typu dziennikarzy, trochę fliranser, trochę nie fliranser, teoretycznie nie związanych z żadną reakcją, mają ciekawych opiekunów i partnerów. Większość tych partnerów jest obywalnymi emerytowanymi oficerami wojska i to jest WSW, że było śmieszniej zajmujących się działalnością gospodarczą. Co ciekawe, to działalność polega jest albo czysto ekologiczna, albo czysto, jakby to wam powiedzieć, albo coś w sensie w energetyce, węgiel na przykład, węgiel na przykład, czy kopalnie odkrywkowe w tym momencie. Powiązani są zresztą dużymi interesami z jedną z wielkich telewizji.
Także mówienie po prostu, proszę państwa, że tylko i wyłącznie DVN został założony przez SB-ków i ich dzieci i tak dalej jest totalną bzdurą, bo to jest nieprawda. I chciałbym tutaj, żeby wojskowi zrozumieli, że ja was nie atakuję jako, bo was nie lubię, nie. Tylko mówię to dlatego, że dość już mam zasłaniania się służbami cywilnymi za wszystko, również za stan wojennych, bo jak pamiętam, to po korytarzach jedenastki przychodzi, Pamiętało się kilku dziennikarzy i były nierzyjący już zastępca naczelnika Wydziału 11 Departamentu 1 MSW Henio Wróblewicz. Bardzo ciekawy człowiek zresztą. Nierzyjący już, to był już wtedy starszy człowiek, nierzyjący już.
Ja kiedyś go zapytałem o dwóch dziennikarzy pojawiających, którzy przyszli do, jeszcze do Bosaka wtedy, Bosak, bo tak się nazywał wtedy nasz naczelnik. To nie jest krewny tego Bosaka, tylko tak się nazywał, Henio Bosak. Też już nie żyje. I zapytałem, a Wróblewicz się na mnie popatrzy i mówi, słuchaj, jeden jest od nas rzeczywiście, to nasz oficer, ale drugi to jest od Zielonych, pamiętaj na tej zasadzie. I mówi, nie pytaj się więcej. Później zobaczyłem kilku dziennikarzy pierwszorządowych, którzy przychodzili w pewnym okresie, w okresie kiedy Jaruzelski rozpoczął tak zwaną politykę porozumienia, którzy przychodzili do i kręcili się po Departamencie 1.
Ale również od mniej więcej 1986 roku zaczęli kręcić się, szczególnie po jedenastce, przedstawiciele naszej służby siostrzanej, czyli wtedy wywiadu w USW, którzy bardzo przeglądać chcieli z różnych powodów materiały na temat opozycji, które mamy w ogóle i różnych historii. I te materiały po prostu, a później jak już zaczęło się to wszystko walić i wiadomo było, to się skończy, to część tych materiałów z 80 w 88, 89 została przekazana wojsku, także przestańcie tak, że tak samo pracowaliście tak jakby. Więc jeżeli ktoś jest kodwiek odpowiedzialny, to odpowiedzialni są wszyscy, a dodajmy do tego prokuratorów, sędziów i tak dalej.
Po roku 90 z tego co mi mówił na przykład Piotr Jagliński, jak wyglądała tak zwana prywatyzacja, on tu wrócił i wtedy, jak wyglądała prywatyzacja RSW prasa, która była tak naprawdę największym koncernem kapitalistycznym w Europie socjalistycznej, w krajach socjalistycznych. Tak, oni byli właścicielami drukarni wszystkich, częściowo wydawnictw. RSW prasa był ogromnym koncernem, rządzonym się właściwie tak jak się rządzi Springer i tak dalej i tak dalej. Przychodzili różni ludzie z gotówką i oferowali PII, oferowali za tytuł tą gotówkę. Stawiali walizkę pieniędzmi przed taką komisją, nie powiem kto był w tej komisji, bo pewnie mnie słucha ten jeden z tej komisji w tym momencie.
I tak mówił, bo tak rozmawiano z Jagliński, że jak dawalizkę pieniędzy będzie miał, co chce, trybunelu, duszt, andarbłody, co tylko chce. Tak wyglądało. On chciał mieć własne wydawnictwo, no został inaczej, w inny sposób załatwiony, ale został. Chciał mieć te swoje edyśl spotkania, żeby działało i w rezultacie przegrał. I tak powstała wszystko, cała i prawica i lewica. I wszystkie, i te prawicowe i tak dalej, bo każdy wziął z tego tortu troszeczkę w ramach tej dzikiej prywatyzacji. Nigdy, nigdy nie dokonano lustracji niczego. Nikt się nigdy nie zorientował, nikt nigdy się nie zainteresował w jaki sposób. W polskie wydawnictwa niektóre, w tym i tytuły prasowe, weszli Rosjanie.
Jest kilka znanych dzienników, które dostały pieniądze z Moskwy, o czym UOP meldował. Jeszcze z Acapkowskiego. To też był powód, dla którego SLD wydało to zarządzenie. Bo tam były pokazane kto, co jest z Moskwy. Notabene jedno z tych wydawnictw zarządzane było przez źródło WSI, źródło wojskowe. Ale ja jeszcze wrócę, ale ja jeszcze wrócę w takim razie na przykład. Ale zaraz, dobrze pan mówi o Rosjanach. Nie, bo ja nie mówię o Rosjanach. Ja chciałem tylko powiem wrócić, że mamy ujawnione parę lat temu, parę to już tam 12 lat temu historię. Pana Mariana Pękalskiego, który zmienił nazwisko na Marian Kotarski.
To było chyba legalizacyjne jego i został szefem oficyny wydawniczej Rytm, która do tej pory wydaje bardzo ciekawe książki. Po prostu uwłaszczył się jakby to powiedzieć na swojej pracy agenturalnej. No ja nie chcę wymieniać niektórych. Ale to jest, ale nie, bo ja tylko, ja może podam tak żeby usystematyzować tylko krótko, że ja w roku gdzieś 2004 napisałem taki tekst, w którym powiedziałem, pokazałem, postawiłem tezy. Zresztą rozmawiałem na ten temat z generałem Pawłem Pruszyńskim i zwróciłem uwagę, że przecież nie ma w Polsce żadnej lustracji. Przecież lustracji podlegają tylko VPN-ie.
Ci, którzy byli na tyle słabymi donosicielami, że ich po prostu wyrzucono, zrezygnowano z ich usług, bo albo byli po prostu na szantażu, albo po prostu olewali to i mieli to po prostu w czterech literach, to oni są lustrowani. Albo ci, którzy byli na tyle silni, że się po prostu pozorowali współpracę lub po prostu wyautowali po prostu w pewnym momencie, to jest w teczkach jest czasem, kiedy mówią, że nie, koniec, że nie. Już wykorzystaliście chwilę mojej słabości. Ja czytałem parę takich tekst, tekst teczek, że kolesie mówią i dzisiaj my ich lustrujemy, kiedy oni znaleźli w sobie siły. Ok, no byli słabie, a potem znaleźli siłę i zerwali.
Natomiast w 89 roku, w 90 sam widziałem materiały, gdzie znani dziennikarze, którzy byli informatorami SB przechodzili do Urzędu Ochrony Państwa. Gdzie, tak, takich, takie, znam takie dwa nazwiska topowe i oni po prostu, jeden to w ogóle był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, ale po roku 90 został konsultantem w Urzędzie Ochrony Państwa i skończył karierę w 1997 roku. Próbowano go ukadrawiać, ale z uwagi na problem alkoholowy to się nie udało i po prostu facet od tamtego czasu współpracuje ze służbami bez rejestracji. Obiecano mu, że oczywiście, że jego dokumenty zostały zniszczone, jest to kompletna nieprawda. Chyba on tak mówi, bo nie ma współpracy bez rejestracji. To nie jest tak. Nie, on jest zarejestrowany.
Prawdopodobnie jest figurantem jakiejś sprawy obiektowej w tym aspekcie. Wchodzi także kokaina. No to czy pan może wiedzieć, że nie jest, ja jestem pewien, bo nie dadzą rady rozliczyć tego. Ale jest, ale jest. Ale służby przy tym wszystkim są jeszcze, są do tego wszystkiego również i biurokratyczne, chodzi o pieniądze i rozliczenia. Są. I muszą to wszystko w jakiś sposób, przykro mi, ale to jest urząd państwowy i już będzie zawsze ta biurokracja. Nie ma współpracy bez rejestracji. Nie ma czegoś takiego. Nie ma czegoś takiego. W jakiś sposób musi być zabezpieczony również po to, żeby inni na to nie weszli.
Ale to właśnie, po co ja to wszystko mówię? To naprawdę, żebyście nie odnieśli, że ja tam wojsko atakuję i tak dalej i tak dalej. No dobrze, gratulujmy. Oni wygrali bardzo dobrze, bo może nareszcie najwyższy czas. Jestem absolutnie za tym, żeby stworzyć w Polsce jeden wywiad, a nie dwa. I niech ten wywiad będzie w wojsku. Tak, niech będzie w wojsku, ponieważ w naszej sytuacji, jaka jest, geopolitycznej sprawy wojskowe będą rzeczą podstawową. Natomiast każdy wywiad, który będzie wywiadem cywilnym, prędzej czy później zajmie się sprawami politycznymi, czyli sprawami polityki wewnętrznej i robienia dobrze.
Ale, wie pan, będę brutalnie szczery, również dwie delegatury UOP zostały, że były rządzone od początku, jak tylko powstały, były rządzone przez wojskowych. Po prostu przez wojskowych i rządzone dla wojska, co się okazało później, na samym początku. Co się okazało później, również pomysł Siemiątkowskiego i stworzenie faceta delegowanego ze służb wojskowych jako zastępcę szefa agencji wywiadu, również był błędny i skończył się źle. Ale tak się musi skończyć dzięki politykom.
Więc, żebyście dobrze moi wojskowi zrozumieli, a jestem za tym, o ile kontrwywiad powinien być całkowicie wolny od wszelkiego rodzaju naleciałości wojskowych i tak dalej, trochę tak jak FBI, może trochę tak jak brytyjski kontrwywiad, o tyle ja jestem za tym, żeby wywiedzili, bo poza strukturami jakiegokolwiek ministerstwa, o tyle uważam, że wywiad w Polsce powinien być tylko i wyłącznie wywiadem wojskowym. Tak, bo sprawy polityczne są mniej ważne w tej chwili zupełnie, a byście o tym znać się, więc o wiele lepiej. Tak uważam, bo to powoduje tego typu sytuację, również idiotyczną rywalizacji. I teraz wracając do tych dziennikarzy, proszę Państwa, to wszystko było trochę historii.
Dlaczego ja mówię o lustracji cały czas? Raz jeszcze, jeżeli ja słyszę non stop na temat lustracji, reubekizacji, rekomunizacji i tak dalej, to właśnie pokazuje, że zróbmy w takim razie, albo odpuszczamy całkowicie, ale zróbmy prawdziwą lustrację. Nie tylko Kościoła, ale również środowiska dziennikarskiego, który jest ewidentnie sterowany w tej chwili w sposób jedni napuszczani, jedni na drugich. Notabene dziennikarz, który mnie wtedy uprzedził o 2017 roku, też był dokładnie młodym oficerem na przykryciu, który wychodził. Stąd wiem, ponieważ tak się składa, że. . . Nie, ale mamy właśnie, bo kogo mamy? Mamy oficerów, którzy są dziennikarzami, mamy oficerów byłych, którzy są dziennikarzami. Mamy też oficerów, którzy są legendowani teraz jako dziennikarze, bo gdzieś później wyjeżdżają.
Takich wypadków. Dzieci, bo takie są na ogół werbowani bardzo szybko, nawet jeżeli ktoś wyjeżdża, szczególnie na rzeczników prasowych, to znaczy ja nie chcę tu mówić o różnych historiach, o różnych sprawach, bo naprawdę nie chcę temu wywiadowi przeszkadzać. To zostało oporządkowane. Tak jak powiedziałem na początku, jeśli każdy wywiad będzie dziennikarzami, będzie wykorzystywał dziennikarzy. I bardzo dobrze. Tylko że w pracy zagranicznej. Przeciwko komuś tam. Natomiast nie może na kierunku polskim. W Polsce jest tak, że łapie się natychmiast dziennikarzy bardzo szybko po to, żeby wykończać swoich przeciwników politycznych. Polskich przeciwników politycznych. Dobrze Pan o tym wie.
To co ja mówię, mówiłem właśnie o tej świętej prawicy, która uważa jest wspaniała. Ja powtarzam, ja dowiedziałem się to od pewnego dziennikarza, który przyszedł do mnie, nie będę też wymieniał nazwiska ani redakcji skąd jest, przyszedł do mnie w roku 2016 i powiedział, że żebym, powiedział mi wprost. Panie Piotrze, ja wiem jak tak to jest, ale w jaki sposób ja mam się uwolnić od CBA? A mówię, o co chodzi? A on mówi, a usiedli na mnie i będą coś tworzyć, chcą żeby koniecznie mnie swerbować. Ja nie chcę współpracować. Ja mogę pisać różne ciekawe informacje, bo to jest też zasada.
Ja nigdy nie mam pretensji do dziennikarzy, że coś ujawnili, tylko do tych, których im ujawnili. To jest prosta sprawa. Dziennikarz jak dostaje informacje, które jest ciekawe czy sensacyjne, a jest od tego, żeby to pisać. Proste. Ja mu trochę poradziłem w jaki sposób ich odsunąć od siebie, ale wtedy dowiedziałem się przy okazji, że w CBA stworzono grupę taką, bezpośrednio podległą szefowi CBA, grupę, która ma tylko i wyłącznie zajmować się dziennikarzami, opracować dziennikarzami. Oni nawet korzystając z funkcji ministra koordynatora, chodzili po źródłach ABW, czy źródłach AW, dwukrotnie trafili do oficerów na przykryciu. Nie wiedzą, że są oficerami na przykryciu, bo to nie tak łatwo sprawdzić, jak to się komukolwiek wydaje.
Ja naprawdę nie mam pretensji, bo proszę Państwa, mnie też ludzie niektórzy nazywają dziennikarzem, chociaż Pan wie, że ja dziennikarzem nie jestem, mimo że mam legitymację dziennikarską, nie chcę być. Ale jeżeli ja jestem na emeryturze, jeżeli ja po prostu ujawnię się, wszystko jest ujawnione, wszyscy znają mój życiorys, bo najpierw wszyscy poznali mój życiorys, to ja sobie mogę być dziennikarzem, pisać co chcę, w pełną świadomością, że ja pewnych rzeczy tajnych nie mogę wyjawnić dla dobra państwa. W Polsce wszystko stanęło nagle na głowie, tak jak powiedziałem, stanęło na głowie. I czas to wyjaśnił, czas, żeby środowisko dziennikarskie samo się zlustrowało najlepiej.
Tu nie chodzi nawet o potępianie, bo część tych ludzi najprawdopodobniej z tego co wiem wykonuje bardzo ważną pracę dla bezpieczeństwa Polski zza granicą. Na przykład przeciwko Rosjanu, czy przeciwko innym, nie tylko nieżcie w Rosji zresztą. Natomiast niestety lwia część tych źródeł dziennikarskich tak zwanych, zwerbowanych, to jest też bardzo ciekawe, ponieważ ABW i AW nie może ich werbować. Ale może wstawiać tam ludzi, więc nie może ich werbować. Natomiast CBA nie dotyczy tego. Ale CBA i policji nie dotyczy tego. Tak, ale oni twierdzą, że ich dotyczy, oni twierdzą, że oni nie werbują. To CBA? Tak. Ale ich nie dotyczą te oboz strzenia, bo CBA ma inne ustawy. Ale oni twierdzą, że ich dotyczą. A tam.
Ale to jest nieprawda, bo ja powiem Państwu, ja znam trzy wypadki. Pierwszy wypadek był taki, że współpracownik CBA wszedł w branżę wydawniczą. I po prostu, jakby to powiedzieć, nie tyle oni zwerbowali dziennikarza, co ich współpracownik się przekwalifikował i został wydawcą. I oczywiście współpracy nie przerwano. Drugi wypadek to był tak, że zwerbowali dziennikarza, ale oni w tym momencie, on po prostu na potrzeby tego, co zeznawał, po prostu stwierdził im, że nie pracuje obecnie w mediach i zwyksza ocenia jest prawnikiem. I też, szanowni Państwo, dotyczyło to oczywiście mediów. Ja oczywiście wiem o tych dwóch ludziach, ponieważ oni zajmowali się szpiegowaniem mnie, dokonywaniem jakiejś tam prowokacji.
I centralne biuro antykorupcyjne dziś wyje, po tym co myśmy pokazali, że to jest paraliż pracy operacyjnej. Że my publikując materiały, które, no, że mi zresztą twierdzą, że to nie są ich materiały i że to jest fałszywka. Natomiast, ale publikując te materiały, po prostu paraliżujemy pracę operacyjną, bo będzie kryzys powołań, bo ludzie nie będą chcieli się zapisywać do organizacji, która nie chodzi. Panie redaktorze, to jest bzdura, dlatego że to nie ma, że nie macie prawa wykorzystywać co innego jest jak dziennikarz przychodzi. Bo zdarzył mi się też taki wypadek w kontrwywiadzie. Przyszedł do nas dziennikarz, również bardzo znany.
Okazało się, że podchodzili do niego Chińczycy w bardzo ciekawy zresztą sposób, sposób, który dla nas był nowy. Oczywiście, mimo tego wszystkiego, za wszelką zgodą to nie było nawiązanie współpracy, ale obie strony. Ja mu powiedziałem wtedy temu dziennikarzowi, że proszę Pana, jak się skończy sprawa, ja powiem Panu kiedy, może Pan to wszystko dokładnie opisać. Ale dopiero wtedy, powiem Panu co trzeba będzie wyciąć. I dziennikarz to zrozumiał. I takich dziennikarzy ja po prostu cenię. Ale nikt go nie werbował, chociaż on został, ja go uprzedziłem, że zostanie zakwalifikowany do tej sprawy, bo musi tak być, bo taki jest urząd, to jest również dla jego obrony w tym momencie. Więc są takie historie.
Tak, ale hipowane, czyli krótko mówiąc inwigilowane po prostu. Nie inwigilowane, to nie, bo za jego zgodą, on wiedział o tym. Ja nie chciałem obnosić tego, że on wiedział o tym, ponieważ sprawa była czysto kontrwywiadowcza. Myśmy zatrzymali wtedy taką dość ciekawą operację, o której prasa zresztą nie pisała, bo doszli do wniosku, że lepiej żeby nie pisać o tej operacji. To była bardzo ciekawa historia, którą robili Chińczycy wtedy w bardzo ciekawy sposób podejścia do Tabene. A może pan powiedzieć, jaki to był sposób podejścia Chińczyków? Nie do końca, ale to był bardzo ciekawy sposób podejścia i powiem szczerze, że naprawdę nieźle pomyśleli. Pomyśleli niesamowicie, to jest tak jak się i my ich nie doceniamy.
Pomyśleli, bo to nie była żadna chamska masówka itd. To było bardzo ciekawe. Można to kiedyś zresztą opisze, bo to naprawdę było dość ciekawe. Oni pozwoliło nam to po prostu przerwać. I to jest sprawa dziennikarza, który zrobił to, co powinien zrobić każdy polski obywatel. I w tym momencie, gdyby to była wówczas ustawa o A wuja, B wuja, bym nie mógł z nim rozmawiać, dzięki tym obostrzeniu. Bo tak się składa, że również nie mogliśmy z przyczyn operacyjnych i z tego, co on mówił, nie mogliśmy niestety jego prowadzącego, jego szefa, jego redakcji w tym zawiadomić. Więc nie moglibyśmy nic zrobić. Musielibyśmy faceta wyrzucić.
Rozumiecie? I to jest wielka paranoja, która, paranoja, którą ja dlatego mówię cały czas, że pan wymienia się Mątkowskiego. Przepraszam bardzo. Jeżeli ode mnie by zależało, ja bym kiedyś całe SLD postawił przed sądem za zniszczenie polskich służb, za początek zniszczenia, a potem razem z PiS-em zresztą. Bo PiS to dokończył. Natomiast to, co się stało po 2015 roku, to werbowanie w ogóle dziennikarzy na ogólna materiałach kompromitujących po to, żeby załatwiać przeciwników politycznych, stało się nagminne. I to werbowanie nie dotyczyło tylko takich organi czysto prawicowych i związanych z PiS-em redakcji, ale głównie chodziło o redakcje przeciwne.
Ponieważ oni dobrze wiedzieli, że jeśli jakąś informację chce się rozpuścić i rozpuści się przez Republikę czy przez Gazetę Polską, to nikt w to nie uwierzy. Ale jeżeli tą samą informację rozpuści się przez springeroskie wydawnictwa czy przez wydawnictwa teoretycznie im przeciwne, no to wtedy w tą informację ktoś uwierzy. My będziemy mogli tu zaprotestować, udawać kogoś i tak dalej. Na tym polega to działanie. I to o dziwo. I o dziwo te dwie organizacje właściwie to robiły. Bo w tym nie ma ABW. Chociaż też się mówi o dzisiejszej vigilacji dziennikarzy i tak dalej i tak dalej. Ale z drugiej strony ABW, będę tu bronił ABW, ABW, które ma w sobie kontrwywiad.
Mając informacje o nagminnych spotkaniach polskich dziennikarzy, nawet kilkunastu z różnych opcji, z kadrowym oficerem wywiadu rosyjskiego uplasowanym w ambasadzie, bądź też właśnie w środowisku dziennikarskim, trudno to nie inwigilować w tym układzie. Natomiast jeśli chodzi o wywiad, czy jeśli chodzi o cywilne, mówię w tej chwili o cywilnym, czy o CBA, to już była paranoja, bo im do tego nic nie było w ogóle potrzebne. Absolutnie. Oczywiście, że oni wykorzystywali tych dziennikarzy dając pewnego rodzaju uczestnicząc w propagandzie, wykorzystują nadal. Bo te ślady zostały. Dlatego w tej chwili ta lustracja jest cholernie potrzebna. I warto, żeby, tu nie chodzi o to, żeby eliminować od razu tych ludzi, ale żeby wiedzieć.
Przypomina, to jest tak jak ze mną. Wszyscy wiecie, kim jestem zanim zacząłem być publicznie. To od zacząłem swoje wystąpienia publiczne od ujawnienia się, absolutnie, łącznie z ujawnieniem własnych akcji. Kim ja jestem. I teraz wiecie kto to mówi. Ja mogę być dziennikarzem gdziekolwiek. Kto mnie, jeżeli ktoś mnie będzie chciał zatrudnić, to proszę tego nie brać do siebie, to nie chodzi o to w tym momencie. Ale wszyscy muszą wiedzieć. Co więcej, ja prosząc różne zespoły o zgodę na puszczanie siebie w radiu, ja im wszystkim mówię kim jestem.
Niektórych to nie obchodzi, niektórzy się patrzą na mnie dziwnie i mówią po co mi to, ale wiedzą, żeby potem nie było tego, że on nie wie kto komu tego. Po prostu na tej zasadzie. To jest ta uczciwość, transparentność wykonywania również tej pracy. Ja nie mam zamiaru oczywiście pracować operacyjnie jeszcze dla wywiadu czy dla czegoś, ja o tym wiem. W przypadku niektórych oficerów wywiadu, bo osobiście jakbym rządził wywiadem, też bym wstawiał swoich ludzi na przykrycie, tworząc różnego rodzaju agencje prasowe i tworząc różnego rodzaju jednostki prasowe, czy jednostki medialne pracujące na zagranicę przede wszystkim. Bądź zagranicą. Tak jak to robią. Przecież nie ukrywajmy, rozmawiamy z paroma dziennikarzami zachodnimi. Od brytyjskich Pomfret.
Przecież widać wyraźnie, że oni związane z CIA. Zresztą nie ma książek na temat CIA, do których by nie miało ręki nie pisało CIA. Bądźmy szczerzy, prawda? Może dlatego tak mało książek jest o FBI. Nie ma książek o wywiadzie brytyjskim, których by nie pisał. Książka FBI jest bardzo dobra. Jest ich sporo. To się nazywało, wejner napisał znaną książkę. Wrogowie, historia FBI, Team Wejner. Tak, ale to też mu wrzucili. No to być może później, ale Team Wejner najpierw zaczął swoją karierę od pisania książek o CIA. Znaczy umówmy się, że CIA jest po prostu, pewnie taka jest jak Pan mówi.
Ja mam wrażenie, że na przykład Mossad sam sponsoruje książki. No to oczywiście, że tak. Ale powiem Panu więcej. W latach 80. ukazała się książka, której nazwy nie powiem, w bardzo popularnej serii sprzedawana w każdym kiosku, którą pisał mój kolega. Troszkę ja też tym pomogłem. W Zakopanem. On siedział w Zakopanem i pisał tą książkę. Ukazała się w bardzo popularnej serii takiej. Książka Kryminał. Kiedyś to były z labirynta, a to nie było z labirynta, po której Amerykanie dostali szał. A Pan nawet tytuł podał w jednej. Wykupować tę książkę zaczęli we wszystkich kioskach, bo w tytule był pseudonim ich aktualnego rezydenta. Byli wściekli skąd my to wiemy.
Takie rzeczy się robi. Ale wie Pan, to jest działalność. Ale to jest, ja też zresztą proponowałem i powiem szczerze, że nawet coś się ukazało, bo się akurat niektórzy na to zgodzili. Coś żeby wkurzyć ruskich. Napisać artykuł. Właściwie taki trochę powieściowy, czyli jakieś niby scenariusze, czegoś takiego w tym było planowanych i to napisane. Rosjanie dostali szału. Ale to nie jest działalność przeciwko, ja jestem z PiS-u i działam przeciwko PO, albo ja jestem w PO i działam przeciwko PiSie. To wszystko jest wywiad działający przeciwko określonemu swojemu przeciwko przeciwnikowi. Nie chcę używać słowa wrogowi, ale przeciwko służbie, która nie jest służbą partnerską na dobrą sprawę.
Bądźmy szczerzy, ale to co ja cały czas mówię, największym tym wszystkim, dlaczego to wymaga ilustracji, bo zarówno w latach 80. , tak jak ja pamiętam, ale i wcześniej pewnie, dziennikarze byli używani przez Służbę Bezpieczeństwa do rozwalania przeciwników politycznych. Nie tylko zresztą w opozycji, ale również przeciwników politycznych, akurat nie rządzących kacyków. Grupy w KC byli używani dziennikarze przez Służbę Bezpieczeństwa. Stąd na przykład była ogromna deprecjacja Gierka i te legendy o Stasi Gierkowej lataniem po tego do fryzjera, co było nieprawda. Przecież to było ewidentnie robione przez Wydział Propagandę KC, który miał pokazać, jaki Jaruzelski jest wspaniały, za pomocą dziennikarzy.
Nie chcę wymieniać nazwisk tych dziennikarzy, ale dwóch z nich miało w najlepszym czasie oglądalności programy w Telewizji Polskiej. I to wszystko leciało. Sam Orban zresztą zostaje odrzecznikiem. Przecież on usankcjonował tego typu rzeczy. Potem zostało to usankcjonowane po roku 90. Tego nie zmieniono. I zaczęto używać dziennikarzy do rozgrywek wewnętrznych tak samo jak i teraz. Ale dzisiaj właśnie chciałem to powiedzieć, że dziś mamy jeszcze raz. Prosta historia. Mamy prosty kanał. Skąd Michał Rachoń znał szefa DWOT ABW w takim stopniu sfraternizowania, gdzie facet był po prostu w listopadzie nielegalnie przyznał ochronę ABW, która sprawdzała kto za nim jeździ. Pytanie jest takie.
Jak go poznał? Do czego był wykorzystywany Michał Rachoń? Co on takiego wyrzucał? Co ABW mu kazała puszczać? To jest pierwsza rzecz. Mamy udowodnioną na zeznaniach historię z roku 2014, kiedy Piotr Niszczor dostaje nagrania, które wywracają polską scenę polityczną od współpracownika CBA, a wcześniej ABW i CBS, Marka Falenty, który mówi publicznie i tego, że jemu kazali funkcjonariusze prowadzący przekazać materiały Niszczorowi. Niszczor twierdzi, że to są fałszywki. Ale nie, ale nie, moment. Pytanie jest takie, kim jest Piotr Niszczor, bo on oczywiście twierdzi, że nie współpracował. To w tym sensie. To co mam twierdzić. Tak, ale to co ja teraz Panu mówię, to jest stuprocentowa prawda.
To znaczy jemu taśmę przekazał Piotrowi Niszczorowi Marek Falenta i Marek Falenta mówi, i tego sobie Piotr Niszczor nie może kwestionować, że zrobił to na polecenie oficerów prowadzenia. Przez sądem musi. To jest jeżeli, no, przez sądem musi oczywiście, ale ja mówię, że tu chodzi o ten taki jest, taka jest formuła zobowiązania. Gdzieś to podaje, w jak którejś z tych książek podaje właśnie tekst tego. Tak, a nie to w Kolumbii trzecim Piotr dyktuje. Tak, Piotr dyktuje zobowiązanie komuś, żeby było dokładnie tak, jak powinno być.
Tam nawet się bawię w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w w i powinna zostać ukarana, bo tak jest na świecie.
Jak powiedziałem, po roku 2015 CBA zaczęło szaleć. Oczywiście to jest nie do udowodnienia, dlatego że to się nie udowodni, bo kto by tworzył strukturę pod tytułem dziennikarzy? To tylko w Służby Bezpieczeństwa w zakresie Departamentu II byli, był wydział dziennikarski, ale ten wydział dziennikarski dotyczył teoretycznie dziennikarzy zagranicznych, tam można było wszystko ukryć. Natomiast jako kontrwywiad oczywiście. Tabene takie wydziały dziennikarskie są w tych kontrwywiadach służb natowskich, które znam. Były. Niemcy też mi pokazali taki wydział, żeby było śmieszniej. Bo to też jest ciekawe, bo współpraca, bo nawet w służbach natowskich jest nawet podręcznik dotyczący.
Kiedyś był w Polsce, pamiętam taki podręcznik, była część podręcznika współpraca z agentem, a potem specyfika współpracy z agentem kobietą, ale potem się okazało, że to jest niepoprawne politycznie i to zlikwidowali. Ale tamci na zachodzie mają również, tak jak i zresztą Rosjanie, specyfika współpracy z agentem dziennikarzem. Po prostu to też jest specyfika współpracy, ale to już jest inna sprawa. Jestem za tym. Natomiast powiedziałem, to wymaga całkowitego oczyszczenia i w waszym środowisku dziennikarskim powinna być chęć samooczyszczenia się, bo to, że Pan wymienia nazwisko, czy to nazwisko było źródłem, czy nie, mnie to nie interesuje. To ja patrzę na niego jako dziennikarza, ale jeżeli teraz będą, wszyscy nagle wiedzieli, oczywiście on już nie będzie źródłem.
Poza tym, jak może być źródłem, a tym nigdy nie był związany z wywiadem w tym momencie. A więc bym zwił źródłem na, no to znaczy co? Ja nie umiem tego nawet skomentować. Cały czas dochodzimy do tej sytuacji. Niemożliwe źródło wykorzystywane przeciwko komu? Nie przeciwko wrogowi zewnętrznego, czyli na przykład Rosjanom, Białorusinom, czy Chińczykom, czy komukolwiek, prawda? Tylko przeciwko na przykład Panu, bo Panie jest z innej redakcji, przeciwko gazecie wyborczej. Tak jak prawdopodobnie źródła, które są w gazecie wyborczej, przeciwko PIS-owi i tak dalej, czyli to służby rozgrywają rynek wewnętrzny. Co jest absolutnie sprzeczne ze wszelkimi ustawami i zadaniami tych służb. I zróbcie tym warto, żeby zrobić tym wszystkim porządek.
Ja czytam niektóre te kwestie, bo zatem Pan mówi tutaj, ja nie będę wymieniał nazwiska, ale oczywiście nazwiska, ale jak już powiedziałem, jeżeli w 2016 roku pokazany mi, pokazuje mi na telefonie bardzo znany dziennikarz w tej chwili prawicowy, oświadczenie CBA, które ukaże się i prosi o to, żeby tylko nie mówił tego głośno i on rozpoczyna w swoim programie od spekulacji, bo zostało po to tylko przesłane to oświadczenie jemu, po to żeby stworzyć, dlatego oświadczenie, które będzie oficjalne, które Szef CBA przekaże za dwa dni, żeby stworzyć pewien wrażenie, że to był efekt krytyki prasowej i informacje tam są konkretne. I wtedy ten dziennikarz mówi, no tak, komu się to przekazuje? Jakiemuś dziennikarzowi znanemu Bogu lubię? Nie, tylko właśnie źródło.
Albo z kimś, kimś, ma się jakieś związki formalne. W jaki sposób? A związki formalne ze służbami specjalnymi można mieć albo związki takiej, że się jest ich oficerem, że jest w jakąś formą oficera, czyli na przykryciu, albo że się jest źródłem. To są związki formalne. Tylko i wyłącznie. Bo ja będąc tym oficerem, mając taką rzecz i próbując zrobić coś takiego, nie przekazałbym to jakiemukolwiek dziennikarzowi, nawet który jest znany, bo zacząłby się za bardzo pytać ten dziennikarz. A więc przekazuję to dyspozycyjnemu źródłu, każąc mu dokładnie co trzeba zrobić. A facet w ten sposób, oni badali również moją reakcję, moim skromnym zdaniem, ale to patrz, żeś, bo dobrze wiedzieli, kim jesteś, bo ja nie ukrywałem.
Więc to jest właśnie, to jest właśnie najciekawiejsze. Tak, w prostym razie chodzi o to, żeby ucywilizować i wprowadzić takie twarde zasady. Mechanizmy. Tak, mechanizmy, żeby nie wykorzystywać dziennikarzy w porachunku. Ja powiem szczerze, że jeżeli chcemy coś podpuścić prasę, jeżeli chcemy do prasy coś wydać, to albo to dajemy oficjalnie, albo w jakiś sposób tworzymy przeciek, ale tworzymy przeciek nie przez źródła w świecie dziennikarskim, tylko bo tak to się robi. W paru przypadkach takie rzeczy sam widziałem osobiście, jak to się robi i to na zachodzie.
Natomiast nie można dopuścić do sytuacji, w której środowisko dziennikarskie zostanie podzielone i będzie wykorzystywane przez którąś ze służb do walki albo z inną ze tych służb, albo do walki z przeciwnikami politycznymi. A generalnie dziennikarze są dla wywiadu, bo po to jest wywiad, żeby różnymi narzędziami działać i to było od dawna. Proszę zobaczyć, wywiad brytyjski w czasie wojny tworzyli dziennikarze również, tym z Celtą Delmer, który dziennikarze pracowali dla Amerykanów w Niemczech od 32. mniej więcej 2. , 3. , 4. roku. To w tej chwili historycznie wychodzi, ale to był wywiad przeciwko wrogiemu państwu.
Natomiast nigdy się na zachodzie, nie zdarza się na zachodzie, poza Niemcami tym okresem UVDL i Merkelizmu, żeby używać dziennikarzy do walki wewnętrznej z przeciwnikami politycznymi. Nieprawda. Po drugie, trzeba naprawdę wiedzieć na ten temat, że ten dziennikarz, jeżeli z racji swojego zawodu spotyka się z różnymi ludźmi. To jest jego zawód. Przecież ostatecznie, jeżeli jakiś Rosjanie będzie chciał pogadać, dlaczego? Ja pamiętam sytuację, w której jak się ujawniłem, pewien rosyjski dziennikarz koniecznie chciał zrobić ze mną wywiad. Wtedy jeszcze był OPO. I oni są świadkiem tego. I ja ten wywiad z nim zrobiłem. To był wywiad online. Ale ja powiedziałem, co są, nie myślicie, to są, nie myślcie.
Mam, bo oni mnie też już nie cierpieli. Ale ja chcę to zrobić pod kontrolą. I mój znajomy przyszedł do mnie. On mi tylko prosili, żebym ich nie nagrywał. Więc oczywiście, że ich nie nagrywałem. Pomogli mi zainstalować coś, żeby cały ten wywiad poszedł bezpośrednio do nich. Ale ja jestem oficerem wywiadu. I nawet jako dziennikarz musiałbym mieć taką ochronę. Ale ja rozmawiałem z dziennikarzem rosyjskim, a nie polskim. Rozumiecie? I z dziennikarzem, który. . . Znaczy ten wywiad był głupi. Nie wiem, co zrobiło z niego. Ja się trochę pobawiłem w tym wywiadzie. Nie wiem, co zrobiło z nim. Ale coś pewnie zrobiło. To ich sprawa.
Mnie to już nie interesuje. Ja zachowałem się tak, jak powinien zachować się rasowy polski obywatel. I teraz, jeżeli do mnie nagle podejdzie ktoś z jakiejś zwieści czy czegoś i powie, panie pułkowników, Wroński napisał, może o tych książkach porozmawiamy, to pierwszą rzecz, co zrobię, to postaram się dotrzeć do Siemoniaka i do tych, których nie lubię, żeby po prostu im powiedzieć, że coś takiego jest i co ja mam robić. Zresztą pan jest świadkiem w jednym przypadku, że prosiłem pana o kontakt, dlatego że rozpoczęła się pewna rzecz. I żeby po prostu. . .
Ale to też dotyczyło wrogiego wywiadu, prawda? Natomiast gdyby przyszedł do mnie ktoś z PiS-u w tej chwili i powiedział, ty, Wroński, słuchaj, porozmawiamy o tych książkach. Chcesz? Na tej zasadzie. To ja bym nie zawiadomił o tym ABW. Po cholerę. Po prostu rozmawiam z polskim dziennikarzem i już wszystko mi jedno z jakich. Oczywiście mogłem nie chcieć rozmawiać oczywiście, ale dlaczego nie? Bo to jest Polska. Ani rynek wewnętrzny. Natomiast gdyby to zrobili Rosjanie czy ktokolwiek inny, to bym. . . Kurde. I byłby problem, bo oni by powiedzieli, że ja jestem tym prowokatorem i jak znam życie, to ten głupi wywiad by mnie dotychmiast wyrzucił. Po prostu.
A ty bym powiedział, że ja jestem prowokatorem i bym nie chciał ze mną rozmawiać. No niestety. Zamiast to wykorzystać. Ale ja myślę zawodowo. A nie emocjonalnie. Także widzicie Państwo. Raz jeszcze. Dziennikarze są dla wywiadu. Dziennikarze, zróbcie sobie lustrację samą i tak dalej. Jeżeli ktoś jest na emeryturze i chce być dziennikarzem z wywiadu, to wszyscy będziemy wieć tak jak pan Major Heda czy tak jak ja na zasadzie. Komu to chodzi? Ja się nie uważam za dziennikarza, ale za komentatora bardziej. Ale wszyscy wiedzą kim jestem. Tak samo jak Heda. Wiedzą kim jest Heda, a tak samo jak wiedzą kim jest Siewierski.
Ale jest paru ludzi, którzy się nie przyznają. No i to jest najgorsze. I to jest najgorsze. I są ludzie, którzy kończyli Kikut i później po roku. A później lądowali w jednej znanej telewizji. A później wywalili z tej telewizji. Próbowali w innych telewizjach, bo im prowadzącym. . . I w końcu lądowali w telewizji, którą sobie przegruchał wywiad. Ale wie pan, że po naszej audycji, w której pośmieliśmy się z tego, że wywiad za promował firmę RocketJobs. pl, która sponsorowała kanał Zero, przez którą chciał po prostu pozyskiwać przez tą firmę lektorów językowych, bo im najpierw napisałem, że to jest świetnie, że prywatna firma będzie zdała tożsamość lektorów.
To mi odpisali, że nie będą znali, bo tam są tylko linki. To im grzecznie powiedziałem, że każdy człowiek, który posiada konto imienne na stronie RocketJobs. pl i kliknie w to, będzie im znany. To jest raz, dwa. Poczliwość po prostu zlokalizowania ludzi, imienia i nazwiska, jak pan dobrze wie, po samym imieniu jest specjalnie trudna. Więc nagle się panowie uświadomili, że po prostu sprzedali firmę RocketJobs. pl jako firmę powiązaną ze sobą. No tak, ale FBI też ma różnych swoich ludzi. Ale nie, wie pan, wywiad mający związki z firmami headhunterskimi to akurat jest. . .
No ale nawet i kontrwywiad w BIA, ale również dlatego, żeby pilnować, żeby nie było takiej sytuacji, jak z niektórymi mediami, które Republika natychmiast pokazywała, które pokazywałam tutaj, które są naprawdę zakładane przez rosyjski kapitał i przez Rosja. To jest problem. To jest problem w tym. I o tego potrzebne jest kontrwywiad, ale kontrwywiad nie może patrzeć, czy ktoś jest z PiS-u, czy ktoś jest z. . . No właśnie, szanowni państwo, i tego od tego będziemy chcieli zrobić. Szanowni państwo, holub dwójka koniecznie, szanowni państwo, kto jeszcze nie ma dwójki i jedynki, to świetne na prezent gwiazdkowy. Szanowni państwo, człowiek z głowy po prostu zacznie czytać i po prostu. . .
Chociaż niektórzy twierdzą, że jak się zacznie czytać, to trzeba koniecznie skończyć. Szczególnie jedynka bardzo wciąga. Dwójka też. Natomiast o jedynkach to po prostu się ludzie rozpływali, że jak zaczynali czytać, to mieli kłopot z wstaniem do pracy. Szanowni państwo, kiedyś było takie reklamy książek. Nie zaczynaj, jak musisz rano wstać do pracy. To właśnie będzie o holubach. I mistrzowie kłamstwa, szanowni państwo, 15 historii szpiegowskich rekomendowanych przez Szeferskiego i przez doktora Pietrzaka. A ja przepraszam, bo ja gwarantuję wam, już to robię też autoreklamę, że jeżeli chodzi o metatrona, jest lepiej niż holub, bo tam są dwie płaszczyzny. Jedna wyjątkowo realna, a druga science fiction i teraz zobaczycie. . . Fantazy, fantazy.
Nawet nie jest fantazy, to jest coś innego. Dobrze. Ok, a ja jeszcze porozrekomenduję książkę mojego syna z opowiadaniami ilustrowano przez niego samego. To pan otworzy, żeby pokazać jakąś ilustrację, bo pan pokazuje tylko w kółko tą okładkę. Ja mam pana uczyć. Dobrze. A się pan na mnie obradzi. Ja usiłuję zirytować redaktora Pińskiego, ale on twierdzi, że się nie da. Zobacz. Nie da się, szanowni państwo. Pokażcie, pan pokaże jakąś ilustrację. Proszę, szanowni państwo. O, tam taka fajna. Trzeba zareklamować książkę pana syna. Tak, dobrze. I bardzo dziękuję. Polecam. A ja państwu i pułkownikowi mówię do zobaczenia. Do zobaczenia. .