VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Dzień dobry, Bosak i Mentzen. Dzisiaj w specjalnej formule Q&A. Pytanie i odpowiedzi. Dziękujemy za to, że zadaliście ich bardzo wiele. Postaramy się odpowiedzieć na jak najwięcej. Co panowie myślą o postulacie Tuska? Kredyty 0% na pierwsze mieszkanie i dopłata do najmu 600 zł. Ja myślę jak najgorzej, jest to bardzo skrajny, lewicowy, populistyczny postulat, będący realizacją tego hasła mieszkanie prawym nie towarem. Zdziwiony jestem, że Tusk poszedł aż tak bardzo w lewo. Jedynym skutkiem tego programu byłoby to, że pieniądze z naszych kieszeni, z kieszeni podatników trafią wprost do banków.
Zwracam uwagę, że jeżeli komuś obiecamy, że będziemy musieli przez 30 lat spłacać odsetki od kredytu, to on nie będzie miał absolutnie żadnej motywacji do tego, żeby ten kredyt wcześniej spłacić. Efekt będzie taki, że zobowiązujemy się, że przez dziesiątki lat będziemy finansować ludziom kredyty, będziemy finansować bankom odsetki czy też marże i z tego w ogóle nie da się wyjść w miarę szybko. No i przeraża skala tej pomocy. Jeżeli ktoś weźmie kredyt na pół miliona złotych i nie będzie go wcześniej spłacał, będzie przez 30 lat powolutku go spłacał, a państwo będzie płaciło od tego odsetki, to jest 770 tysięcy złotych na osobę. To 500 plus to się absolutnie chowa.
To jest taki malutki programing w porównaniu do tego, z czym teraz wyszedł Tusk. To spowoduje tylko i wyłącznie stymulowanie popytu, czyli zwiększenie cena. Tak naprawdę rozwiązania trzeba szukać po stronie podażowej. Ja myślę, że to jest rozwiązanie też wyjątkowo niesprawiedliwe wobec wszystkich, którzy już wzięli kredyty. No i ono całkowicie zdestabilizuje rynek lub wzmocni ten kryzys, który jest w branży budowlanej. Bo jeżeli ludzie tą propozycję potraktują poważnie, to teraz będą czekać na nią zamiast wziąć kredyt, będą czekać na te kredyty zero prezentowe o ile kiedykolwiek one nadejdą.
A główny problem nie tkwi przecież w tym, jak dokładnie są udzielane kredyty tylko w ogólnej podaży i w ogólnych kosztach budowy mieszkań, także w podaży materiałów budowlanych, w podaży pracy, specjalistów, innych rynkach, z którymi konkurujemy. I tutaj zarówno PIS jak i Platforma niestety musimy to powiedzieć, że dokładają się do regulacji, które jeszcze podnoszą te koszty. Te regulacje jeszcze podnoszą te koszty. Mam na myśli m. in. dyrektywę EPBD wdrażającą pakiet FIT 455, która ma zagwarantować czy wymusić tzw.
budownictwo zeroemisyjne, co są w sobie z kwadraturą koła żywy, prawda? Coś budować, ale nic nie emitować, natomiast oni zakładają, że to zrobią i to wyciągnie koszty w górę i Platforma oczywiście to popiera, a to bezpośrednio wpływa na koszty budowy mieszkań. Druga pytanie od naszych widzów, co z legalnością pokera w Polsce? Niestety poker w tym momencie jest nielegalne, a powinien być jak najszybciej legalny, ponieważ poker w sporej mierze zgrom umiejętności, a nie grom szczęście. Tam cały czas ci sami ludzie wygrywają turnieje pokerowe. To nie jest lotto albo ruletka, tak że każdy może wygrać. Żeby dobrze grać w pokera, trzeba szybko liczyć, szybko analizować ryzyko. Trzeba naprawdę być ogarniętym gościem.
I w tym momencie w Polsce nie można grać w ogóle w pokera na pieniądze. Że jeśli ktoś organizuje np. swoje urodziny, zaprasza kolegów, to tam mogą czarni wpaść antyterroryści i zrobić się zamknięcie takiej imprezy. W tym momencie mistrzostwa Polski w pokerze odbywają się za granicą, na wyjeździe w Bratysławie. Reprezentacje Polski w pokera na emigracji to jest w ogóle jakieś nieporozumienie. Ludzie nawet nie mogą legalnie grać w pokera przez internet, ponieważ władzy się to nie podoba. Uważam, że jak najszybciej trzeba uwolnić, zalegalizować pokera, to bardzo rozwija zdolności intelektualne. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby wypychać z Polski najlepszych pokerzystów. I dodajmy, że jest to dziedzictwo rządów platformy obywatelskiej.
Ta platforma, która w tej chwili się przedstawia jako alternatywa, zostawia po sobie takie głupie antywolnościowe przepisy. A genezą było to, że tam jakiś rychu miro i zbychu spotkali się na cmentarzu, żeby tam przehandlować ustawę hazardową związaną z jakimiś złymi rzeczami. Automatami, zupełnie inna dziedzina. I tu chciał to przykryć i zakazał pokera. Co ma poker do jakichś kazarlistów w ogóle? Rastowy populizm, Donalda Tuska, fałszywej opozycji. Warto im to pamiętać. Idziemy do kolejnych pytań. To pytanie jak rozumiem do mnie. Jaki zestaw proponuje Pan Bosak dla początkującego windsurfera? Widać, że gdzieś informacja o mojej pasji dotarła. Rada dla początkującego windsurfera. Prosty zestaw, żeby postępy były szybkie. Deska 150-180 litrów.
Żagiel w Polsce, wiatry nie są silne, 4,5 metra. Wchodzić na tę deskę, wpadać do wody, ciągnąć za sznurek, uczyć się. Co Panowie myślą na temat zmiany klimatu i jak jej przeciwdziałać? Bo z jednej strony mamy krytykę pewnych rozwiązań proekologicznych, ale z drugiej strony brak propozycji. Jak to lepiej rozwiązać? Więc tu trzeba uściślić, żeby nie był źle zrozumiany. Nie popieram oczywiście tego, żeby ktoś wyrzucał śmieci do lasu, zatruwał nasze rzeki czy atmosferę, klimat, nasze środowisko jest naszym dobrem wspólnym. Musimy o nie po prostu wszyscy dbać. Natomiast czym innym jest dbanie o klimat, czym innym jest dbanie o środowisko, czym innym są to jakieś totalitarne pomysły, które teraz tam tutaj są suflowane.
Więc nawet jeżeli, podejrzewam, że tak jest, że człowiek rzeczywiście ma jakiś istotny wpływ na zmiany klimatyczne, to pierwsze pytanie jest takie, czy to Polacy mają na to wpływ, czy może cała Azja, Ameryka Południowa czy Ameryka Północna? Moim zdaniem nawet gdybyśmy wszyscy w Polsce wrócili na drzewa i przestali cokolwiek produkować, to klimat w ogóle tego nie zauważy. Tak małą część emisji w Polsce jest poniżej 1%. Możemy się zaorać jak całą naszą gospodarkę i w ogóle świat tego nawet nie zauważy. Więc to wszystko kompletnie z naszego punktu widzenia nie ma sensu.
A nawet jeżeli byłoby tak, że mamy na to jakiś wpływ i nawet jeżeli się okaże, że jeżeli nie zaoramy sobie gospodarki, to przyjdą te huragany, kwaśne deszcze, jakieś wichury, kryzys migracyjny itd. to i tak wybieram to niż tę Koreę Północną totalitarną, którą nam tutaj planują. Więc wolę mierzyć się z huraganami, wolę mierzyć się z jakimiś kryzysami niż żyć całe życie w niewoli. Ja bym dodał od siebie, że zawsze trzeba być bardzo ostrożnym, żeby rozwiązania proponowane przez Unię Europejską, Lewice, Globalistów i sprzedawane jako proekologiczne, traktować jako rzeczywiście proekologiczne.
Jest tak, że dotychczas polityka Unii Europejskiej doprowadziła do ucieczki przemysłu poza Unię Europejską i te same dobra, które mogłyby być produkowane tu na miejscu zgodnie z pewnymi wyśrubowanymi normami środowiskowymi zaczęły być produkowane w innych częściach świata, gdzie koszty środowiskowe nie istnieją, bo nie ma takich wyśrubowanych norm, a do tego doszły jeszcze dodatkowe emisje, jeśli dla kogoś jest to bardzo ważne, związane z transportem tych przetworzonych dóbr przesz przemysłowych często po całym świecie. I to jest bezpośredni rezultat polityki Unii Europejskiej. Oni w tej chwili już się połapali, że taki jest rezultat, połapali się, że my mówiąc te rzeczy mamy rację i próbują wprowadzić tak zwane cło węglowe, żeby zapobiec temu, że przemysł uciekł poza Unię Europejską.
Natomiast to jest próba realizowania socjalizmu tylko, że bez wypaczeń. W mojej ocenie to się im nie uda, więc krótko mówiąc dobre regulacje zapobiegające zatruwania środowiska, tak. Ale realizacja utopijnych modeli przemysłowych, technologicznych i społecznych nie. Kolejne pytanie, jak przekroczyć 10% w wyborach i kolejne pytanie wiąże się z nim, więc od razu obaw przeczytam. Jaki macie plan, żeby za 5 lat mieć swój znaczący udział w rządzeniu? Nie wiem Sławek, czy Ty chcesz pierwszy, czy ja. Stratygiczne rozważania. Możemy zacząć od tych 10%. Należy przez pozostałe 8 miesięcy kampanii wyborczej wykonać bardzo dużo ciężkiej pracy, po to, żeby ludzie dowiedzieli się jaki mamy program. Czyli dokładnie zrobić to co zamierzamy.
Tak, mamy taki właśnie plan, chytry, żeby zrobić ten dwucyfrowy wynik. Jestem całkowicie przekonany, że w większości spraw, w których zabieramy głos, większość ludzi jest po naszej stronie. Nie kupuję tego, że Polacy chcą stracić swoje samochody, nie kupuję tego, że Polacy chcą płacić fortunę za nowe mieszkanie, że nie chcą jeść mięsa, że chcą jeść jakieś robaki, że chcą płacić wysokie i skomplikowane podatki, że chcą w swojej masie żyć na czyjś koszt. Przekonany jestem, że jest mnóstwo ludzi w Polsce, którzy po prostu chcą żyć normalnie, chcą żyć z owocu swojej własnej pracy, nie chcą być uzależnieni od państwa, nie chcą żeby państwo wtryniało im się w ich życie, nakładało na nich podatki, zakazywało im najróżniejszych rzeczy.
Musimy tylko z tym prostym przesłaniem do ludzi dotrzeć. W tym momencie wszystkie partie poza nami są za tym, żeby jak najbardziej komplikować prawo podatkowe, jak najbardziej łupić Polaków podatkami i rozdawać wszystkim pieniądze za wszystko. My jako jedyni mówimy, że mamy dosyć tego rozdawnictwa, tego socjalizmu i chcemy, żeby gospodarka Polski wyglądała zupełnie inaczej. I przekonany jestem, że spora część Polaków też tak uważa. Ja myślę, że niektórzy mogą być zaskoczeni, natomiast ja uważam, że te 10% to nie jest jakieś bardzo duże wyzwaniem. Moim zdaniem dużym wyzwaniem dla nas jako dla Konfederacji, dlatego że tak jak mówisz w Polsce jest 10% ludzi, którzy myślą dokładnie to co my.
Po prostu czasem jeszcze o tym nie słyszeli, w tej kampanii my wykonamy pracę, żeby to usłyszeli. Prawdziwym wyzwaniem jest to, żebyśmy przekroczyli 20%, 30%, 40%, dlatego że musimy dotrzeć do ludzi, którzy mają inne poglądy i przekonać, że nasze rządzenie w przyszłości będzie dla nich korzystniejsze, także dla nich, którzy mają inne poglądy niż my, inne oczekiwania, niż pozostałe konkurencyjne opcje polityczne. I tu też uważam, że jesteśmy w stanie to zrobić, dlatego że te inne siły deklarują cele nieosiągalne, deklarują je cynicznie, hipokrytycznie. Niekiedy deklarują po to, żeby nigdy ich nie zrealizować, a ukrywają swój prawdziwy program rządzenia.
Więc uważam, że nasza uczciwość nawet przy sytuacji, kiedy niektórzy wyborcy z nami się nie zgadzają jest korzystniejsza dla wielu wyborców niż mówienie rzeczy miłych dla ucha przez inne siły polityczne. Ale to jest prawdziwe wyzwanie przekonać do nas, do Konfederacji, tych, którzy myślą inaczej, mają inne oczekiwania. Natomiast to, że mamy 10% ludzi, którzy zgadzają się z tym, co my wprost mówimy i deklarujemy w tej chwili, to jest dla mnie najzupełnie oczywiste. Jak za 5 lat mieć ten znaczący udział w rządzeniu? Właśnie w ten sposób rozbudowywać poparcie społeczne, budować wiarygodność, budować dobre kadry, budować autorytet społeczny i po prostu pracować w tym tempie, w jakim są kolejne cykle wyborcze.
5 lat za 5 lat to, co tutaj zapytał nas widz, to jest nie po najbliższych wyborach, ale jeszcze po kolejnych. W polityce to jest epoka. Nie wiemy dokładnie, co się wydarzy, zawsze wydarzenia dyktują zmiany nastrojów społecznych. My jesteśmy w takiej sytuacji, że chcemy pracować, jesteśmy środowiskiem ludzi ambitnych, przebojowych, mających już spore doświadczenia polityczne, dużą wiedzę w różnych sprawach. Jeśli te 5 lat przepracujemy, to myślę, że będzie widać te efekty. Warto chyba dodać, że dla nas te 5 lat to mówi, że to epoka, ale to wcale nie jest. Przynajmniej nie czuję, żeby to było. Epoka, która szybko minie. Epoka, bo to bardzo szybko minie.
My myślimy w perspektywie nawet nie 5, 10, 15, 20 lat, bo ja mam jeszcze 30 kilka lat, wszystko przed nami. Ludzie, którzy teraz rządzą Polską mają 60 parę, 70 parę lat. Jaka część posłów PIS-u jest po 60? 50% czy coś koło tego? Jedna trzecia, jak klubu zdaje się, to Ameryki czy ludzie, którzy mogliby przejść na emeryturę. Więc to nie są ludzie, którzy myślą 30 lat do przodu, a my myślimy 30 i 40 lat do przodu. I przekonany jestem, że to jeszcze nam się opłaci. Dla mnie ja się tylko, że powiedziałem o epoce w kontekście tego, co ludzie pamiętają.
Dzisiaj mało kto myśli o tym, co 5 lat temu mówiono w mediach, co 5 lat temu przegłosowywano w Sejmie. Oczywiście dzisiaj to nas oddziałuje. Ludzie żyją chwilą. My myśląc dalekosiężnie też bierzemy to pod uwagę. To miałem na myśli. Następne pytania są podatkowe. Dwa, od razu przeczytam je razem. Pierwsze filozoficzne. Skoro podatek dochodowy jest karą za pracę, to czy podatek pogłówny jest karą za życie, a podatek od wydobycia czy od gruntu jest karą za wykorzystanie zasobów naturalnych czy karą za własność? I drugie pytanie. Czy macie w Konfederacji opracowane już konkretne pomysły na najważniejsze uproszczenia w prawie podatkowym? Ja zacznę od tego pierwszego.
Możemy zadawać takie filozoficzne pytania, natomiast istota sprawy, istota wyzwania, które tkwi przed nami jako ludźmi zaangażowanymi politycznie jest taka, żeby sprawić, aby podatki tą karą nie były. Płacenie podatków nigdy nie jest przyjemne. Podatki prawdopodobnie nigdy nie mają stymulującego wpływu na życie gospodarcze. Natomiast to, na czym my powinniśmy się skupić, to na tym, żebyśmy rozpoznali te, które są już tłamsząco wysokie i skupiali się na realizacji hasła Konfederacji proste i niskie podatki, zaczynając od tych, które najbardziej odbierają ludziom chęć do aktywności gospodarczej. Wydaje mi się, że istota tej różnicy pomiędzy nami a resztą partii politycznych z PiSem w szczególności tkwi w tym, że oni widzą jako gospodarkę, jako taką dobudówkę do państwa, do sektora publicznego.
Stąd podnoszenie podatków, mnożenie jest tym, co oni lubią robić najbardziej. Nasza wizja natomiast jest biegunowo odwrotna. My chcemy rozbudowanej gospodarki, dobrze funkcjonującego życia społecznego i tego sektora publicznego w tym zakresie, tylko w jakim to niezbędne, mając świadomość, że każdy podatek jest obciążeniem dla gospodarki. Dokładnie tak, przechodząc do kolejnego pytania mnie to coraz bardziej denerwuje, że tyle czasu poświęcamy na rozmowę o podatkach. Podatki to powinno być coś, co po prostu jest, trzeba to zapłacić, ale się tym nie przejmuje. I z głowy.
Dokładnie i z głowy i tak być powinno również w polityce, że mamy jakiś tam system podatkowy i niech on sobie działa, a my cały czas mamy w Polsce kolejne rewolucje, zmiany tego systemu podatkowego, jakieś nowe podatki. Po co to komu? Po co takie komplikacje? Odnośnie tych konkretnych pomysłów, to tak jak mówiłem na naszej konwencji będziemy przedstawiać zupełnie przełomowe rozwiązania podatkowe. Rzucę tylko kilka myśli. Wiecie Państwo, ile ma stron Polska ustawy o VAT? Prawie 400. Bo ludzie mówią, że to jest wdrożenie unijnej, dyrektywy VAT-owskiej, to musi być tak skomplikowane. Guzik prawda.
W Estonii ustawa o VAT ma 50 parę stron, a 10 lat temu miała 40 kilka stron, więc można mieć prostą ustawę o VAT i pytanie, czemu w Estonii może być, a w Polsce nie może. Otóż uważam, że w Polsce również może być prosta ustawa o VAT i no ją kiedyś wdrożymy. Kolejna sprawa to jest o podatkowaniu, o składkowaniu umowy o pracę czy umowy o zlecenie. Czemu to jest tak skomplikowane? Kiedyś nagrywałem program na YouTubie, gdzie dosyć ogólny sposób, chciałem przedstawić sposoby o podatkowaniu, o składkowaniu umowy o pracę i to mi pół godziny zeszło, a robił ja to naprawdę ogólnie bez wydawania się szczegóły.
Czemu my mamy trzy różne podstawy o podatkowaniu? Czemu składka zdrowotna, składka społeczna i podatek dochodowy, każda ma inną podstawę o podatkowaniu? To jest jakiś dom wariatów, nikt normalny by tego nie wymyślił i to również można uprościć. Czemu nasz podatek dochodowy ma 400 stron, jeżeli może mieć 30 albo 40? Pokażemy taki, który ma 40 stron i każdemu będzie się dużo łatwiej go płaciło. W związku z czym mamy mnóstwo konkretnych pomysłów podatkowych i będziemy je prezentować w trakcie kampanii wyborczej. Tak jest. Lecimy dalej z pytaniami, tym razem coś o sądach. Jak zamierzacie uzdrowić sytuację związaną z sądami i sędziami w Polsce? Tebantrzeka.
Może zacznę od przypomnienia, że Konfederacja przedstawiła w tym zakresie konkretne rozwiązania, nawet cały rozdział do ustawy napisaliśmy, który wychodzi poza spór tych kodowców, justicji, tej kasty sędziowskiej, starego układu i pisowców, czyli kasty sędziowskiej, nowego układu, która poszła na współpracę z ministrem Ziobro. Jedni chcą, żeby jedni sędziowie sądzili, drudzy, żeby drudzy. My poszliśmy w tym kierunku, żeby sądownictwo dyscyplinarne oddać ławnikom, a więc czynnik obywatelski, niezwiązany ze stowarzyszeniami sędziowskimi wyjąć. Wychodzimy z prostego założenia, że nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie, więc niech sędziów w sprawach dyscyplinarnych sądzą obywatele. To jedno z rozwiązań, które Konfederacja proponowała, wśród innych, były, powiedziałbym w 19 roku mieliśmy taki program, linie w naszej kampanii wyborczej, parametryzacja sądów.
To się sprowadzało do prostej konstatacji. Chcemy, żeby sądy były szybsze, żeby pracowały szybciej. Jeżeli tego chcemy, to trzeba tam wprowadzać nowoczesne techniki zarządzania. Nowoczesne techniki zarządzania polegają m. in. na tym, że badamy jak długo te sprawy trwają, jak często sąd w której sprawie pracuje, wyciągamy z tego wnioski i oczekujemy, że to zacznie wszystko pracować szybciej. Tych prostych, zdroworozsądkowych recept do dziś nikt nie próbował w sądach wprowadzić. Z jednym drobnym wyjątkiem, pod pretekstem pandemii udało się wprowadzić częściowo elektroniczny obieg zawiadomień o sprawach i częściowo zdalne rozprawy, co pokazuje, że można, można, tylko trzeba było pandemii, żeby oni zaczęli wprowadzać elementy nowoczesnych elektronicznych rozwiązań. Aż tak dobrze niestety nie jest.
Weszły rozprawy zdalne, przynajmniej w sądach administracyjnych, które są świetną sprawą, bo nie trzeba jechać na drugi koniec Polski tylko po to, żeby się dowiedzieć, że ktoś nie dotarł na rozprawę i trzeba wracać. Natomiast wszystkie wojewódzkie sądy administracyjne w Polsce dopuszczają w tym momencie rozprawy zdalne, czyli doradcy podatkowi czy radcy prawni łączą się przez internet i biorą udział w rozprawie. Super sprawa. Poza wojewódzkim sądem administracyjnym w Rzeszowie, który w tym momencie serdecznie pozdrawiam, bo to jest jedyny sąd w Polsce, który dopuszcza rozprawę zdalną, ale żeby wziąć w niej udział, trzeba pojechać do Rzeszowa i tam dostajesz. . . Złożyć papier. Nie, gorzej.
Jedziesz do Rzeszowa, dają ci takie specjalne pomieszczenie, gdzie przez komputer możesz brać udział w rozprawie zdalnej z sędzią, który siedzi za ścianą, ale żeby porozmawiać z nim przez internet, musisz pojechać do Rzeszowa. To są po prostu cyrki. Ja nie wiem kto coś takiego wymyślił i wszystkie sądy administracyjne w Polsce dały radę, tylko ten jeden w Rzeszowie nie ogarnął. No to słuchaj, nie jest to rozprawa zdalna, tylko to jest taka komora sanitarna, wiesz, żeby cię tam izolować. Słów nie mam na sąd w Rzeszowie, serdecznie pozdrawiam. Idziemy dalej.
Co sądzicie o obecnym polskim dysfunkcyjnym systemie edukacji? Czy należy go zreformować tak, aby nauka w szkołach była efektywna, ciekawa i przydatna? Wydaje mi się oczywiście, że należy go zreformować, tylko co jest ważne, edukacją powinni zajmować się nauczyciele, dyrektorzy szkół pod wpływem rodziców, a nie politycy. Politycy nie są od tego, żeby uczyć dzieci albo żeby układać programy nauczania, bo dochodzi do takich sytuacji, że zmienia się minister edukacji narodowej, nagle wywalają Gombrowicza, wsadzają Sienkiewicza, potem znowu się zmienia, znowu Sienkiewicz wylatuje, wchodzi Gombrowicz. Nie chodzi o to, żeby politycy uczyli rodzicom ich dzieci. Od tego stanu nauczyciele, oni się powinni na tym znać.
Jeżeli dopuści się konkurencję, to niektóre szkoły będą uczyć lepiej, inne będą uczyć gorzej, ta wiedza się będzie rozprzestrzeniać i poziom edukacji wtedy wzrośnie. Na pewno nie powinno się tego centralizować tak, jak to się dzieje teraz. To jest nasza propozycja bonu edukacyjnego. Ja tylko powiem, że w tym pytaniu jest zaszyta pewna myśl, przed którą trzeba ostrzec. Nie ma jednej reformy, która zagwarantuje, że nauka dla wszystkich będzie jakaś. Nauka to są dziesiątki, być może setki tysięcy osób zaangażowanych w jej organizację. Każda reforma może tylko stworzyć ramy do tego, żeby rozkwitły dobre inicjatywy edukacyjne.
I taką ramą może być bon edukacyjny, który daje większą kontrolę nauczycielom, rodzicom, większą szansę na tworzenie mniejszych szkół o różnych modelach wychowawczych, edukacyjnych programach. I my takie rozwiązania popieramy. Natomiast gwarancji na poziomie organizacji reformy nikt nikomu nie da i proponuje nie wierzyć w ogóle, jeżeli ktoś obiecuje, że jego reforma sprawi, że gdzieś na dole w każdej szkole będzie tak albo tak. Takie kłamstwa słyszymy w każdej kampanii wyborczej. Oczywiście nigdy one nie są później realizowane. Przychodzi rozczarowanie. Natomiast to, co trzeba zrobić, to umożliwić ludziom, którzy mają pasję do uczenia, żeby tę pasję przekształcili w zawód. W tej chwili tak nie jest niestety.
Często ludzie, którzy mają talent do przekazywania wiedzy odchodzą z zawodu. Z kolei zostają w nim ci, którzy może niekoniecznie mają najlepsze podejście do dzieci czy młodzieży. To trzeba zmienić i to może umożliwić bon edukacyjny, który jako Konfederacja popieramy i chcemy wprowadzać. Pytanie o sprawy budżetowe. Jak macie zamiar pogodzić obniżanie, cięcie, usprawnianie podatków z tymi umowami na zbrojenia, za które trzeba zapłacić elektrownie, za które może trzeba będzie zapłacić chociaż części i tak dalej? Tu bym zaczął, jeśli pozwolisz, od tego, że wpierw to my musimy oszacować na jakie kwoty tak naprawdę PIS zaciągną z obowiązania rząd PIS-u. To jest sprawa do zbadania, dlatego że mówi się dużo w mediach o umowach, które nie zostały jeszcze zawarte.
Dobrym przykładem są umowy na elektrownie atomowe. Tam nie ma podpisanych umów. Natomiast już w tej chwili ekonomiści szacują jaki to będzie koszt dla budżetu. Zostaną zawarte, wówczas będziemy znali konkretne kwoty. W tej chwili nie zostały zawarte, więc tych kwot nie ma, mamy tylko medialne szacunki. Jeżeli chodzi o tematy zbrojeniowe, to one z kolei owiane są mgłą tajemnicy i atmosferą taką, że jest wojna, nie wolno o to pytać, nie wolno drążyć, nie wolno mówić, bo kto zadaje za dużo pytań, ten sam już wiecie jakie tam padają oskarżenia i inwektywy. Więc krótko mówiąc trudno jest tej chwili dokładnie oszacować z czym my po tym rządzie zostaniemy. Natomiast jedno jest pewne.
Zobowiązania będą bardzo duże, żeby zachować wiarygodność państwa polskiego będzie trzeba je płacić i źródła dla zobowiązań zawsze są dwa. Jedne to są czy trzy podatki, zaciągany dług, tego nie chcemy robić i trzecie cięcie dotychczasowych wydatków. No i tutaj oczywiście wszystkie programy typu Villa Plus, różnego rodzaju rozkradanie publicznych pieniędzy, które w każdym ministerstwie trwa, Fundusze Sprawiedliwości, różne inne tego typu dotacje dla TVP, 3 mld. To wszystko będzie trzeba ciąć, żeby było na spłacenie zobowiązań zatrzymieniętych przez obecny rząd. Dokładnie, to znaczy trzeba znaleźć te pieniądze w kieszeniach polityków, w kieszeniach ministerstw, tych wszystkich agencji, fundacji, kancelaria, premierę, rady ministrów.
Ile ma setki milionów budżetów w tym momencie, to wykładniczo wręcz rośnie, więc na wszystko teraz są pieniądze, jeżeli politycy tego potrzebują i trzeba im te pieniądze po prostu zabrać. A podatki trzeba przede wszystkim w pierwszym kroku uprościć, a dopiero potem obniżać, jeżeli obniżą się wydatki. W miarę uproszczenia liczymy, że wpływy podatkowe będą rosły. Czy teraz bądź w przyszłości macie w planach zająć się prawem, które chroni lokatorów nie płacących właścicielom mieszkania, którzy nie mogą się w żaden sposób ich pozbyć z własnego mieszkania, ponadto odzyskać swoich pieniędzy? Oczywiście, że z tym trzeba coś zrobić, jeżeli mamy w Polsce za mało mieszkań na wynajem, bo mnóstwo mieszkań stoi pustych.
One stoją puste dlatego, bo ludzie boją się wynająć swoje własne mieszkanie, bo boją się, że ktoś wprowadzi się, nie będzie im płacił całymi latami, bo niestety prawo w Polsce na to pozwala. Będzie robił długi współdzielniczy w wspólnocie mieszkaniowej, nie płacił rachunków i same problemy są z takim człowiekiem. Prawo w Polsce musi chronić osoby uczciwe, a nie osoby nieuczciwe, które próbują wykorzystać to nieszczęsne prawo na swoją korzyść i żyć na czyjś koszt w czyimś mieszkaniu. Więc jestem przekonany, że to prawa trzeba ograniczać po to właśnie, żeby można było taniej wynająć mieszkanie, żeby jest się uczciwym, chcącym za nie płacić człowiekiem.
I ja przy tej okazji zwróciłbym uwagę na niekonsekwencje Lewicy, która dużo mówi o tym, że trzeba zwiększać liczbę mieszkań na wynajem, ale nie proponuje jednocześnie tego, co by najbardziej mogło pomóc zwiększyć liczbę mieszkań na wynajem, to znaczy umożliwić ludziom skuteczne gospodarowanie swoją własnością. A więc jeżeli ktoś przestaje płacić za wynajem, to żeby mógł być skutecznie, szybko i sprawnie wyeksmitowany. To jest dokładnie sprzeczne z postulatami Lewicy, która jest przeciwko eksmisjom. Oni nazywają, że to są prawa lokatorskie, nie podkreślają, że to co oni nazywają prawem lokatorskim jest bezumowne, bezprawne zajęcie czyjeś własności. I blokowanie korzystania z niej jest zgodnie z własnym dobrem i dobrem innych osób, które to mieszkanie chciałyby wynająć uczciwie za to płacić.
Ja się w ogóle nie dziwię, że Lewica nie podnosi tego tematu, przecież nie będą podcinać skłotu, na którym siedzą. Czy Konfederacja w najbliższych wyborach zawalczy o Senat? Odpowiedź brzmi tak, będziemy wystawiać kandydatów do Senatu, będziemy walczyć o oba wybieralne ciała parlamentarne, czyli jak najwięcej posłów w Sejmie i również nasi kandydaci do Senatu. Następne pytanie też polityczne, jaki jest plan na zwiększenie poparcia wśród kobiet? Ziele postawione pytanie. Kobiety w Polsce pełnią taką samą rolę jak mężczyźni. Pracują, zarabiają pieniądze, płacą podatki, zakładają firmy, są w zarządach dużych firm. W całej Europie mamy chyba jeden z największych współczynników kobiet, zarówno jako właścicieli firm, jako członków zarządu innych firm.
Więc kobiety mają dokładnie te same problemy co mężczyźni. Rozwiązania podatkowe czy gospodarcze, które proponujemy, rozwiązują też problemy kobiet. Warto też zauważyć, że staramy się dopasować nasze środki, kanały komunikacji do kobiet. Na przykład u mnie na TikToku prawie połowa oglądających to są kobiety, a na Facebooku zaledwie 20%. Więc kanał komunikacji jest tutaj znacznie skuteczniejszy. Warto podkreślić, że z politycznej perspektywy to my mężczyźni jesteśmy mniejszością, bowiem statystyka pokazuje, że kobiet jest nieznacznie jakąś część punktu procentowego więcej w społeczeństwie. Więc w zasadzie naturalne jest, że mówiąc wszystko co mówimy w polityce kierujemy swój przekaz tak do mężczyzn jak i do kobiet.
Ja deklarowałem w kampanii prezydenckiej, że będę się starał zwiększyć poparcie konfederacji wśród kobiet, bo wchodząc do sejmu w 19 roku mieliśmy wyraźnie większe poparcie wśród mężczyzn niż wśród kobiet. Nie mam w tej chwili pod ręką danych, ale wydaje mi się, że ten cel częściowo udało się osiągnąć i będziemy pracować nad tym, żebyśmy po prostu mieli jak najwięcej wyborców wszystkich dwóch płci. W pozostałe nie wierzymy. Dokładnie, z mojego doświadczenia wynika, że kobiety również nie lubią płacić podatków, więc mamy tu mnóstwo wspólnych tematów. I ostatnie pytanie, na które dzisiaj odpowiemy związane z motoryzacją. Jaki macie pomysł na zablokowanie procesu likwidacji samochodów spalinowych? To jest szersze pytanie, które dotyka w ogóle skuteczności wdrażania w Polsce prawa unijnego.
Ja myślę, że pewien haczyk, który tkwi w tym pytaniu polega na tym, że jest jakby ktoś kto je zadał uważa za przesądzone, że Unia Europejska po prostu zlikwiduje motoryzację spalinową w Unii Europejskiej. Ja uważam, że to nie jest przesądzone. Dlaczego? Ta dyrektywa, która przeszła przez parlament europejski, ona jedynie ma zakazać sprzedaży w Unii Europejskiej aut spalinowych wymuszając, żeby wszyscy korzystali z aut elektrycznych. Wedle danych, które nawet powołują się na nie szefowie koncernów motoryzacyjnych nie ma wystarczających możliwości przemysłowych czy nawet związanych z zasobami naturalnymi, żeby przestawić całą motoryzację na elektryki. W związku z czym, tak czy owak, część popytu na motoryzację, na mobilność będzie nieobsłużona.
Z jednej strony będziemy mieć stare auta, z drugiej strony jeżeli Unia Europejska będzie próbowała to blokować, pojawi się rejestrowanie aut w krajach pozaunijnych, w krajach sąsiednich, pojawi się przemyt aut i pytanie kto będzie miał odbierać ludziom samochody? Czy eurokrata przyjedzie do Warszawy, przyjedzie pod Warszawę, przyjedzie na Lubelszczyznę, na Podkarpacie, na Świętokrzyskie szukać po stodołach aut spalinowych? Nie wierzę w to. Myślę, że ta sprawa podobnie jak kilka innych, gdzie Unia wprowadza utopijne, supersurowe regulacje, obnaży słabość Unii Europejskiej. Państwa członkowskie nie będą zainteresowane tym, żeby wymusić te regulacje tak jak w tej chwili utopiści z Brukseli sobie to wyobrażają.
Jeżeli będzie jakaś służba do tego powołana, czy ktoś dostanie do swojego zakresu zadań sprawdzanie jakimi samochodami jeżdżą Polacy, to po prostu utniemy tej służbie budżet i sprawdzanie się skończy i problem rozwiązany. Zatem ja nie mam wcale pewności, że za 10 lat ci wariaci, którzy teraz rządzą Unią Europejską, dalej będą nią rządzić. Być może Unia Europejska wreszcie się otrząśnie, pogoni ich i usunie ten kawałek tej kartki, na której zapisane są te obecne przepisy i problem się sam rozwiąże. Przy tej sprawie trzeba jedną rzecz podkreślić bardzo wyraźnie. Unia Europejska, przez wiele lat byliśmy wychowywani, można wręcz powiedzieć w ten sposób, że Unia Europejska różne rzeczy oczekuje i daje na nie pieniądze.
Jeżeli chodzi o rezygnację motoryzacji spalinowej i przejście na elektromobilność, Unia Europejska nie daje pieniędzy na przejście tego. Albo będziemy musieli sfinansować to sami, a zarówno dostarczyciele prądu tych ładowarek stwierdzają, że nie jesteśmy na to gotowi, jak i producenci motoryzacji stwierdzają, że nie jesteśmy gotowi w przejść w pełni na elektromobilność, albo po prostu nie będzie czym jeździć. To jest tego typu wybór. Oni chcą zabrać nam możliwość poruszania się i mówią o tym zupełnie wprost. Na stronie 16 Krajowego Planu Odbudowy przyjętego przez rząd PiS i przesłanego do Brukseli jest dwukrotnie zadeklarowane, że będzie ograniczana mobilność indywidualna.
Minister Moskwa nawet wprost powiedziała to w wywiadzie, że teraz są takie różne nowe formy własności, prawda, że coś nie będzie naszą własnością, ale być może będzie można raz na jakiś czas gdzieś tam pojechać. Nie dajmy się wmanewrować, że to jest scenariusz nieunikniony. Inteligentny opór państw członkowskich, społeczeństw może spowodować, że te regulacje nie wejdą. Konfederacja jest siłą polityczną, która ma odwagę kontestować to i stanąć na czele społecznego oporu przeciwko odbieraniu nam tego, co nam było obiecane, kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, czyli swobody przemieszczania się. Potrzebujemy tutaj państwa pomocy, bo jeżeli nie będziecie głosowali na nas tylko na ludzi, którzy chcą wam zabrać samochody, to prawdopodobieństwo, że wam je zabiorą po prostu rośnie.
I na tym kończymy nasz Q&A. To wszystkie pytania, na które zdążyliśmy dzisiaj odpowiedzieć. Jeżeli wam podobała się ta formuła, będziemy ją powtarzać. Dziękujemy za wszystkie pytania, które zadaliście. Pozdrawiamy serdecznie i widzimy się w następnym odcinku naszego autorskiego programu BOSA Kiemensen. Pamiętajcie, żeby lajkować, komentować i udostępniać to nagranie. Do zobaczenia!.