VIDEO TRANSCRIPTION
W Wielkiej Brytanii doszło do serii skandali politycznych, kryzysu ekonomicznego, braku zaufania obywateli do rządu oraz zmiany premiera z Borisa Johnsona na Rishiego Sunaka. Kryzys mieszkaniowy, nierówności społeczne i obawy o przyszłość kraju pogłębiają napiętą sytuację społeczną i polityczną.
Wyobraź sobie ulice Londynu, Manchesteru czy Birmingham wypełnione tysiącami rozwścieczonych ludzi. Słychać wybuchy betard, ktoś krzyczy zdradziliście nas, a policja w pełnym umundurowaniu próbuje zapanować nad tym chaosem. W Wielkiej Brytanii to dzieje się naprawdę. Kraj, który kiedyś był światowym mocarstwem, dzisiaj tonie w niekończących się skandalach, ekonomicznym kryzysie i braku zaufania obywateli do rządu. Kiedyś mówiono, że nad Imperium Brytyjskim nigdy nie zachodzi słońce. I to nie była tylko ładna przenośnia. Brytyjczycy mieli kolonie dosłownie wszędzie. Od Indii przez Afrykę i Karaiby aż po Australię. Niezależnie od godziny gdzieś na świecie zawsze świeciło słońce nad ich terytoriami. A dzisiaj? Mieszkańcy żartują, że Wielka Brytania zmieniła się w małą zrzędliwą wyspę, nad którą słońce nigdy nie wschodzi. Czasy się zmieniły.
Dawna potęga stała się miejscem, gdzie gangi rosną w siłę, kolejne afery polityczne wychodzą na jaw, a rządowe cięcia i Brexit doprowadziły wielu Brytyjczyków na skraj ubóstwa. Ludzie czują się oszukani i mają do tego powody. Tak wygląda kraj, w którym obywatele są już na skraju wytrzymałości. Dlaczego? Bo jedni mają dość braku bezpieczeństwa, inni nie radzą sobie finansowo przez rosnące koszty życia, a jeszcze inni oskarżają rząd o to, że polityczna poprawność i nieudolne decyzje doprowadziły Wielką Brytanię na samo dno. Gdy myślimy o upadającym imperium, wyobrażamy sobie jakąś gigantyczną katastrofę, która nagle wszystko zmienia. Ale rzeczywistość wygląda inaczej. To nie jeden wielki cios, tylko długa seria porażek i rosnące długi powolnie zaciskają pętlę, z której kraj nie potrafi się już w pewnym momencie wyrwać.
Brytyjczycy wciąż niestety wierzą w propagandę, jakby wszystko było pod kontrolą, chociaż z roku na rok coraz więcej osób zaczyna dostrzegać w jak ciężkiej sytuacji się znaleźli. Zacznijmy od jednej z najbardziej szokujących spraw gangów działających przy pełnym przyzwoleniu policji. Grooming to zjawisko, które przez lata było ignorowane, a jego skala okazała się wręcz przerażająca. Najprościej mówiąc, sprawcy zwani groomerami zdobywali zaufanie swoich ofiar, żeby je sekretalnie wykorzystać. Najczęściej były to brytyjskie nastolatki z biedniejszych rodzin, albo dzieci z ośrodków opiekuńczych, które nie miały wystarczającego wsparcia ze strony dorosłych. Przekupywali je prezentami, pieniędzmi, dawali zakazane substancje. Udając w ten sposób troskliwych przyjaciół, a kiedy zdobyli już zaufanie i taka nastolatka poczuła się przy nich bezpiecznie, wtedy zaczynało się prawdziwe piekło. Dziewczyny słyszały, że teraz muszą to wszystko odpracować. Były wykorzystywane, szantażowane i zmuszane do milczenia.
W wielu przypadkach jeszcze dodatkowo było to wszystko nagrywane, a te obrzydliwe filmy służyły jako dodatkowe narzędzie kontroli. Ta sytuacja trwa już od ponad 25 lat, bo pierwsze doniesienia o grupach groomingowych Pojawiły się już w roku 2000. W miastach północnej Anglii gangi złożone głównie z mężczyzn pakistańskiego pochodzenia celowo wyszukiwały młode, zagubione dziewczyny. Wiedzieli, że nikt się nimi nie przejmuje i mogą zrobić dosłownie wszystko. Policja i opieka społeczna udawały, że ten problem po prostu nie istnieje. Nie wolno ci było nawet głośno o tym mówić. A wiecie dlaczego? Bo bali się oskarżeń o rasizm i islamofobię. Władze ignorowały setki zgłoszeń, a dziewczyny, które padły ofiarą groomingu, traktowano jak kłamczuchy, a ich rodziny zamiast wsparcia dostawały łatkę historyków, którzy szukają sensacji.
Rodzice błagali policję, ratujcie nasze córki, ale władze obawiały się, że jeśli sprawa wyjdzie na jaw, zostanie uznane to za problem rasowy, co mogłoby zburzyć starannie budowany wizerunek wielokulturowej, tolerancyjnej Anglii. Wyobraźcie sobie co czuli ci ludzie. Nie dość, że ktoś bezkarnie panoszy się po twoim kraju, krzywdzi twoje dziecko w najbardziej obrzydliwy sposób, to jeszcze policja udaje, że nic się nie dzieje i mówi ci, że nie ma wystarczających dowodów. Mało tego, kiedy ty próbujesz walczyć o sprawiedliwość, to jesteś uznawany za przestępcę. To brzmi jak kiepski żart, ale niestety nim nie jest. Po latach zamiatania tego wszystkiego pod dywan ta sprawa wreszcie wybuchła. Okazało się, że skala tego zjawiska jest znacznie większa niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Mówimy tutaj nie o setkach, nie o tysiącach, ale nawet o setkach tysięcy dzieci, które padły ofiarą groomingu.
Przez lata wiele z tych przypadków nigdy nie zostało nawet zgłoszonych. Dlaczego? No bo policja i tak nic z tym nie robiła. Ofiary bały się zemsty, a gdy w końcu ktoś odważył się mówić, to zamiast wsparcia spotykał się z oskarżeniami o kłamstwo i jeszcze większą traumą. Ich zgłoszenia były ignorowane, a one same traktowane tak, jakby to wszystko było ich własną winą. W pewnym momencie pojawił się Tommy Robinson, gość, którego jedni nazywają bohaterem, a inni rasistą. On krzyczał o tym problemy najgłośniej. Media i politycy woleli jednak skupić się na tym, że Tommy ma radykalne poglądy antyislamskie, niż na tym, co próbuje nagłośnić.
Później Elon Musk zaczął udostępniać jego filmy, co ściągnęło na Wielką Brytanię uwagę całego świata, bo jak to możliwe, że w jednym z najbogatszych i najbardziej rozwiniętych krajów przez ponad 25 lat działały grupy przestępcze, które bezkarnie niszczyły życie tysięcy dziewczyn? I jeszcze dodatkowo nikt o tym nie mówił. Wielka Brytania zamiast natychmiast rozwiązać ten problem, zaczęła prowadzić wojnę z osobami, które o tym głośno mówią. Łatwiej było oskarżać Robinsona o rasizm. niż przyznać do swoich błędów. Dla Wielkiej Brytanii byłoby to po prostu złe wizerunkowo. Zdrowie i życie ich własnych obywateli okazały się mniej ważne niż polityczna poprawność. Nic dziwnego, że przez te wszystkie lata sprawcy czuli się zupełnie bezkarnie. Kiedy rząd nie mógł już dłużej uciszać swoich obywateli, pojawiły się pierwsze reakcje.
Wprowadzono przepisy nakładające odpowiedzialność karną na urzędników, którzy wiedzieli o przestępstwach, ale świadomie nic z tym nie robili. W końcu ktoś zaczął ścigać tych bandytów, a procesy sądowe ujawniły przerażające szczegóły. Z czasem, gdy te historie zaczęły wypływać, zwykli ludzie wyszli na ulicę. Machali transparentami, gdzie byliście, gdy gwaransowano nasze córki. Policja stanęła pod presją, bo protesty stawały się coraz bardziej agresywne. Jedni protestują przeciw gangom muzułmańskim, inni przeciw systemowi, który boi się powiedzieć prawdę. Oprócz problemów z przestępczością, Wielka Brytania zmaga się również z poważnymi wyzwaniami ekonomicznymi. Aby to lepiej zrozumieć, cofnijmy się na chwilę do 2008 roku, kiedy światowy kryzys finansowy strząsnął globalną gospodarką. W tamtym czasie brytyjski rząd podjął decyzję o zadłużeniu się, aby ratować upadające banki i stabilizować system finansowy. Rząd przeznaczył 137 miliardów funtów na dokapitalizowanie banków i dodatkowo udzielił gwarancji na kwotę biliona funtów.
Oczywiście odczuli to obywatele, ponieważ w maju 2023 roku ich zadłużenie przekroczyło 100% PKB. Jest to najgorsza sytuacja od marca 1961 roku, a kwota tego zadłużenia przekroczyła już 2,5 biliona funtów. Dla porównania w Polsce szacuje się, że dług publiczny wyniesie w tym roku 60% PKB. Jak to realnie wpływa na obywateli? Mniej pieniędzy na opiekę zdrowotną, edukację i bezpieczeństwo, a za to wyższe podatki i coraz większe koszty życia. Do tego taka sytuacja skutecznie odstrasza inwestorów, a sami Brytyjczycy coraz częściej obawiają się o przyszłość swojego kraju. Ludzie masowo tracą pracę, rozdą rachunki za energię i drożeje czynsz. Przedsiębiorcy zamykają swoje firmy, a w Wielkiej Brytanii pojawia się coraz więcej banków żywności, które kiedyś były rzadkością. Brytyjska służba zdrowia była kiedyś ich dumą narodową, a dzisiaj na pilne zabiegi czeka się miesiącami. Brakuje personelu.
A lekarze wolą wyjechać do Australii czy Kanady, ponieważ mają tam lepsze warunki i wynagrodzenie. A co z obywatelami? Nie mogą już liczyć na szybką i bezpłatną opiekę zdrowotną. Pozostaje im prywatne leczenie, a na to większości z nich nie stać. Oczywiście swoją rolę w tym kryzysie odegrał również Brexit, który dla Brytyjczyków był obietnicą poprawy sytuacji, a rzeczywistość okazała się zupełnie inna. W 2016 roku miało miejsce referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Władze mówiły wtedy, zabierzemy pieniądze z Brukseli i przeznaczymy je na szpitale, odzyskując kontrolę nad naszym własnym krajem. W tak przedstawionym świetle obywatele popierali ten pomysł, bo mieli już po prostu dosyć biedy i nie chcieli więcej wyjeżdżać do pracy za granicę. Jak już wiemy, dzisiaj Brexit wcale nie rozwiązał ich problemów, a wręcz przeciwnie.
Firmy zaczęły uciekać z Wielkiej Brytanii, pojawiły się problemy z transportem, a ceny w sklepach wystrzeliły w górę. No i mamy kolejny element, który przyczynił się do tego całego chaosu. Jakby tego było mało, to w 2020 roku na dobicie doszła jeszcze pandemia, lockdowny i wybuch skandalu Partygate. Okazało się, że w czasie gdy miliony ludzi były zmuszane do izolacji i obywatele dostawali mandaty nawet za zwykłe wyjście do parku, premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson najwyraźniej uznał, że ten zakaz dotyczy tylko plebsu. W jego siedzibie organizowano spotkania i przyjęcia, których uczestniczyli wysoko postawieni urzędnicy. Wśród nich był również Rishi Sunak. Zapamiętajcie to nazwisko, bo za chwilę do tego pana wrócimy. Jak ta sytuacja wyszła na jaw? Pierwsze doniesienia zostały opublikowane w listopadzie 2021 roku i opisano, że w grudniu 2020 zostało zorganizowane świąteczne przyjęcie mimo obowiązujących restrykcji.
Johnson początkowo wszystkiemu zaprzeczał, jak to polityk, Powiedział, że nie złamał żadnych zasad. Pojawił się tylko jeden problem. Nie spodziewał się, że media miały nagrania. Po ujawnieniu tych materiałów rzeczniczka Allegra Straton zrezygnowała ze stanowiska, ale to nie wystarczyło, żeby uciszyć media i obywateli. Ruszyła prawdziwa lawina. Policja wszczęła śledztwo i potwierdziła przynajmniej 12 nielegalnych zgromadzeń, na których rząd łamał restrykcje, które przecież wcześniej sam nałożył. Wystawiono 126 mandatów dla 83 osób, w tym Borisa Johnsona, jego żony i Richiego Sunaka. Ludzie byli wściekli, ponieważ miesiącami zamykano ich w domach, kazano odwoływać śluby, a rodziny nie mogły odwiedzać swoich bliskich w szpitalach, ani pożegnać ich na pogrzebach. a rząd w tym samym czasie bawił się w najlepsze. Media ujawniły przy okazji jeszcze jedną szokującą informację.
W noc przed pogrzebem księcia Filipa, kiedy kraj pogrążony był w żałobie, na Downing Street, czyli w siedzibie rządu, odbywała się zaklepiana impreza, a wino przyniesiono na nią w walizkach. Po tej imprezie Johnson jeszcze bardziej zaostrzył restrykcje, pokazując, że zakazy są dla obywateli, a nie dla osób, które je wprowadzają. Ten skandal ostatecznie przyczynił się do jego upadku. Stracił poparcie nie tylko wśród społeczeństwa, ale też we własnej partii. Lawina dymisji ministrów sprawiła, że Johnson nie miał szans, żeby utrzymać stanowisko premiera, ponieważ w oczach Brytyjczyków był już tylko symbolem hipokryzji władzy. Jego miejsce zajmuje list raz. Utrzymała swoje stanowisko premiera przez imponujący czas 49 dni. Ta pani zaproponowała po tych wszystkich skandalach radykalne obniżki podatków dla bogatych, nie mając do tego nawet pokrycia w budżecie. Rynek wpadł w panikę, a fund poleciał mocno w dół.
Na jej miejsce przychodzi właśnie pan Rishi Sunak, dobry kolega Borisa Johnsona. Nie mam pojęcia jak to możliwe, że z tak świetnie rządzącymi obywatele mieli czelność stwierdzić, że objęcie stanowiska premiera przez Rishi Sunaka w rzeczywistości niczego nie zmieniło. Może trzeba by ich powstawać za rasizm? Jeśli połączymy te wszystkie wątki, to już jest świetna recepta, żeby ludzie wyszli na ulicę i rozpoczęli protesty, a do tego dochodzi jeszcze dramatyczna sytuacja mieszkaniowa. Wielka Brytania od lat ma problem z kryzysem mieszkaniowym, a z każdym rokiem on się jeszcze bardziej pogłębia. Wszystko zaczęło się od przepisów z 1947 roku. Decyzje o nowych inwestycjach w dużej mierze zależą od lokalnych mieszkańców, którzy często sprzeciwiają się projektom, argumentując to ochroną krajobrazu. Skutek! braki mieszkaniowe i drastycznie rosnące ceny nieruchomości.
W 2025 roku średnia cena domów w Wielkiej Brytanii osiągnęła nowy rekord, poziom prawie 300 tysięcy funtów. W rezultacie młodzi Brytyjczycy nie mają szans na odłożenie nawet na wkład własny, bo ich pensje nie nadążają za rosnącymi kosztami życia. Dodajmy do tego jeszcze ogromny problem, żeby w ogóle kredyt na mieszkanie uzyskać. Banki wymagają wyższych depozytów i stosują ostrzejsze kryteria zdolności kredytowej. Młodzi nie mogą kupić własnego mieszkania i są skazani na wynajem po absurdalnie wysokich cenach. Koszt najmu przekracza 50% przeciętnych dochodów, a w Londynie ceny mieszkań na wynajem są jednymi z najwyższych na świecie. W Wielkiej Brytanii standardem robi się nie wynajem mieszkania, a pokoju. Standard życia Brytyjczyków drastycznie spada i coraz bardziej widać nierówności społeczne, a młodzież nie ma środków na edukację i są bez szans na rozpoczęcie własnego, normalnego życia.
Czy Wielka Brytania wstanie z kolan, a do polityków wreszcie dotrze, że ściągają ten kraj i swoich obywateli na dno? Jak powiedział klasyk. . . Zobaczymy, czas pokaże, czas pokaże. Polska wspiera Ukrainę jak mało który kraj. Oddaliśmy broń, miliardy złotych i otworzyliśmy przed nimi nasze domy. Tymczasem coraz więcej Polaków wpada w skrajne ubóstwo, a rząd dalej rozdaje pieniądze, których po prostu nie ma. Wiele osób boi się zadać to pytanie głośno, ale czy Ukraińcy niszczą Polskę? Kliknij w miniaturę i sprawdź czego nie usłyszysz na ten temat w mediach. To jest kanał bez cenzury. Dziękuję za oglądanie i do zobaczenia. D.
By visiting or using our website, you agree that our website or the websites of our partners may use cookies to store information for the purpose of delivering better, faster, and more secure services, as well as for marketing purposes.