VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Dobry wieczór Państwu. Chyba dobrze nastawiony mam to wszystko. Może trochę zmniejszy to światełką, dlatego że by mnie tak nie rewiło. Żeby był taki może bardziej półmrok. Kilka degresji zanim się zawsze zastanawiają. Może Państwu powiedzieć rzecz taką, że ostatnie do jesienia. Medialne o tym dziecku, o tym panu, który. Przez szpital stał i nagrywał jeszcze live. A krótko potem w szpitalu zmarł. Nagle na zatrzymanie krążenia. Powiem Państwu taką rzecz. Mnie to przeraża chyba z Was także. Nie ma pytań. Nie tylko w tym. Nie ma pytań w wielu innych kwestiach, które też mnie przerażają. Ale odniosę się do tego dziecka. Tej dziewczynki 14-letniej. Państwo przerażające są dwie rzeczy. Przerażające jest to, że. Dziecko.
Ta dziewczynka miała wychłodzone ciało, ale. Sekcja wykazała tam. Śmierć mózgową, krwotok mózgowy. Dziewczynka dzwoniła do ojca z tego, co media podawały. I to mówiła, że nie ma orientacji gdzie jest. Że bardzo źle się czuje. Państwo 14-lat. Dziecko. Wiadomo, że zdarzenia zdrowotne mogą stać się w każdym okresie wiekowym. Nie wydaje się Państwu dziwne, że tych nagłych zdarzeń. Najgorszych, jakich człowieka w ciele mogą spotkać. Czyli śmierć. I jest. Anargująco dużą. Jakoś nie ma na ten temat szerszej dyskusji. Ja absolutnie nie chcę. Ani w jednym, ani w drugim przypadku tego pana. Celebryty czy świętej pamięci. Czy tej dziewczynki świętej pamięci. Wypowiadać się nie jestem lekarzem. Nie znam jakiejś autopsji. Tego co się im naprawdę stało.
Więc tutaj nie będę snuł jakichś swoich wywodów. A też nie jestem lekarzem. Natomiast. A propos szukania tej dziewczynki. Z Państwa. To się stało krótko po jej wyjściu do szkoły. Do szkoły z tego co wyczytałem w mediach. I policja. Jeżuik. Ojciec poszedł zgłosić to pilnie na policję. Chcąc uzyskać pomoc. Policja go podobno długo przesłuchiwała. Zadawała różne pytania. Czemu nie zrobiono głównie penetracji terenu. Który ona mogła przebyć. W sposób oczywisty. Idąc w oczywiste miejsce. Chcąc dotrzeć do szkoły. Jeżeli szkoła była z tego co się tam orientuje. W innej miejscowości. To trzeba było tą drogę przebyć. Kilka godzin minęło. Zanim ktoś przypadkowo zorientował się. Że dziecko potrzebuje właściwie. Za późno była ta pomoc. Drodzy Państwo.
Ja wam dam przykład z dnia na dzień. Takich maili różnych mam sporo. Oto we wrześniu. Zwrócili się do mnie ludzie. Z Wrocławia. Zginął im samochód. Przeciętny samochód osobowy. W którym mieli jakieś narzędzia. W którym mieli jakieś dokumenty. W którym mieli jakieś informacje. W którym mieli jakieś informacje. W którym mieli jakieś informacje. W którym mieli jakieś informacje. W którym mieli jakieś dokumenty. Dla nich ważne ci Państwo. Ja wykonałem wizję. I nie byłem w stanie w tym przypadku akurat wskazać im. Ścisłego punktu gdzie jest samochód. Ale stwierdziłem że samochód jest niedaleko. Nie przebył dalekiej drogi. Góra do 20 kilometrów. I powiedziałem że samochód sprawca porzucił. Powstał go gdzieś na jakimś parkingu.
I szybko będzie od kogoś meldunek. Na policję. Że ten samochód komuś tam zawadza. I policja szybko znajdzie ten samochód. Takie było moje poczucie. Dokładnie przedwczoraj otrzymałem od tych Państwa maila. Zwróćcie uwagę. Ja dostałem maila 1. 10. 2013. A ci Państwo przedwczoraj do mnie napisali maila tej treści. Mam nadzieję że nie będą. Danych ich nie podaję. Tylko z wyjątkiem tej że to sprawa tyczy Wrocławia. Posłuchajcie Państwo. Co ta Pani napisała. Właścicielka czy współwłaścicielka tego pojazdu. Proszę posłuchać. Nie wiem czy pamięta Pan moją sprawę. Zapewne ma ich Pan całe mnóstwo. Ale może po przeczytaniu wcześniejzej korespondencji przypomnij się Panu ta historia. Chciałam weznać. Że wczoraj otrzymaliśmy wiadomość z Komisariatu Wrocław Flekowiec. Że samochód się znalazł.
Okazało się. Że już w dniu kradzieży po opróżnieniu do zelektrony rzędzi. Został on porzucony w okolicach ulica Trełgut. W M. Wrocławiu w taki sposób. Że utrudniał ruch i ktoś zgłosił ten fakt na policję. Która następnie odcholbała pojazd na parking policyjny Wrocław w Psie Pola. Co prawda Pana wizja nie pomogła nam go odnaleźć. Ale miał Pan rację co do przebiegu zdarzał i słusznie powiedział Pan. Że samochód stoi na parkingu Smaili Wesołe. Dokumenty na których nam tak zależało były w samochodzie. Więc poczuliśmy wielką ulegę. Teraz pozostaje mi tylko złożyć zażalenie na policję. Gdyż przysłuchiwano mnie jak inajemce dwukrotnie w tej sprawie. I prowadzono śledztwo praktycznie 3 miesiące. Podczas gdy samochód od początku stał na policyjnym parkingu.
Nie. Wspomnę o tym, że mi wystawiono rachunek na 2770 złotych. Z te 12 tygodni parkowania i holwania. Dobrej nocy. Państwo. Jak mnie do końca rozumiem z tego maila. Czy policja od razu znalazła ten samochód. Czy później. Ale ktoś zgłosił. Tak jak mówiłem. Komuś będzie ten samochód przeszkadzał. I zgłosił na policję. Policja odzyskał samochód. Ci państwo byli dwukrotnie przysłuchiwani. Jako nie wiem kto. Podejrzani. Bo tak rozumiem te streści tej korespondencji. Dalej. Dostali rachunek. Za zatrzymanie samochodu na policyjnym parkingu 2770 złotych. Za 12 tygodni parkowania i holowania. Spore pieniądz. Czy to tak ma wyglądać. Zapewne. To były jakieś elektronarzędzie. Ci państwo pracują. Mają firmę. Płacą ZUSy. Płacą podatki. Zasadzamy. Zasadzamy. Zasadzamy.
Zasadzamy. Płacą podatki. Policja. Służba zdrowia. To wszystko utrzymuje się. Z naszych podatków. Z naszych ZUSów. No i jak to jest. Ginie samochód. Policja go trzyma dwanem. Kilkanaście tygodni. Na parkingu. Dlaczego? Z tego wniosek. Może źle to rozumie. Że policja dopiero zorientowała się. Że tych państwa samochód. Znajduje się na parkingu. Ustrzeżonym. I dopiero po kilkunastu tygodniach. Im oddano. Wystawiając. Rachunek za to. To jest chore. Moim zdaniem. Tak to wynika z tego maila. Co jest bulwersujące. I to de facto. Żeby było jasne. Nie policja znalazła ten samochód. A zdenerwowany. Również mieszkaniec tej ulicy Traugutta. Któremu wadził ten pojazd. Po jakimś czasie. Widząc, że stoi tam samochód. Po prostu zadzwonił na policję.
Celem żeby sprawdzili co to za pojazd. I wtedy policja. Odchorowała go na parkingu. Ale z tego wniosek. Że chyba nie wiedzieli, że to jest z tych ludzi. Że dopiero dużo później zorientowali się. Że to jest z tych ludzi. Im oddali. Dlatego tak dużo. Ci ludzie ten parking musieli zapłacić. Bo długo to trwało. Ja rozumiem, że jeżeli ktoś zgłasza. Kradzież samochodu i. Okazuje się, że skradziony samochód. Znalazł się gdzieś. Na parkingu. To policja no co robi. Może scholować ten samochód. Na parking. Nawet płatny parking. Ale przecież policja. Powinna od razu wiedzieć. Że aha. To jest. Rejestracja taka i taka. A to komputer wykazuje. No to my mamy zgłoszenie. Takie a takie. Więc wzywamy właścicieli.
Samochodu. I niech odbierają swoje. Swoją zgubę. Okazało się, że. Taka procedura zaistniała. Ale z tego. Przynajmniej tak ja rozumiem. Z tej treści maila. Że to zaistniało. Po długim długim czasie. Jako zakunek. Za parkowanie. Przebyższy być może. Albo dorównał. Cenie auta. Bo auto było. Sławej marki. Służyło do pracy. I nie wyglądało na. Drogie auto. Więc. Czy to jest. Opieszałość. Wydaje mi się, że to jest pewien bałagan. Który. Z martwieniem. Tych państwa. Tych państwa naraził na. Straty duże. Bo prawie 3000 musieli za to. Auto jeszcze zapłacić. To jest jeden z przypadków. Jak właśnie. Wygląda sytuacja. Wydaje mi się, że w zaginięciach. Zwłaszcza gdzie giną dzieci. A tudzież właśnie. Gdzie ta dziewczynka. Dzwoni do ojca.
Wyraża się dziwnie. Mówi, że nie orientuje się. Co jest wokół niej. I tak na pewno było. Przecież. Trwiła w tym jednym miejscu. Stało się coś jej na pewno. Nagłego. Przesłuchiwanie. Zamiast szybkiej akcji. Wydaje mi się to. Niezgodne. Ze sztuką. Działania. W takich sytuacjach. Zwłaszcza, że mowa jest o. Nieletnim dziecku. Tak to wygląda. Dzień dobry. Dziwnie to wszystko. Wygląda ponieważ. Patrząc z perspektywy. Czasu. Bo przecież. Była już jakiś czas temu. Trwała jakiś czas. Bardzo dużo jest informacji. O. Nagłych przypadkach. Różnych ludzi młodych. W średnim wieku starszych. Ostatnio pani z europarlamentu. Która miała. Pewne działania w kierunku. Chciała. Odtajnienia. Korrespondencji. Z. Unią europejską. Na temat właśnie. Tych rzeczy. Tak los się potoczył. Ona też prawdopodobnie.
Chyba co pamiętam. Jedną samochodem. Nagle. Niestety straciła. Straciła życie. Przeszło do. Przerzucić na nasze tempo życia. Na stresy w jakich żyjemy. Świat. W jakiś sposób. Nabrał tempa. Że tak naprawdę. Każdy z nas żyje w jakimś. Podwyższonym. Stanie w jakiej. W jakiejś ciągłej niby to. Gonitwie. Ale w mediach jest. Milczenie. Nie. Nie docieka się nie zadaje się pytań. Ja. Pamiętam śmierć. Nagłą. W tamtym okresie czasu zarazy. Kiedy już. Były te rzeczy. Żory kolory. Roliewa. Tutaj taka sytuacja że pamiętam. Kiedyś. Zdarzyło mi się z tym panem. Osobiście spotkać. Byłem zaproszony do. Telewizji Polski programu drugiego. Byłem ja. Była pani Anna Seniuk. I właśnie był Żora. Koroliew. Wtedy. Ja. Brałem udział. Trzech odcinkach. Serialu.
Egzamin z życia to się nazywało. Ja miałem taką rolę. Ja miałem rolę jasnowidza. W tym serialu miałem nazwisko. Jankowski jasnowic. Jankowski. I w tym serialu. Szukałem. Pani. Pani Anna Seniuk. Przyjaciela. Przyjaciel. Już świętej pamięci. Ojej. O. Kto grał Wielkiego szuk. Gówną rolę. Chyba pan Nowak. Tak. Nowicki. Co robi 60 lat z pamięcią. Pan Nowicki to właśnie tym przyjacielem. I chyba trochę się w fabule podkochiwała pani Anna Seniuk. Pan Nowicki. Pan Nowicki był hazardzistą. Podpadł przestępcą. Pożyczował od nich pieniądze. W końcu nie oddawał im. Jak to hazardzista. Nie miał tych pieniędzy. Stracił je. I kwestia była taka, że że niestety, ale porwali go. I ja doprowadziłem w fabule do uwolnienia w dość dramatycznych warunkach, ponieważ tam stacy zostali złapani na gorącym uczynku. Wzięli w bagażniku samochodu.
Miał zaknablowaną buzię. Ręce. Doszło prawie do wymiany ognia. No i działo się to przy mnie. Przy pani Annie Seniuk. No i właśnie tam w tym studio jak kiedy mówiliśmy o tej przygodzie serialu wypowiadałem się ja, wypowiadała się pani Anna Seniuk. Właśnie też wypowiadał się Żora Koroliew. Szokowała mnie potem jego śmierć. Kogurz by nie. Młody człowiek, wysportowany. Spokojny. Pamiętam, zawsze był uśmiechnięty. Tam w każdej chwili w tym programie, w którym właśnie w Betroje byliśmy. Ale przecież takich ludzi mnóstwo zmarło nagle. Ten celebryta, który, przepraszam, ale wyleciało mi nazwisko z pamięci, może to nieładnie, ale ten pan królowie życia, to się go nazywało, tak, który występował, który zmarł. On widać, że cierpiał. Był zdezerentowany. Niektóre osoby mówią, że on zachowywał się dziwnie. On się nie zachowywał dziwnie.
Dziwnie, drodzy państwo, lęk przed czymś, co nagle w organizmie nastąpiło i boimy się, jest świadomość, że on nawet powiedział, że on boi się, że umrze czy coś podobnego. To jest taki lęk, że my nie jesteśmy sobą w tym momencie. Ja przez to, na co chorowałem i jestem po operacji, miałem stany bardzo ciężkich migotań i szczęścia, które nie były w stanie zrozumieć, że to jest coś potwornego. To trwa, taki atak trwa jakiś czas i jest w środku taka panika, że serce bije nieregularnie, że coś cię zatyka, że za chwilę może być wszystkiego koniec, tu cielesny. To jest taka panika, że człowiek w danym momencie nie może zarealować się w sensie jakiegoś spokoju.
Ta panika i niepewność, i lęk tak się z sobą mieszają, że człowiek nawet jeżeli bliscy obserwują człowieka w takim stanie, widzą, że coś jest z nim nie tak, ale jak może być coś z nim tak, jeżeli jest taki lęk, uzasadniony lęk. Nie pamiętam też nazwiska, ale pamiętacie państwo film, kiedy to piosenkarz rosyjski, ten, który śpiewał biały Erozy. Ja widziałem takie filmy chyba też na YouTube, one krążyły jakiś czas, bo on chyba po koncercie właśnie dostał takiego ataku. On nie zmarł od razu. I pamiętam, jak go z samochodu wyprowadzały dwie osoby. Wyskoczyli, jacyś, bo on z kimś chyba jechał i te osoby wyskoczyły i go pod ręce prowadziły, a on podobnie widać było cierpiał, żył, cierpiał jak ten człowiek, którego film wiele osób na YouTube obejrzało krótko przed jego śmiercią. Dziwne to jest i ja myślę, że media dawno podjęłyby tę tematykę, no bo to są dziwne rzeczy, a nie podejmują.
Drodzy Państwo, dzisiaj zaczęła się, skończyła się, skończył się zawieszenie broni w strefie gasy. Izrael, no i Hamas zaczęły ponownie wojnę. Wojnę, którą już dzisiaj jakieś żniwo zebrali w postaci cywili, głównie cywili w strefie gasy. Drodzy Państwo, media, przynajmniej nasze nie kwapią się do jakiś dywagacji na ten temat. Mowa jest o bardzo poważnych, strasznych rzeczach wobec cywili, wobec dzieci. Ja zadaję sobie pytanie, w jakim my świecie żyjemy? O co tu chodzi? O co w tym wszystkim chodzi? Ja mam swoje przeświadczenie. Ja uważam, że my żyjemy w trzeciej światowej. Nie ma znaczenia jak ona się rozgrywa. Na razie lokalnie, na razie w świecie, dzieje się to bardziej politycznie i gospodarczo. Drodzy Państwo, nie możemy rozdzielić dwóch rzeczy. Nie możemy rozłączyć dwóch rzeczy. Zarazy i teraz tej sytuacji na świecie, którą mamy, a która oscyluje w kierunku wojny światowej.
Chcę Państwu oznaczyć, że dzisiaj Chiny oficjalnie wypowiedziały się na forum ONZ, że Chiny proponują dwupaństwowość w konflikcie wojny Iranu z Hamasem, czyli by palestyńczycy mieli swoje państwo, Izraeli swoje państwo. Raczej jest to dla Izraela niedopuszczalne i ale Chiny zaczynają głośno wyrażać swoje zdanie w tym kierunku. Drodzy Państwo, a jeżeli jak mówię, ja mam poczucie, że to się wymknie spod kontroli. Że tu nawet nie chodzi o strefę gazy, nie chodzi o Palestynę, ale chodzi o Bliski Wschód. Obawiam się, jeszcze raz powtarzam, że zażewiem może inaczej, to co jest teraz lokalną wojną, wymknie się spod kontroli. To jest ta moja wizja sprzed wielu miesięcy, że powstanie druga lokalna wojna na Bliskim Wschodzie, poza Ukreiną i ta się wymknie spod kontroli. Ale nie możemy rozłączyć tych dwóch zdarzeń, no bo była zaraza. Dla mnie bardzo dziwne, Drodzy Państwo, jest to, że w krótkim czasie kilka firm na świecie znajduje medykament.
Ale uwaga, Rosja też go znalazła, a i Chiny też go znalazły. Rosja go znalazła i nazywała go spódnikiem. No właśnie. Bardzo dziwne to. Drodzy Państwo, ja niejednokrotnie wspominam o, kilka razy wspominałem o sztucznej inteligencji. Piszcie komentarze, że sztuczna inteligencja to tylko program, że sztuczna inteligencja to nic nadzwyczajnego, to następny, następny etap rozwoju elektroniki, jak na razie elektronika nam pomaga. Oczywiście, bezspornie elektronika nam pomaga, by nanaski związane z internetem, z przesyłaniem informacji na żywo, to co ja teraz robię w stosunku do Państwa, to wszystko działa i jest imponujące. Gdybyśmy tak spojrzeli z perspektywy innej, to byśmy uznali, że to co działa i co jest imponujące zamienia nasze życie, w bycie, w bycie, może inaczej, zamienia nas w takiego, ja nie wiem jak to nazwać, obserwatora. My mniej żyjemy, my teraz żyjemy najczęściej w większości po to, żeby spijać z tych ekranów wszystko to, co tam jest, a jest tam wszystko.
I najgorsze jest w tym, że mamy nieograniczony wybór, co chcemy. Chcemy głupot, mamy głupoty, chcemy poważnych rzeczy, mamy poważne rzeczy. Chcemy z kimś pogadać, gadamy. Tam też są nasze dublikaty na różnych komunikatorach, nagrodą, to co w mózgu wywoływało radość, jeszcze nie tak dawno, nie wiem, pogranie z chłopakami w piłkę, ja mówię o młodzieży, nie tylko, przeżycie czegoś ze znajomymi, na żywo, życie, relacje międzyludzkie, to się zamieniło w łapki serduszka, kotki, nie wiem co i to daje nam spełnienie, to daje nam satysfakcję, no to uwaga, jeżeli to daje nam satysfakcję i spełnienie, to my już żyjemy dla swojego dublikatu. Czyli Ty oryginał, Ty oryginał. Sporo czasu poświęcasz, żeby siebie jako dublikat wystawiać w różnych odsłonach, pokazywać, pokazujesz się tam, dostajesz satysfakcję w postaci elektronicznych braw, w elektronicznych serduszek, w elektronicznych innych rzeczy i to Ci daje satysfakcję. Mniej mamy czasu, dużo mniej mamy czasu na prawdziwe relacje, życiowe relacje, na życie.
Drodzy Państwo, a teraz jesteśmy w dobie jeszcze ciekawszego wynalazku sztucznej inteligencji, która już powstała. Ona się błyskawicznie tylko kształci i uczy nas, uczy wszystkiego się. No właśnie, to, że ta sztuczna inteligencja pozbawi wielu ludzi pracy, przydatności, to jeszcze nie nic takiego złego. Mnoży się wiele różnych innych problemów, bo jeżeli w tej chwili jesteśmy uczeni na e-porad, jako taka pandemia została odwołana, ale uczy się, nauczeni jesteśmy na e-porady, nauczeni jesteśmy na e-naukę, nauczeni jesteśmy na dużo, dużo e. Ja dostałem dzisiaj wezwanie z sądu, jako świadek, autentycznie dostałem, aż z Warszawy. I myślę sobie, o rany, otworzyłem tą koperkę i myślę sobie, no nie, no będę musiał jechać celowo do Warszawy, żeby powiedzieć parę słów, ale czytam w tym wezwaniu, że mam podać swój mail, adres mailowy i tam coś jeszcze, bo jestem wezwany jako świadek, jako, raz, żeby mówię rzecz poważną, więc, moment, ja wezmę sobie to pismo, ja wam to weźdzę, jak to brzmi.
A, to tak brzmi. Sąd. Żeby nie było. To jest ta koperta. Tak, i drodzy państwo, sąd okręgowy w Warszawie wzywa mnie tak, wezwanie świadka na rozprawę zdalną. Z wezwaniem do wskazania, a, z wezwaniem do wskazania adresu e-mail. No i tak, tu jest objaśnienie i tak dalej, no, czyli tak, wezwanie świadka na rozprawę zdalną z wezwaniem do wskazania adresu e-mail. No właśnie, i to mnie uspokoiło, ale z drugiej strony sobie pomyślałem, ludzież. Z jednej strony to jest wygodne, ale z drugiej strony okazuje się, że świat sprawy, załatwianie spraw przechodzi tam, za ten monitor. Tak sobie pomyślałem, no, wygodniejsze to jest dla ciebie, pomyślałem, ale zobacz, jak ty i każdy z nas jest coraz mniej potrzebny fizycznie. My załatwiamy sprawy, większość spraw tam za monitorem. I oczywiście każdy powietrzyma jest duchem czasu i i ok jest. Jest ok. Ale to nie jest ok.
Drodzy Państwo, czasami, czasami przychodzą mi do głowy bardzo dziwne myśli. Zastanawiam się nad swoją egzystencją, bo młody nie jestem. Wszystko się na tym świecie, co żyję kończy. I tym bardziej zastanawiam się nad swoją egzystencją, jak wielu ludzi innych. I co chcę Państwu powiedzieć, że nie cyfrowy świat, a ten pamiętam ze swego życia. Kiedy to ludzie chcąc sobą pogadać, musieli się spotkać. Kiedy to, że się ze sobą spotkali, było nawet fajne i miłe. Kiedy budowały się więzi międzyludzkie właśnie w taki sposób przyjaźń. Kiedy ludzie reagowali na swoje gesty. Spotkałeś się z innym przycielem, czułeś, że on ma akurat niedobry dzień, zły humor, inny dzień widziałeś go radosnego. Tu przez te szybkie elektroniczne możemy ukryć wszystko to, co się z nami dzieje. Tu możemy być zawsze wspaniało myślni i fajni. I wszystko gra.
Tylko czego jest więcej nas za tym monitorem czy nas tutaj żywą? Czy nie macie wrażenia, że ogarnia nas coraz większa pustka jeżeli właśnie chodzi o żywe relacje międzyludzkie? Wiesz, w małej miejscowości lubię z ludźmi rozmawiać, ale ludzie nawet na ulicy przemykają obok siebie. Często wpatrujący się w ten ekran, nawet idąc, ludzie w głowach mają to, że oczekują cudzego telefonu, cudzej relacji, cudzej łapki, cudzego serduszka, cudzego uśmiechu lub oklasków elektronicznych pod tym, co wstawiliśmy. Czy to jest normalne? Z jednej strony tak, ale z drugiej strony nie, ponieważ my naprawdę zanikamy będąc sobą. My w jakiś sposób się przeistaczamy w to, co jest za tym monitorem, ponieważ tam jest wiele naszych dublikatów. Tu nie chodzi o to, że ktoś może być rozpoznawalny, a ty nie jesteś rozpoznawalny. Masz grono swoich przyjaciół i zastanów się, czy nie jest czasami tak, że więcej waszych relacji jest tam za tą szybką, jak face to face. To jest bardzo istotne, a to postępuje.
I co jest najistotniejsze? My, my zastanawiamy się, tamta dziewczynka, która zasłabła, padał mocno śnieg, siedziała gdzieś w miejscu bardzo ruchliwym. Ludzie bardzo szybko opiniują, jacy to bezwzględnie ludzie musieli ją mijać, nie do końca. Tam był blisko przystanek autobusowy, więc przechodnie mogli myśleć, że dziewczynka sobie poszła, gdzieś tam przysiadła i z kimś pisze i nie przeszkadza je padający śnieg, bo jesteśmy tak związani z telefonem, że my kucamy, my siedzimy na ławce, świetlą obok nas ludzie. Może niektórzy mieliby chęć z nami słowo zamienić, ale nie ma czasu, bo trzeba patrzeć co jest za ekranem, czy ktoś do nas coś napisał, a może coś piszą w ogóle ciekawego. A może następny żarcik gdzieś zobaczymy. To są rzeczy niedobre, to zmienia nas w pewnym sensie w medialne zombie. Coraz bardziej będziemy się czuli czasami w nas będą przebłyski Holendę. Jak mało się widuje z ludźmi, którzy kiedyś widywałem, czy widywałem częściej.
I to działa dwunasów, ponieważ oni nie mają czasu, bo śledzą monitor i my nie mamy czasu. W końcu godzimy się z tym, że z tym duchem czasu idąc my jesteśmy przecież. To nieprawda, że nas nie ma. Widzicie Państwo, do jakiego paradoksu doszliśmy? To jest paradoks. Za czasów niecyfrowych rozmowa o duszy, o duchowości, o duchu była podobnie, podejrzliwie dziwna jak jest teraz. Ludzie w większości też nie wierzyli w takie zjawiska. Przeczyli sobie twierdząc, że są zjawiskiem materialnym i tylko materialnym. Ale zobaczcie jaki jest paradoks, że w tej chwili w pewnym sensie my się zamieniamy w duchy będąc w ciele przez tą elektronikę. Bo zastanów się, zastanów się, droga koleżanko, drogi kolego, zastanówcie się nad tym. I z iloma znajomymi dawno się nie widzieliście, a macie właściwie kontakt codzienny albo co kilka dni. Wy już odpuściliście sobie.
On nie ma czasu, ja nie mam czasu, ale relacja między nami jest żywa. Nie. Wy, jeżeli tak jest, to wy w pewnym sensie w realu dla siebie umarliście. Wy prowadzicie między sobą jakąś machinalną relację, która jest w pewnym sensie duchową relacją. Jakiej właściwości ma dusza? Dusza ma właściwości poczucia telepatycznego, niewidzialności, przenikania w czasie i przestrzeni, bycia tu, a po chwili gdzieś indziej. Takie magiczne właściwości można przepisać duszy. Oczywiście, ja sobie to trochę z głowy teraz wymyśliłem. Natomiast, jakie ma ten instrument, do którego teraz ja mówię, a Wy mnie oglądacie, jaki ma ten instrument właściwości? Podobne. Oczywiście, to wszystko rozumiemy mniej więcej, jak to działa. Tylko to tak działa. Jest to paradoks. Dalej jesteśmy, staramy się być realistami. Ale świat, który tworzymy, świat wirtualny, zaczyna wykradać nam naszą rzeczywistość. Bo my, zamiast przeżywać swoją rzeczywistość, udzielamy się, by tworzyć tą rzeczywistość, w której żyjemy jako dublikaty. To jest tylko etap. Etap.
To postępuje i to wprost, proporcjonalnie. To idzie błyskawicznie i coraz szerzej eksponuje, coraz szerzej pochłania nas ten świat wirtualny. Nie można koło tego przejść obojętnie. Ponieważ, czy my chcemy, czy nie chcemy, ten świat nas w taki sposób pochłonie. A my tak jesteśmy z tym zżyci, że raczej nie jesteśmy w stanie się od tego odsunąć. Zresztą właściwie będzie niewykonalne. Jednostki będą się zdarzać takie, ale społecznie nie. Ponieważ cały rozwój będzie polegał, cały przemysł będzie polegał dokładnie na rzeczywistości wirtualnej. Więc my będziemy co? W swojej rzeczywistości prawdziwej, my będziemy pracownikami rzeczywistości wirtualnej. Będziemy pracowali dla rzeczywistości wirtualnej. To posunę się dalej. Jeżeli, jeżeli ten rozwój technologiczny, który buduje tą wirtualność rozwijają, będzie Rus jeszcze 50 lat, może 100 lat. Co będzie za 100 lat? Zastanówmy się. A może za 100 lat już nie ja, bo mnie nie będzie. Ale ktoś postanowi OK, moje życie jest tutaj nudne w tym świecie, ale wirtualny świat jest już tak doskonały, tak kapitalny, tak fantastyczny.
Tam właściwie wszystkim mogę być. Że ja tam chcę przeniknąć, ja tu chcę w jakiś sposób się alienować. Będę żył. Ale będę jakby w uśpieniu, a chcę wejść tam, w tą doskonałą krainę. No i tu się rodzi pytanie. Czy my w tym świecie, w którym jesteśmy? Powiem, że, czy paradoksalno. Ale czy my w tym świecie, czy my jesteśmy pewni, że w tym świecie, w którym żyjemy nie jest to świat doskonałej wirtualności, w którym my obieramy sobie, jesteśmy gdzieś. To jest tamten świat. Ale cząstka naszej świadomości wciela się, tam się w jakiś sposób alienujemy i cząstka naszej świadomości wciela się w świat wirtualny. Powiedzmy, że tych światów wirtualnych mamy mnóstwo. Możemy sobie wybrać ziemię, możemy wybrać inne miejsce, inną postać i możemy wybrać nie tylko człowieka sobie, możemy wybrać że jesteśmy psem, kotem, krokodylem.
Czego się nie robi dla przeżycia i doświadczenia, że w tym momencie, kiedy poddajemy się takiej takiej grze możemy przyjmować bardzo różne wyzwania. Z punktu świadomości tej, która się poddałaby czemuś takiemu, każda opcja może być ciekawa. Wszak potem się wraca do siebie. To jest szaleńcze, co mówię, ale pewne szaleństwo jest już teraz. My się tym bawimy, to nas zaciekawia, interesuje, ale ten świat wirtualny, ale on nas pochłonie. Zdecydowanie ten świat nas pochłonie. Jaźnią właściwie można być tylko w jednej przestrzeni. Gdybyśmy sobie zadali pytanie kim, kim my tak naprawdę jesteśmy, gdybyśmy się cofnęli powiedzmy do lat 90.
Kiedy świat wirtualny był w powijakach, kiedy absolutnie nie zagrażał nam w sensie społecznym i nie było w sensie społecznym i świat wirtualny teraz, a to jest bardzo mały skok czasowy, gdybyśmy sobie zadali pytanie czy my jesteśmy społecznie inni jak byliśmy tamci? Zapewniam Was, że każdy z Was powiedziałby tak i nie z powodu, że cofnęli byście się o 20 czy 30 lat do tyłu i młodsi, pełni werwy energii. Nie. Żyliśmy w pełni w swoim świecie. Czuliśmy smak każdego dnia. Padał deszcz, czuliśmy ten deszcz. Świeciło słońce, czuliśmy słońce. Ktoś powie, teraz też to czujemy. Tak, ale nasza uwaga jest najczęściej skupiona to co jest za tym ekranikiem. Tam jest otwory, tam jest wszystko dla nas. Możemy tylko przebierać sobie, coś upolubić, coś lubić. To nam zabrało mnóstwo czasu. To nam zabrało mnóstwo tu samorealizacji. Ileż to ludzi może może było na ten temat dużo mówić.
Ale powiem Państwu, że że jeżeli nie znajdziemy medykamentu, że oczywiście świat wirtualny będzie się rozwijał i nie mamy szans szans tego zahamować i nie trzeba tego hamować. Ale trzeba umieć z tego korzystać. Trzeba potwornej samodyscypliny, żeby nauczyć się kontrolować i nie dać siebie wykraść. Chodzi o jaźń z własnego świata. Nie być przedmiotem rzeczywistości, którą sami stworzyliśmy. To jest bardzo ważne. To jest tak ważne, bo żeby się nie okazało, że my będziemy się zachowywali jak społeczne zombie. Ja ostatnio widziałem taki rysunek bardzo pouczający. Kiedy to idzie ulicą tłum ludzi, wszyscy szarzy, przygarbieni i każdy z nich w ręku trzyma komórkę, a ta komórka świeci im w oczy. A obok na ławce siedzą dwa roboty trzłekopodobne i te roboty czytają książki. I właśnie to się w tej chwili dzieje. Sztuczna inteligencja uczy się wszystkiego. Dawno przez nowości w telefonach nauczyła się rozpoznawać nasze twarze. Dawno nasze twarze istnieją w jakichś bankach twarzy. Dawno nas podsłuchują.
Nie po to, że jakieś tam korporacje interesuje co Kowalski do żony mówi w domu. Tylko po to, żeby algorytmy uczyły się jacy jesteśmy. Jesteśmy różni, więc jak różni? Jak sklasyfikować człowieka, który się odzywa do sztucznej inteligencji? Jak go sparować? Jak algorytm ma go potraktować po pierwszych zdaniach? Bo są typy ludzi, typ zachowań. To wszystko w bankach danych jest. Ponieważ po to aparatury nas podsłuchiwały, żeby nie rozumieć co mówimy sobie prywatnie, tylko po to, żeby algorytmy nabrały wiedzy o nas. A to jest bardzo skomplikowane. Uważam, że robota została wykonana w tej chwili. Sztuczna inteligencja uczy się z nami rozmawiać. Uczy się od nas. Uczy się naszej wiedzy. A my w tym czasie patrzymy w świat wirtualny. Bo nam się nudzi. Bo co można robić siedząc na przykład na przestankę autobusową czekając na autobus. No zerkać w ten ekran. A może warto pomyśleć. Zastanowić się.
Posłuchać ludzi z boku. Ale oni też musieliby się nie patrzeć w te ekraniki. Posłuchać ptaków. Popatrzeć jak ulica wygląda. Kto przechodzi. Może wtedy. Dojrzelibyśmy gdzieś tam dalej dziwnie siedzącą dziewczynkę. Przypadającym śniegu. I może nam do głowy przyszło, że ona sobie tak tam nie siedzi. Tylko może trzeba podejść do niej, bo to dziwnie wygląda. Wszystkiego dobrego. Pozdrawiam Państwa. .