VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Dobry wieczór Państwu, jeszcze małą chwilkę. Muszę się pokazać na drugim ekraniku. I już się zaczęło. Dobry wieczór Państwu. Jest obraz. Dobry wieczór Państwu. Dzisiaj audycja, do której się długo wahałem, czy to zrobić, czy nie, Adolf Kudliński, niestety już w świętej pamięci człowiek, który odszedł, a który udzielał się w między innymi internecie człowieka, człowiek uważam mądry, człowiek bardzo skromny i pokorny do życia. Wielokrotnie zdarzyło mi się oglądać jego audycję i traktowałem tę audycję jako dobrą, pokorną edukację na różny temat. Przecież ten człowiek mówił rzeczy różne, mówił wszechstronnie na różne tematy.
Wahałem się, no bo tak, Pan Adolf Kudliński odszedł z tego świata całkiem niedawno, więc zastanawiałem się, czy nie będzie to pewne nadużycie z mojej strony, ale przecież robię te sprawy, dwie audycje temu pokazywałem Państwu jedne z ostatnich ciał, które znalazłem młodego mężczyzny Krzysztofa, którego szukano od 13 stycznia. Od 13 stycznia ja go ostatecznie wskazałem i 13 lutego, miesiąc później, znaleziono dokładnie w tym miejscu jego ciało. A przecież na mojej stronie widać, ile tam jest spraw, które dotykałem osoby, dotykałem zdjęcia osób nieżyjących i ustalałem, wskazywałem gdzie jest tych osób ciało. Zawsze mówiłem i będę mówił, że gdyby dusza nie chciała, by jej ciało było odnalezione, nie byłbym w stanie tego zrobić.
To jest specyficzne doświadczenie każde, związane z poczuciem telepatycznym, łączeniem się, po to żeby znaleźć ciało, trzeba się w jakiś sposób połączyć z osobowością tego człowieka, z duszą. Dlatego po tylu latach mojej wędrówki na ziemi i praktyce tego co robię, setki razy udowodniłem sobie, że taki kontakt jest możliwy, że z duszą jest możliwy kontakt, z duszą, która już odeszła z tego świata. Niekoniecznie dusze odchodzą od razu z tego świata, bywa, że tu jeszcze przez dłuższy czas pozostają. Tak czy inaczej przeszły już to pogranicze między tą a tamtą rzeczywistością. Ciekawy nieraz jest taki kontakt. Bardzo często religie uważają, że to jest niedobra rzecz, że to jest jakiś demonizm, jakieś historie, które mogą być demoniczne.
Ja tu chcę wyprostować Państwu pewną moją tezę. Ja uważam, że absolutnie takie poczucia nie mają nic wspólnego z demonizmem. Tak jak mówię setki razy łączyłem się z osobami cieleśnie nieżyjącymi, z duszami i poczucia miałem często bardzo błyskotliwe i bardzo pewne. Nigdy nie zapomnę i zaraz podchodzę już do doświadczenia poczucia Pana Adolfa Kurdyńskiego. Nigdy nie zapomnę, wiele lat temu szukałem chłopca w miejscowości Koło. Rodzice przyjechali, bo on się utopił w rzece. Kiedy to skupiałem się nad ich synem, gdzie jego ciało w tej rzece jest. Nie znając szczegółów utopienia poczułem kilka kwestii. Mianowicie poczułem, że on był z kilkoma chłopcami. Jeden z tych chłopców miał rower z sobą.
W efekcie okazało się, że tak było. Powiedziałem, że ich syn Kaszle rzeczywiście był przeziębiony. Tego dnia nie poszedł do szkoły, a koledzy wracający ze szkoły poszli do niego i on wyszedł z nimi na dwór. Poszli nad rzekę. Ja mówię, że wasz syn, mimo że kasłał, rozebrał się, wbiegł do rzeki, zamoczył się i wrócił z powrotem na ląd. Tak rzeczywiście było. W efekcie okazało się, że chodziło o zakład. Ktoś głupio krzyknął, bo był dość chłodny. To było przedwiośnie, to był chłodny czas. Nie było mrozu, ale było zimno.
Jeden z chłopców powiedział, że idzie o zakład, że nikt nie będzie odważny się rozebrać, wejść do rzeki, zamoczyć się i wyjść. No i ich syn, mimo że był przeziębiony, postanowił pójść po zakład. Założył się, rozebrał się, do majtek, wskoczył do tej wody, zanurzył się i wyszedł. Wygrał zakład, ale chyba chciał pokazać siebie bohatera, że nie chodziło tylko tu o zakład, bo po chwili zrobił dokładnie to samo. Jeszcze raz wskoczył do tej rzeki, krok za daleko zrobił. To był łuk, taki łuk rzeki.
Ja tam potem byłem na miejscu, ale nie będąc tam, nie znając znać tylko fakt, że się utopił, skojarzyło mi się w wizji coś takiego, że jak on drugi raz wskoczył do tej wody, zrobił krok dalej jak poprzednim razem i tam musiał być od razu jakaś głębia i wir go złapał. Ja mam wrażenie, jak go ten wir złapał, tak zaraz poszedł na dno i go wyrzucił ten wir, z powrotem. Ponownie na dno i wyrzucił go po chwili ten wir i przed trzecim wciągnięciem go do wody, miałem wrażenie, że on widzi koner pośrodku rzeki, jakby badyl drewna gruby, jakby drzewo się złamało i tak w środku było wbite w rzece.
Gruby koner i gruby uschły koner i on miał nadzieję, że chwyci się tego, zabrakło bardzo mało i trzeci raz go woda wciągnęła i już nie wypłynął. I tak dokładnie ci rodzice powiedzieli, że chłopcy zeznając potem na policji, powiedzieli, że jak go chwycił wir, tak dwa razy go wyrzuciło, wciągnęło i wyrzuciło i jak go trzeci raz wciągnęło, tak już nie wypłynął. Były poszukiwania, nic to nie dało. Ja potem po tej wizji pojechałem do miejscowości Koło po kilku dniach i wyobraźcie sobie, że jak stanąłem w miejscu łuku tej rzeki, to byłem w szoku jak widziałem ten koner wbity. Wtedy zrozumiałem, że całą scenę umierania tego chłopca widziałem jego oczyma.
Czułem tą nadzieję, że chwyci się tego konaru, ale woda była bardziej podstępna jak jego nadzieja. W efekcie ciało odpłynęło na odległość 18 km mniej więcej i jakiś czas później ciało zostało znalezione tego chłopca, zostało pochowane. Ja powiedziałem, że ciało może być około 20 km oddalone od miejsca utopienia. Tam na miejscu powiedziałem, że widzę takie spiętrzenie wody w pewnym miejscu i on jest przy spiętrzeniu wody. Okazało się w efekcie, że właśnie 18 km od tego miejsca idąc zwrótem rzeki, było z kamieni spiętrzenie tej rzeki kamieniami ułożone i on był przed tym spiętrzeniem gdzieś z brzegu w szuwarach rzecznych utkwiony.
Zobaczcie, tak się widzi to, ale ja to widziałem z jego myśli, z jego pamięci. Wtedy też dostałem jednego dziwnego wrażenia, mianowicie takiego, że czułem, mimo że to była jego śmierć, to był młody chłopiec, dopiero mu do życia. To był nastolatek, chodzący do podstawówki, ale czułem, że śmierć była dla niego bezpieczna. Nie umiem tego wytłumaczyć inaczej logicznie. Ale czułem takie coś, jak gdyby to było coś fajnego, ale nie sama śmierć, bo to by było nielogiczne, tylko potem to, co on poczuł, to było coś fajnego, jakby wrócił do czegoś. Wrócił gdzieś, gdzie mu jest dąża.
Pamiętam, że to poczułem, a skoro ten Konar, to wszystko, cały ten element, był jeden chłopak z rowerem, rzeczywiście on tylko do tej wody wskoczył dwa razy, to wszystko powiedziałem przed tym. Ja to zapisałem na kartce, rodzice czekali, pamiętam, w czerwonym maluchu, to było trochę lat wstecz. I jak to wszystko przeczytałem, wszystko się zgadzało. Oni mi o tym Konarze nie powiedzieli. Być może dla nich to nie było istotne, ale ja po kilku dniach, jak pojechałem tam i z policjantami strażą pożarną na pontonie płynęliśmy wzdłuż rzeki, to właśnie ten Konar był dla mnie szokujący. Każdy z tych elementów się zgadzał. Takich wizji miałem setki w różnych sprawach.
Mam nadzieję, że i tutaj w tym przypadku będę w stanie poczuć coś więcej, coś Państwu powiedzieć. Pan Adolf Kudliński. Preppers, człowiek wolny, człowiek mądry życiowo. Proszę ciepliwość, bo to trochę potrwa. Pierwsze poczucie, jestem w dublikacie swojego istnienia, bo tak chcę. Rozumiem to w taki sposób, jakoby on jest w miejscu, które sobie za życia stworzył i tam gdzie jest teraz, to jest dublikat tego, przepraszam, bo on tak chce. Adolf Kudliński Adolf Kudliński On mi się kojarzy w lesie. Jakieś są niskie coś. On jest w lesie, jest polana, las. On po śmierci został u siebie albo wrócił do siebie. Jakby żył dalej w ciele. I mówi coś o jakiejś piołunce, piołunka.
Być może ma to coś wspólnego z piołunem, piołunka, ale nie wiem, czy to jest jakaś ciecz, płyn, piołunka. Że on czuł coś z lewej strony i on nie chciał tego zbadać. Może coś wewnątrz, tylko piołunka, jakby nacierał się piołunką. Takie coś. Adolf Kudliński Czy coś by chciał przekazać widzom swoim? Że Ziemia jest fermą istnienia. Że Ziemia to jest coś jak ferma. Tu gdzie żyjemy. To jest ferma. Że tych ferm jest bardzo dużo. My jesteśmy w jednej z nich. Jest to połączone wszystko takimi zygzakami energii. Wszystko jest jakby połączone z sobą takimi zygzakami energii. Po śmierci stajesz się nośnikiem. Jednym z wielu nośników tej energii. Należysz do tej całości.
Te energi. To są zygzaki. Ale one są łączone z tymi fermami. Różnymi w różnych miejscach we wszechświecie. W każdej chwili możesz z tej energii jako jedna całość wyskoczyć, wyjść i być indywidualnością. Masz wolną wolną wolę. To nie jest, że jesteś wchłonięty przez tą energię i już tam jesteś. Jakoby nie masz wyjścia. Możesz wyjść z tego i być indywidualnością. Ale każda energia, każdy byt woli być w tych zygzakach tej energii. To jest jedna całość. Na początku masz kłopot z własną wyobraźnią. Bo cokolwiek sobie wyobrażasz, to się kształtuje. I trzeba umieć mieć nawodzy wyobraźnię. Bo ona może Cię przerosnąć. Wyobraźnia od razu kształtuje coś.
Wielu dusz tu wraca albo zostaje. Ponieważ nie potrafią sobie poradzić z kształtowaniem się wyobraźni. Dlatego będąc tam odwiedzą Cię Ci, których znałeś. A są nawet przy Tobie Ci, którzy tu zostali. Bo Twoja wyobraźnia to buduje. Czyli nic tu nie zostawiasz. Wszystko w wyobraźni zabierasz i możesz to kształtować. Genialne. I mimo, że tam jesteś i czujesz więź z całością, nie rozumiesz jej. Ona jest tak potężna. Jak tam pomyślisz o kimś, kto jest załóżmy tu, to możesz spowodować dwie rzeczy. Albo stworzyć go i on jest tam przy Tobie, albo znaleźć się tu przy nim. Więc nie tracisz nic. Ten realizm jest trudny do zrozumienia. Możesz mieć kogoś, kogo zostawisz.
Ten ktoś zapomni o Tobie i będzie z kimś innym. Ale i tak Ty masz tego kogoś dalej przy sobie. I on jest z Tobą. Bo myśli i jego uczucia są z poprzedniego okresu, wtedy jak był z Tobą. Czyli odchodząc, to tak jakby się odchodziło z wszystkimi, nawet z tymi, którzy tu pozostają. Raz,formtyardします, aktywent yummy Mahachany się hochleré. Jak się tego doświadcza tam, to jest trudno, trudne do zrozumienia. A co dopiero, jak się jest tu, nie można tego zrozumieć. Musisz się pilnować o czym pomyślisz, co sobie wyobrazisz. Kontrola wyobraźni jest najważniejsza. Jak się podoba? Jak się podoba? Jak się podoba? Jak się podoba? Jak się podoba? Jak się podoba? Jak się podoba? Wszechświat rozszerzają wyobraźnię.
To wszystko jest budowane poprzez wyobraźnię. Nie ma miejsc, w których nie możesz być. Chociaż są miejsca, w których Cię jesteś, a Ciebie nie widzą. Będąc cząstką w tej potędze, możesz wczuć się w samą potęgę. I czuć całą tę potęgę jako Ty. Wszystko jest w porządku. Wszystko jest w porządku. Wszystko jest w porządku. Wszystko jest w porządku. Wszystko jest w porządku. Wszystko jest w porządku. Wszystko jest w porządku. Nieważne kto, jaki ma kształt i czym jest w fermie. Doświadczyć należy wszystkiego. Odchodząc jesteś tą samą częścią wszystkiego. Nieważne kto, tu kim był. Lub czym był. Możesz być Ty samą cząstką wszystkiego i tylko Ty.
A możesz czuć się, że wszystko jest i Ty jesteś w tym wszystkim cząstkom. Nie ma znaczenia jak to będziesz odbierał, bo wolność jest i w takim i w takim poczuciu. To są takie pasy. Jakby przezroczyste, srebrne pasy poprzecinane w różne miejsca. One tworzą taką sieć nieregularnych pasów w różnych kierunkach i łączą to całość. Jako całość. I to jest energia, w której zawarte jest każde doświadczenie, każde przeżycie, każde istoty. To zbudowane jest przeżyć. Myśli, zdarzeń. Tak. To jest jak kąpiel w czymś doskonałym, szczęśliwym. Kąpieś się w szczęściu. Dłogości. Długość. To jest taki stan, że nie da się w takim stanie zrozumieć cierpienia. Mimo, że każdy tu w jakiś sposób w różnych momentach cierpiał.
Czy fizycznie, czy duchowo. Tam się nie da zrozumieć cierpienia. Taka jest błogość i samostanowienie o sobie tak wielkie, że można to wszystko poczuć jako Ty sam. Tą niesamowitą wielkość. Możesz wrócić do małej cząstki i dalej jesteś błogi. Stan wyższej świadomości i błogości. I widzisz to, co sobie wyobrazisz. Kiedy chcesz odpocząć, to ty się nie odpoczą. Gdy chcesz odpocząć pozytywnie od tej błogości, wracasz na którąś sfermę, by przeżywać, wzbogacać przeżycia. Cały czas mam poczucie słowa Piołunówka. Nie wiem dlaczego. Adolf Kurliński. Raz sobie wyobraziłem, że stoję koło siebie i widziałem siebie drugiego. Doznanie uniwersalności jest imponujące. Uniwersalności. Adolf Kurliński. Nie przeczę temu, co tu mówiłem.
Ale to co teraz, to co przeżywa, to tak jakby o niczym nie mówił. Jakaś starsza kobieta leciała samolotem. On sobie przybył do tej kobiety. To drugi raz mi się skojarzyło, więc to mówię. Przybył do tej kobiety. Nie wiem, co ta scena ma oznaczać, ale to państwu mówię, bo drugi raz to wyszło mi. Czyli ta kobieta jakby w ciele, tu, w realu, leciała samolotem pasażerskim, on sobie do tej kobiety przybył. Ona nie była świadoma tego, ale on był przy tej kobiecie w samolocie. Fermy mają inne prawa, urządzą umysły i pazerność. Te prawa nie mają nic wspólnego z istotą, z istnieniem poza fermą. Niech się nikt nie martwi swoją przyszłością. Przerywam to.
Wszystkiego dobrego państwu życzę. .