VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Dobry wieczór, dość późno za moment. Tu jest ta pierwsza 30 audycji, dzisiaj nie miało być. Długi weekend, święta i zapewne większość z Państwa wypoczywa. Korzystając z pięknej aury i pogody. Przecież tego lata mało u nas. To jest cała ta przyczyna. Trochę osób pisało, że zróbmy jakoś smętnie audycję. Myślę sobie, że zrobię audycję. Chociaż kompletnie nie mam w głowie. Mam pustkę w głowie, jeździłem pół dnia rowerem. Jestem zmęczony, mało mam ruchu. Postanowiłem zmienić to i rower jest fajnym rozwiązaniem. Zrobię sporo kilometrów dzisiaj tym rowerem. Cieszę się bardzo. Nawet zauważyłem, że taka jazda, takie zmęczenie jest bardzo fajne. Człowiek się tak lepiej czuje, szczęśliwie. Wysiłek daje szczęście. Nie tylko zmęczenie. To zmęczenie jest czymś bardzo przyjemnym.
Ponieważ daliśmy coś z siebie. Ja niestety miałem ostatnio bardzo mało ruchu. Przez to, że jestem przykuty do spraw do laptopa. Tak skorzystałem z tego, żeby dzisiaj wykorzystać pół dnia pojeździć na tym rowerze. Dość szybko. No i do tlenia ktoś napisał. Mirosław Tupiak. Radek Fan. Witam, obserwuję już kanał od wielu lat. Co najmniej 15. Jeszcze były odcinki jako wywiad w domu przy stole przy fajce. Od tylu lat się wszystko sprawdza. I oby to te wizje były pozytywne dla nas. Drodzy Państwo. Ja dzisiaj spróbuję poodpowiadać na Wasze pytania. Proszę, tylko nie zadawajcie mi takich pytań. Typu jak będzie w Lublinie, jak będzie w Rzeszowie, jak będzie w Warszawie.
To są pytania, na które jest trudno w jednym momencie znaleźć poczucie. Proszę, pytajcie o różne rzeczy. Co by chwyce. Postaram się Państwu odpowiedzieć. Anna Maria Hura. Witam serdecznie Pana Krzysztofa. Dobry wieczór Panie Krzysztofie. Czy bezpiecznie będzie w tym roku na Rodos w Grecji? Janna Juraczek-Anker Rodos. To też jest trudne pytanie. Zależne od sytuacji jaka się zacznie działać. Grecja. Ale Grecja mi się kojarzy z wielkim ogniem. Niekoniecznie to musi być jakaś sytuacja związana z wojną. Z wielkim ogniem. Czyżby Grecja miała w tym roku płonąć? Być może suszę. Być może coś innego. Ale mam wrażenie, że Pani w okresie, w którym poleci będzie bardzo zadowolona i przeszczęśliwa. Ja też byłem dwukrotnie w Grecji.
Jest to wspaniały kraj i naprawdę piękne widoki. Piękne widoki. Ale to jest bardzo trudne. To jest bardzo trudne. Jest to wspaniały kraj i naprawdę piękne widoki. Piękne morze. A właściwie morza, bo wokół Grecji są morza. Jest pięknie. Także spokojnie. Przemysław Hoffman. Witam Panie Krzysztofie i pozdrawiam z Irlandii. Pozdrawiam Pana także. Drodzy Państwo. Wiecie co? Ja chciałem, skoro już rozmawiamy. To nie są moje słowa. To co, mam nadzieję, że będę mógł dopuścić. Chyba tak. Ja to dojrzałem dzisiaj na Tik Toku i w telefon wgrałem. Nie wiem kto jest tego autorem, ale ktoś bardzo mądry. Chciałbym Wam to puścić. Te słowa. No właśnie. Pozwólcie. Już, już, już. Poczekaj. Poczekaj. Poczekaj. Pozwólcie, że ja coś puszczę Państwu.
Tylko teraz nie wiem jak to uruchomić. Coś tutaj namieszałem. Teraz tu namieszałem. Ale już. Dobrze. Teraz będzie, uważam. To dobrze. Ale gdzie tu jest play? Nie. A, bo tu nie jestem w jej. Słuchajcie, puszczę Wam coś. Zaznaczam. Nie znam autora. Moment. Motywacja rady wsparcie siła. To jest chyba taki, nie wiem czy to kanał, czy to na YouTube. I źle mówię nie na YouTube, na TikToku. Motywacja rady wsparcie siła. Ktoś takie coś prowadzi. Czyli prawda, wartość, zasady życia, motywacja wsparcie życia. I tak dalej. Dobrze. Ja sobie to pozwolę teraz puścić. I posłuchajcie. Ucieka mi to. Ale pozwólcie, że ja jednak sobie pozwolę. Posłuchajcie.
To jest bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo i co wzbudza zachwyt? Albo zachowujesz się jak człowiek, albo trzymaj się ode mnie z dala.
Drodzy Państwo, przepraszam za niektóre słowa niecenzuralne, ale też ja nie wiem czy można tutaj to puścić, ale no powiedzmy, że można. Wiecie co? Jest dużo prawdy w tym co ten narrator powiedział. Dużo prawdy w tym jak my żyjemy, jak odbieramy świat, co jest dla nas problemem, a co nie. Wiecie, ja tu mam, mówiłem wam już o tym wcześniej, mam tutaj na podwórku parę kotów, są to bezdomne, znaczy bezdomne, no ale są podwórkowe koty. Żyją tutaj niektóre po kilka lat, ale ostatnio ja miałem takiego zaprzyjaźnionego kota bardzo blisko ze mną, taki szarak, taki szary kotek.
Zawsze mnie jeden kot z tej grupy, mimo że daje jeść w całej grupie, ale jeden z tych kotów mnie tak się zbliży do mnie i był taki szarak, niestety ten szarak zachorował w tamtym roku, no i niestety szaraka już nie mam. Ale zaraz po nim pojawił się kotek. On od małego, nie wiem, tak odwagem miał do mnie podejść, zaprzyjaźnią się ze mną dalej, jest na dworzu, ale da się już pogłaskać, jak mnie widzi to podchodzi, a moją piwnicę wykorzystuję jako noclegownię, ponieważ kiedy ja tam idę powiedzmy wieczorem do pieca dołożyć, nawet teraz na ciepłą wodę, no to kotek przychodzi sobie, ma tam takie posłanko przy piecu, daje mu jeść, zajada sobie, a potem śpi.
Lubi się wylegiwać, bo rano nie lubię, nie lubię jak rano w przechodę do tej piwnicy, ponieważ jeszcze chce spać. On tak gdzieś dopiero dwunasta wychodzi na podwórze do reszty kotów. Mam takie czasami wrażenie, że jak on wyjdzie na to podwórze, inne koty na niego patrzą, to on się czuje taki ważniejszy, bo on jest w takiej bliższej ze mną komitywie, no i śpił mnie w piwnicy. Tak jest. Kotek ten jest dość nieszczęśliwy. Znaczy ja myślę, że on jest szczęśliwy, ale spotkało go nieszczęście. W tamtym roku nie wiem, czy ktoś go uderzył, czy samochód go potrącił, ponieważ miał bardzo mocno złamaną tylnią łapkę.
Nie dał się złapać, ale widziałem jak długi czas cierpiał, chodził, chodził na trzech łapkach, a widziałem też, że duży ból mu to sprawia. Nie chciałem go na siłę łapać, bo to by mój słań był jeszcze większy ból. Złamanie musiało być poważne. Ta łapka mu się zrosła, ale on ma tą łapkę sztywną. Czy jak siedzi, czy jak śpi, ta łapka prosto wystaje, jest taka sztywna. Nauczył się chodzić, nawet jest sprytny. Ostatnio widziałem taką sytuację, kiedy ten kotek wspiął się po drzewie, które stało bardzo blisko starego domku. Tu blisko mnie. To jest taki domek, który powinien być rozebrany do rozbiórki. Kompletnie ruina domu. Niestety nikt nie dbał o ten dom. Ten dom się wręcz zapada.
Wszystko się wali, są dziury w dachu. Taki dom zaniedbany. No i tam jakiś kotek mały, dopiero co chyba urodzony. Badutki kotek bardzo miauczał na strychu tego domu. Miauczał przeraźliwie. Tam nie można było wejść, bo drzwi są zabite gwoździami. Widziałem, jak ten mój kot z tą łapką sztywną wdrapał się na drzewo. Sprytnie skoczył na dach tego domu. Tam są w dachówkach dziury dość spore. Wszedł przez tę dziurę na strych tego domu. Wyciągnął tego kotka i ściągnął go do góry. Nie wiem, czy ten kotek był zostawiony przez swoją matkę. Ale ten mój rudobiały kotek zachował się jak bohater, mimo że sam był kaleką.
Dlaczego to Państwo mówię? Tak jak w tym tekście, który słyszeliście Państwo, że warto by było, żeby ten kot był w stanie wyciągnąć do góry. Że warto by było, gdybyśmy szanowali i cenili wszystko co żyje. Nie tylko to co nam się podoba. Mam w domu psa Albert, którego bardzo kochamy. Jest wielkim przyjacielem. Albert właściwie wszystko rozumie co my mówimy. Dosłownie wszystko. Jak nie raz chcemy zrobić coś co on lubi, a nie będzie mógł w tym brać udział, to jest to inspiracja i mówić pół słówkami. Bo Albert rozumie słowo wyjazd, jedziemy, przegodu się do wyjazdu. To Albert już z łapką jedną uniesioną siedzi, mocno wpatruje się w nas. I oczywiście błagalnie prosi, że chce jechać. Albert uwielbia jeździć w podróże.
Uwielbia to. A nie zawsze taką podróż parogozinną może jechać. Ale jest posłuszny. Oj, przepraszam. Jest posłuszny. Ale zobaczcie, to jest nasz pupilek. Wielu z Państwa też ma swojego pupilka. Ja widzę, że te koty bezdomne też szukają przyjaźni, szukają wsparcia, szukają dla siebie jakiegoś odnośnika. Dzisiaj, kiedy przyjechałem rowerem pod garaż, oparłem się o murek, płotu, żeby odpocząć. I patrzę z daleka i idzie mój przyjaciel, kotek. Podszedł do mnie, oterł się o nogawki. On nie specjalnie daje się złapać, nawet tylko nie próbuje łapać. Potem wskoczył na ten murek, usiadł obok mnie i tak sobie siedzieliśmy. Wszystko co żyje, potrzebuje więzi. Bez więzi na tym świecie jest ciężko żyć. Zwierzęta, które. . . No właśnie, głodu kogoś nie czujemy.
Ile zwierząt jest głodnych, ile zwierząt zimą jest bez zabezpieczenia jakiegokolwiek, żeby mogły gdzieś przebywać i się ogrzać, a jeszcze na dodatek głodnym. Gdybyśmy spojrzeli inaczej na te istoty, pozwróćcie uwagę, dusza. My przez wiarę, przez religię nauczyliśmy się tego, że dusza to jest coś, co przysługuje nam. Oczywiście ci, co mają zwierzątka, są pewni, a także, że zwierzęta mają duszę. Wszystko co żyje, ma duszę. Natomiast, cóż z tego, gdybyśmy stali się bardziej wrażliwi i spojrzeli na to, że wokół nas są istoty, które rodzą się, nie będąc człowiekiem. Mają także serce, mają nerki, mają organizmy swoje. Odczuwają podobnie jak my ból, chęć bliskości, lęk. I właśnie, co jest istotne, wśród zwierząt jest chęć bardziej dobroci, jak zemsty.
U nas różniej z tym bywa. Dlatego bardzo istotne jest, żebyśmy wyczulili swoje zmysły, a też swój rozum, swoją duszę na to, że wokół nas jest wiele istot, które w jakiś sposób potrzebują bliskości. My możemy im dać. Niekoniecznie zabierając ich do swojego domu. Dobrze by było traktować zwierzęta, przynajmniej te domowe, jak kogoś bliskiego. I mimo, że nie są nasze, a mamy świadomość, że większość z nich jest bezdomna, one tego potrzebują. One nie rozumieją, dlaczego wielu ludzi w ogóle nie reaguje na to, że one są głodne. One nie są w stanie nam tego powiedzieć, ale im się może wydawać, że ludzie to wiedzą, bo przecież one czują głód.
Warto czasami o tym pomyśleć, a przecież ile nam zostaje tego pokarmu w ciągu dnia, a też ile wydajemy na różne zbytki. Jeżeli widzimy jakieś kotki bezdomne, warto coś kupić, to nie są jakieś wielkie pieniądze, to są groszowe sprawy. Coś im dać, położyć. Teraz jest gorąco, takie kotki, zwierzaki potrzebują wody. Koty nie potrzebują tak mleka jak wody. Dobrze by było gdzieś zadbać, jak są jakieś kotki bezdomne, żeby miały co pić. To jest też bardzo ważne. Dobrze. Kundelek Benio. Zbierzęta są wspaniałe, o niebo lepsze niż ludzie. Zbierzęta rodzą się i chcą przeżyć. My rodzimy się, chcemy coś znaczyć, chcemy coś mieć, chcemy coś zdobyć, chcemy być ładni.
A skoro jesteśmy ładni, chcemy być ładni, to chcemy być ładni. Chcemy dużo i próbujemy spełniać te swoje marzenia. I fajnie, że próbujemy te marzenia spełniać, ale nie zapominajmy, że wśród nas jest mnóstwo istot, które są w tym, że jesteśmy ładni. A powiem wam jeszcze jedną ciekawostkę. Dwa dni temu mieszka sąsiadka, do której jest wierne, że nie ma nic innego. Nie ma nic innego, ale ma coś, co chce przetrwać. A powiem wam jeszcze jedną ciekawostkę. Dwa dni temu mieszka sąsiadka, do której przyjechała rodzina, jej bardzo bliska rodzina. I oni mają rasowego, nie chcę tutaj może pomylić rasy, ale rasowego, takiego średniej wielkości psa, taki bardzo miły pies jak widać.
Chociaż aparycją swoją wzbudza szacunek. I dwa dni temu byłem tu na podwórzu i sąsiadka szła z tym pieskiem, chodnikiem, ale patrzę, na murku ona stanęła z tym psem, a na murku raptem usiadła wrona. A ona mówi, ja pewnie odległo się od niej stałem, ona mówi, zobacz sąsiad, zwróć uwagę na tą wronę. Ja mówię, no widzę, no bardzo blisko was usiadła wrona, no na wyciągnięcie ręki. Za każdym razem, on jest u mnie tutaj od kilku dni, za każdym razem jak wychodzę, to ta wrona nie wiadomo skąd się pojawia. I blisko niego jest, jak kawałek odejdziemy, to ona przeskakuje na coś innego, siada i tak jakby go obserwowała, tak by chciała blisko niego być.
No bardzo dziwne. Sąsiadka mówiła, że nawet to sfilmowała któregoś dnia i on lgnie tak za tym psem. Dziwne to, ja sobie to później pomyślałem, no dziwne, no wrona zwraca uwagę na konkretnego psa, który zeszł, nie jest stąd. On tu przyjechał na ten długi weekend z rodziną i ta wrona od tego czasu zaczęła się pojawiać i jest blisko tego pieska. Trudno powiedzieć, pomyślałem sobie może to dusza w tej wronie i dusza w tym psie mają jakiś związek z sobą. Dlaczego inaczej? Przecież to są dwa inne gatunki, zresztą pies może być dla wrony niebezpieczny.
A ta wrona była bardzo blisko i sąsiadka odeszła, a kawałek ta wrona przeskoczyła sobie na innym tam płotku, usiadła blisko nich, jak ona tylko stanęła. Po prostu towarzyszyła im w spacerze i nie stało to się raz, a dzieje się to od kilku dni. Bardzo dziwne takie, dziwne zachowanie dwóch gatunków zwierząt w stosunku do siebie. Tak to wygląda. Dobrze. Proszę o poczucia. Pozdrawiam was wszystkich ze Słowacji. Eliza, pozdrawiamy Słowację, panią Elizę. Opiekunka. Parys Olimpiada 33, wizję uproszę. Wrony kruki, kawki, to mądre ptaki. SAD, tak to napisał. Pisz, pisze tak, czy można spotkać naszych bliskich po drugiej stronie, ale nie tych z wyobraźni naszej.
Czy oni tam są wszyscy w odrębnej rzeczywistości i możemy spotkać tylko gdy kogoś sobie wyobrażamy? Ciężkie pytanie, trudne pytanie, dlatego że ja mówię o tym co czuję, ale mi samemu ciężko jest to zrozumieć. Ja państwu mówię, że czuję, a poza tym tak jak w tym śnie pan Rymuszko pokazał mi, że chcesz wiedzieć jak się umiera i nagle pokazał mi, że on wpadł w siebie, w swoją jaźń i tam jest ta jego rzeczywistość. Drodzy Państwo, jak to jest? Przecież ja jestem tu w Człuchowie, wy jesteście każdy w swoim miejscu. Akurat jest taka percepcja, że łączy nas kanał i przez to się w jakiś sposób jest jakaś komunikacja między nami. Monolog i wysłuchacie.
Ale, no i piszecie, ale przecież są ludzie, jest mnóstwo ludzi o których nie mamy zielonego pojęcia. Gdzieś tam ktoś żyje w Argentynie, gdzieś ktoś żyje w Australii, gdzieś ktoś żyje na Ceylonie, Syriance, w Japonii, Nowej Zelandii, Madagaskarze. Nigdy się nie dowiemy o tych ludziach. Czy oni dla nas są? Jeżeli nasza jaźń nigdy nie dowie się o kimś, kto żyje już od wielu lat na Madagaskarze i to jest załóżmy bardzo porządny mężczyzna, który pomaga wielu ludziom w okolicy, jest pogodny, zawsze miły dla wszystkich. Jego życie, wiele lat życia było bardzo fajne i nie myślał tylko o sobie.
I powiedzmy, ma przed sobą jeszcze 10 lat życia i kiedyś umrze za te 10 lat. Ale zwróćcie uwagę, przecież w naszym pojęciu tego człowieka i jego fajności i dobroci nie było. My w ogóle nie mamy pojęcia, że on był. Takich jednostek są miliardy. Oczywiście on w swoim świecie był, jest i będzie. My także w swoim świecie. Tylko nie możemy odbierać tego tak, że to czego my nie mamy w świadomości, do tego nie ma. Lub istoty, których nie mamy w swojej świadomości, to ich nie ma. One są. I wicywersa. One o nas nie wiedzą, a my nie wiemy o nich.
Oceniając tamtą stronę, drugi świat, my chyba nie zdajemy sobie sprawy, nie możemy sobie nawet zdawać sprawy z tego, jak to jest niezwykłe, jak to jest potężne i o jakiej my mówimy przestrzeni, możliwościach i ilościach istnień. My nie zdajemy sobie z tego sprawy. My w ogóle oceniamy kilka, wybierzemy kilka ważnych elementów, jako my to odbieramy, tak jak my odbieramy to swoim umysłem na wielkość swojego intelektu. Na przykład Bóg. To jest ciężka sprawa wyobrazić sobie Boga, ponieważ my jesteśmy sobie w stanie wyobrazić Boga tylko i wyłącznie na podstawie naszych doświadczeń i zmysłów. W wielu wyobrażeniach Bóg jest bardzo różny, ponieważ my jesteśmy bardzo różni.
Jak można wyobrazić sobie w pełni doskonałość? Możemy brać za przykład naszą, nie do końca idealną, ale naszą doskonałość. Na podstawie naszej doskonałości jeszcze dopiszemy trochę cech Bogu i uważamy, że Bóg to jest coś takiego. A może być zupełnie inaczej, że w ogóle możemy nie rozumieć głębi boskości. Racznie tak jest. Podobnie ciężko jest zrozumieć możliwości życia poza tym materialnym światem. Jeszcze raz powtarzam, musimy sobie uzmysłowić pewną bardzo istotną kwestię, której myśląc o tamtym świecie i o duchowości, my nie zdajemy sobie z pewnych rzeczy sprawę, a trzeba je nazwać po imieniu. Troszeczkę to będzie takie obrzydliwe, ale potraktujmy to tak, żebyśmy sobie bardziej zdali sprawę, czym tu jesteśmy. Zacznijmy od ciała.
Ciało. Jak ktoś jest młody, to spojrzy i powie, mam fajne, wysportowane, doskonałe ciało. Jestem w miarę urodziwy lub urodziwał, ale zaczyna być problemem już czas po 50, kiedy stajemy się już troszeczkę zużyci życiem, a też organizm zaczyna już swoje wycofywanie się z doskonałości i niestety organizm zaczyna się starzeć. No właśnie, kim my jesteśmy tacy po 50-60? No cóż, zmęczeni, mamy zmarszczki, mamy jakieś pobolewania, niepobolewania, mamy w sobie krążenie, które po 50-tych już zaczyna stworzyć problemy, ludzie mają często nadciśnienie, inne historie. Mamy nos, którym oddychamy, mamy oczy, którymi odbieramy fale, chociaż nie do końca oczy widzą, bo przecież mózg jeszcze musi to przerobić na obraz.
Mamy buzię, którą jemy, a jak nie jemy, to mamy w tej buzi ciągle wilgoć i połykamy ślinę. To nie brzmi apetycznie, ale tak to dokładnie jest. Jedząc przysmaki, potem musimy jeść do toalety i te przysmaki strasznie po przerobieniu śmiercą. Zwróćmy uwagę i zapytajmy się, czy takie istnienie to jest doskonałość? Ja bym powiedział, że nie. Dlatego, że jesteśmy, my przez istotę jaką jesteśmy, nie tylko my, bo zwierzątka mają to samo. Jeżeli jesteśmy w ciele, to jesteśmy każdego dnia zmuszeni do obsługiwania naszego ciała. Oczywiście obsługiwanie naszego ciała to nie jest tylko to, co wymieniłem, pokarm, picie, wody, napojów różnych, a także wiele osób sobie jeszcze makijażę robi, inne rzeczy.
To jest też obsługa ciała, taka dodatkowa, niekonieczna. Natomiast my musimy obsługiwać nasze ciało. To ciało nasze żyjące musi być w jakiejś przestrzeni, musi mieć mieszkanie, dom, cokolwiek. Ciało musi jeździć autem, to ciało potrzebuje bardzo, bardzo wielu rzeczy i to zajmuje nam właściwie mnóstwo czasu, żebyśmy to ciało utrzymali. Ale mówimy w zniesiu o duszy. Dusza ma duży kłopot będąc w ciele, bo element taki, że po pierwsze, im dłużej jest w ciele, tym zmysły się przyzwyczają do ciała i coraz większ przerażenie mówimy ojeju, ja już jestem tak stary, a co będzie jak ciało umrze, mnie nie będzie.
Jest ta myśl, ten pierwiastek tej duszy w nas, ale to jest wiara, a tu słabniemy i tu jest problem, bo no dobrze, a jeżeli się męlimy, a jeżeli jesteśmy tylko ciałem, a jeżeli jesteśmy tylko wytworem biologicznym, powstają w nas wątpliwości. Ale okej, dusza jest, nie ulega wątpliwości, że my żyjemy po śmierci, ale czy my jesteśmy w stanie sobie wyobrazić świat zupełnie oddzielony od formy, od formy, w której dusza jest uwięziona? Zresztą, przecież całe nasze myślenie jest myśleniem w pewnej formie. My nawet jeżeli wierzymy, że tamten świat istnieje, to zadajemy pytanie, a co z naszymi bliskimi, a czy ich nie utracimy, a co w ogóle ze mną, jako ja.
A może tam nie będę akceptował czy akceptowała tamtej przestrzeni, tamtych jakiś zasad, drodzy państwo. A może to jest tak, że na tą sztukę teatralną zwaną życiem na ziemi, my przechodzimy tylko cząstkowo może istoty, które uczestniczą wokół nas i my sami, to nasze ogromne części są cały czas tam. I teraz powiesz tak, no dobrze, no ale żyję, całe życie żyłem z kobietą, którą bardzo kocham, całe życie żyję z mężczyzną, którego bardzo kocham, on odszedł, a ja zostałam. I co? I teraz mam kogoś innego wziąć? Taki sens miało to życie. Na sztukę może prawdopodobnie umawiamy się na sztukę życia na ziemi, umawiamy się już tam, już tam.
I przychodzą, pojawiają się w naszym życiu osoby, które w jakiś sposób muszą na nas wywrzeć wpływ, czyli żona, mąż, rodzina, przyjaciele. To wszystko co tu się dzieje może mieć na tamtym świecie swoje powiązania, ale nie takie, że nam się wydaje, aha urodziłem się w tej rodzinie, ta matka mnie urodziła, więc ja teraz jestem w tej rodzinie itd. Tylko ten schemat mógł już powstać tam, na tamtym świecie, zanim tu przyszliśmy i wtedy jak tam odchodzimy, to mamy przy sobie te osoby, które były najważniejsze dla nas w naszym życiu.
Nic nie straciliśmy, ba, nie musimy wcale na nich czekać, one są, oczywiście będzie duże zaskoczenie, bo role, jaką tu odgrywaliśmy ważne, czy byliśmy w stosunku do siebie szczerzy, czy nie szczerzy, czy prawdziwie to życie przeżyliśmy, czy nieprawdziwie. To jest bardzo istotne, nie zrozumiemy tutaj innego istnienia, to podobnie, jakby ktoś powiedział, dobrze, wymyśl sobie życie na innej planecie, ale nic co jest na naszej nie może być na tej innej planecie. To będzie zupełnie inne życie, tam będą zupełnie inne rzeczy na tamtej planecie i zupełnie inne istoty i tu się robi już ganimatias.
Oczywiście bardzo szybko możemy pofantazjować i pomyśleć, a to będzie tak, tak, tak, tak, ale to nie jest proste wyobrazić sobie zupełnie inną rzeczywistość. W tym przypadku życia w ciele, to jest na pewno nauka, to jest na pewno karma, która się cały czas miele i jeszcze musimy brać jedną rzecz pod uwagę, że dużo ludzi na świecie wierzy w reikarnację. Myślę, że chyba więcej ludzi wierzy w reikarnację, jak jest nas chrześcijan i reikarnacja. Zobaczcie, jedno życie w jednym życiu, tym, które obecnie mamy i w rozmyślaniach o tamtym świecie rodzi się, a co, ile mamy znaków zapytania z jednym życiem.
A teraz weźmy pod uwagę reikarnację, kiedy tych żyć było bardzo dużo i co z tamtymi przeżyciami? Tego nie zrozumiemy tutaj, jakkolwiek byśmy rozmyślali, jakkolwiek starałbym się poczuć. Ciężko jest to zrozumieć, ponieważ w ogóle samo to, że żyjemy tu, w tych czasach i mamy kiedyś odejść w inną rzeczywistość, jest dla nas kompletnym szokiem. Każdy z nas ma nadzieję na tą inną rzeczywistość, ale każdy z nas boi się, jak to będzie, a jeżeli ja tego nie zaakceptuję, jeżeli to będzie coś takiego, że ja nie będę tego chciał. Tak jest zawsze przed powrotem do domu. Tak jest zawsze, ponieważ my wybierając się na tę wycieczkę ziemską, mamy amnezję celową życia naszego domu. Życia naszej prawdziwej rzeczywistości.
Ja od dziecka sobie to wyobrażam w sposób jednoznaczny. Tak jak czułem to od dzieciaka, coś mi we wnętrze mówiło. Jak umrzesz, to się odskniesz i powiesz, ja pierdolę, to było tylko to, a ja się tak bałem. Wrócisz do siebie z pełną akceptacją, bo tu nie jest twój dom. Ale przez bieg czasu zaakceptowałeś ten niby swój dom i utożsamiłeś się tylko z tą, a nie inną rzeczywistością. Zwróćmy uwagę, czas, a właściwie dzieje, bo czas jest rzeczą względną, ale dzieje, które nawet na tej planecie się działy, to nie jest tak. Tak, inaczej ludzie myśleli w średniowieczu, inaczej ludzie myśleli jeszcze wcześniej, inaczej będą myśleli za 100, za 200 lat. Mi jedna rzecz przeryzyła.
W przyszłości będzie bardzo mało starych ludzi. Tak mi do głowy weszło, tak mi się skojarzyło. Ja mam takie wrażenie, że będzie w przyszłości taki program dla ludzi, że będą żyli bardziej intensywnie, ale powiedzmy do 50, 55 lat. I ludzie to będą akceptowali, a starość będzie tępiona. Nie wiem dlaczego, ale tak mi się to kojarzy. Nie miało tej audycji być, nie chcę wam psuć żadnymi poczuciami. Niebawem się ten weekend kończy, więc wrócimy do spraw i rzeczy, które się dzieją. Jeszcze chcę powiedzieć tylko to, że lada moment będą wyboru do Europarlamentu. No i po nich zacznie się rzeczywistość, z powrotem wróci rzeczywistość, bo sprawy są nierozwiązane.
Czy to na Ukrainie, czy to na Bliskim Wschodzie? To nie znikło. O tym się w tej chwili znacznie mnie mówi, a problem jest. Panie Krzysztofie, czy bliskie osoby zmarłe są w stanie przekazać nam np. we śnie płeć nienarodzonego dziecka? Czy to raczej sprawa naszej podświadomości? Pozdrawiam Alicja W. Ja powiem tak. Ja mam takie poczucie, że dusze są męskie i żeńskie. Chyba to jest możliwe, o co pani pyta. Ja nie mam poczucia, że mężczyźni rodzą się czasami kobietami, czasami mężczyznami, a mężczyźni rodzą się czasami kobietami, czasami mężczyznami. To tak nie jest. Ja uważam, że hierarchia energii jako męska i żeńska jest nadal mało tego. Zastanówmy się.
Kwestia cielestności ma też wiele elementów przyjemnych, jak np. smak, który przy posiłkach odczuwamy. My smak czujemy, ale zarazem go rozumiemy. Zapach czujemy, ale go rozumiemy. Nawet intymność, która jest właściwie elementem fizycznym, ale bez myśli i nastawienia się na intymność sama fizyczność by nam nie wystarczyła. Dlatego to wszystko jest powiązane z czuciem, czyli w tym wszystkim bierze udział dusza. Także te rzeczy, które tu uważamy za przyjemne, wcale nie zanikną tam i nie będziemy w jakiejś ascezie żyli czy istnieli tam, tylko być może to będzie doskonalsze tam właśnie, jak jest tu. No dobrze. Pozdrawiam Państwa. Odpoczywajcie i niebawem już nie będzie tak słodko jak jest teraz w mojej mowie.
Ale skoro prosiliście, ale też tak chciałem troszeczkę, to takie coś powiedziałem. Czy w poczuciach zmarłych czuje Pan obecność Boga, Maciej Bezher? Ciężko powiedzieć. Panie Macieju i drodzy Państwo, ja miałem wypadek trochę lat temu. Zderzyłem się z Tirem i na bardzo krótki czas straciłem świadomość, mi się wydawało, że ta utrata tej świadomości była długa, trwała przynajmniej kilkanaście minut, a to trwało sekundy.
Ja mówiłem to kiedyś na kanale dokładnie o tym zdarzeniu, ale powiem tylko to, że jak straciłem tą świadomość, to widziałem czarne tło, ale było takie prostokątne, jakby wentylator, taki, że można było tam wlecieć i to było popiołowaty kolor miało i wyraźnie czułem, że ja się nad tym unoszę i na ten moment wlecę sobie, to ode mnie zależało, ale tak, że wlecę sobie w to prostokątne szare i się czułem tak bezpiecznie, tak dobrze, że daję Wam słowo. Takiego poczucia bezpieczeństwa chyba w swoim życiu większego nie zaznałem, jak tam w momencie tego wypadku. Bezpieczeństwo, pewność, dobrą, to było takie miłe, że się chciało tam wlecieć.
Myślę, że to bezpieczeństwo, ta chęć bycia tam, to jest Bóg niekoniecznie widzialny, to jest Bóg, to było zbyt dobre, fajne, bezpieczne. Wszystkiego dobrego i przepraszam za to grędzenie. Pozdrawiam. .