VIDEO TRANSCRIPTION
W tym filmie przyglądamy się ostatnim wydarzeniom w Polsce, od niespodziewanego incydentu z rosyjskim balonem, po ostrzeżenia dr Pawła Grzesiowskiego o wzroście przypadków COVID-19. Przyjrzymy się również doniesieniom o potencjalnych skutkach ubocznych szczepionki Pfizera. W międzyczasie, autora nurtują przemyślenia na temat przyszłości Polski, zarówno w kontekście politycznym, jak i społecznym. Czy czeka nas kryzys finansowy? Czy Polska zmieni nazwę jednej z głównych partii politycznych? Jakie mogą być konsekwencje globalnej pandemii i konfliktów zbrojnych? Autor dzieli się swoimi przemyśleniami na te i inne tematy. W filmie nie zabraknie również anegdoty o meczu piłkarskim, który wywołał sporo zamieszania. Zapraszamy do oglądania i dyskusji!
Dobry wieczór Państwu. Właściwie to jeszcze dzień dobry. Mamy niedługo najdłuższy dzień. I najkrótszą noc w roku. Pamiętajmy o tym. Już. Andrzej Elow jako pierwszy. Witam Państwa. Witam Państwa. Pozdrowienia z Pacyfiku. Witamy, witam Ewelina Słaboszewska. Lublin wita. Witam Państwa. A właśnie, pamiętacie Państwo, kilka dni temu skupiając się, mówiłem, że widzę jakiś dziwny obiekt, czy obiekty lecące ze strony rosyjskiej w powietrzu nad Polską. Ale to nie będzie nic groźnego, nic ważnego, tylko coś takiego się wydarzy. No i zwróćmy uwagę, dzisiaj niby mało istotna informacja, ale Radio ZET, Wiadomości, też bardzo inne portale także podawały to. Balon z Rosji wleciał do Polski. Nagły komunikat dowództwa operacyjnego. W polską przestrzeń powietrzną. . . Z obwodu Królewickiego wleciał baron, który zerwał się z uwięzi. Poinformowało dowództwo operacyjne RSZ.
Prawdopodobieństwo wlotu obiektu zostało wcześniej zgłoszone przez służby Federacji Rosyjskiej. Obiekt z Rosji wleciał do Polski. Jest komunikat dowództwo operacyjne rodzajów sił zbrojnych. Poinformowało w czwartek po południu w mediach społecznościowych o incydencie z udziałem baronu. który wleciał w polską przestrzeń powietrzną z graniczącą z Polską Rosyjskiego obwodu Królewickiego. Wiadomo, że miał on zerwać się z uwięzi. No tak, i sobie leciał nad Polską. Ciekawe, czy to jeden incydent, a może będzie ich potem więcej. Zobaczymy. W każdym bądź razie taka rzecz skojarzyła mi się w takiej swobodnej wizji. I rzeczywiście. . . Kilkadziesiąt dni temu to mówiłem i rzeczywiście to ma miejsce.
Mało istotne, zresztą ja mówiłem przy tym poczuciu swoim, że to nie będzie w ogóle istotne i to nie będzie absolutnie groźne, ale że coś takiego wleci do Polski i swobodnie będzie leciało, pomału, tak jakby lampiony leciały, coś co będzie miało swobodny, niegroźny swój lot. Tak. Dzisiaj będę się tylko skupiał. Jako taki bodziec do skupiania się, wydukowałem sobie zdjęcie pana premiera Tuska. Wybrałem w miarę świeże zdjęcie z internetu. Interesuje mnie Polska. Co się tu będzie działo w najbliższym okresie czasu? To będą wizje swobodne, czyli niczym nie kierowane przeze mnie. Nie będę się nastawiał, zadał bym sobie jakiś pytań, czy nastawiał się w jakiś sposób, tylko po prostu swobodnie będę próbował to poczuć. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Zaraz przystąpię do tego. Kamil Staniak-Nałęk. Nałęczów też wita. Krzysztof Strychalski, pozdrowionka. O, XXX, Chojnice wita Krzysia.
No tak, witam Chojnice. Piękne miasto, podobnie jak Człuchów, miasta sąsiadujące. Już, już chwilkę, dajcie mi chwilkę się nastawić do tego i zaraz będę się zastanawiał. Żuczek też z Chojnic pisze. A i ktoś z Częstochowy, Częstochowita, Alicja Rak. Marcin Kuligowski, witam Jacek, Pani Magdaneja Janikowska, Janiszewska przepraszam, pozdrawiam serdecznie, no tak. Górny Śląsk też tu jest, Damian Wypiór. Ja właśnie nie mogę zrozumieć tych górnych, dolnych Śląsków i też Goroli od was. Wy macie, no to podobnie jak tutaj się mówi, Pomorzacy, Kaszubi. Ja jestem Pomorzakiem. A właściwie tak z pochodzenia po rodzicach Kujawiakiem. No ale to pomału się już zaciera ta regionalizacja. Próbują nam ją zatrzeć. Dobrze. Łódź też pozdrawia. Katarzyna Lubecka-Stasiak. Norwegia wita. Tak. Dziękuję Państwu za te przywitania i za to, że jesteście. I zastanówmy się. A jeszcze jedno, jeszcze jedno chciałem nadmienić, zanim się będę skupiał.
Drodzy Państwo, gdzie ja to mam? Ożywił się pan, pan doktor Paweł Grzesiowski i pan doktor Paweł Grzesiowski zaczyna mówić rzecz następującą, iż. . . COVID-19 wkrótce da o sobie znać. Znany lekarz ostrzega. Spodziewamy się, że liczba zachorowań na koronawirusa będzie wzrastać. Ostrzega główny inspektor sanitarny w tej chwili już. Taki ma stanowisko. Doktor Paweł Grzesiowski dodaje, że zwiększona liczba przypadków notowana jest już w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych, a w Polsce ich wzrost nastąpi prawdopodobnie w lipcu. ekspert radzi, aby w razie niepokojących objawów udać się do lekarza oraz korzystać z testów combo, które pomagają wykryć chorobę. Ożywienie, i tutaj właśnie pan Grzesiowski też mówi, że w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych już jest ta wzwyżka zachorowań na COVID.
Polska zwykle jest Opóźniona, jak mówi pan Grzesiowski, w dotarciu koronawirusa o mniej więcej miesiąc do sześciu tygodni, mówi RMF FM, główny inspektor sanitarny dr Paweł Grzesiowski. No tak, mówi to po fakcie, kiedy właśnie, mówi to dwa, trzy dni później, kiedy media podają, między innymi polskie media podają, że pewien stan w Stanach Zjednoczonych Pozwał Pfizera za, no właśnie, za szkodliwości w ich miksturze, szkodliwości, które mają wpływ na serce, na mięsień sercowy, na układ żywny, a też na jakieś ciąże tam było pisało. No i tutaj pan Grzesiowski raptem się odzywa. I mówi, że jego zdaniem w lipcu, to nie jest takie proste stwierdzić, kiedy jakaś fala, jakiś zarażeń przyjdzie, zwłaszcza jeżeli mówimy o okresie letnim.
Bo zwrócimy uwagę, drodzy Państwo, że gdyby, ja bym się zgodził z tym, co mówi Pan Grzesiowski, gdyby to był okres na przykład teraz lipca, a on by powiedział, że w październiku ta fala zacznie narastać. No cóż. dlatego, że w październiku zaczyna się taki pierwszy okres sezonu grypowego. Więc w tym przypadku byłoby to logiczne. Ale pan Grzesiowski mówi, że to się w lipcu zacznie. Czyli uwaga, wiele osób, które na wakacje będzie jechało, będzie miało pasażera na gapę w postaci zarazy. Drodzy Państwo, jakoś mi się w to wierzyć nie chce. Chociaż nie polemizowałbym z doktorem, ponieważ jest to doktor, ja nim nie jestem. Ale wierzyć mi się nie chce.
Nie jest to czasami pudrowanie poważnej afery, w której niezależny stan Stanów Zjednoczonych, bo Stany Zjednoczone są w pewnym sensie w swoim prawie niezależne, bo tam w każdym stanie może być inne prawo. I cały stan i prokurator główny tego stanu. . . No. robią pozew przeciwko firmie Pfizer, a wiadomo rzeczą jest, że pan Grzesiowski, no w jakiś tam sposób na terenie Polski, no przecież też mówił, co mówił o firmie Pfizer i polecał i zalecał, więc tutaj w tym przypadku to odezwanie się, ja tak różnie to odbieram, oczywiście jeszcze raz powtarzam. Ja nie neguję słów pana Grzesiowskiego, ponieważ on jest lekarzem, a ja nim nie jestem. I nie znam się na tym, a on, powiedzmy, dysponuje jakąś wiedzą i zna się na tym, mam nadzieję.
Więc w tym przypadku nie będę z nim polemizował, ale wydaje mi się dziwnie zbieżne, że na Pfizera coraz więcej się zbiera. negatywnych rzeczy i raptem pan Grzesiowski się odzywa i tutaj tłumaczy taką historię. To jest bardzo istotne i też trochę wymowne. Tak mi się wydaje i chyba wy podobnie sądzicie, nie wiem. W lipcu ma się zacząć zaraza według pana doktora Grzesiowskiego. Tak. Bartłomień komentuje Krzysztof a takie pytanie skup się nad słowami trzy wiedźmy, giełda, inwestorzy będą bardzo dobrze wiedzieli o co chodzi ty sprawdź to znaczenie powiesi wiedźma? trzy wiedźmy, przepraszam ja powiem Państwu rzecz taką, że Nie dość, że, bo zwróćmy uwagę, od 2020 roku my byliśmy w strachu poprzez codzienną narrację o zarazie. Wyobraźmy sobie te paski w wiadomościach, które mówiły dzisiaj, tylu się zareziło, tylu ozdrowiało, tylu umarło.
I tłumaczenia, właściwie w każdych wiadomościach Głównym tematem przez dwa lata była zaraza. Żyliśmy w pewnym lęku, dziwadle społecznym, nie wiem jak to nazwać. Potem wojna na Ukrainie. Zwróćmy uwagę, jak się od zarazy zaczęliśmy ułatwiać psychologicznie, to raptem zaistniała wojna. Ale my teraz od tej wojny też się w jakiś sposób psychologicznie już odzależniliśmy. To znaczy ona jest, my to mamy w głowach, my o tym wiemy, ale żyjemy swoim życiem i nie myślimy o tym nawet na co dzień, tak jak jeszcze powiedzmy ponad rok temu było inaczej. To powszechnieje. Teraz zwróćmy uwagę, że mogą dojść do tego jeszcze dwie rzeczy. Oto może dojść do tego narracja zarazy. Ona będzie bardziej stłumiona, ponieważ ludzie już drugi raz nie będą się zachowywali w taki sposób, jak się zachowywali.
Ale czemu nie dołożyć do tej sytuacji, którą mamy, niepokojów na świecie, poważnych, że świat stoi przed możliwością konfliktu totalnego z sobą. I jeszcze. . . dołożyć do tego lęk, jakaś część ludzi to przyjmie ponownie przed zarazą i przykryć jeszcze to wszystko kryzysem. Kryzysem, który moim zdaniem w tym programie tego co się dzieje jest jak najbardziej wpisany i w pewnym momencie, wspomnijcie Państwo moje słowo, będzie raptem pojawi się kryzys. Będzie to kryzys inny jak te, które. . . były w ostatnich dziesięcioleciach, ponieważ ten kryzys będzie głęboki, w stanie się. . . ten kryzys będzie, ja to wiem z moich poczuć, ten kryzys będzie bardzo nietypowy, bo od samego początku narracja o tym kryzycie będzie taka, że dobrze, jesteśmy w strasznym dołku, że kraje przechodzą totalny kryzys raptem.
Moim zdaniem z powodu zawalenia się jakichś dwóch ważnych filarów finansowych świata zachodniego lub amerykańskich. I posypią się duże spadki i te spadki będą tym razem okaże się trwałe i politycy będą tłumaczyli, że spokojnie, spokojnie. Z tego da się wyjść, ale nie tak prosto. Nie ma czarodziejskiej różdżki, nagłego rozwiązania i za miesiąc, dwa wrócimy do normy, tylko będzie mowa o tym o ośmiu latach, że niestety świat czeka, świat zachodni czeka przebudowa finansowa, przebudowa w ogóle finansowania i to wróci do normy, to wróci do. . . sytuacji, w której byliśmy, ale na to trzeba procesu, czasu, lat. Będzie mowa o ośmiu latach. To czuję, czuję, zaraz, to czuję, drodzy Państwo, i przed tym przestrzegam. Kryzys jest wpisany w plan.
To dojdziemy do momentu, kiedy, pamiętacie, jak się zaczęła zaraza, to ja jadąc samochodem mówię, co to będzie, co się stanie z tą zarazą, do czego to doprowadzi, całość do czego doprowadzi. Wtedy ten chłopiec biegnący przez pole, który biegnie do gospodarza pracować za garść cukierków i czułem, że jest straszna bieda u niego w domu. to to, to to zbliżamy się do takiego momentu społeczeństwa zubożeju. Ale to będzie programowe. Dobrze. A teraz się będę skupiał, pan Tusk, jako taki bodziec do, do, i tu jeszcze chcę jedną rzecz powiedzieć. Państwo nieraz Piszecie mi, że ja jestem za Tuskiem, jak kiedyś pisaliście, niektóre osoby pisały, że jestem za Kaczyńskim czy za PiS-em. Drodzy Państwo, nie jestem ani za PiS-em, ani za obecną koalicją polityczną czy panem Tuskiem z jednej prostej przyczyny. To jest to, co mówiłem Państwu kilka miesięcy temu. Dla mnie.
. . Te wszystkie partie to jest pokłosie, ewoluujące, ale to jest pokłosie pokrągostołowe i niewiele się zmienia w tym. Po prostu PiS i PO spełniają w stosunku do siebie pewną symbiozę. To jest powierzchownie widoczne jako nienawiść polityczna, ale to jest pewna symbioza, bo oni się po prostu wymieniają na siebie. Jak nie ci to drudzy, czasami zmieniają nazwy. Jest plotka, ja ją się dowiedziałem dzisiaj od Krzysztofa Woźniaka, Atora, jest plotka, że pan Kaczyński zamierza zmienić nazwę PiSu. Może on się posłuży innymi osobami, żeby to zrobiły. Bardzo jest rozważane to, żeby flaga, żeby kolor biało-czerwony był w nazwie zamiast PiS. Zabieg ten polega, znaczy zabieg ten jest spowodowany głównie jednym faktem, że utrwaliło się takie powiedzenie, które wielu ludziom weszło w krew, przeciwnikom PiSu. je i tak dalej pis. je, by i tak dalej pis.
I pan Kaczyński myśli, albo ktoś mu doradza, żeby zmienić nazwę pisu w sposób taki, żeby nie można było krzyczeć je, tak dalej, na przykład biało-czerwoną, albo biało-czerwonych, lub coś podobnego, ponieważ dotykałoby to nas wszystkich, bo przecież. . . Jak idziemy na mecz, to wielu z nas śpiewa Polska, Biało-Czerwoni. Tak, a propos meczu, już zaraz się wskutkę, a propos meczu, powiem Państwu ciekawostkę. Jak był mecz Polska-Holandia, ja nie typuję meczy, a też. . . Nieraz gazety za mnie typują mecze i się dzieje tragedia. Powiem Państwu taką anegdotkę i naprawdę zaraz się będę skupiał. Tylko pozwólcie chwilę, chcę się Wam też wygadać. Drodzy Państwo, kiedyś była taka sytuacja. Ja nie mam od wielu lat telewizji w domu. I. . . i. . . No ale jak jest mecz, no chętnie bym obejrzał.
I to chyba były mistrzostwa świata. Chyba. A może jakiś inny mecz? Chyba, że ważny dla Polski. Grała kadra Polski z jakimś zespołem, ale już nawet nie pamiętam jakiego państwa. Tylko gazeta pewna napisała bez konsultacji żadnej ze mną że Jackowski powiedział, że będzie taki a taki wynik. Akurat w tym przypadku wynik miał być, że Polska miała przegrać. Jakiś tam wynik podano, nie wiem, 3-1 czy 3-2. No dobrze, nie byłem zadowolony, byłem wściekły, że gazeta sobie pozwoliła, że mnie pierwszy raz na takie rzeczy, że to Jackowski powiedział wynik. A ja się dowiaduję o tym z gazety. I drodzy Państwo, na ten mecz sąsiad mój mówi, a Ty nie masz telewizji? No nie mam, no nie będę z powodu meczu jakiejś tam telewizji zakładał. No to chodź do mnie na mecz.
No i poszedłem do sąsiada na mecz i wyobraźcie sobie, że doszło do tego, że tak, no, grają Siedzi sąsiad, sąsiadka i jeszcze ich syn. No i wpadła bramka dla Polski. Cieszyłem się, ale mówię, no ale tam pisało, że Polska ma przegrać. No Jezus, ludzie i tak będą uważali, że to ja powiedziałem, ale nie ja to powiedziałem. To redaktor sobie wymyślił. Słuchajcie, raptem wpada bramka drużyny przeciwnej i ja krzyczę, gol! Zapominając się. że siedzą w tobie i patrzą na mnie jak na nienormalnego. No tak. A potem jak wbili jeszcze dwa gole polskiej drużynie i było 3-1, to sąsiadka mnie zapytała, dlaczego ja kibicuję nie Polakom. I powiedziałem o gazecie i powiedziałem, że zostałem zmuszony kibicować innej drużynie tylko po to, żeby uratować mój honor. W tym przypadku, no, jakoś to się dało uratować.
Gorzej, jak gazeta napisze, a nie będzie wyników. To jest taka ciekawostka a propos właśnie, a propos takich zdarzeń, że nieraz gazeta posłuży się, zwłaszcza w takich sytuacjach, jak mecz moją osobą, no, wkładając mnie na minę, można powiedzieć. No tak. Aha, ale właśnie i ten mecz z Holandią. Ja byłem na pewnym spotkaniu tu w rejonie niedaleko, gdzie mieszkam. To było spotkanie z pewną ekipą telewizyjną i ja tam się do pewnej rzeczy wypowiadałem. No i ten wywiad trwał dość długo i mecz się już zaczął. No i jak skończyliśmy wywiad, to. . . Z pół godziny już ten mecz trwał. No ja mówię, zobaczcie tam w internet, już jak kamerę wyłączyli, zobaczcie w internet, jak tam Polska sobie radzi. No i pan kamerzysta spojrzał w ten i mówił, o, super, jest 1-0 dla Polski.
Panie Jackowski, jaki będzie wynik? No ja, wiecie co, tak się, tak w żartach. Ale skupiłem się. Ja mówię, wiecie co, niedługo trzeba czekać, aż padnie bramka wyrównująca. A pod koniec meczu, w ogóle meczu, Holandia strzeli nam drugiego gola i taki będzie wynik. 2-1. Pamiętam, pan kamerzysta powiedział, że. . . że jego zdaniem będzie 3-0 dla Polski. No, jak wpadła po chwili bramka, jeszcze nie zdążyłem wyjechać i wpadła bramka wyrównująca, zwątpił. No i ja ruszyłem samochodem do Człuchowa. Kiedy już byłem na rogatkach miasta, to wyobraźcie sobie, że sam kamerzysta zadzwonił i powiedział, końcówka meczu i Holendrzy wlepili nam bramkę drugą. No i tak to wyglądało. Nie wiem, jutro chyba mamy, czy pojutrze jutro, mecz z Austrią. Zobaczymy. Może się skupię tu jeszcze. Ale potraktujmy to jako zabawę, bo to jest mecz, to się dzieje na żywo.
Tu jest wiele czynników wpływa na to, ale skupię się i pomyślimy. pod koniec jaki będzie wynik dobra, Tusk Polska najbliższy czas Tusk jest nadal bardzo niezadowolony. Drodzy Państwo, ponowna kadencja premierowania pana Tuska nie idzie mu na zdrowie. On jest w sobie smutny, po części czuje się ograny. On sam się czuje ograny. I taki symbol mi się skojarzył, że Polska jest rozszarpywana między dwie międzynarodowe siły. Polska jest ogrywana. Ja nie myślę, żeby on myślał w ten sposób jak patriota. On to wie i w pewnym sensie nie ma wyjścia. A w kwestii ogrywania Polski, on jest właśnie przy jednej sile, która ogrywa Polskę. Tak to czuję. Dzię Drodzy Państwo, w Polsce na pewno będą się robiły zdarzenia, będą występowały zdarzenia, które są spodziewane i o których jest wiadome.
Pan Tusk, który akceptuje i sam mówi swoim głosem o możliwości. . . wstawienia wojska w różne sytuacje, jakie się mogą dziać w Polsce. On nie mówi o wschodniej granicy. Oczywiście on się podpiera wschodnią granicą białoruską, ale on mówi o Polsce. To jest bardzo istotne, że on mówi o Polsce. I musimy wziąć pod uwagę jeszcze jedną kwestię, że wyprowadzenie wojska na ulicę bez wprowadzenia stanu wyjątkowego, stanu wojennego, teraz jeszcze mowa o jakimś stanie zagrożenia, no stan zagrożenia może być z powodu na przykład, tu już troszeczkę zironizuję to, ale stan zagrożenia może być na przykład z powodu. . . plagi turkucia podjadka. Okaże się dużo turkucia podjadka w lasach i to jest stan zagrożenia. Czego? Leśnictwa. Ale dlaczego? Na podstawie tego też można wyprowadzić wojsko na ulicę.
A mówmy tutaj na poważnie, to każda rzecz, która. . . Może być protestem, może być przez wojsko, bo różnica jest taka, policjant lub policjanci mogą w którymś momencie powiedzieć, nie, my tego nie zrobimy, my nie pójdziemy przeciwko ludziom, naszym obywatelom, a wojsko musi wykonać rozkaz. Taka jest różnica. Rozkaz to jest rozkaz. Dobrze. Donald Tusk Dziwna rzecz mi się nagle kojarzy. Duże miasta w Europie, ludzie na ulicach i blokady na ulicach, że będą ludzie ustawiać, blokować ulice, jakieś rzeczy na te blokady wrzucać. To będą jakieś zapory budowane z rzeczy różnych, krzeseł, jakieś mebli. Jakiś powyrywanych rzeczy z ulicy. Barykady mi się kojarzą. Nie, te barykady się zaczną po wybraniu kogoś. W jakimś państwie ktoś będzie wybrany na jakiś piedestał i to spowoduje wielkie rozruchy.
Albo w jednym państwie w Europie, albo w kilku państwach w Europie. Ktoś, ale najpierw ktoś zostanie wybrany. Tylko kompletnie nie wiem kto i co i po co. To co czuję z pana Tuska to to, że. . . Polska jest w największym zagrożeniu od dziesięcioleci. I kwestia. . . Polska może zostać rozdarta. Aha, to nie tak. Ludzie wyjdą na ulice w Europie, to będą bardzo poważne protesty, ponieważ ludzie bardzo dużo stracą. Czyżby? Politycy wiedzieli o tym, że, no właśnie, że co ma się stać, że raptem załamanie, krach, kryzys i politycy spodziewają się wielkich protestów, wielkich rozruchów. bo to będzie bardzo poważne. Wiecie państwo co? Jak był ponad rok temu, gdzie jeszcze zaraza trwała, ja powiedziałem, że niedługo zacznie się pewien kryzys, ale to nie będzie głęboki kryzys, tylko zacznie się kryzys kryzys.
On potem będzie trwał sobie, a to będzie taka próba, wtedy to mówiłem, próba, jak przyjmujemy kryzys, a potem nastąpi kompletny krach. Wiecie państwo co? Dwa miesiące lub trzy miesiące później jeszcze był, oj zapomniałem nazwiska, ten poprzedni pisowski minister finansów. No i. . . Raptem, pamiętacie to ogłoszenie inflacji, że ona tam blisko 20% w Polsce miała, ale też w całej Europie ta inflacja się obudziła, tak jak gdyby na rozkaz. Kraje europejskie zaczęły mówić o rosnącej inflacji, raptem walka z tą inflacją itd. Morawiecki przygotował na kolanie nowy ład, pamiętacie? Wszystko to przeszło, ale uwaga! Stopy procentowe poszły w górę i, co jest istotne, one nie spadają.
One są nadal utrzymywane, chociaż tu już się ministrowie finansów, starzy lub nowi, palą tym, że no tak się tą inflację trzyma trochę w ryzach, a nawet ona spada, bazowo spada, że ona będzie coraz niższa, ale stopy procentowe jeszcze dość długo. Nie, że one będą. takie jakie są podwyższone, ponieważ to był umiarkowany kryzys, który miał za zadanie właśnie, żeby stopy procentowe wróciły do swojej normy, jaka była przed 2008 roku, czyli przed tym kryzysem bankowym. Potem je mocno obniżono, ponieważ społeczeństwo były bardzo zadłużone, były też zadłużenia we frankach. I zwróćmy uwagę, że to wróciło. Gdyby stopy procentowe podniesiono. . . bez przyczyny no to by było larum i politycznie taka partia, czy taka koalicja bardzo źle by na tym wyszła w następnych wyborach. Natomiast to zgoniono na taki umiarkowany, kontrolowany kryzys.
No i co? No i niby ten kryzys jest trochę opanowany, ta inflacja jest opanowana, ale stopy już są. na wysokościach tych, które były przed 2008 roku, czyli przed kryzysem bankowym, który notabene przewidziałem na połowę września 2008 roku i dokładnie 15 września pierwsze amerykańskie banki, jak wiecie, zbankrutowały. A teraz idzie ten totalny kryzys, totalne załamanie finansowe. To są dwa aspekty. Pierwszy to to, że Chiny i kraje BRICS od nowego roku szykują jakąś walutę chińską. Ona jest właściwie zapowiedziana. I ta waluta chińska ma. . . konkurować z dolarem. I nie jest to śmieszne, ponieważ to się może powieść. Stany Zjednoczone mają niedługo czasu, niedużo czasu, by temu zapobiec. Może być wojna, może być jedno i drugie, wojna i kryzys. Ale kryzys, rozdanie się kryzysu może spowodować, że źle to wpłynie na Chiny i państwa, które trzymają z Chinami.
BRICS, no i może to spowodować też nowe rozdanie kart, jeżeli chodzi o finansjery na świecie. Dolar coraz bardziej przegrywa. I Ameryka coraz bardziej przygrywa temu, co robią Chiny, Rosja na świecie. To już trwa dość długo i Chiny nie zamierzają się cofnąć w tym dążeniu do chociażby zmiany też, zmiany. . . pewnej hegemonii finansowej, czyli Chiny czują się, że chcą, by były inne waluty, które też się liczą i też są w rozliczeniu na świecie, podobnie jak dolar. Nie rozumiem tego zdania, ale skojarzyło mi się zdanie Polska jest gotowa na małą wojnę. Albo Polska jest przygotowywana na małą wojnę. Eee. . . Potem mi się skojarzyło wojnę morską, czyli Bałtyk. Dzięki za oglądanie! Ja mam wrażenie, że ta gotowość do wojny, że Europa ją powstrzymuje jak tylko może. A Stany Zjednoczone. . .
A Stany Zjednoczone co. . . by ona się zaczęła. Ale Europa gra tutaj takiego trochę sojusznika niespornego, że nie chce dopuścić do. . . do jej powstania. Mam takie dziwne wrażenie, że politycy ważni z Europy Zachodniej Francja, Europa Zachodnia, Niemcy, Wielka Brytania, inne kraje. One są namawiane do tego konfliktu, ale nie te kraje, tylko jest taka dwulicowość pewna. Ja mam wrażenie, że Stany Zjednoczone naciskają na tych polityków z tamtych państw, że właśnie jest moment. którym można Rosji utrzeć nosa, nie biorąc w tym rzeczowego udziału, ponieważ można się posłużyć państwami, które są bliżej Ukrainy, bliżej Białorusi. My jesteśmy bliżej Białorusi i Ukrainy, ale też kilka innych państw sąsiadujących lub blisko nas będących. I to jest w pewnym sensie w tej sytuacji pewna komfortowa sytuacja dla krajów Europy Zachodniej. Tak czuję z pana Tuska.
Znacznie to są moje poczucia, ja nie twierdzę, że pan Tusk tak myśli. Ja tak to czuję i tak to państwu mówię. Dziwne, bo tak, że Polska jest przez dwie siły rozczarpywana, a teraz zdanie orzeł Polski zatonął. Jeżeli się ma coś zacząć dziać w Polsce, albo Polska w czymś udział ma brać, to nie Polacy o tym zdecydują i nie rząd polski o tym zdecyduje. Rząd polski na ten temat się wypowie i będzie to usprawiedliwiał, ale zacznie się z terenu Polski coś, ale to nie polscy żołnierze to zrobią. Na początku. Tylko, że jeżeli się to stanie, to w efekcie swoim, jakkolwiek to się będzie odbywało, w ostatecznym rozrachunku, kiedy dojdzie do, no bo po każdej wojnie dochodzi do porozumień i do powrotu do normalności, Polska na tym szalenie straci. I to podzielenie, roztarcie Polski.
może być ceną za to, że jest możliwość, że z Polski coś się ma zacząć. Drugi raz mam takie poczucie, bo miałem wcześniej, jak zanim premier powiedział, że właśnie czeka nas, nie tylko Ukraińców, ale czeka nas najtrudniejsza sytuacja, że Polacy będą musieli przejść najtrudniejszą sytuację, której nie było od kilkudziesięciu lat. No ja skojarzyłem od razu to, że. . . Mowa jest o II Światowej. Zanim miałem poczucie, że pan Tusk myślał o bliskich, żeby mieć zabezpieczenie, żeby w porę wyjechali. I to poczucie ponownie mi się kojarzy, że on się martwi, żeby bliscy w porę wyjechali. szykuje się atak na ludzkie oszczędności, na ludzki dorobek, na. . . My się tak nie bójmy zarazy, my się bójmy kryzysu. który jest wpisany w scenariusz zdarzeń od 2020 roku.
Zaraza i te wojny to jest scenariusz wpisany i ten scenariusz w moim poczuciu i w moim myśleniu ten scenariusz jest przyklejony do siebie. On jest jednym i tym samym scenariuszem. To, co tyle lat temu, jak córka mnie zapytała, bo ja powiedziałem Monika, to doprowadzi w przyszłości do dużej wojny na świecie. A Monika mówi, tato, w Polsce będzie też ta wojna? Ja się z tym skupiam i mówię. . . Ludzie w Polsce i w Europie będą bali się oddychać krótko przed tą dużą wojną. Ja mówię, ja nie wiem, czy będzie w Polsce też ta wojna, ale w którymś momencie, tych słów się boję, w którymś momencie ludzie będą uciekali, będą się bali, będą uciekali. Kieruj się wtedy na Bułgarię. Tamte słowa z tamtych lat są dla mnie bardzo ważne, ponieważ. .
. Zaraza jest przykryjona w efekcie swoim do potem wojny. Czy ona jest duża, czy ona jest mała? Ona jest lokalna. Więc boję się, bo słowo duża to duża. Izrael robi wokół siebie czystki. W tej chwili Izrael uchwalił, że też bierze się za Liban. czyści wokół siebie wrogów. Na co? Nie tylko w swoim interesie to robi, ale robi to w interesie, żeby wrogowie nie przeszkadzali, jak będzie toczony większy konflikt z innym państwem. Nasuwa się myśl Iran. Ale to się nie odbędzie, jeżeli w Europie będzie spokój. Obawiam się, że ktoś może mieć z takiego rozwoju sytuacji, z takiego stanowisza, spore korzyści geopolityczne na świecie. A kto to państwo chyba rozumiecie? Bogdan Ros. Wojsko ma obowiązek bronić narodu, nie polityki. To naród im płaci i jemu przysięgali. Oczywiście. Tylko drodzy Państwo. .
. A, wizja mecz ktoś to mówi. Piotr. pl. dk. Wizja mecz. O, dobra. Ha, ha. Dobra. Ale napiszcie mi kiedy on będzie. Chyba jutro, tak? Eee. . . Kiedy ten mecz będzie? Nie, to tak, że wioł. . . Eee. . . Momencik. . . Nawet nie piszecie. A jutro, czyli jutro mecz. Dobra. Dziękuję Mateuszu Kowalski. Jutro pisze Mateusz. Tak. Niebieskie Katowice napisały 18, czyli 18. Wenus napisał jutro. Dobrze. Mecz. To co wtedy zrobiłem z Holandią, to było w trakcie trwania meczu, była już jedna bramka wbita przez Polskę, więc może to element skupienia się był taki powiedzmy, bo ten mecz miał już swoją płynność, dlatego można się poczuć. Trwał już mecz, to jest wielka niewiadoma, składająca się z tysięcy czynników, chwili.
Pierwsze takie wrażenie, tylko błagam, nie oceniajcie mnie o to, bo mecz, totolotek, to nie są rzeczy, które są możliwe do przewidzenia. Myślę, że gdybym się w jakiś sposób, nie wiem. . . nad tym częściej zastanawiał, to okej. Pierwsza rzecz. Mam wrażenie, że Polska będzie uśmiechnięta po tym meczu. Ech, druga połowa mi się kojarzy, że druga połowa meczu pozwoli nam. . . wreszcie uwierzyć w polską piłkę. Ale zaznaczam, może to jest moje pobożne życzenie tylko. Miejmy nadzieję, że tak będzie. Za to mnie proszę nie oceniać, ponieważ ja nie typuję wyników meczu, czy czy totalizatora sportowego, czy innych rzeczy. To jest niewykonalne. No ale niech będzie. Polska biało-czerwoni. Wygrajcie panowie. Wszystkiego dobrego. Do jutra po meczu. Pozdrawiam. .