VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Dzień dobry, Jan Piński, witam na moim kanale, moimi Państwa gościem jest doktorka Aleksandra Sarna, psycholożka, seksuolożka. Szanowni Państwo, dziś porozmawiamy o gniewie. Zanim przejdziemy do gniewu, bo to jeden z siedmiu grzechów głównych, to ja przypomnę, że pod materiałem jest link do książek doktorki, psychospecki. pl, tam można kupić książkę o narcyzie i antyradnik, czyli jak stracić bądź nie zyskać nigdy partnera. Gniew cechuje narcyzów? Tak, szczególnie jeżeli coś idzie nie po ich myśli i narcyz nie jest sobie w stanie wytłumaczyć dlaczego. Struktura narcystyczna zakłada, że ludzie robią to, czego ja od nich oczekuję, a świat generalnie jest miejscem, które ma mnie wspierać i ma wspierać system moich wyobrażeń o moim własnym funkcjonowaniu.
Jeżeli dzieje się inaczej, to budzi to bezradność. Bezradność jest zdecydowanie jednym z najgorszych uczuć, jakich możemy doświadczyć, więc bardzo łatwo zamieniamy je na gniew. Gniew jest zaradczy. Jak czuję gniew, to mogę zmusić zrobić. Mogę kląć, mogę pisać grudkie komentarze w necie, mogę komuś walnąć, czyli odzyskuję swoją zaradczość. Tak, gniew jest taką emocją, której narcyzi rzeczywiście często doświadczają. No właśnie, gniew. Ze zdziwieniem dziś na naszej takiej rozmowie przed publikacją stwierdziliśmy, że Jarosław Kaczyński pasuje nam do każdego grzechu głównego. Czyli szanowni Państwo, to jest człowiek, którego w zasadzie można umieścić w każdej rubryce. Jarosław Kaczyński jest tak zdegenerowany, że on pasuje do wszystkiego, co złe, do wykonania się w tym odnajduje.
Pycha, chciwość, zazdrość, gniew, nieczystość, łakomstwo, lenistwo. To jest cały jasło. W tym filmie siedem grzechów głównych my mówimy opis osobowości Jarosława Kaczyńskiego. No właśnie, on się tam znajduje. Natomiast mamy różnego rodzaju gniewa. Mamy gniew Agaty Dudy, która manifestuje go bardzo oszczędnie, ale i tak się przebija do świadomości. Gniew na swojego mężusia, chociażby po tej książeczce, szanowni Państwo, którą polecamy. To jest książka, która sprawiła, że Agata Duda, chociaż dlatego warto przeczytać, że Agata Duda zaczęła syczeć na Andrzeja Dudę. To jest po prostu informacja z pierwszych rączek o dwie wiórek.
To mnie specjalnie to dziwi, bo nie dość, że Andrzej nie potrafi zdradzać w sposób dyskretny jak na dżentelmana przystał na umówienia się z dżentelmanem, to jeszcze okazuje się, że potrafi zdradzać i nawet nie zaruchać. Trudno się nie rozgniewać, jak się odkryje, że mój mąż jest aż taku błajzem. No właśnie, to jest gniew. Gniew oczywiście Kaczyńskiego wspominaliśmy wcześniej. Jest gniew, zbi gniew na ziobro. Ja tutaj mam wątpliwości, czy zbi gniew ziobro to jest gniew, czy zbi gniew ziobro to jest pewien rodzaj histerii. Natomiast z całą pewnością jest to brak panowania nad afektem. To tak. Ale nie, ja mówię gniew, bo nie ma takiego grzechu głównego jak mściwość.
On jednak na kolegach. Nie ma grzechu głównego. No właśnie mówię, ale dlatego ja to podciągam pod gniew. On z jakiegoś powodu obraził się kiedyś na kolegów ze studiów i zafundował im 10 lat geheny po prokuraturach i sądach. Jak się okazało oskarżając ich bez żadnych dowodów o szantaż i prześladowanie. To by musiało być tego. Natomiast potem dał dowód takiego nieumiarkowania w zemście. I tu znowu gniew, bo umiera ojciec i on stara się udowodnić, obciążyć, że jest winien. To jest zdecydowanie gniew, który dla Ziobry jest taką bardzo dużą siłą napędową. Bo oczywiście to, że przeżywamy pewną negatywną emocjonalność jest absolutnie charakterystyczne dla gatunku ludzkiego i jest absolutnie normalne.
Tylko, że u normalnego człowieka po takim wzmożeniu afektywnym następuje wygaszenie. Dlatego, że taki wzmożony afekt jest szalenie energochłonny. I nie jest w naszym interesie utrzymywanie się w takiej reakcji emocjonalnej. Natomiast z gniewiobro potrafi to ciągnąć latami i tak naprawdę rozszerzać na kolejne osoby. Bo jego myśliwość względem lekarzu prowadzących jego ojca to jedno, ale to generalnie się przełożyło na jakąś totalną niechęć do środowiska medycznego. No i naprawdę skuteczną próbę pogrzebania polskiej transplantologii. Co mi osobiście trudno jest Ziobrze wybaczyć, bo przełożyło się na niechęć Polaków do leczenia się. Bo na wzmożenie lęku związanego z leczeniem się.
Czy ja na pewno zostanę dobrze potraktowany i czy ja aby na pewno nie będę obiektem jakiegoś handlu ze strony lekarzy. Co z kolei obniżyło zaufanie do lekarzy i do całego środowiska ochrony zdrowia, które reprezentują. No właśnie, gniew w polityce. W ogóle gniew jest taką emocją, która nie przystoi, przynajmniej skutecznym politykom. Skutecznie politycy załatwiają swoje porachunki bez gniewu na zimno. Jest nie bez powodu takie słynne powiedzenie, że zemsta to jest danie, które najlepiej smakuje na zimno. Gniew szkodzi. Zbigniew Ziobro nie był, żadna z tych jego zemst nie okazała się skuteczna. Nawet wtedy, kiedy widać było, ja przypomnę może, w 2009 roku on odwiedził kancelarię Romana Giertycha.
Złożył propozycję, że chciałby zostać jego partnerem, pracownikiem może tam kancelarii, tam docelował on partnerem w dziele prawniczym i strasznie źle zaagregował na odrzucenie. Planował tę zemstę, żeby upokorzyć Giertycha, żeby go zniszczyć. Znowu się nie udało. Jak ja patrzę, czy coś udało Ziobrze, to powiem szczerze, to nie ma takich wielu sukcesów. On oczył się piastową najdłużej stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości, ale dziś jest na najlepszej drodze do tego, żeby trafić na wiele lat do więzienia. To może być ten sukces bardzo gorzki. Właśnie to jest to, od czego zaczęliśmy dzisiaj. Umórłyśmy się, przy całej, nadal mojej niechęci do mecenasa Giertycha.
Dlaczego, skąd inąd, cholernie inteligentny prawnik, cholernie dobry prawnik, miałby zatrudniać takiego przygłupa jak Ziobro? A Ziobro jednak poczuł, że to jest dobre miejsce dla niego i że Giertych jest dla niego partnerem. On jest partnerem dla Giertycha, co jest stanowczym nadużyciem, ale na miejscu Giertycha nawet się obrazić o to nie można, bo co się będę obrażać na idiotę, który nie wie, że jest idiotą. Natomiast myślę mimo wszystko, że Ziobro nie trafi na wiele lat do więzienia, chociaż tam jest właśnie jego milisce i że jednak historia choroby prowadzi nadal do albańskiego krematorium.
No tak, niektórzy powiem tego od razu, że ludzie polskich służb powiedzieli mi, że Ziobro jest przygotowany do zniknięcia, że on jest człowiekiem, który po prostu chce. . . To jest szczyta tak grubymi nićmi, że nie trzeba być człowiekiem służb, żeby zobaczyć w tym konsekwencje przygotowania do tego, że Ziobro w każdej chwili może umrzeć. I odnaleźć się gdzieś pod palmą, pod innym nazwiskiem, ale dalej z paskudnym życiorysem. Ale to on będzie musiał z tym żyć. Tak, to jest bardzo ciekawe, ale wróćmy właśnie do gniewu. Gniew w polskiej polityce manifestowany publicznie to jest Jarosław Kaczyński. Jarosław Kaczyński, zabiliście mi kanalie brata. To jest to jest klasycznie.
Ja pamiętam, kiedy Jarosław nie trzymał afektu kompletnie, ponieważ Jarosław nie był w stanie w żaden sposób skonfrontować się z jedną rzeczą, że jeżeli ktoś mu zabił brata, to był to on sam. I rzeczywiście wszelkie nawet mini szpileczki czy mini uwagi idące w tym kierunku sprawiały, że mu cały afekt puszczą. Ale to też być może w tym całym źle, które reprezentuje sobą Jarosław Kaczyński, to jest jedna jedyna ludzka cecha, że jednak są takie momenty, w których on nie jest w stanie trzymać efektu. Ale to z kolei źle świadczy o jego profesjonalizmie, bo profesjonalista afekt trzyma, wraca do domu i rzuca szklankami w ścianę, żeby odreagować. No właśnie.
Więc Jarosław Kaczyński, ale kto jeszcze z polskich polityków, tracił ponowanie nad sobą. Trochę kiedyś już dawno nie widziany, niepamiętany Marian Krzegalski, mu też się zdarzało. To był też ten taki słynny podbródek wysunięty do góry, taka troszkę też arogancja. Ale jak daleko mu było do Jarosław Kaczyński, no ewidentnie. Na przykład to wyzywanie też Donalda Tuska od niemieckich agentów. Wiele razy, wiele razy po prostu był moment, w którym ty nie jeszcze popamiętasz do jakiegoś człowieka, który mu tam zadawał jakieś pytania, gdzie po prostu ewidentnie ten gniew go rozsadzał.
Ale to z zamieszkłych czasów, bo Krzoklewski to jest kolejna postać nercystyczna, która rzeczywiście wgubiła efekt tam, gdzie świat nie działał tak jak Marian Krzoklewski sobie wymyślił. Ale z zamieszkłych czasów leg Wałęsa i debata, która pogrążyła reelekcję ewentualną, gdzie on do bardzo opanowanego, bardzo eleganckiego Kwaśniewskiego wystartował z tym tekstem, że tam ani me, ani be, ani kuryku nie poda ani ręki, ani nogi. I tu rzeczywiście Wałęsa gniew pomósł i drogo go ta impreza kosztowała. Z trochę bliższych czasów Jan Maria Rokita też świetnie zadziałał tak jak Jan Maria Rokita chciał i Niemcy go bili. I te jego wypowiedzi bezpośrednio po zdarzeniu w samolocie rzeczywiście były potężnie gniewne.
Ale to też takie uderzenie w rany nercystyczną. Trochę na zasadzie tego przysłowiowego, wy nie wiecie kim ja jestem. Nawalonym politykiem państwa w środku Europy? Ryszard Terlecki wyżywając od tam bodajże kretynek, Panie zwracając mu uwagę, gniew, pogarda? Pogarda. Terlecki to raczej pogarda. Terlecki wyzywa na zimno. Na gorąco wyzywało Lech Kaczyński od mapy w czerwonym. Od mapy w czerwonym, ale bo od słynnej stokrotki, za którą przeprosił, wysłał potem Monice Olejnik. Przypomnijmy naszym widzom, którzy tego nie pamiętają, po prostu powtarzając plotkę o rekomych związkach Moniki Olejnik z tajnymi służbami PRL, za które przeprosił. Wysłał jej Bukietruż.
On tam jeszcze powiedział, że dodał tam jakiś fragment nie wiem czy o niezniszczeniu, ale właśnie taki też klasyczny dla braci Kaczyńskich, gdzie ewidentnie na moment stracił tu taką maskę, bo ja twierdzę, że Lech wcale nie był tym lepszym bratem. To była banta patoli, w której jemu przypadła rola grania tego bardziej znośnego. Tak, poza tym Lech Kaczyński jeszcze miał skąd inna rozsądną małżonkę, która go trochę wyryzał czy mała, natomiast dalej z kategorii gniewu to gniewne i memiczne wręcz z pieprza i dziadu, bo ktoś mu przeszkadzał.
No właśnie to z pieprza i dziadu, z pieprza i dziadu jest, ale to też jest zabawne, że ten sam facet usłyszał z pieprza i dziadu i tego samego człowieka niedawno znowu napad Jarosław Kaczyński na tej jednej z miesięcznic facet ma ewidentnie ta ta lęce jest jakimś takim papierkiem. Jezu, poszliśmy mu kwiaty jakieś czy coś. Takim papierkiem lakmusowym na świry. Może temu facetowi powinniśmy wysłać jakieś kwiaty, bo ewidentnie, ewidentnie potrafi.
To jest tak, że on wzbudza, bo to jest jakiś, kto jeszcze z naszych polityków? No nie mamy na przykład, mamy wspomnienia o Aleksandrze Kwaśniewskim, że tam się nawalił, tam się ten raz szczerze mówiąc to trochę na mnie za moją publikację w tygodniku Wprost, po prostu nie wymieniając mnie z imienia i nazwiska, po prostu kwiczał tam po prostu w takim dosyć stanie, no takim nazwijmy to bardzo mocno wątpliwym. To znaczy. Ale nie, chodziło o to, że myśmy opublikowali zdjęcia, jak on twierdził, że nie zna Marka Dochnala. I myśmy wtedy puścili zdjęcie, ja dokładnie w tygodniku Wprost, zdjęcia jego z Markiem Dochnalem, z których wynikało, że jednoznacznie panowie się znają.
I to nawet dosyć dobrze się znali. Tak. I nie jest to taka nazajomość, której mógłby zapomnieć. I on po prostu przeszedł takim, ja bym powiedział, że po takim mocnym głębszym, albo bardzo wzburzony, no bo to trudno zawsze ten, ale ja miałem wrażenie, że to nie jest człowiek, bo to jednak ten właśnie gniew u niego grał wtedy rolę i to było raz go widziałem, że to dziś pamiętam cytat. Nawet wytoczyłem proces za to Aleksandrowi Kwaśniewskim, który w końcu skończył się jakoś debilną uderzeniem, bo był godą po iluś latach po prostu on podpisał jakieś oświadczenie, że w sumie to nie chciał nas nazwać ubekami, a myśmy, a reszta wszystko wycofała się.
A proces był dokładnie, on powiedział, że po raz kolejny ubec, mutacja, mutacja Urzędu Bezpieczeństwa rozrabia czołowego polityka polskiego. Tak to, tak to sobie brzmiało. W ogóle Aleksander Kwaśniewski ładnie trzymał afekt i nawet w momencie, kiedy przechodzili problemy interpersonalne z Leszkiem Minerem, no to panowie bardzo ładnie trzymali afekt publicznie, odnosząc się do też słynnej szostki i przyjaźni. Tylko pamiętajmy szanowni Państwo, że polityka przed pism i polityka po pisie to są dwie różne polityki. Polityka przed pism miała już takie znamiona polityki profesjonalnej i politykom się rzeczywiście zajmowały osoby, które miały do tego predyspozycje, które miały stosowne kompetencje i które miały stosowne doświadczenia.
A polityka pisu, no to jest polityka pachołów, którzy nie są w stanie zapanować nad własnymi emocjami miejscami. Takie sytuacje, w których politycy panują nad swoimi emocjami, szczególnie w obozie pisowskim, mimo wszystko są rzadkie. Może akurat gniew to jest taka emocja, bo gniew jest chwilowy. Gniew występuje w chwili wzgórzenia i my bardzo często nie mamy okazji oglądać bezpośredniej reakcji, tylko oglądamy reakcji już obrobioną, rzekomo przemyślaną. Ale jeżeli tak wygląda reakcja przemyślana, no to pytanie jak musiała wyglądać pierwsza reakcja. Jeżeli Jarosław Kaczyński rzeczy z trybuny sejmowej tam przez kanalie, czy w ogóle rzuca różne hasła, ja mu nie zapomnę tej opcji niemieckiej z racji bycia ślązaczką, to pytanie jak on reaguje na gorąco.
Bo to już jest ta reakcja trochę uładzona również kontrolą społeczną. A to, że kontrola społeczna ma wpływ na rodzaj demonstracji emocji, wiemy od takiego bardzo banalnego badania psychologicznego, czyli rejestrowane ludzi, którzy jedzą. I okazuje się, że nawet taka urojona kontrola społeczna w postaci postawienia lustra przed kimś kto je, sprawia, że zaczynamy jeść ładniej. I tak samo jest z każdym innym ekspresją, z każdym innym zachowaniem. Czyli obecność innych ludzi od razu staje się moderatorem. I skoro człowiek tak reaguje w moderacji, no to pytanie jak reaguje bez tej moderacji, czyli w pełni na gorąco. Tak, tak oni są właśnie, oni są podatni, podatni emocji.
Ja pamiętam ten konflikt Aleksandra Kwaśniewskiego z Leszkiem Millerem, bo po teście brałem w nim udział. Po prostu z racji kontaktów towarzyskich i nazwijmy to odruchów serca, byłem po stronie Leszcza Millera w tej konfrontacji. Więc pamiętam dokładnie, że ona miała określone zasady, chociaż to była twarda walka łącznie z tym, że panowie sobie wzajemnie organizowali zarzuty prokuratorskie, mniej lub bardziej uzasadnione dla swoich konkurencyjnych ekip. Natomiast mieli też zasady, bo na przykład w obu wypadkach dokładnie pamiętam, że spojrzano na mnie jak na profana, jak z dumu przyjaśłem informację, że ministrowie pana prezydenta pochulali na Ukrainie i można spróbować wyciągnąć stamtąd nagrania, bo słyszałem, że są.
I generalnie zostałem zmierzony wzrokiem, to był rok 2003, 2004, czyli daleko 20 lat temu i zostałem właśnie tak spiorunowany wzrokiem, o czym ja tu mówię po prostu, że dżentelmeni polityczni mogą się wsadzić do pierdla, ale sobie takich rzeczy po prostu nie wyciągają. To takie dosyć urocze było. Tak, ale właśnie to jest kwestia tej nieobecnej dzisiaj jakiejś tam klasy i jakiś tam zasad, być może głupich, ale konsekwentnie przestrzegane. A rządy PiS rozwaliły i ten aspekt. No właśnie, więc popatrzmy, to czyli mamy, że PiS-owcy, bo nie mamy jakiegoś polityka koalicji obywatelskiej, nie ma jakiejś nagrania Donalda Tuska, w której by tracił wręcz przeciwnie.
Tusk spłynie z takiego spokojnego, nawet jak jest atakowany, z takiego spokojnego odpowiadania. To jest absolutnie bardzo profesjonalna i bardzo dobrym zagrywkom, bardzo dobrym sposobem radzenia sobie, bo oczywiście jeżeli zajmuje eksponowane stanowisko, to jest ten obiekt pewnego rodzaju ataku. Ja już nie mówię o tym, czy te ataki są zasadne czy nie, tylko o pewnym przygotowaniu na to, że będę musiał zareagować, będę musiał zareagować w określony sposób. Bo pamiętajmy, że takie bujanie się emocjonalne nie dość, że jest niepokojące, ale to jest bardzo ważne. Tak, bo gniew cechuje ludzi, którzy nie potrafią nad sobą zapanować, czyli generalnie ich emocje rządzą nimi.
Sporo tego gniewu jest w tym, że nie ma jakiegoś grzechów głównych, takie poczucie triumfalizmu, pychy. Może pod pychę podpadać. Właśnie trochę pycha, trochę wymiast, z tego powstają czasami bardzo epickie twity, ale dużo częściej bardzo żenujące twity. Krótko mówiąc, można. . . Gniwianie się tego drugiego rzędu. Tutaj jak syna, mam niepodżałowanego bana, bo w pewnym momencie jakoś jej czymś podpadłam, ale taka bardzo gniewna postać, że jak coś gdzieś nie idzie tak jak ona chce, to ona się natychmiastowo, Natomiast być może właśnie w związku z takim skrajnym nie trzymaniem afektu są to politycy, którzy nigdy nie osiągną tego upragnionego pierwszego rzędu.
No tak, ale tam jest, to jest Jarosław, Jarosławie, ten odpalanie tego gniewu co jakiś czas nie przeszkadza. Nawet oni twierdzą, że to jest takie ludzkie, że to czyni Jarosława bardziej takim ludzkim politykiem, człowiekiem, który. . . Tak zapamiętały wyznawców, że Jarosławowi tak naprawdę oprócz coming outu nic nie jest w stanie zagrozić wśród jego wyznawców. Ja myślę, że ten coming out się przebił dzięki Jarosławowi, który wytoczył mi proces, tylko że ten komik-out, który wystarczył mi w tym samym czasie, to jest taki komik-out, który nie ma nic w stanie zagrozić wśród jego wyznawców.
Ten komik-out się przebił dzięki Jarosławowi, który wytoczył mi proces, tylko że Jarosław, ten powiem tak, no dziś nawet jak oni zobaczą świadka nagranie z, to po prostu stwierdzą, że to jest fejk, moim zdaniem nic ich nie przekona. To jest ich ukochany wódz, to jest ich wersja Józefa Stalina i nic ich nie przekona, że nie jest to chodząca doskonałość, a to, że akurat na kaczych łapach to jest zupełnie inna sprawa. A wyznawcy Jarosława, żaden w taka Jarosława nie robi najmniejszego wrażenia.
Nawet jak Jarosław się gdzieś tam jest ewidentnie splątany poznawczu, może wiek, może choroby, może zmęczenia, może jakiś tam alkohol, to przecież wyznawcy twierdzą, że no biedny zmęczony tym ciągłym walką po Polskę z wywieszonym ozorem. Mówimy o koleś, który śpi do trzynasty i z kotem w objęcia. Chota się czepia najmniej, sama czasami sypiam z kotem w objęcie, a nie do trzynasty i z temem. No właśnie, czyli mamy po smyse tak, ten gniew się pojawia tam, gdzie są politycy nieprofesjonalni. Popatrzymy, to nie ma żadnego wytrysku gniewu wśród polityków koalicji obywatelskiej.
Nie ma, powiem tak szczerze, ja to bym nawet chętnie zobaczył jakieś ludzkie odruchy u Pana Kosiniaka Kamysza, bo jest taki trochę, to nie jest jeszcze Pawlak, to nie jest jeszcze cyborg Pawlak, ale jakbym powiedział, że widać trochę tą szkołę. Pawlak raz pokazał emocje na twarzy, jak Ewa Wachowicz szła za nim z notezem, ale to rzeczywiście tutaj pewien poziom zadowolenia na twarzy mi wypłynął, natomiast tak to był rzeczywiście człowiek kamien na twarz. Tak, ale też człowiek, który w zasadzie potrafił przyjąć na klatek ardę pytanie. Ale to była właśnie ta klasa polityczna i to był właśnie ten profesjonalizm. Niezły szachista, dodam.
Pamiętam, pamiętam, pamiętam jak w latach 90 na finale Mistrzostw Polski tam rozgrywał jakąś partię, niby pokazował, ale powiem tak coś tam potrafił, jest zawodnikiem jakimś tam notowanym, to nie był to zupełnie, jakby powiedzieć, jak to używa moja córka określenia random, nie był to człowiek kompletnie nieobeznany z tym, gdzie się pojawił, gdzie przyszedł. Z tą miną to już mógłbyś śmiało grać w pokarach. Mimo, żeby się kapnąć. Właśnie, ale to jest tak, podamy polityków Lewicy, podamy polityków Lewicy, oni się tam mocno okładali, podaliśmy, że Aleksandar Kwasniewski z raz, dwa razy się tam upuścił emocje, gdzie ewidentnie był po prostu zaskoczony.
Ja myślę, że to dwa to jest maksymalna liczba, tak to potem, tak naprawdę to można powiedzieć, że ta nasza polityka jest w miarę profesjonalna, poza PiS-em, że to właśnie PiS wnosi taki. . . Poza PiS-em tak, bo dopiero PiS wpuścił niezdrowe emocje w przestrzeń publiczną i o to też mam żal, bo mieliśmy już jakieś zalążki profesjonalności, już nie było wstydu i nagle wypuszczamy tych buraków, którzy nas reprezentują. I ten Andrzej niestety na arenie międzynarodowej, no chłop nie będzie bolał w tyłek dopóki jest prezydentem, to on mu nie boli, potem się już będzie tylko śmiać. No właśnie, szanowni Państwo, gniew w polskiej polityce, domena polityków PiS.
No i szanowni Państwo, zostało nam jeszcze lenistwo do garnięcia. Tutaj, szanowni Państwo, to po prostu będzie za dużo chętych i znowu Jarosław Kaczyński. Jarosław jest absolutnie konsultant. Jest wszystkim uniwersalny. Jarosław jest po prostu. . . Ja myślę, że dobry wybór imiewu Jarosław by zaliczył, gdyby ktoś uświadomił, że pan dzięki niemu całkiem nieźle żyje. Ale ja myślę, że on to wie, bo przecież my mu dziękujemy. My mówimy o tym, że w firmie jak powstanie tego, on będzie miał swój jakiś kącik, że będzie mu nawet jakąś karykaturę zamówić, taki pomniczek. Po prostu, że dobroczyńcy.
Przede wszystkim on sprawił, że jego służby nie mogły mnie już specjalnie zatrzymać w czasie, że tak powiem, jego końcówki, jego rządów. No bo w takim wypadku to go uświadamiali, że wszędzie będzie podpisane, zatrzymano dziennikarze, który ujawnił, że prezes jest gej. Przecież to był list żelazny od Kaczyńskiego. Ten pozew to jest jedno, ale list żelazny od Kaczyńskiego. Po prostu gwarancja, że zatrzymywanie mnie, robienie jakichkolwiek idiotyzmów powoduje natychmiast nagłośnienie faktu, że Jarosławowi mi się strasznie nie podobało opisywanie tego, co on robił za młodu. To jedna rzecz go zabolała, taka ciekawostka. Z wszystkich rzeczy go zabolało, że ja powiedziałem, że mu te środowiska gejowskie z Dworca Centralnego były doskonałe znane.
Bo ja to dokładnie znałem od opisu ludzi, którzy tam korzystali z tego. Dworzec Centralny to był synonim w latach 80-tych wcześniej, jednego z trzech miejsc w Warszawie, do którego przychodzili geje, jeżeli chcieli poznać kogoś, kto również szukał kogoś. To nie było internetu. Dworce były absolutnie takim miejscem w każdym większym mieście. W Katowicach też był to dworzec, bo dworzec zapewniał pewnego rodzaju anonimowość. Natomiast nic Kaczyńskiego nie boli bardziej niż prawda o nim. Panie prezesie zachęcam do robienia tego, co ja robię w swoim życiu prywatnym. Po prostu nie sypiam z ludźmi, z którymi sypiania musiałabym się wstydzić.
Szanowni Państwo, ale to Pani to musieli rozumieć, że dające słowa to jest już ta rada za późno została udzielona. Dlatego dopiero teraz. Ja jeszcze dodam, że tu jest odwrotny problem. Jak docieramy do ludzi, którzy się przewinęli przez życie Jarosława, to zawsze jest błaganie, ale co wy chcecie mi zrobić? Ja bardzo apeluję do tych ludzi. Słuchajcie, wstydło, no dobra, każdy z nas jakiś obciak życiowy ma na sumieniu. Panowie akurat macie obciak w postaci sypiania z Jarosławem. Na nagrobkach wam tego nie wydrukują, ale co zrobicie dla Polski to wasze? No właśnie. No właśnie to odsyłamy. Panowie, którzy ze mną rozmawiali wiedzą, że korzyści mogą być większe i inne również.
Szanowni Państwo, no bo bez wątpienia relacja książkowa o życiu Jarosława Kaczyńskiego poszerzona relacje byłych partnerów będzie no bestsellerem. Szanowni Państwo, ostatni król Polski, prezydent Ignacy Mościcki miał 100 służących i 30 aut. Polska była gigantycznie naprawdę takim, może to złe słowo, była po prostu bardzo biednym krajem. Takim naprawdę biednym jak się ludziom dziś nie wydaje. Kiedyś po prostu rozmawiałem z moim dziadkiem, pokazał mi na park Wródnostki, który położony był przy ulicy Chodeckiej. On mi powiedział, że ten cały park to były ziemianki i po prostu takie sklejki domy, które my dziś kojarzymy raczej z krajami trzeciego świata, gdzieś w morze z Ameryką Południową.
To była ta bieda i prezydent Polski, kompletnie niedemokratycznie wybierany, on sobie przyznał pensję 9 mln zł, przy liczeniu na polskie dzisiejsze, prawie 9 mln zł. To była siła nabywcza jego ówczesnej pensji. Ja dla porównania powiem, że Andrzej Duda ze swoim ego nie zarabia nawet 400 rocznie. Więc to jest po prostu to porównanie. Facet po prostu żył jak król, nawet specjalnie nie rządził. Jego druga żona, którą poślubił 3 miesiące po śmierci pierwszej, 30 lat młodsze, ona się bardziej realizowała jako zarządzająca krajem niż on. To też charakterystyczne dla monarchii. Oprócz tego szanowni Państwo, sporo ciekawych tekstów, np. fragment książki najnowszej, szanowni Państwo, też polecamy Rafała Wnuka i Sławomira Poleszaka.
Niezłomniczy realiści polskie podziemia antykomunistyczne bez patosu. Tytuł od redakcji fragmentu książki Mit antykomunistycznego powstania. Warto przeczytać tekst, a warto oczywiście przeczytać książkę. Bardzo ciekawe, realistyczne podejście, bez zadęcia, bez patosu do tego czym były te walki. Czarna legenda inkwizycji. No właśnie, Trybunał Kościelny nie zasłuży se nasby o opinię. Historia bez cenzury, ja jeszcze tylko przypomnę o książce Nocy z Dudą i oczywiście o książkach Pani doktorki. Anty-radnik i uwaga, książka o narcyzach, których w tej polityce praktycznie jest od zatrzęsienia. I Państwu i gości nie mówię, do zobaczenia. Do zobaczenia. .