VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Panie i Panowie, najważniejsze jest oczywiście zdrowie. A co poza tym? Nauka i praca. Bo przecież nauką i pracą ludzie się ubogacą. Myślenie ma przyszłość. Piękne słowa, ale powszechnie wiadomo, że pracą żachętnie, ale ludnictwo uszczęśliwia. Słowem trzeba zastosować zasady złotego środka, o czym najlepiej wiedzą nasze koleżanki i nasi koledzy. Jak to wygląda w praktyce? Posłuchajcie. Pamiętam, jakby to było wczoraj. Dopiero co przyszedłem do pierwszej klasy rozbijącym sercem, trzymając kluczowo rękę rodziców. Rozbawiałem się ciekawie i nieśmiało. Tak naprawdę nie wiadomo kiedy bym miał ten pierwszy rok. Zanim drugi i kolejny. Tak, tak. Z Koziołkiem Matokiem sam miałam wiele wspólnego.
Minęło lata, ale w końcu poczułem się dorosły. To był wcześniej ósma klasa. W szkole byliśmy najstarsi, więc razem z kolegami wiedzieliśmy, że zawojemy świat. Więc zachowywaliśmy się tak, jak przystało na prawdziwych konaków. Czarny Prys był już w pierwszym tygodniu nauki. A wszystko to za sprawą lekcji biologii. Panie z wielką gracją i urokiem osobistym szybko sprowadzili nas na ziemię. Za każdym razem powtarzaliśmy sobie przed lekcją. Wchodząc do klasy każdy z nas miał całe życie przed oczami. Niekoniecznie jednokomunikowców, chociaż wtedy rzeczywiście czuliśmy się jak amery. Zajęliśmy miejsca i wtedy wkroczyła Pani. Spojrzała na nas i powiedziała.
Niestety Kamil już czuł, że ten dzień nie należy do najszczęśliwszy i miał na imię śpiew. Kiedy wstał chcieliśmy dodać mu o tuchy i zaśpiewaliśmy. Pierwsze pytanie a on nic. Drugie pytanie a on nic. Trzecie pytanie a on dalej nic. Chcesz, że odpowieć mi? Odpowiem ci, że ja do końca nie wiem co. Wtedy wstał Paweł. Nasza ostatnia deska ratunku. Powiedz mi, że teraz będzie dzień. Paweł z wewnątrz krokiem ruszył w stronę Pani. Na początku szło całkiem dobrze, jednak im dalej wlazł tym więcej, że w końcu usłyszał. Dlaczego powiedz mi tak mało wierci? I oto nasz prymus Polek nie dając już radę prosił o litość.
Ale Pani była sprawiedliwa wobec wszystkich, więc powiedziała. I chodźmy z kubanem na nasz i chodźmy z kawa. Na przerwach też nie bierzemy lekko. Na przerwach też nie bierzemy lekko. I przyłapali. Potem telefon skompiskowany był do odbioru w sekretariacie szkoły. I to przy rodzicu. Trzeba było się tłumaczyć. Matematyka. Tam trwało różnie. Jedni ją kochali, drugi spędzała sews w powieku. W pierwszej ławce siedział Bartek, nasz matematyczny geniusz, Potomek Einstein. Był kompletnie zauroczony z anioł. Gdy ją nie powiedział, powtarzał. Gdy tylko nauczycielka przegłosiła, Bartek pomyślał. Oczywiście podszedł niebo wzięty. Pani odpowiedziała. Wrócił do ławki kompletnie załamał i pomyślał. Pani niezważajnie znał był Bartek. Pani załamał, nadesknęła.
Tak to wyglądało, kiedy jeszcze chodziliśmy do szkoły. A później nadeszły czasy zdalnego nauczania. Początki potwory, gdy nikt nic nie wiedział. Nauczyciele wysyłali nam zadania. A my jakie odrabialiśmy? Oj różnie z tym bywało. Szynku, wstałeś już? Ogarnij się wreszcie. Pamiętaj, zrób te zadania, albo chociaż ciągnie je z internetu. Godzina później. Szynku, będę po 17. Pamiętaj, zrób te zadania. Wróciłam. Odrobiłeś te zadania? No masakra, cały dzień na tym siedzę. Ja już sobie nie daję rady. No kto to widział, żeby tym biednym dzieciom tyle zadana? Odpocznij sobie, ja to zrobię.
Halo, Ireńko, odrobiłeś może to zadanie z anegalskiego? Tak? To cudownie, prześleś mi? Co byśmy zrobili bez tych naszych kochanych rodziców? Rodzice, zawsze mogliśmy uciec z bezpiecznej rami. Byli z nami i wspierali. Pomimo, że nieraz zanerwowały nasze wybryki, to jednak zawsze mogliśmy na nich liczyć. O czym tu ja mówiłam? Ach tak, zdalne nauczanie. Poczyniliśmy kolejny krok w sferze technologicznej. Aplikacja Teams, kamerki, wszystko na żywo. Staraliśmy się, próbowaliśmy, ale niestety czasami z przyczyn oczywiście od nas niezależnych, kontakt z nauczycielami był utrudniony. Dzień dobry. Dla dzisiejszej lekcji omówimy kolejny utwór Adama Mickiewicza, Dziady, część 2. Zaczniemy od omówienia treści.
Czy utwór był dla was zrozumiały? Mówcie, komu czego braknie, kto z was pragnie, kto z was łaknie. Ewa, Kuba, moje aniołki kochane, czy zrozumieliście? A nie można to robić czegoś innego, to jest strasznie nudne. Lepiej zagrajmy w CS-a. Leczność wszystkiego z dostatek, treczni w nudach i trwogach. W żadnym wypadku. To jest bardzo ważna lektura do ekwaminów. Tak, aniołki i gra z aniołkiem. Moi drodzy, musicie zrozumieć wreszcie, że Mickiewicz był wielkim poetą. Zawarł w swoim dziale najważniejsze prawdy moralne. Uczy nas, że nie ma winy bez kary, a każde ludzkie działanie niesie za sobą konsekwencje. Trudno się z tym nie skończyć, prawda? Ciemno wszędzie, głucho wszędzie.
Co to będzie? Co to będzie? Proszę pani, proszę pani, wywaliło mnie i nic nie było skochać. Trzeba było mnie pani powtórzyć. Ja zaraz zwariuję. Oświeję przez was. No dobrze, to może Ola powtórzy, co przed chwilą powiedziała? Tak, tak, ja słucham, ale Adal i Jasie ciągle do mnie śmieszają. Czy mogłaby pani powtórzyć, co mam powiedzieć? Przepraszam, bo Krzysiek do mnie teraz napisał, że nie ma kamerki ani mikrofonu. No ale oczywiście jest na lekcji. O, proszę pani, Matyla się zgłasza, może ona odpowie. Rzeczywiście, Martina, słuchamy. Martina, gdzie ty jesteś? Co to za dźwięki? Już miałam nadzieję. Lekcja dobiegła końca. Do tematu wrócimy jutro. Pędzenia. Skończona straszna ofiara.
Cóż to jeszcze ma? A dlaczego Elba jeszcze się nie wylokowała? Elba, lekcja dobiegła końca. Jesteś tam. Odpowiadaj Maroblada. Cóż to nic nie odpowiada. Zostaw, że na spokoju. Akysz, akysz. Dostanę. Doskonale pamiętacie pewne lekcje fizyki. Wspominają je nawet całe nasze rodziny. Witam was wszystkich bardzo serdecznie na dzisiejszej lekcji. Zgodnie z zapowiedzią mamy dzisiaj kartkówkę dotyczącą działań magnetycznych. Czas przeznaczony na napisanie tej kartkówki to 15 minut. Wszyscy są, więc zaczynamy. Mamo, ma problem z jednym zadaniem z fizyki. Pomóż! Dobrze córko, już idę. O, mój ulubiony temat. Zawsze byłam z niego najlepsza w szkole. Dostałam same szóstki, bo się tak jak nie dawali. Startowałam nawet w konkursach i byłam finalistką.
Widzisz jaką masz mądrą mamę? Mamo, czas, czas! Dalej sobie poradzę już sama. Nie mogę się skupić. Dziękuję. Za chwilę obiad. Zróbcie sobie przerwę. Napka nie ucieknie. Wiem, za wam trzecie. Przecież ona była najlepsza z fizyki. Szybciej skończycie. Nakładam ziemniaki. Jeszcze tego nie zrobiliście? I namazna się na taką prośbiznę. Pomogę. Wszyscy byłam najlepsza z fizyki. Ciociu, nie trzeba. Poradzę sobie sama. Słyszę, że potrzebujecie pomocy. Ciepki gnieźń nie zapołam. Nie poradzicie sobie sami. Dziadku, daj spokój. Dam radę. Co, dacie? Nie dacie. Dobra, przesuń się. Mieliście mi pomóc tylko w jednym zadawę. Chwileczkę zapomniałam wcześniej powiedzieć wam, że na czas kartkówki musicie mieć włączone kamerki.
Ej, tu coś widać. Ciociu, córko, przyjdź tutaj. Wiki! Wiktoria! Dajcie jej wkądś spokojonej robią. Wiktoria się u mnie pojawia. Wszyscy patrzą na siebie, szukając najbardziej do niej podobnej. Dobra, ja mam taki sam nos, ale ja mam jej oczy. Ty idź, niech ona zostanie. Chodźmy, chodźmy prędzej. Wiktoria, jak ten czas szybko mija? Jak ty urosłaś, a jak się zmieniłaś? Tak, tak, proszę pani, no widzi pani, przez te zdalne tak wyrosłam. continuously I tak dotarliśmy do najtrudniejszego momentu naszej edukacji. Wszyscy musieliśmy się zmierzyć z egzaminem ósmo-krasnisty. Każdy z nas przeżywał to na swój sposób. Wszyscy musieliśmy się zmierzyć z egzaminem ósmo-krasnisty. Każdy z nas przeżywał to na swój sposób. Wiadomo, stresik był.
Otwieramy akusze, a tam. . . O nie wszystkim temat tym pasował. W naszych głowach kotłowały się różne myśli. A naiable.
I co ja robię? Co takie rzeczy, że nikt nie zaprzeczy? O co tu się głowi? Siedzę i siedzę, morsze i mysze Chociaż mógł ja była się Mogło bym ją zalić A później do oficera, jeśli ma Byli i tacy, którzy nie przejmowali się od zwykłych egzaminów Nie mam nic, nie mam nic To była moja Bo znał się na I tacy, którzy mieli wszystko w jednym paruszku We are the champions, we will fight for the loser We are the champions of the world No cóż, pozostało nam czekać na wyniki Kiedy zadzieliśmy się na zakręcie, co w sumie będzie? Myślę, że to spędzi się niebezpiecznie, co w sumie będzie? Nawet jeśli się nie da nam o to powiedzieć No czy lepiej by nam teraz nic nie powie? Kto wie, co z nami będzie? Jedno wiemy na pewno, choć nieraz przysparzaliśmy wielu zmartwiń naszym nauczycielom Chcielibyśmy, aby w ich pamięci pozostały tym utwór, wesołe i lepsze chwile Na koniec prosimy was o jedno Zpomnijcie nas z czasem Stoimy tu, w boku ludzi, w górze nas Z czasem w tym mieście się bierzemy Dziś po Ciebie śpiewamy, jeszcze jest sprydlę, a po szybcie I już tak jak już się wódkamy się O, o, mamamija, dziś jesteśmy tu Tak, tak, po razy są w statki Mamamija, że wódki w górze Górze, że jest mi kwaśny klaw Brawa, serce, ruchy O, jak się z nami wodyje, a ja z nami Bye, bye, z nami, z nami, o, lepszo Mamamija, że nami jest górze Górze, że jest mi kwaśny klaw Z czasem byliśmy fajni, mamamie Z czasem wytrzym z nasza łódzka, mój oczy I już tak jak już się wódkamy, jeszcze jest sprydlę, a po szybcie I już tak jak już się wódkamy, jeszcze jest sprydlę, a ja z nami Bye, bye, z nami, z nami, o, lepszo O, o, mamamija, dziś jesteśmy tu Tak, tak, po razy są w statki Mamamija, przywrócimy z góry Dobry, szybki, pożyczawki Daj mamy serca, boziące O, bo są śpiewające Daj, daj, daj, musimy od tej góry Mamamija, już jest sprydlą Daj, daj, po razy są w statki Mamamija, przywrócimy z góry Dobry, szybki, pożyczawki Daj mamy serca, boziące O, bo są śpiewające Daj, daj, daj, musimy od tej góry Daj, daj, daj, po razy są w statki Daj, daj, daj, po razy są w statki.