VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Wielka wojna na Bliskim Wschodzie. Najgorszy scenariusz. Jest tu prawdziwy potencjał na dużo większy konflikt. Nie będzie wody, nie będzie prądu, nie będzie paliwa. To może się też bardzo gorsze bardzo szybko. Wielki konflikt z początku Wschodu. Wszelkie Wschody wciąż wciąż w kłopach. Mielchama w rzucie artystów będzie krasza i ostrożna. My się o to podoba. Wielka kwestia jest bardzo duży konflikt. Niewyobrażalna tragedia ogarnęła tysiące cywilów po stronie palestyńskiej w obecnej wojnie Izraela. Co więcej sytuacja stała się niezmiernie niebezpieczna. Ponieważ trzy potężne supermocarstwa, Stany Zjednoczone, Rosja i Chiny uczestniczą w rozgrywce o swoje interesy. Przesłanie, które niosę do Izraela jest takie. Możecie być wystarczająco silni, aby samemu się bronić.
Ale dopóki istnieje Ameryka, nigdy, prze nigdy nie będziecie musieli. To co się wydarzyło, tragedia na wielką skalę, jakiej doświadczają obecnie Izraelczycy i Palestyńczycy, było bezpośrednim skutkiem niepowodzenia polityki USA na Bliskim Wschodzie. Chiny komunikują się z odpowiednimi stronami i aktywnie uczestniczą w konsultacjach w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, wzywając ONZ do wypełnienia swojej roli w łagodzeniu konfliktu. To jednak nie koniec zagrożeń, jakie niesia za sobą ten konflikt, gdyż istnieje realne ryzyko nasilenia kryzysu energetycznego, który już teraz odczuwany jest na europejskich rynkach. Widok na sprawę jest ponury. Stany Zjednoczone podjęły surowe kroki w celu ochrony swoich baz na Bliskim Wschodzie, w czym wykorzystują systemy THAAD, Patriot i inny najnowszy sprzęt wojskowy. To jednak nie koniec alarmujących doniesień.
Doradcy wojskowi już przebywają na izraelskim terenie, a przywódcy Zachodniego Świata gromadzą się w Tel Avivie przed nadchodzącą izraelską inwazją na gazę. Ale to jeszcze nie wszystko. Na horyzoncie pojawia się druga grupa lotniskowa ze Stanów Zjednoczonych, przy czym USS Dwight D. Eisenhower, choć zmierza w pełnym tempie, wciąż tkwi w połowie Atlantyku. Te doniesienia zwiastują dramatyczne wydarzenia, które nieuchronnie nadeszły i przybliżają świat ponownie na krawędź kolejnej wojny. O tym, w jakim położeniu znajduje się Izrael i interesy USA, dość wymownie podkreślił ostatnio premier Izraela Benjamina Netanyahu. Na każdym etapie aż do teraz i na każdym etapie od teraz wyczerpiemy każdą możliwość powrotu naszych uprowadzonych braci i sióstr do ich rodzin.
Wojna w strefie gazy będzie trudna i długa, ale jesteśmy na to gotowi. Nie mogę powiedzieć, że oni, Iran, byli zaangażowani w planowanie, ale fakt, że finansują machinę wojenną Hamasu oznacza, że to robią. Bez ich funduszy nie będzie Hamasu, tak jak nie ma Hezbollahu bez Iranu. Wystarczy spojrzeć na mapę państw, które nie rozpoznają Izraela jako prawdziwego kraju, aby zrozumieć, że wojna może naprawdę znacznie się rozszerzyć. Nastroje są skrajne w wielu częściach świata, na co wskazują wielotysięczne protesty poparcia dla Palestyny lub Izraela. Do tego dochodzą też podpalenia synagog, czy nawet w Rosji, konkretnie w muzułmańskim Dagestanie, próba zatrzymania samolotów na pobliżu, robi się naprawdę niebezpiecznie.
Dlatego dziś postaram się dla Was przybliżyć potencjalne skutki wojny na Bliskim Wschodzie oraz kto może do niej jeszcze dołączyć. Zatem teraz zapraszam Was na materiał. Jak wiecie, obecnie sytuacja w Gazie jest naprawdę trudna, na co zwracają uwagę organizacje takie jak chociażby ONZ. Osobami, które bezpośrednio cierpią na konflikcie Hamasu z Izraelem, są mieszkańcy Strefy Gazy, a przede wszystkim dzieci. Sytuacja w Strefie Gazy staje się niewyobrażalnie tragiczna. W ciągu 18 dni zginęło co najmniej 2360 dzieci, a 5364 zostały ranne. Właśnie dlatego zbiórkę na organizację niezbędnych funduszy prowadzi się Pomaga. Środki zostaną przekazane na rzecz UNICEF. Zatem jeśli chcecie pomóc, link do zbiórki znajdziecie w opisie filmu. Myślę, że warto pomagać. A teraz czas na materiał.
Ale wyobraźcie sobie, że cały Bliski Wschód staje w płomieniach, potem sprawy gospodarcze, ceny energii i tak dalej. Wtedy dochodzimy do czegoś, co jest wielokrotnością skutków wojny rosyjsko-ukraińskiej. Minister Spraw Zagranicznych Iranu, Jose Amir Abdullahian, odniósł się do możliwości podjęcia akcji wyprzedzającej przeciwko Izraelowi. Wielu obserwatorów jednak postrzega główny cel Iranu bardziej jako prowadzenie wojny zastępczej na odległość, poprzez wspieranie Hamasu i palestyńskiej grupy terrorystycznej, islamski jihad, zmuszając w ten sposób Izrael do de facto wojny na dwóch frontach. Nie możemy wykluczyć, że Iran zdecyduje się w jakiś sposób bezpośrednio zaangażować. Powiedział niedawno amerykańskiemu nadawcy CBS, doradcę do spraw bezpieczeństwa narodowego Białego Domu, Jake Savilan. Jak stwierdził, musimy przygotować się na każdą możliwą ewentualność.
Ten scenariusz najbardziej niepokoi wielu regionalnych ekspertów, ponieważ bezpośrednia interwencja Iranu może wciągnąć bezpośrednio w konflikt wiele innych państw, takich jak Syria, Irak i główny sojusznik Izraela, USA. Tuż obok jest także Egipt, który ze względu na swoje sąsiedztwo z Izraelem i Gazą jest bezpośrednio narażony na skutki wojny. Kraj ten utrzymujący przez lata stosunki dyplomatyczne zarówno z Izraelem, jak i z palestyńczykami, stał się w ostatnich tygodniach epi-centrum politycznych wydarzeń na arenie międzynarodowej. Chociaż Egipt mógłby potencjalnie odegrać rolę mediatora, wciąż istnieją poważne obawy w Qairze, że może zostać wciągnięty w sam konflikt. Prezydent Abdel Fatah el-Sisi dotąd nie przyjął większej liczby palestyńskich uchodźców, obawiając się oporów kraju, który już teraz boryka się z trudnościami gospodarczymi.
Poza tym istnieje groźba, że bojawnicy Hamasu mogą przeniknąć do Egiptu i nawiązać kontakty z bractwem muzułmańskim, organizacją o bliskich powiązaniach z Hamasem uważaną za wroga państwa egipskiego. Prezydent Egiptu obawia się, że Synaj może stać się bazą dla przyszłych ataków na Izrael. To z kolei może prowadzić do izraelskich działań na terenie Egiptu i do nieprzewidywalnych reakcji łańcuchowych. Ale sytuacja może się również bardzo szybko pogorszyć, jeśli Iran i Hezbolach zdecydują się wejść do gry na pełnych obrotach. Dziś tak nie jest. Na razie to walka z cieniem. Więcej niż prawdziwa rzecz. Ale to jest bardzo podstawowe pytanie, które zadają sobie wszyscy obserwatorzy tego konfliktu.
Czy ten konflikt pozostanie wojną Izraela i Hamasu? Czy też stanie się znacznie większą wojną regionalną, ze znacznie poważniejszymi konsekwencjami? Kraje zachodnie i ich sojusznicy stają się zapobiec ogarnięciu bliskiego wschodu wojną, podczas gdy narody arabskie wzywają do zaprzestania ich zdaniem rzucającego się w oczy milczenia niektórych krajów zachodnich w związku z izraelskimi atakami na Gazę, w wyniku których zginęło około 7 tysięcy osób, a rannych ma być ponad 20 tysięcy. Do prawdziwa klęska humanitarna, którą skrytykował nawet sekretarz generalny ONZ, Antonio Guterres, który zresztą szybko został zaatakowany przez stronę Izraela, i jakoby ten popierał terroryzm Hamasu. Skargi narodu palestyńskiego nie mogą usprawiedliwiać przerażających ataków Hamasu, a te przerażające ataki nie mogą usprawiedliwiać zbiorowego karania narodu palestyńskiego.
On sam zaprzeczył tym stwierdzeniom, twierdząc, że chce tylko uniknąć przerażającego rozlewu krwi. Od 28 października Gaza nie ma kontaktu ze światem, ponieważ zostały zniszczone maszty telekomunikacyjne. Nie mamy pełnego wglądu w to, co się dzieje, prawdopodobnie z uwagi na relacje, jakie mogły stamtąd docierać. To niepokoi i podburza świat arabski, który coraz częściej mówi o pozostawieniu swoich ludzi na pastwę losu. Te nastroje są skrajnie niebezpieczne, ponieważ wraz z rozpowszechnioną w social mediach propagandą rośnie liczba osób, które z chęcią dołączyłyby do konfliktu zbrojnego przeciwko Izraelowi. Od wielu dni to właśnie milicje wspierane przez Teheran atakują cele amerykańskie i izraelskie z terytorium Libanu, Syrii, Iraku i Jemenu.
Hossein Amir Abdulla, chjan już 14 października, ostrzegał, że oś oporu, czyli koalicja sprzymierzonych z nim przeciwko USA i Izraelowi państw i zbrojnych organizacji kładzie palec na spuście i odpowie Izraelowi we właściwym czasie. Stany Zjednoczone nie mogą z jednej strony wysyłać broni i bomb, aby zabijać dzieci, kobiety i cywilów w gazie, a z drugiej strony wzywać wszystkie strony do zachowania powściągliwości. Jeśli te zorganizowane zbrodnie wojenne, popełniane przez fałszywy byt cyjonistyczny nie zostaną natychmiast zatrzymane, to trzeba wziąć pod uwagę wszystkie scenariusze. Od tego momentu Amerykanie w Iraku i Syrii regularnie stawiają czoła atakom dronów i ostrzałowi rakietowemu. W okresie od 18 do 28 października doszło do 11 takich incydentów w Syrii oraz 9 w Iraku.
W Syrii ataki skupiają się na pozycjach amerykańskich żołnierzy na południowym wschodzie kraju w obszarze graniczącym z Jordanią i Irakiem, który stanowi główny trakt transportu broni irańskiej dla sojuszników Syrii, Libanii i Palestynie. Atakowane są również tereny na północnym wschodzie kontrolowane przez syryjskich kurdów sprzymierzonych z USA, w tym ataki na instalacje naftowe Al-Omar i Konoko, na Al-Shadadi oraz lotnisko Abu Hayar. W Iraku sojusznicy Iranu skoncentrowali swoje ataki na amerykańskim personelu stacjonującym w bazie powietrznej Ain al-Assad na zachodzie kraju oraz na terenach autonomii kurdyjskiej na północnym wschodzie, takie jak Ibril oraz baza powietrzna Al-Harir. W wyniku tych ataków odnotowano ponad 25 radnych amerykańskich żołnierzy. Z zachód, a konkretnie Europa, nie może też już dłużej ignorować tragicznej śmierci cywilów w gazie.
To nie tylko kwestia humanitarna, lecz również strategiczna, biorąc pod uwagę wzrastający wpływ krajów arabskich na światową gospodarkę, a wyraźne skutki tych wydarzeń odczuwalne są zwłaszcza na zachodzie, zwłaszcza w kontekście związanych z energią interesów. Polskie zależności gospodarcze z Bliskim Wschodem stanowią tego znakomitą ilustrację, przykłady są liczne. Saudyjczycy kontrolują udziały i prawa do współzarządzania rafinerium gdańską, co ma bezpośrednio wpływ na nasz region. Dodatkowo przecież aktualnie zamiast z Rosji gaszczerpiemy z Kataru, który jawnie stoi po stronie palestyńczyków w strefie gazy. Inne europejskie kraje również zawarły strategiczne umowy handlowe z krajami arabskimi w związku z ograniczeniem dostaw Europy i gazu z Rosji do Unii Europejskiej. Co istotne, UE nabywa gaz z Izraela, co dodatkowo komplikuje kwestie dyplomatyczne.
Król Jordani, Abdulah II wezwał Emanuela Macrona i społeczność międzynarodową do pilnego zakończenia wojny w gazie, ochrony cywilnej ludności i zniesienia blokady terytorium. Cały region znajduje się na krawędzi upadków otchłań, do której popycha nas nowy cykl śmierci i zniszczenia. Groźba rozszerzenia się tej wojny jest realna. Koszty, jakie to dla nas wszystkich przyniesie, są zbyt duże, aby je udźwignąć. Konieczne są wszystkie nasze wysiłki, aby mieć pewność, że unikniemy wojny. Ostrzegł, że istnieje realne ryzyko eksplozji w regionie na miarę światowego kryzysu paliwowego z 1973 roku, który wybuchł w związku z izraelsko-arabskim konfliktem.
Wzrosty cen paliw są widoczne już teraz, a ta zima w przypadku dalszej eskalacji może się okazać gorsza niż rok temu, kiedy zaczynał się konflikt na Ukrainie. Liban, który już jest uwięziony w wirze kryzysu gospodarczego, teraz drży na myśl o potencjalnym wciągnięciu w konflikt pomiędzy Izraelem a Hamasem, co niestety mogłoby przenieść katastrofalne skutki. O niepewnej sytuacji Libanu w okresie trwania konfliktu izraelsko-palestyńskiego donosi The Washington Post. W niedzielny wieczór Hezbollach operujący z terytorium Libanu ogłosił, że zestrzelił izraelskiego drona, co jest pierwszym takim przypadkiem od rozpoczęcia wzrostu napięcia w regionie.
Dla porównania, jakimś cudem Hamas, skupiony i odizolowany na niewielkim obszarze takim jakim jest Gaza, znalazł się w 2022 roku wśród pięciu najbogatszych organizacji terrorystycznych świata z rocznymi dochodami na poziomie 500 milionów dolarów. I co więcej podkreślono, że w 2014 roku Hamas mógł rocznie zarabiać aż miliard dolarów. Natomiast Hezbollach na południu Libanu ma dysponować środkami nawet 10 razy większymi przy udziale około 120 tysięcy bojowników. Partia będąca rodzajem podziemnej grupy bojowej, grupy oporu stała się z jednej strony bardzo dużą partią libańską, a z drugiej ważną siłą regionalną. Nie sądziłem, że Hezbollach tak urośnie w siłę. Osobiście śledziłem całą jego drogę. Chyba nawet sami przywódcy nie spodziewali się takiej siły.
W wojnę z Izraelem w najgorszym przypadku może być zaangażowane wraz z siłami Iranu i Syrii nawet ponad pół miliona Arabów, co stanowiłoby odpowiednik całych sił zbrojnych Izraela wraz z rezerwistami. Skutki takiej wojny poczułby cały świat, dlatego też Amerykanie wysyłają na Bliski Wschód coraz więcej swoich żołnierzy, doskonale zdając sobie sprawę z tego, co może lada chwila nadejść. Na ten moment świat arabski nie wie co zrobić z tym, co dzieje się w gazie. Przede wszystkim dlatego, że każdy z tych krajów obawia się konfrontacji z Izraelem, który jest dodatkowo wspierany przez USA. W najgorszym położeniu znaleźli się zwykli mieszkańcy gazy, którzy są pomiędzy Hamasem i ostrzałem Izraela.
Nikt nie ma nawet planu na to, co zrobić ze strefą gazy po tym konflikcie, a nie zapominajmy, że żyje tam przecież ponad 2 miliony ludzi, odciętych od prądu, wody i częściowo innych dostaw. Gdyby jednak konflikt ogarnął cały Bliski Wschód, straty płynące z tej wojny mogłyby być liczone nawet i w setkach tysięcy ofiar, do tego globalna gospodarka weszłaby w kolejny etap kryzysu energetycznego. Niestety lata 20 XXI wieku dobitnie nam udowadniają, że idea globalnej wioski w połączeniu o social media, gry i biznes w dalszym ciągu nie rozwiązuje odwiecznego problemu wojen. Naprawdę szkoda, bo jako ludzkość stoją przed nami znacznie ważniejsze wyzwania niż zawijanie się w imię czasem kilku metrów ziemi.
Dajcie znać, co sami na ten temat sądzicie. Z mojej strony to tyle na dziś. Trzymajcie się. Cześć. Jest to zatem wezwanie, że musimy raz na zawsze zaakceptować fakt, że przemoc i wojna nie zabezpieczą Izraelczyków, nie zabezpieczą palestyńczyków. Jedynie pokój to zapewni. .