VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
W poprzednim odcinku informowaliśmy o pomniejszeniu o 50 tysięcy złotych wynagrodzenia Denisa Załęckiego, którym został obarczony przez federację Cloud w związku z częściowym niewypełnieniem kontraktu i niewyjściem do walki w MMA po dwóch zamierzonych faulach. Denis niedługo po publikacji decyzji organizacji wstawił na swój Instagram obszerny wpis, w którym co prawda bezpośrednio nie odnosi się do wspomnianego oświadczenia, jednak dzieli się z widzami swoim spojrzeniem na ostatnie wydarzenia.
Załęcki przyznał, iż zdaje sobie sprawę, że jego słowa nie zmniejszą skierowanego w jego stronę hejtu, jednak zaznaczył, że podczas dogadywania warunków walki z Omielańczukiem, cały czas mowa była o zmianie formuły starcia jedynie w przypadku kopnięć, a nie wszystkich innych rodzajów faulu i podczas podpisywania kontraktu nie zwrócił uwagi na szczegóły, będąc przekonanym, że na umowie spisane są te same zasady, które były wcześniej ustalone ustnie. Ponadto wierzył on w to, że wspomniany aneks będzie dotyczył też jego rywala, co ostatecznie nie miało miejsca, dlatego podczas starcia czuł się oszukany tym, że faule Daniela pozostają bez konsekwencji.
Następnie Badboy po raz pierwszy od całej afery przeprosił zarówno federacji, jak i sędziów feralnego pojedynku, wtrącając, że żałuje swojego zachowania z klatki i słów, które wypowiedział w ich stronę. Dennis odniósł się również do nielegalnego ciosu Omielańczuka, który w jego opinii był dokładnie przemyślany i miał na celu uniemożliwić mu dalszą walkę, a mimo tego na jego rywala nie spadła w zasadzie żadna krytyka.
Pod koniec Storki Dennis przyznał się do tego, że ma swoje wady i przede wszystkim robi wiele rzeczy pod wpływem emocji, bez wcześniejszego pomyślunku, jednak jak sam zaznaczył przynajmniej jest prawdziwy i nikogo nie udaje, w przeciwieństwie do innych zawodników, którzy w jego opinii w cudzysłowie grają pod publikę, tak naprawdę mając znacznie więcej za uszami. Nie milknął echa kontrowersyjnego zestawienia z płockiej gali Cloud 2, czyli starcia Gochy Magical z Nikitą, za sprawą którego niektóre firmy zaangażowane w organizację wydarzenia od strony medialnej zdecydowały się na wycofanie ze współpracy z Federacją. Tym razem do grona podmiotów, które nie chcą być kojarzone z projektem dołączyła firma GOING, oferująca Cloudowi swoją platformę do sprzedaży biletów.
W związku z tym, że jej logotyp był widoczny wśród sponsorów i partnerów Federacji m. in. na jej oficjalnej stronie, firma GOING wystosowała do organizacji prośbę o usunięcie go z tego grona, by nie wprowadzać odwiedzających witrynę w błąd. O wszystkim poinformowała opinię publiczną dyrektor operacyjna firmy Anna Maria Żurek. W poniedziałkowy wieczór odbył się pierwszy program z serii Cage, promujący galę Fame MMA zatytułowaną Reborn, która oficjalnie odbędzie się 9 grudnia w łódzkiej Atlas Arenie. Zanim jednak przejdziemy do omawiania programu, warto wspomnieć o tym co działo się dzień wcześniej, gdyż to wtedy został oficjalnie ogłoszony występ w roli zawodnika Sylwestra Wardengi, któremu już zdążył podpaść nowy marketingowiec.
Sylwek najpierw wyraził swoje niezadowolenie w komentarzu wynikające z faktu, iż nawet nie został poinformowany, że będzie ogłaszany, przez co nie mógł pomóc w promocji i udostępnić postu na swoim profilu, a następnie nagrał storkę w której rozwinął swoją myśl. Druid poza poinformowaniem, że zdecydował się usunąć wspomniany komentarz, aby nie wywierać niepotrzebnych negatywnych emocji w nowym marketingowcu, wyznał, że został poproszony przez włodarzy o przyłożenie się do promocji nowej gali i chciał udowodnić, że potrafi robić to dobrze, w związku z czym mocno zdziwił go ruch nowego marketingowca, który poniekąd mu to uniemożliwił. Zgodnie z zapowiedziami Federacja w trakcie poniedziałkowego Specjal Cage'a odsłoniła pełną kartę walk na swoją kolejną galę o nazwie Reborn, którą teraz pokrótce omówimy.
Już na samym początku gali w ramach pierwszej z dwóch darmowych walk zobaczymy bardzo mocne sportowe starcie obarczone lekką dozą złej krwi pomiędzy Zadymą a Marcinem Wrzucznikiem. Jest to pojedynek dwóch zawodowych fajterów, z których jeden specjalizuje się w boksie, natomiast drugi w MMA, dlatego panowie spotkają się ze sobą po środku i zawalczą w formule K1 w małych rękawicach. Panowie dysponują podobnym wzrostem, zasięgiem oraz pozytywizm, ale nie są to zbyt duże, bo są to nieco bardziej złe. W tym razie, panowie spotykają się z sobą po środku i zawalczą w formule K1 w małych rękawicach. Panowie dysponują podobnym wzrostem, zasięgiem oraz pozytywnym usposobieniem, który jednak w przypadku tego zestawienia został lekko oddalony na drugi plan.
Co prawda nie można mówić tutaj o realnym konflikcie czynienia na wiści, lecz na przestrzeni ostatnich tygodni panowie wymienili się uprzejmościami, ale nie w tym razie. Panowie spotykają się z sobą po środku i zawalczą w formule K1 w małych rękawicach. Panowie dysponują podobnym wzrostem, zasięgiem oraz pozytywnym usposobieniem, który jednak w przypadku tego zestawienia został lekko oddalony na drugi plan. Co prawda nie można mówić tutaj o realnym konflikcie czynienia na wiści, lecz na przestrzeni ostatnich tygodni panowie wymienili się uprzejmościami na instagramach wbijając sobie szpilki.
Rozpoczęcie gali walką wrzoska z zadumą, która będzie dostępna za darmo jest dość zaskakującym wyborem, biorąc pod uwagę fakt, że są to dość medialni zawodnicy dysponujący bardzo wysoką klasą sportową, którzy zazwyczaj walczyli w drugiej połowie karty walk. Jak się jednak okazuje tego typu niestandardowy ruch jest swego rodzaju nową strategią organizacji fame. Być może ta kolejność zaskakuje, natomiast organizacja fame wychodzi z założenia, że ta rozpiska ma być właśnie troszeczkę nowym otwarciem. I tutaj od samego początku mają być duże emocje, ma się dziać to napięcie, ma być wysokie i miejmy nadzieję, że to napięcie wysokie i ta wysoka temperatura będzie trwała do samego końca. Dlatego ten pierwszy pojedynek pomiędzy zadymą a Marcinem wrzoskiem to jest pojedynek numer jeden.
Drugim i ostatnim darmowym pojedynku gali zmierzą się debiutujące w afrikowym wydarzeniu Iga Kozińska i Weronika Malinowska. Obie panie dały się poznać internautom na jednym z odcinków GOATS, podczas którego intensywnie walczyły ze sobą w błocie o możliwość wystąpienia na wydarzeniu Mów Federation. Federacja Fame MMA postanowiła wykorzystać ich konflikt i zestawić pań ze sobą w klatce w formule K1. Główną kartę walk otworzymy zestawieniem zawodników, którzy popularność zdobyli prezentując kontent związany z szeroko pojętą branżą fitness. Przede wszystkim na TikToku.
Rywalem dobrze znanego flikowej widowni i bardzo aktywnego od dłuższego czasu w tym świecie Natana Marconia będzie debiutujący w klatce Kuba Maśtanka, który podobnie jak swego czasu Marcoń może pochwalić się bardzo dobrą sylwetką, którą jak sam się zarzeka zbudował naturalnie. Panowie mają zbliżone warunki fizyczne i zmierzą się ze sobą w formule K1 w małych rękawicach. Jak to bywa w przypadku każdego pojedynku Natana, zestawieniu towarzyszy spory konflikt. Marcoń twierdzi, że wręcz stworzył w internecie swojego oponenta, który według relacji najpierw zdarzył go uznaniem, a z czasem zaczął zaczepiać na TikToku i to przez to ich relacje są dalekie od poprawnych.
Nathan dodał, że dał mu walkę jedynie ze względu na to, że ten rzekomo spełnił jego warunek i cytując, posął mu Haluxa. Maśtance z kolei bardzo nie podoba się kreacja oraz twórczość Natana w sieci, a panowie mieli okazję do pierwszej konfrontacji na poniedziałkowym programie. Ja po prostu cię spłaciłem. Nie jestem twoim kameranem, jesteś moim nieudaną spościzną. Powinienem to wyczuć w siósteczkę, a kurwa, więc niestety nie zrobiłem tego. Jeżeli pozwolę ci mówić, to powiesz. Rób kondychę lepiej, rób kondychę. Żebyśmy przetęczyli chociaż pierwszą rundkę. Widziałem jak biegasz, na pewno kondycja jest świetna i przednia koordynacja zajebista, bracie. W sumie jak biegam nie widziałem, widziałem jak kuleje zabijają.
No to czemu mówisz, że widziałeś jak biegam, kurwa? Nie, nie, nie, nie, nie. To jest prawa, bez cołowiańca. Ale spokojnie. W kolejnej walce będziemy mieli okazję zobaczyć po raz kolejny weterana Federacji Fame Adriana Polaka, a jego rywalem i jednocześnie jak sam Polański przyznał hejterem będzie Grzegorz Grek Gansewski, znany przede wszystkim z Twittera, na którym zgromadził do tej pory niecałe 70 tysięcy obserwujących i na którym wypowiada się na tematy wszelakie, między innymi piłkarskie oraz flikowe. Grek nie gryząc się w język wielokrotnie robił tak zwaną szyderę z Polaka, którego ewidentnie nie darzy sympatią.
Roktujący w klatce Twitterowicz jest aż o 10 cm wyższy od Polaka i dysponuje znacznie lepszym zasięgiem, jednak na tym kończą się o nim informacje w kontekście sportowym i nie wiadomo nic o jego starzu treningowym czy umiejętnościach, choć mówi się, że kompletnym lejkiem nie jest i ma jakieś zaplecze w sportach walki. Panowie zmierzą się w MMA. Grek w wywiadzie dla Fansportu zaznaczył, że określenie go hejterem Adriana Polaka, jak zrobił to sam zainteresowany jest sporym nadużyciem, a jego Twitterowa aktywność w stosunku do weterana fame wcale nie jest ani tak ofensywna, ani częsta, aby można określać go tym mianem. Następnie do klatki wejdą bohaterki drugiej walki kobiet jednocześnie sporego konfliktu, legitymująca się rekordem 1 do 1 Liza oraz debiutująca NAFTA.
Panie mają ze sobą na pieńku od dłuższego czasu i nieco więcej na temat ich sporu. Mogliśmy się dowiedzieć na programach poprzedzających Fame Friday Arena, gdy czekająca na walkę z Nanami Liza spierała się ze swoją najbliższą rywalką telefonicznie i obie panie miały sobie sporo do zarzucenia. Dziewczyny zmierzą się ze sobą w Formule K1 w małych rękawicach. Po paniach w klatce spotkają się kolejni sportowcy z krwi i kości, czyli Michał Pasternak oraz Dominik Zadora. Panowie podobnie jak ich poprzedniczki mają ze sobą dość długotrwający konflikt, którego próbkę mieliśmy zobaczyć na jednym z programów promujących poprzednią galę i jego finalizacja w klatce była w zasadzie pewna, a jedyną niewiadomą była tylko formuła walki.
Jeszcze w dniu ogłoszenia karty walk wydawało się, że padnie na niespotykane zazwyczaj wefrikowym świecie Muay Thai w małych rękawicach, w którym oprócz ciosów zadawanych pięścią, nogami i kolanami można korzystać również z łokci. Ostatecznie formuła została jednak zmieniona na box w małych rękawicach, a według Dominika Zadora za taki stan rzeczy odpowiada wampir, który w jego opinii przestraszył się starcia w tej bardziej brutalnej płaszczyźnie. Tak czy siak szykuje się mocny i zacięty pojedynek. W kolejnym starciu zobaczymy wracającego do klatki pogróbo ponad półtora rocznej przerwie Norberta Disa Gierczaka, który zmierzy się z dobrze znanym wszystkim fanom polskich flików Dariu Lwem.
Legitymujący się rekordem 3 do 14 Darek nie odmawia wyzwań, a takim z pewnością będzie dla niego walka w MMA z Gierczakiem, który od około dwóch lat z kilkumiesięczną przerwą regularnie pojawia się na macie i jest znacznym faworytem tego starcia. Co ciekawe Darek na swoim Instagramie zapowiedział, że wyjątkowo nie będzie zaczepiać i obrażać rywala, którego traktuje jako stricte sportowe wyzwanie. Następnie w klatce zaprezentują się bohaterowie niespodziewanego zestawienia, wszystkim dobrze znanym Amadeusz Ferrari zmierzy się z legitymującym się rekordem 2 do 0, ale walczącym do tej pory jedynie z innymi freestylowcami, Kornelem Kororegelem. Panowie zmierzą się ze sobą w formule MMI, dysponują zbliżonymi warunkami fizycznymi, choć Ferrari jest zdecydowanie bardziej ubudowany mięśniami i naturalnie cięższy.
Obaj panowie dysponują ostrym temperamentem i zazwyczaj mają sporo dopowiedzenia na konferencjach, w związku z czym można się spodziewać, że temu zestawieniu będzie towarzyszyć wiele batali słownych, choć jak sam Amadeusz wyznał, nie zna swojego oponenta i nie specjalnie ma ochotę nawet z nim walczyć, lecz nie wyklucza, że może urodzić się pomiędzy nimi nieco złej krwi, ze względu na cięty język Kornella i freestylowe podłoże. Nie chce mi się walczyć z Koro, dla mnie Koro jest kurwa nie znam go w ogóle i może się z tego wywiązać coś takiego, że pomimo, że nie mam do niego złej krwi, to się coś wydarzy.
Nie jestem tego pewny, czy tak się stanie, ale jeśli on jako człowiek to w ogóle mnie to nie grzeje, ale to jest ten moment, w którym daję sobie czas, po to żeby petardą być za jedną albo dwie grany. W kolejnym mocnym stricte sportowym zestawieniu zobaczymy dobrze znanego wszystkim widzom i ku zaskoczeniu wielu wracającego do klatki Fame Normana, który zawalczy ze wciąż aktywnym pięściarzem i byłem pretendentem do tytułu Mistrzowskiego Federacji WBO w wadze średniej, Maciejem Sulenskim. Pojedynek odbędzie się na ciekawych i innowacyjnych zasadach, ponieważ docelowo potrwa aż 5 rund, z czego 3 odbędą się w boksie, natomiast 2 w K1, oczywiście w małych rękawicach i będą obowiązywać w naprzemiennie.
Legitymujący się świetnym zawodowym rekordem 31 do 2 Sulenski, przyznaje, że nie darzy Irlandczyka sympatią i ma ochotę pokazać mu, gdzie jest jego miejsce i przy okazji dać bardzo krwawą walkę. Oczywiście nie będzie to łatwe zadanie, ponieważ Stormin to tak zwany stary wyjadacz, który ma na swoim rozkładzie wielu dobrych polskich zawodników i z pewnością nie jest spisany w tej walce na straty. Coł main eventie gali zmierzą się powracający do klatki porocznej przerwy i bokserskim zwycięstwie nad Alanikiem Patryk Bandura-Bandurski oraz doświadczony flikowy zawodnik, również preferujący stójkę i bohaterk bardzo głośnej afery obyczajowej Piotrze Liga.
Z powodu kontuzji kolana Patryka panowie zawalczą ze sobą właśnie te oczy, panowie zawalczą w kategorii Open, dzięki czemu żaden z nich nie będzie musiał zbijać wagi, co jest na rękę szczególnie Bandurskiemu, który według danych ze strony fejmu waży niecałe 110 kg i mierzy 187 cm wzrostu, w związku z czym jest znacznie cięższy i wyższy od mierzącego 176 cm i ważącego 95 kg Wszeliego. Main event łódzkiej gali to paradoksalnie walka o to, by nie zyskać miana jednego z najgorszych, o ile nie najgorszego zawodnika w Hiszpanii i w Wschodzie.
W związku z tym, że w Gdyni jest bardzo ciężko, zaznaczył się z dwóch pierwszych, o ile nie najgorszego zawodnika w historii polskich freakfightów, do dyspozującego rekordem 0-2, wcześniej zapowiedzianego już Sylwestra Wardengi, dołączył w tym zestawieniu również pokonany dwukrotnie Sebastian Fabijański. Tym samym spełniło się życzenie aktora, który w wywiadach po walce z Filipkiem mówił, że bardzo chętnie zmierzyłby się właśnie z Sylwkiem i podkreślał, że jest przekonany o swojej wyższości nad szeryfem polskiego internetu. Ciekawostką może być fakt, że obaj panowie zmagają się z kontuzjami kolan, w związku z czym w grę wchodzi tylko walka w formule bokserskiej, co będzie miało właśnie miejsce. Bugmacherzy na ten moment nie są w stanie wskazać faworyta walki i wystawili na obu zawodników bardzo zbliżone kursy.
Sylwek w trakcie omawiania z jego zestawienia w programie nie wykazał przesadnej pewności siebie, jednak dał do zrozumienia, że jest bardzo zdeterminowany, aby w końcu zanotować pierwsze zwycięstwo na koncie. Warto dodać, że prowadzący program poinformowali, że Federacja nie wyłożyła jeszcze wszystkich kart na stół, jeśli chodzi o fight card i możemy spodziewać się niespodzianek. Poza omówieniem karty walk na poniedziałkowym special cage'u zdarzyło się kilka innych wartych omówienia sytuacji, a zdecydowanie najbardziej aktywnym i barwnym uczestnikiem był tamtego wieczoru Nathan Marcoń, który już dzień wcześniej dał o sobie znać podczas afereg, gdzie połączył się telefonicznie i w typowy dla siebie sposób kontynuował krucjate przeciwko swoim medialnym oponentom.
Nathan poszedł nawet o krok dalej, gdyż między innymi podczas swojej wypowiedzi o Denisie wprost nazwał go confidentem oraz sewardem oraz z pełnym przekonaniem zapewnił, że jest w stanie zarówno Piotra Szeligę, jak i wspomnianego Denisa kolokwialnie mówiąc wyjaśnić w OKTAGONIE. Nathan dał jednak do zrozumienia, że jest zainteresowany z konfrontowaniem się z Załęckim jedynie w sportowych warunkach i jeśli ten zdecyduje się rozwiązać sprawę inaczej i odwiedzi go w wiadomym celu, to bez skrupu wzłoży zawiadomienie na policję. Jakby tego było mało na liście przyszłych rywali do zweryfikowania niespodziewanie znalazł się także Arkadiusz Tańcula, którego Nathan chce pomścić za Jacka Murańskiego oraz Amadeusza Ferreriego a pojedynek ma być dodatkowo urozmaicony.
Elementem kulminacyjnym kilkuminutowego monologu Marconia były jego bardzo górnolotne słowa, że jego celem jest walka w Federacji UFC do której dotrze za dwa lata, wyjaśniając podrodze wszyscy z tego samego dnia. Wtedy, że w tej chwili nie ma zbyt dużo czasu, ale w tej chwili jest bardzo dużo czasu, żeby zainteresować w tej chwili, żeby zainteresować w tej chwili, żeby zainteresować w tej chwili, żeby zainteresować w tej chwili, żeby zainteresować w tej chwili w tej chwili, żeby zainteresować w tej chwili, żeby zainteresować w tej chwili do której dotrze za dwa lata, wyjaśniając podrodze wszystkich swoich oponentów. do której dotrze za dwa lata, wyjaśniając podrodze wszystkich swoich oponentów. A ja mierzę do UFC, ja w tym UFC będę.
I zobaczysz, daj mi dwa lata, ja będę w UFC, tylko najpierw zweryfikuję wszystkich k***a głąbów, a to uważam, że się za chęć do zawodowców, którzy wciągałem k***a i prostytutek z 15 lat w Warszawie. Ubóń czuczna i przez wielu oceniana jako odklejona narracja Natana kontynuowana była na poniedziałkowym cage'u i doszło do kilku rozwinięć oraz aktualizacji jego medialnych sporów. Podczas dyskusji na temat Denisa Załęckiego Natan oznajmił, że był gotowy na to, by reżyserka wykonała telefon do Bad Boya w celu ich konfrontacji. Jednak sam Załęcki nie wyraził chęci na rozmowę telefoniczną zaznaczając, że woli wyjaśnić sobie wszelkie niesnastki z Marconiem na osobności. Denis się obfrodelefonu.
Boja jest tak, ja też właśnie słyszałem, że że Natan chciał, żeby Denis zadzwonił, ale Denis powiedział, że nie, nie, on nie chce z Natanem przez telefon, że to gdzieś tam. . . Że gdzieś tam sam to ze mną wyjaśni, chce filmiki nagrywać, filmiki to z Labrygam chyba. Bad Boy finalnie jednak nie pozostał obojętny na ostatnie intensywne zaczepki Natana i we wtorkowy wieczór wstawił obszerne instastories, w których odnosi się do wypowiedzi, które padły na kejju pisząc, o tym Natanie to nawet nie ma się co rozpisywać. Gość przyszedł w szafroku i gada coś o tym, że za 2 lata będzie większą gwiazdą niż MacGregor i będzie walczył w UFC.
To chyba nie wymaga żadnego komentarza, jak chcesz to zamiast pierdolenia o tym, jak to mnie nie rozgwiesz, co nic nie nosi do sprawy, wejdź do klatki i faktycznie to zrób. Nie mogę odróżniać żołnierzy od żandarmerii wojskowej, pewnie nie wiesz, że żandarmeria gnoiła i ganiała naszych żołnierzy, no ale dla takiego debila o 3726 ucieleniach to zbyt zaawansowana wiedza. O zagrywce prowadzących powiem tylko tyle, że wczoraj dwukrotnie byłem proszony przez federację fame, o to bym zadzwonił na cage'y. Gdy odmówiłem dwukrotnie to nadali taką narrację jakby mieli się odcinać od pewnych ludzi i zachowań. Śmiechu warte, czemu nie zadzwoniłem, skoro jestem niegodny, to czemu mam im robić zasięgi.
No i mam się kłócić z jakimś debilem, który nawet nie odróżnia żołnierzy od żandarma i tylko opowiada nie stworzone historie, jak te o tym, że nie brał sterydów czy o jego przyszłych wakach w UFC. I najlepsza, że rozkupiłem nie w kadce, niestety debilizm nie ma limitu, co świetnie widać w tym przypadku. Pozdrawiam serdecznie, dalej bierzcie udział w tym teatrzyku, gdzie sterują wami jak kukułami w teatrze lalek, prowadzą wygodną dla siebie narrację, robią z innych najgorszych, a sami nie są lepsi. Hipokryzja. Może chociaż część z Was otworzy oczy.
Rzecz jasna, Nathan nie mógł przejść obojętnie wobec relacji Denisa i odpowiedział serią o zapisach opłatnych instastories na początku zaznaczając, że Deniz zmienił swoją narrację dotyczącą wspólnego nagrywania filmów, co jak twierdzi, było spowodowane strachem przed wymiarem sprawiedliwości i ewentualną koniecznością ponownego pisania listów do prokuratury. Następnie, marco nie odnosząc się do argumentu, iż nie odróżnia żołnierzy od żandarma, przytoczył on hipotetyczną sytuację z podpaleniem mieszkania bądź samochodu Denisa celem weryfikacji jego prawidłności.
Słuchaj, pomyślałem, że nie będę Ci palił chaty, bo przecież na Straszprawdą nie dzwonisz, a w mieszkaniu ktoś może być, więc nie będę tym ryzykował, tylko jestem ciekawy, jeżeli ktoś pali Ci samochód, może powiecie mi jakim Deniz jeździ samochodem, tak z czystej ciekawości, jakich są rejestracje, to jestem ciekawy, czy wtedy byś coś zrobił, czy wtedy byś gdzieś zadzwonił, czy nie, kto wie. Następnie, Marcoń po raz kolejny nam pomknął o rzekomym delikatnie mówiąc, rozprócił się przez Denisa w internecie oraz wychodząc naprzeciw jego słowom, oficjalnie wyraził zainteresowanie wypożyczeniem do cloud i doprowadzeniem dostarcia z Denisem w Oktagonie już w najbliższym czasie.
Oficjalnie mówię, że walka z Penizem, wypożyczenie do cloud myślę, że jest jak najbardziej uczciwe, ponieważ tę walkę warto stoczyć, więc mam prośbę do Federacji, że mnie wypożyczyła, mogę nawet jutro, mogę pojutrze, tylko jak mówiłem, prośba jest taka, żeby nie była to duża klatka, tylko malutka, żebyś nie zdążył spierdolić, ani się nie czołga przed swoim oponentem. Pod koniec zawodnik Fejmu jeszcze bardziej podkręcił atmosferę, wyciągając na światło dzienne informacje, znowu się z kolegami w szatni oraz zahaczając o tematy kryminalne. I skończ podwalec sobie z kolegami w szatni, tylko skup się na treningu. To nie jest wstyd, że nie podwalicie sobie i wyjdziecie śmiesznie.
Serio, moja kuśka też jest mała, więc ja bym się w tym miejscu nie wstydził i sobie nie podwalał, tylko skupił się na solidnym treningu i ja aspiruję do UFC, ty aspirujesz do kryminału. Tylko w tym kryminale Denis takim przystany chłopcom jak ty wiesz co robią, jest po prostu zwykłym nieudacznikiem życiowym. catch Nie tylko tobie żonka zabrania przepraszヾvヾ Nie twoja żonka tylko że onka trenera ci zabrania i zabrania tobie też trener w tej walki wziąć, bo to nie chodzi o samą walkę, przebieg walki, tylko o konferencję, o wszystko. Bo ty jesteś zniszczony psychicznie, a cię zniszczę psychicznie jeszcze bardziej. Tak bardzo siadli ze mną walki, mówiłeś, ja czekam aż na ten, bo odpiszę kontrakt, to tamto, a jesteś zwykle obstrajtusem.
Ale stwierdziłem, ale stwierdziłem, że cię pierdolę. Bo ci Mirek, jak walcząc do trenowania Mirka, bo go uwielbiam. Mirek ci zabronił, a ty się słuchasz, jak posłuszny pies każdego. W trakcie programu okazało się, że od ogrona zawodników znajdujących się na celowniku Boga Estetyki dołączył kolejny, już czwarty oponent Adrian Polak. Jako powód niechęci wobec weterana Federacji Fame, Marcyn wskazał jego konflikt i mówiąc delikatnie nieodpowiednie zachowanie wobec Szymola, z którym Nathan niegdyś utrzymywał bliskie relacje. Szymol, mój kolega nie miał problem z różnymi tam rzeczami niefajnymi, o których nie zachęcam ani do alkoholu, ani do innych środków. Jak z tego jakby wyszedł, to był zastraszany przez Adrena Polaka, grożony, adres podawany nożem.
Przez to Szymol popadł znowu w nałogi. Ja szykuję zemstę. Jeżeli ktoś zaczepia moich ludzi, moich kurwa ludzi, kończy źle. Bardzo źle. Bardzo źle. Tylko teraz pytanie, Nathan, czy ty jesteś. . . Bardzo źle. Pierzasty zgłosił gotowość do walki z Polańskim w przyszłości, a także tajemniczo zasugerował, że wyciągnąłby na światło dzienne grube informacje dotyczące Adriana. Po pewnym czasie Polak dodzwonił się do programu i przez dłuższy czas toczył dyskusję za Madeuszem Ferrari. W pewnej chwili Hubert Mściwujewski poprosił go jednak, by odniosł się do pomysłu walki z Natanem.
Polański zareagował śmiechem i zasugerował Marconiowi, by skupił się na treningu, jako że ma na swoim koncie porażkę z Darą Lwem, dając tym samym do zrozumienia, że na ten moment taka walka nie wchodzi w grę. Ja nie. . . Nathan, posłuchaj, potrenuj tam troszkę, powygrywaj, wtedy będziemy mogli rozmawiać, ale no kurwa. . . Ej, mam pytanie. Masz na tych czas, bo przegrałeś z Darą Lwem i temat jest. . . Spoko, spoko. W ogóle walka nie z Tobą mnie interesuje. Na wizji doszło też do niespodziewanej konfrontacji Natana z prowadzącym Maciejem Turskim.
W pewnej chwili Marconi wprost przyznał, że Turski działa mu na nerwy swoim populistycznym zachowaniem i prowokacyjnie spytał go, komu będzie się podlizywać pod nieobecność w Federacji Boxdella, wplątując to przy okazji również Mściwujewskiego. W odpowiedzi obaj wywołani do tablicy dziennikarze zaznaczyli, że pytanie niedawnego pogromcy hejtera pochodzi z Wykopu i próbuje on w ten sposób przypodobać się w tej hermetycznej społeczności. Komu teraz będziesz lisać dupę, jeżeli aktualnie Boxdella nie ma? Komu razem z Hubertem? Komu wyliszecie odbyt do końca? Kogo będziecie chwalić, że schudł, że dobrze wygląda za każdym razem kiedy się pojawia, kiedy na razie go, albo w ogóle go już nie będzie w Federacji? Widziałem te pytania na Wykopie odnośnie tego. Wykop kazał mu zadać te pytania.
Nathan po prostu grzecznie to zrobił. Jestem aktualnie w kolaboracji z Wykopem. Jeśli ja mówię populistyczne rzeczy, jeśli ja się wbijam w ten rytm, to jak ocenisz swoje pytanie, które zadałeś na kanwie tego co przeczytałeś na Wykopie? To nie jest populistyczna zagraba. Czyli uważasz, że on zadał? Pod koniec transmisji na wizję dodzwoniła się niejaka Beverly, która wprost spytała Sylwestra Wardengę jak się czuje z tym, że zniszczył swoim materiałem dotyczącym afery Pandora Gate życie Boxdella.
Sywek, powiedz mi jak ty się czujesz z tym, że zniszczyłeś w sumie życie Boxdellowi, mimo że tak naprawdę nic nie zrobił, a dzięki tobie spotkał go taki liczb publiczny, który w sumie jest nieadekwatny do czynu, który zrobił? Jak się czujesz z tym, że w sumie zniszczyłeś mu całe jego życie? W którym momencie wrzuciłem Boxdella w sensie, że go zestawiłem, że to jest jeden do jednego ta sama sytuacja, że on na przykład robił dokładnie to co Stuart? Czy ty uważasz, że gdy dziewczyna do mnie pisze i mówi, że Boxdell też robił takie rzeczy i mi daje screeny, to ja bym powiedział, słuchaj ja mogę o Stuartie, wiesz co z Boxdellem mi łączą koneksje biznesowe, więc muszę tutaj odpuścić, akurat żeby sobie nie nabruździć w relacjach biznesowych.
No nie mógłbym chyba sobie spojrzeć w lustro. Czemu Boxdell nie ma do mnie pretensji? Dlaczego publicznie mówi, że luz? Niestety temat został dość szybko ucięty przez Turskiego, który utrzymywał, że przed programem padły ustalenia iż ten wątek nie będzie poruszany na wizji. Co ciekawe kobieta posługująca się pseudonimem Beverly podczas rozmowy zaznaczyła, że nie ma nic wspólnego z Federacją, jednak dość szybko po transmisji programu na Wykopie zaczęły pojawiać się informacje, że owa pani to w rzeczywistości małżonka jednego z włodarzy Federacji Krzysztofa Rozpary. Niedługo później te informacje potwierdził na słońmi Stastory Sam Druid. Wczoraj wieczorem na kanale Boxdella ukazał się nowy odcinek z serii The Goat, w którym były włodarz Federacji Fame poruszył temat feralnego telefonu.
Baron wyjawił, iż za podanie numeru telefonu do niejaki Beverly reżyserce programu odpowiadał właśnie Krzysztof Rozpara. Poza nim nikt z ekipy pracującej przy Cage'u nie miał pojęcia o tym co się wydarzy, lecz gdy się zorientowali od razu dążyli do ucięcia połączenia. Numer telefonu do Beverly został przekazany przez właściciela studia do reżyserki na polecenie Krzysztofa. I to jest prawda. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ani marketing, ani produkcja, ani nawet PR-owiec nie wiedzieli o tym, że taki telefon będzie miał miejsce.
Nie wiem czy zauważyliście, ale gdy tylko żona Krzysztofa dodzwoniła się do studia i zadała to pytanie, to Hubert Mściwujewski i Maciek Turski od razu kropkowali, że z tego względu, że w reżyserce każdy kurwa krzyczał do nich przez mikrofon, żeby zakończyć to połączenie. Boxdell dodał, że po części rozumie co kierowało żoną popularnego Arabzora, jednak zaznaczył, iż nie potrzebuje tego rodzaju wsparcia, ponieważ było to nieprofesjonalne zachowanie, którego z zawodowego punktu widzenia nie może zaakceptować, a ponadto zdaje sobie sprawę ze swoich przewinień z przeszłości i wie, że musi zmierzyć się z wynikającymi z nich konsekwencjami.
Ale profesjonalizm nie pozwala mi na to, by to zaakceptować, jakby to jest totalnie niedopuszczalne z profesjonalnej strony, ponieważ mimo, że z Sylwkiem miałem jakąś aferę, to jednak jest on zawodnikiem Fame MMA. Etyka pracy nie pozwala mi na to, by akceptować to w momencie, gdy razem z zespołem dogadywaliśmy to inaczej. Zawodnik Fame został potraktowany nieprofesjonalnie i jest to niedopuszczalne, ale tak jak mówię, firma o tym nie wiedziała prócz Krzysztofa. W dalszej części monologu Michał poinformował, że po programie Krzysztof Rozpara przeprosił Sylwka za zaistniałą sytuację, a także przyznał, że wbrew opinii internautów jego osobiste relacje z druidem po wybuchu afery są na przyzwoitym poziomie, a takie akcje są kompletnie nie w jego stylu.
Krzysztof po programie przeprosił Sylwestra, powiedział mu jak było, no i generalnie nie wiem, czy sobie to wyjaśnili czy nie. Z mojej strony chcę jedynie powiedzieć, że ja mam z Sylwestrem ok kontakt, dużo lepszy niż może wam się wydawać. Idiotycznym byłoby z mojej strony robić taki sneaky ruch. .