VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
i ma bezpośrednio na tej swojej nieruchomości też kontener z koparkami do kryptowalu, które są zasilane z tej energii produkowanej tam na miejscu. Więc to się da zrobić, takie rozwiązania istnieją. W ramach takiej platformy będzie spółdzielnia energetyczna albo jakaś inna społeczność, w ramach której będziemy mogli w wymianie sąsiedzkiej energii handlować, czyli tworzyć takie mikro rynki, sprzedawać, wymieniać się energią w oparciu o formuły, które sami wymyślimy, które nie będą nam narzucone odgórnie. Na opacie handlowej jestem istotnie mówiąc kolokwialnie do tyłu. No wiem, no wiesz co, to jest prunda propozycja, no wiadomo, że nigdy darmo nie może Panu świadczyć takich usług zrebatowanych. Ale ja poproszę do tego, tu nie ma żadnego rapatu, Pani to tyktura na referat, który Pan stworzył. Witam bardzo serdecznie.
Dzisiaj moim gościem jest dr Maciej Soutysik, analityk i ekspert branży energetycznej. Będziemy rozmawiać o transformacji, która się obecnie odbywa w branży energetycznej, no z ekspertem, z człowiekiem, który zjadł na tym wiele lat pracy. Witaj Macieju i dziękuję za przyjęcie zaproszenia. Dziękuję za zaproszenie również, witam serdecznie. No właśnie, jeżeli moglibyśmy zacząć od przedstawienia Ciebie naszym widzom, kim jesteś, czym się zajmujesz, jak długo się zajmujesz powiedzmy energetyką, takie podstawowe informacje, żebyś trochę tła. Oczywiście, aż żal czy też strach się przyznać od kiedy, bo to już trochę czasu minęło, 23 lata, jeśli teraz tak dobrze liczę, w tym świecie szeroko rozumianej elektroenergetyki funkcjonuje w różnych odsłonach, w różnych wymiarach, w różnych spółkach i też w różnej roli.
Generalnie, najdłuższe moje doświadczenia są w spółkach obrotu energią elektryczną. Tauron Polska Energia, Everen to była grupa EDF, czyli francuska. Mam też doświadczenia kilku lat pracy u operatora sieci dystrybucyjnej na początku, również u operatora sieci przesyłowej. Tą działalność przeplatam z nauką, więc aktualnie jestem też adiunktem na Wydziale Elektrycznym Politechniki Częstochowskiej, który również afiliuje w tej rozmowie. Miałem też doświadczenia dydaktyczne i pracy naukowej na Politechnice Śląskiej, więc taki katalog można powiedzieć przekrojowy. Nie wiem, czy to dobrze, czy to źle, to już Państwo ocenicie, natomiast taki przekrojowy rys historyczny. No to brzmi jak bardzo bogate doświadczenie, 23 lata na różnych tutaj pozycjach w branży. To myślę, że cieszę się, że akurat mogę z Tobą chwilę porozmawiać.
No bo ostatnio temat transformacji w branży energetycznej jest dosyć głośny w mediach mainstreamowych również. Ja się zastanawiam, z czego to w ogóle może wynikać, Twoim zdaniem. Oczywiście jest to net zero, cel nałożony przez Organizację Narodów Zjednoczonych, czyli byśmy zeszli za misją gazów cieplarnianych do zera, jak rozumiem, do 2050 roku.
Ale jak Ty to widzisz, Macieju, skąd taki chlub mocny czy dużo tematów związanych z transformacją w mediach, w polityce, jak Ty to widzisz? To transformacja jest z nami już jakiś czas, więc to też sobie trzeba powiedzieć, że to nie jest temat obecny od wczoraj czy od przedwczoraj, to jest temat, który już władny w kilka lat pod oczywiście różnymi konkretnymi działaniami uwidoczniony i w różnych też horyzontach czasu, mniej lub bardziej z różną dynamiką, natomiast obecny z nami od lat wielu.
Z czego on wynika, ta potrzeba transformacji systemu? Przede wszystkim wynika z tego, że to, co widzimy na naszych fakturach za energią elektryczną jest obrazem podstawowym, który odbiorców boli szczególnie i wysokość opłat, które co miesiąc ponosimy, jest, wydaje mi się, dość skutecznym motywatorem do tego, żeby coś w tej przestrzeni energetycznej zmienić. Ceny oczywiście nie były od zawsze takie wysokie, jak to teraz widzimy, natomiast pewne stany wskazujące na to, że tak się zadzieje, były już kilka lat temu widoczne. Byliśmy taką lekką retrospekcję, przeprowadzili się, cofnęli do 2015 roku mniej więcej.
To wówczas mieliśmy dość stabilną sytuację, jeśli chodzi o ceny energii elektrycznej, one były niskie i ta tendencja się otrzymywała od kilku wówczas lat, natomiast to, żeby ceny energii były niskie, to wcale nie było dobrze z perspektywy działania systemu elektroenergetycznego, bo nie było w związku z tym pewnych motywatorów do tego, żeby system transformować, żeby jednostki modernizować, żeby budować nowe jednostki, jednym słowem nie było bodźców inwestycyjnych. To był problem dostrzeżony m. in. przez polski sieć elektroenergetyczna, które wskazały na taką potrzebę i konieczność zmiany myślenia i szybkiej i pilnej modernizacji systemu, bo jeżeli to się nie zadzieje, to grożą nam blackouty w różnej skali, z różną długością trwania, ale co do zasady, takie ryzyko było bardzo realne.
Ten problem z niskimi cenami skutkował tym, że w dłuższym horyzoncie czasu, jeżeli takie niskie ceny na rynku się otrzymują, to mamy tzw. zjawisko missing capacity, gdzie brakuje mocy i brakuje elastycznej mocy. Do pracy systemu elektroenergetycznego jest potrzebna moc elastyczna, czyli taka, gdzie jesteśmy w czasie rzeczywistym w stanie odpowiednio sterować pracą systemu i zapewniać pewną humeryczność zapotrzebowania na energię elektryczną, mocno zmienną w czasie. Wówczas pojawiła się koncepcja rynku mocy. Ten rynek mocy się oczywiście po takim legislacyjnym procesie pojawił, jest z nami obecny. Więc tak naprawdę w tej chwili mówimy o dwóch rynkach równoległych. Rynku energii elektrycznej, energii jako towaru i o rynku mocy, czyli zabezpieczenia, żeby ta energia jako towar się mogła faktycznie pojawić.
To są komponenty niestety kosztotwórcze, więc my jako odbiorcy na fakturach dostajemy szereg różnego rodzaju pozycji mniej lub bardziej czytelnych, nogu nieczytelnych i mamy z tym duży problem interpretacyjny. I obojętne, czy jesteśmy w cudzysłowie ekspertem, czy jesteśmy zwykłym odbiorcą energii nie zastanawiającym się na co dzień, jak ten system funkcjonuje, to jednakowo mamy problemy z interpretacją pewnych rzeczy na fakturach. To jest problem powszechny. Ale to taka mała dygresja i pójście trochę w bok. Jeżeli wrócimy do tego głównego wątku, czyli temu ta transformacja jest potrzebna, no to odpowiedź jest prosta. Bez zmiany tego mechanizmu, który był można powiedzieć trochę zainicjowany tym rynkiem mocy, nie mielibyśmy pewnych już w tej chwili trwających procesów budowy nowych źródeł wytwórczych.
W związku z tym bylibyśmy w tym samym miejscu, z tymi samymi problemami i z ryzykami black outów. W tej chwili jakieś działania inwestycyjne się toczą. Oczywiście można mieć szereg zastrzeżeń co do jakby skali tego zjawiska inwestycyjnego, ale jakieś działania się dzieją. Równolegle, tak jak słusznie stwierdziłeś, mamy net zero, czyli cel wyraźnie nakreślony dekarbonizacyjny. Trzeba sprawić, żeby nasza gospodarka w tym sektor elektroenergetyczny, żeby były zerłem emisyjne. To jest zjawisko z jednej strony bardzo oczekiwane przez nas odbiorców, a z drugiej strony wiążące się z szeregiem nakładów inwestycyjnych i tym samym potrzebom przeniesienia tych kosztów na nas odbiorców. Czyli z jednej strony trochę chcemy, żeby ta energetyka była zielona i ekologiczna, a z drugiej strony jest to koszt, którego nie chcemy.
Jesteśmy w takim trochę rozkroku, jeśli chodzi o postrzeganie tego problemu. Na szczęście pewne decyzje się dzieją poza nami, więc są de facto narzucane i musimy się dostosować do tego, że energetyka musi transformować w kierunku źródeł niskoemisyjnych albo zeroemisyjnych. Pojawił się w związku z tym to już kilka lat temu model aukcyjny, gdzie w oparciu o pewien koszyk potrzeb energetycznych, ten koszyk jest określany przez stronę ustawodawczą, rządzącą, przez operatora sieci przesyłowej, przez urząd regulacji energetyki, jest określany pewien koszyk mówiący o tym, że w danym momencie w czasie brakuje nam na przykład źródeł fotowoltaicznych, wiatrowych, czy to na lądzie, czy to na morzu, brakuje nam źródeł biogazowych określonej mocy i są określone pewne w związku z tym wytyczne aukcyjne.
Czyli jest mowa o tym, że drogi inwestorze jesteśmy chętni zapłacić za energię elektryczną, którą wyprodukujesz we własnym źródle, Ty poniesiesz ten ciężar kapexowy, nakłady inwestycyjne, ale my gwarantujemy, że tę energię elektryczną po jakieś określone cienie z aukcji będziemy przez dłuższy czas, lat 15 od Ciebie kupować. To jest też naturalny pewien bodziec do tego, żeby ewoluować i iść w stronę źródeł odnawialnych. Natomiast wydaje mi się, że nacisk trzeba szczególny w kontekście transformacji położyć na nas, na obywatelach, czyli na tej energetyce prosumenckiej, obywatelskiej. Pewnie nie wszyscy mamy świadomość, ale obowiązują takie dokumenty natury strategicznej. Mam to na myśli w szczególności politykę energetyczną państwa z obowiązującą do 2040 roku, która jest takim drogowskazem do tego, jak ten system ma ewoluować.
Kilka lat temu, kiedy ten dokument powstawał, już niestety jest mocno nieaktualny, ale jest dokumentem nadal obowiązującym i czekamy na nowelizację, to te kilka lat temu były określone pewne ramy, jak ta energetyka prosumencka się ma rozwijać. Wskazano takie wskaźniki celu, czyli do 2030 roku ma powstać milion instalacji prosumenckich i 300 obszarów samobilansujących się energetycznie. Był cel nakreślany na rok 2030. Na ten moment mamy sytuację taką, że mamy może 1 250 000 instalacji prosumenckich, a ten zrzeczony milion to mieliśmy w marcu ubiegłego roku już, więc cel tak naprawdę został zrealizowany istotnie przed czasem. Dlaczego się tak stało? Z prostej przyczyny, tej kosztowej, którą obserwujemy co miesiąc na naszych fakturach.
Lepiej, jeżeli tylko mamy takie oczywiście możliwości, mieć własne źródło i być w związku z tym niezależnym energetycznie, niż bazować na cennikach od naszego sprzedawcy, cennikach, które ewoluują niestety zawsze w górę, więc te ceny tam jest tendencja jednokierunkowa. Problem jest jeszcze z tym taki, z tą transformacją, znaczy problem, wyzwanie w zasadzie, że cały czas nie mamy 300 obszarów niezależnych energetycznie i to jest cel, który jest przed nami do uzyskania. Przez dłuższy okres czasu były problemy natury legislacyjnej, które hamowały ten proces. Być może takie pojęcie jak klaster energii, spółdzielnia energetyczna, wirtualny prosument, zbiorowy prosument. Od dwóch mniej więcej miesięcy też słyszymy o lokatorskim prosumencie. To są takie inicjatywy, które mają właśnie zanimować tą przestrzeń. Mniej lub bardziej skutecznie się to udaje.
Przez dłuższy czas, a ten dłuższy czas to był mierzony w latach, czyli jakieś 2-3 lata, mieliśmy niekompletną legislację, jeśli chodzi o spółdzielnie energetyczne. Od kwietnia ubiegłego roku na szczęście ten komplet legislacyjny już jest i takie właśnie twory, jak spółdzielnia energetyczne mogą powstawać. I to jest, wydaje mi się, bardzo ważny element, który warto podkreślić, że zrzeszenie się w ramach takiej społeczności energetycznej pod szuldem spółdzielnie energetycznej daje absolutnie ogromny katalog korzyści poprzez uniknięcie pewnych kosztów, ale również poprzez możliwość kontraktacji energii po niższych cenach. I to jest katalog, z którego w zasadzie mogą korzystać wszyscy mieszkańcy gmin wiejskich bądź wiejsko-miejskich. Nie ma jeszcze niestety tylko tej świadomości wśród tych mieszkańców, to jest narzędzie, które czeka tak naprawdę, żeby się tym zainteresować i takie zrzeczenia powoływać.
Rozumiem, że dzisiaj jest tak, że jeżeli ja nawet mam jakąś fotowoltaikę i jestem sobie takim indywidualnym prosumentem, no to o czym mogę sobie tutaj koryści czerpać w postaci tańszego dostępu do energii elektrycznej we własnym zakresie, ale to co wspominasz, czyli spółdzielnie energetyczne pozwalają bym ja się jakoś mógł zrzeszyć w większe grupy osób i tworzyć takie niezależne obszary energetyczne, mając jeszcze jakieś dodatkowe korzyści, dobrze to zinterpretowałem? Tak, co do zasady, tak. Są oczywiście pewne wymogi określone ustawowo i to co już wspomniałem, spółdzielnie można powołać na terenie gminy wiejskiej bądź wiejsko-miejskiej. To jest pierwsze ograniczenie dla niektórych dość istotne, szczególnie dla mieszkańców miast istotne, bo w mieście się takie spółdzielnie powoła.
Drugie ograniczenie jest takie, że mówimy o terenach maksymalnie trzech sąsiadujących takich gmin ze sobą, więc mieszkając na południe Polski nie utworzymy spółdzielni z kolegą, koleżanką, znajomym z północy Polski. To jest scenarze niemożliwe. Ale 1, 2 bądź 3 sąsiadujące gminy już tak. Kolejne ograniczenie jest takie, że maksymalnie spółdzielnia może liczyć 999 członków. To nie jest mało. Na terenie takiej gminy 1, 2 bądź 3 może powstać wiele spółdzielni, więc to nie jest tak, że jako stanie jedna, no to już niestety nie zdążyliśmy i mamy problem. Nie, możemy powołać następne.
Kolejny element, który tu jest istotny, to to, że spółdzielnia musi się bilansować co najmniej w 70%, czyli energia, którą zużywały spółdzielcy, musi pochodzić w 70% co najmniej z własnych źródeł ozowych. To jest też element, który jest weryfikowany po roku przez KOWR, czyli Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.
Ten sam KOWR prowadzi rejestr spółdzielni i po zalegowaniu się na stronę można zobaczyć, że tych spółdzielni stan na zeszły tydzień jakoś było ich tylko 5, czyli niedużo, ale z racji tak jak mówię tych problemów, które były wcześniej, czyli braku legislacji i też takich problemów w naturze operacyjnej, czyli sądy rejestrując spółdzielnie nie wiedziały co to jest zatwór, więc musiały się z tym zapoznać, proces rejestracji w związku z tym nie trwa miesiąc, tylko pół roku na przykład. I tego typu kwestie się pojawiają. Jasne. Czyli spodziewasz się, że raczej tych spółdzielni energetycznych będzie rosło więcej.
Ja na takie dane trafiłem, że w Niemczech w 2008 roku, gdy takie spółdzielnie zaczęły powstawać, to na początku założono chyba w pierwszym roku czterdzieści kilka spółdzielni, a w czerwęta później było ich 700. Czy twoim zdaniem u nas, jakby też nas taka droga czeka, bo te legislacje już są i powiedzmy świadomość będzie rosła? Czy jak się spodziewasz, że to może. . . Zdecydowanie tak. W tej chwili w procesie rejestracji jest kilkadziesiąt już spółdzielni, więc wszystko teraz zależy od tego, jak sądy będą pracować i koło. Ale za chwilę zobaczymy kilkadziesiąt i ta ścieżka dojścia do kilkuset jest absolutnie realna i ona będzie bardzo szybka.
Jedną myśl tylko dokończę, bo spółdzielnia energetyczna jest traktowana jako prosument, więc to może być zrzeszenie maksymalnie tych 9 ze 99 członków, którzy zbiorowo są traktowani jako prosument. I ważne jest to, że to jest prosument traktowany na tych starych zasadach wsparcia, czyli to, co obowiązywało do końca marca ubiegłego roku. To jest tak zwany prosument opustowy, gdzie ta niewykorzystana energia w czasie rzeczywistym trafia do sieci naszego dystrybutora. Tam jest w cudzysłowie magazynowana, bo to jest trochę na dużycie, jeśli popatrzymy na fizykę zjawiska, ale powiedzmy, że jest magazynowana. No i może być w dowolnym momencie wykorzystana bezkosztowo w zasadzie, więc za tą dystrybucję się nie płaci.
Mało tego, że spółdzielcy mają możliwość uniknięcia innych kosztów, głównie po stronie dystrybucyjnej, które normalnie są odbiorce ponoszone. Mam tu na myśli opłatę kogeneracyjną, opłatę ozową, opłatę mocową. Składnik właśnie zmienny dystrybucyjny nie płaci taki odbiorca też za energię akcyzy, więc jest dajmen katalog kosztów unikniętych, które suma sumaru w rachunku takim ogólnym dają korzyść sięgającą nawet 70-80%. To już jest naprawdę realny benefit. Czyli taka spółdzielnia energetyczna będzie tak naprawdę, ja próbuję się zastanowić z perspektywy mnie jako indywidualnego prosumenta. Skoro ja już mam tam jakąś fotowoltaikę i mogę z tego korzystać, to przystępując, jeżeli dobrze rozumiem, Macieju, to co mówisz, do jakiejś utworzonej, bądź tworząc spółdzielnię energetyczną, moje koszty mogą być jeszcze niższe, jestem w stanie pominąć jakieś rzeczy.
Dobrze to załapałem? Dokładnie tak. Jedna rzecz jest taka, że też jest limit dolny w tej spółdzielni określone. Mówimy o 10 prosumentach indywidualnych, którzy nie mają działalności gospodarczej, to jest ten poziom minimalny, albo o 3, którzy mają działalność gospodarczą, czyli ten umowny NIP. No i teraz ta korzyść, o której też można powiedzieć, jest taka, że ty możesz mieć źródło fotowoltaiczne, założmy przewymiarowane, ale zrzeszasz się z, nie wiem, dziewięcioma innymi sąsiadami, czy z tej samej gminy, czy sąsiedniej, którzy na przykład nie mają źródeł wytwórczych, bo mają tak dachy usytuowane, że się tego nie da, albo nie chcą burzyć swoje estetyki tego dachu, obojętne, jaki jest powód.
Czyli w ramach takiej społeczności to jeden odbiorca może mieć źródło, grunt, żeby całościowo to kryterium 70% złożycia było spełnione. I tak jak mówię, katalog korzyści ogromny i mało tego, ten mechanizm wsparcia prosumenta się nam zmienił. Od kwietnia ubiegłego roku jesteśmy w tzw. net-billingu. Tu strona rządowa sprzedawała zmianę tego, nam odbiorca sprzedawała zmianę tego mechanizmu wsparcia na zasadzie takie, że urynkawiamy naszą obecność, czyli będziemy członkami rynku, bo będziemy te nadwyżki energii w jakiś sposób sprzedawać po cenach rynkowych. To jest trochę nadłożycie w mojej ocenie, bo tak naprawdę nadwyżka energii, której nie skonsumujemy będzie faktycznie odsprzedana naszemu sprzedawcy, z którym mamy podpisaną umowę kompleksową, bo na ten moment jest okres przejściowy, czyli po takich średnio rynkowych cenach.
Jak wyjdzie system CSIRA, czyli stworzą się pewne możliwości, to będzie możliwość sprzedaży tej energii po cenach godzinowych, czyli ta dynamika będzie zupełnie inna, ale co jest ważne, my tej gotówki tak naprawdę nie dostaniemy w sposób realny. To, co sobie odsprzedamy w danym momencie w czasie, będzie zaliczone, a konto rozliczania z naszym sprzedawcą w kolejnym miesiącu, czyli pomniejszamy nadprodukcją, pomniejszamy rachunek, który będzie w kolejnym miesiącu. Więc to jest taki model, powiedzmy średnio rynkowy, jak dla mnie, dość kulawy. Ale korzyść jest taka, że nawet jak jesteśmy w tym modelu netbuildingowym i zakładamy spółczenie energetyczną, to migrujemy do tego starego modelu, czyli do tego poprzedniego, gdzie operator sieci przysyłowy i jego sieć pełni taką rolę wirtualnego magazynu energii. Więc to jest ta korzyść dodatkowa.
A tę nadprodukcję będziemy mogli odbierać dokładnie w takiej samej ilości, w jakiej oddaliśmy ją do sieci? Czy tam jest jakaś strata po drodze? Jest strata, jest to tak zwany skłócenik opustu i w przypadku spółdzielni energetycznej to jest 1 do 0,6, czyli wprowadzamy jednostkę energii do sieci i możemy pobrać w tym za darmo, w tym modelu 0,6 jednostki energii. Czyli te 40% de facto nam przepada, to jest energia, która jest oczywiście, czy też wartość tej energii jest wykorzystywana do pokrycia kosztów funkcjonowania nas jako spółdzielni w systemie, czyli dzielą się tym po prostu operator sieci dystrybucyjnie z naszym sprzedawcą. My pozyskujemy 60% tego wolumenu, który wprowadziliśmy.
Tutaj się trochę wczuje w takiego adwokata diabła, bo krytycy pewnie powiedzą, że przy takim układzie to na pewno się to nie kalkuluje. Czy z Twojego doświadczenia analizy rynku to faktycznie mimo tej straty 40% to jest korzystniejsze niż rozliczanie się w tradycyjny sposób? Jest korzystniejsze i to każdy rachunek ekonomiczny wykaże, że to jest korzystniejsze. Normalnie, jak jesteśmy prosumentem na tych starych zasadach opustowych, to też nie odzyskujemy 1 do 1 wprowadzonej energii. Mamy współczynnik, w zależności od tego jaką mamy moc zainstalowaną, do 10 kW peak. Mamy współczynnik na starych zasadach 1 do 0,8, czyli 20% tracimy wolumenu, a jeżeli mamy instalację od 10 do 50 kW peak to 30% tracimy, czyli mamy 1 do 0,7.
Czyli przejście na spółdzielnię to jest utrata 10-20% na wolumenie, ale zyskujemy na tych pozostałych elementach. Poza tym w spółdzielnie energetycznej będąc zwiększamy tzw. autokonsumpcję. Normalnie jako gospodarstwo domowe, jak ja mam instalację u siebie na dachu i jestem prosumentem na tych zasadach opustowych, to moja autokonsumpcja jest na poziomie 35%, czyli w czasie rzeczywistym, kiedy słońce świeci, moje moduły produkują, zużywam tą energię, ale per rachunę grocznej to jest 35%, więc cała reszta i tak przechodzi przez sieć.
Jeżeli będę zrzeszony w spółdzielni, to ta moja energia technicznie faktycznie wejdzie do sieci dystrybutora, ale ja będąc zrzeszony w spółdzielni od strony handlowej, z tej energii mojej korzysta ktoś inny, w danym momencie potrzebuje energię, zużywa energię, więc współczynnik autokonsumpcji w ramach całej społeczności wzrasta, więc nie tracimy w związku z tym tyle energii wprowadzając ją tak po prostu do sieci, tylko ona wzajemnie można powiedzieć krąży między członkami spółdzielni. To się wszystko dzieje w takim modelu ponad siecią można powiedzieć, bo bycie członkiem spółdzielni nie wymaga połączenia jakiejś dodatkowej linii kablowej między nami czy na powietrznej, to się absolutnie tak nie dzieje.
Nadal korzystamy z tych samych linii, które dotychczas mieliśmy, mamy ten sam licznik, który mieliśmy, więc to nie wymaga żadnej ingerencji natury technicznej, to nie jest w związku z tym żadna bariera przeszkodowa. Ok, czyli my taką spółdzielnię energetyczną zakładamy de facto gdzieś tam poprzez jakieś umowy rozumiem, tutaj opierając się w oparciu o tą infrastrukturę, którą mamy.
Mam takie jeszcze pytanie, no bo załóżmy, że jestem prosumentem indywidualnym i ja dzisiaj, no i powiedzmy, że mam z fotowoltaiki gdzieś tam ładowanie do samochodu elektrycznego, rozumiem, że swój samochód elektryczny mogę ładować, ale na przykład czy będąc indywidualnym prosumentem mogę pozwolić, żeby mój sąsiad albo kolega sobie naładował ten samochód? Jak tak, to czy może on za to mi zapłacić? To jest jakby pierwsza część pytania, czy w układzie indywidualnego prosumenta to jest możliwe? I w przypadku spółdzielni energetycznej podobnie, czy jeżeli taka spółdzielnia na przykład sobie zainstaluje jakieś systemy do ładowania autoelektrycznych, czy może ktoś spoza spółdzielni na przykład odkupywać tą energię poprzez ładowanie auta? Jest spółdzielnia pierwsza zarejestrowana w Polsce, która składa się z czterech odbiorców, mają 20 kW peak łącznej mocy zainstalowanej, mają magazyn energii, mają ładowarkę taką właśnie do e-mobility.
I to jest taka spółdzielnia, która jest można powiedzieć doskonałym testerem różnego rodzaju rozwiązań, więc odpowiadając na twoje pytanie, czy da się wpiąć w tą ładowarkę, da się. To jest po prostu dodatkowy odbiór. Teraz pytanie takie, czy kto się może podpiąć do tej ładowarki? Ten, który przyjedzie i tę mityczkę faktycznie tam do tego gniazda włoży. To jak będzie ten model rozliczany, to jest kwestia takiej też przyszłości i rozwoju spółdzielni, bo na ten moment, jeżeli miałbym taką ładowarkę u siebie i miałbym założoną spółdzielnię, to powiedzmy, że ktoś przyjedzie, podłączy swój samochód i to będzie zużycie odnotowane jako zużycie przypisane do mojego punktu poboru energii, bo ta ładowarka jest gdzieś, załóżmy u mnie na podwórku.
Czy będzie tą energię można sprzedawać i komu? To jest kwestia już trochę natury też podatkowej. Co do zasady nie ma technicznych przeszkód, żeby to robić i takie systemy zaczynają powstawać, takie narzędzia, takie platformy zaczynają powstawać, więc to jest absolutny kierunek rozwojowy dla takiej społeczności. Ok, super. To jest dobra wiadomość. Też czytałem taki artykuł, który popełniłeś Macieju jakiś czas temu, właśnie związany z wykorzystaniem tej nadprodukcji do kryptomajningu, do kopania kryptowalut. Tam się chyba nie wdajesz w szczegóły czy Bitcoina, czy innych.
Natomiast rozumiem, że generalnie korzystając jako osoba indywidualna, czy nawet jako powiedzmy, będąc współdzielni z tych odnawialnych źródeł energii, czy to wiatr, czy fotowoltaika, to mamy jakieś tam piki nadprodukcji i od sprzedawania tej nadprodukcji ma tę utratę związaną z tym, że odzyskujemy mniej niż oddamy. Więc teoretycznie rozważania takie, czy można byłoby wykorzystać tę nadprodukcję do kopania kryptowalut, w szczególności na przykład Bitcoina, czy twoim zdaniem to jest realny kierunek? Czy ewentualnie być może znasz jakieś przedsiębiorstwa, pewnie nie w Polsce, firmy, które się czymś takim zajmują? Czy to jest kierunek taki z perspektywy eksperta przyszłościowy? Faktycznie, taka publikacja powstała. Przy okazji pozdrawiam współautorów Mariusza Kozakiewicza i Kuba Jasieńskiego.
Celem tego artykułu było zastanowienie się nad tym, jak możemy wykorzystać nadmiar energii, która w danym momencie współdzielnie jest, można powiedzieć, tracona, czyli wprowadzona do sieci i faktycznie zminimalizować ten wypływ energii do sieci, bo na nim, pamiętamy, tracimy te 40%. Pomec był taki, żeby z tych nadwyżek, czy też te nadwyżki, zagospodarować na zasilanie koparek do kryptowaluty. I to jest artykuł mówiący o tym, że energia elektryczna jest magazynowana w kryptowalucie, czyli energia nie trafia do sieci dystrybutora, nie tracimy tych 40%, a jest pożytkowana na produkcję koparki. No i w ślad za tą produkcją oczywiście uzyskujemy kryptowalutę, taką czy inną, bo to faktycznie nie było przedmiotem tego artykułu, którą później możemy w sposób dowolny gdzieś tam sprzedawać, operować.
No i to jest wyraźny przykład na to, że po pierwsze od strony technicznej jest to możliwe i to się da zrobić. Znam takie rozwiązania, mam znajomego, który ma dwa razy po 50 kW peak, czyli jest na granicę bycia mikroinstalacją, bo tak jest ta definicja określona w ustawie i ma bezpośrednio na tej swojej nieruchomości też kontener z koparkami do kryptowalut, które są zasilane z tej energii produkowanej tam na miejscu. Więc to się da zrobić, takie rozwiązania istnieją. No i ten nasz artykuł właśnie o tym mówił, czyli co zrobić z nadwyżką energii, jak ją w sposób efektywny zmagazynować. Jak ją zmagazynujemy nie w formie jakiegoś magazynu chemicznego, wodorowego czy innego, tylko w postaci wykopanej kryptowaluty.
No i to się oczywiście jakoś ekonomicznie spina, ma to ręce i nogi, zachęcam do lektury przy okazji. No to ja to oczywiście tutaj zalinkuję dla osób, które są zainteresowane, no bo myślę, że tutaj jest spore grono fascynatów kryptowalut, więc to przecięcie energetyka i kryptowaluty może być interesujące.
A czy w szczególności Macieju z tych twoich analiz wynika, że nie wiem, to ma większy sens robienie właśnie tego typu kopalni bazujących na produkcji bardziej właśnie w takich spółdzielniach, czy jakby ten efekt skali, że mamy większe grono osób, które gdzieś tam ze sobą współpracuje, czy widzisz taką przyszłość, w której właśnie taka kopalnia takiej czy innej kryptowaluty byłaby jakimś nieodzownym elementem spółdzielni energetycznej, czy to jest raczej tak dla fascynatów i to nie masz raczej bytu na małą skalę? Nieodzowna, tego bym słowa nie użył, bo istnieją oczywiście inne formy zagospodarowania tej nadwyżki energii, w której w danym momencie społeczność nie wykorzystuje.
Może to być magazyn taki zwykły, jakiś litowojonowy, gdzie magazynujemy energię, nie przerabiamy jej na kryptowaluty, tylko magazynujemy energię i później w odpowiednim momencie z tego magazynu korzystamy. Magazynować możemy w cieple, czyli mamy zainstalowane jakieś grzałki w momencie, kiedy nie mamy konsumpcji energii elektrycznej jako takiej, no to grzejemy wodę w bojlerze, czy w jakiś sposób przetwarzamy tę energię na coś innego. Natomiast kryptowaluta jest takim wdzięcznym można powiedzieć nośnikiem, chociaż nie energii, ale nośnikiem kapitału, czyli możemy stać się tutaj właścicielem pewnego pożytku w postaci cashu. Energię elektryczną wykorzystujemy na kopanie walut, które mają swoją wartość, więc tu operujemy wartością, możemy to oczywiście później na jakieś złotówki również przerobić.
W przypadku magazynowania tego w cieple czy w energii, no mamy to taką konwersję, później zdecydowanie utrudnioną. Ja nie mówię, że niemożliwą, ale utrudnioną. Ok, jasne. To jeszcze teraz, no bo rozumiem, że tematyka spółdzielni energetycznych jest prawnie uregulowana, ale jest jeszcze ten temat w Polsce mówię, a jest temat klastrów energetycznych, które chyba jeszcze jakichś swoich norm prawnych się nie doczekaliśmy tutaj.
Ja aż tak blisko tego nie śledzę, ale poprosiłbym Ciebie o jakiś komentarz czym jest klaster względem spółdzielni i czy my tu w Polsce możemy się jakichś jeszcze dalszych regulacji spodziewać w tym obszarze, jeżeli śledzisz ten temat? Śledzę, ten temat jest mi bardzo bliskie od samego początku, czyli tam 2016 rok mniej więcej pojawiła się ustawa odnawialnych źródeł, a wprowadzająca tą definicję, później się pojawiły koncepcje jak należy ten klaster rozumieć, pojawiły się konkursy na certyfikowany klaster, miałem przyjemność wtedy oceniać też te klastry współpracując z Ministerstwem Energii, więc ta tematyka jest mi bliska. Można powiedzieć, że od tamtego czasu tak naprawdę definicja niestety nie ewoluuje klastra i to jest poważny problem i istotna różnica względem tego co oferuje spółdzielnia.
W przypadku klastra to jest nic innego jak zwykła umowa cywilnoprawna, czyli dogadujemy się Ty, Ja i weźmiemy jeszcze kogoś i mieszkamy na terenie jednego powiatu albo pięciu sąsiednich gmin, bo ma to wymiar też geograficzny klaster, to podpiszemy taką umowę, że naszym celem jest wspólnie myśleć o niezależności energetycznej i zawiązaliśmy klaster i możemy formalnie się pochwalić, że zawiązaliśmy klaster. Nie wymaga to na ten moment żadnej rejestracji nigdzie, ale nie ma też korzyści. Klaster ma, to jest też różnica między spółdzielniem a klastrem określoną rolę w postaci koordynatora klastra. To może być członek klastra, może być jakiś podmiot zewnętrzny, którego zadaniem jest, trochę jak sama nazwa wskazuje, koordynacja pewnych procesów, które zachodzą wewnątrz klastra i na zewnątrz.
Natomiast istotnym wyróżnikiem jest to, że nie ma klaster żadnych, nie daje klaster żadnych korzyści na starcie. Czyli ten model, który jest w spółdzielni zaszyty, że unikamy pewnej kosztów, to niestety w klastrze nie występuje. Od mniej więcej dwóch lat trwa cały czas proces pracy nad tym, jak redefiniować klaster. Docelowo jest plan taki, żeby wprowadzić definicję, która ma te korzyści w jakiś sposób wykreować. I one będą miały podobny charakter, czyli przy spełnieniu pewnych parametrów, czyli samo wystarczalności w oparciu o własne źródła odnawialne, będą uniknięte koszty dystrybucyjne w jakimś zakresie.
Jest mowa też o tym, że klaster powinien dysponować własną strukturą magazynową, ma to im pomóc w funkcjonowaniu, ale ma również udrożnić kanał pozyskania finansowania z tytułu świadczenia pewnych usług na rzecz operatora sieci dystrybucyjnej. Jest to nowelizacja, na którą mocno czekamy jako klastrowicze. Jestem członkiem czterech klastrów, wspieram je w różnej przestrzeni, ale jest to cały czas legislacja niedoskonała, więc czekamy z utęsknieniem, aż faktycznie coś się wydarzy. Mamy rok wyborczy, więc to jest niestety ryzyko takie, że się może nic nie wydarzyć. Albo wydarzy się bardzo szybko, a może wcale. Ok, czyli rozumiem, że czekamy na klastry, bo one są jakąś taką pojemniejszą jednostką od spółdzielni energetycznych.
Więcej możliwości stwarzają jeżeli chodzi o obszar i jeżeli chodzi o ilość tej wyprodukowanej energii? Jeśli chodzi o obszar, to tak, bo mówimy o powiecie całym albo o pięciu gminach, czy to może być klaser gminny albo powiatowy, natomiast jeśli chodzi o tą energię, czyli też na przykład o liczbę członków, to to jest zdecydowanie pojemniejsza definicja, bo nie wprowadzamy do ograniczeń do tysiąca, to może być dowolna liczba tak naprawdę zrzeszona w ramach klastra. Więc w tym sensie jest to pojemniejsza definicja, ale nie dająca na ten moment żadnego katalogu korzyści. Ok, to jeszcze wrócę w ogóle do początku naszej dyskusji, bo zaczęliśmy od tego, że ten net zero i transformacja branży energetycznej to tam z czegoś oczywiście wynika.
Ja gdzieś się doszukałem do informacji, że sektor energetyczny jest obecnie źródłem emisji gazów świetlarnianych. ONZ chyba robiła takie analizy w 75%, więc zapewne ta transformacja z tego wynika. Przeszliśmy oczywiście na odnawialne źródła energii, na fotowoltaikę współdzielni, czy dla Polski widzisz to jako jedyną drogę, czy może bardziej jakieś rzeczy związane z energią nuklearną, z elektrowniami opartymi o energię nuklearną, czy być może jakieś jeszcze inne metody są, które twoim zdaniem mają sens praktykowania poza odnawialnymi źródłami energii? Tak, odnawialne źródła energii są tylko pewnie fragmentem polityki energetycznej państwa, takim wycinkiem.
On jest ważny, bo się wpisuje w ten nurt ogólnoeuropejski, klimatyczny, i ten wymiar społeczny, jak gdyby prosumencki, to jest tylko wycinek, bo polityka energetyczna mówi o tym, że nie obrażamy się w żaden sposób na atom, czyli on faktycznie ma się w systemie pojawić, kiedy, jaka to moc, jaka technologia, czy to będzie to duża jednostka atomowa, czy to będą to SMR, małe, to wszystko jest mocno jeszcze decyzyjnie niestabilne. Jest ogólne przekonanie, że atom jest nam potrzebny, natomiast ścieżka dochodzenia do takiego rozwiązania jest. . . Zresztą obserwujemy media, tam się pojawiają różne pomysły co jakiś czas. Ten temat ewoluuje, ale co do zasady powinno to być? W kontekście energetyki odnawialnej, ale wielkoskalowej, to pojawią się na Bałtyku morskie farmy wiatrowe.
To jest perspektywa stosunkowo niedługa, bo mniej więcej 2025-2026 rok, takie farmy na morzu już będą działające. Potencjał na Bałtyku jest ogromny, bo to jest 25. Różnie ludzie, eksperci liczą i podają, ale 25 do 30 gigawatów mocy w wietrze. Teraz, gdyby popatrzeć w jakiś sposób to porównać, to zapotrzebowanie na moc szczytową to jest dla całego kraju ten poziom, to tam 20-kilka gigawatów, więc to jest w związku z tym gra warta świeczki. Bałtyk do tego jest morzem wietrznym, z dobrymi warunkami na to, żeby takie farmy budować. Jest morzem płytkim, więc Kapex na tego typu rozwiązania też będzie niższy i będzie to miało znaczenie. Problem jest, ale on już jest w jakiś sposób zarządzalny.
Jeśli chodzi o sieć i o wyprowadzenie mocy, wprowadzenie jej do systemu elektroenergetycznego, takie działania natury inwestycyjnej się toczą na północy kraju, więc to jest też taki obszar wspomagający ten rozwój. A co do zasady, transformacja idzie w kierunku, czy się nam to podoba czy nie, ale odejścia od węgla i od paliw kopalnych, w tym także docelowo od gazu. Oczywiście to nie będzie działanie natury rewolucyjnej, najprawdopodobniej, bo teraz jeszcze nie wiemy, co nam wojna na wschodzie przyniesie docelowo, ale pomysł był taki, żeby to jednak była ewolucja, a nie rewolucja. Więc idziemy dziarskim krokiem w kierunku net zero, ale w takiej formule rozsądnej wierzy, że tak to pójdzie.
Ok, teraz, czy twoim zdaniem, bo tutaj mi się z tego też gdzieś tam będąc oczywiście związany z blockchainem, decentralizacja, ale to mi się tutaj ta decentralizacja zaraz jawi jako takie rozwiązanie dla. . . Czy to jest tak, że my idziemy w ogóle, następuje zmiana paradygmatu z sektora energetycznego, który dzisiaj, jak rozumiem, jest w Dulej Mieszy jednak zcentralizowane są molochy, które zajmują się produkcją i dystrybucją tej energii. Czy gdzieś tam ten stan docelowy, twoim zdaniem, na przestrzeni tego 2050 roku, to będzie tak, że my tu będziemy mieć zdecentralizowaną produkcję, każdy gdzieś tam będzie tym konsumentem i producentem jednocześnie i będziemy się jakoś między sobą łączyć w większe jednostki.
Czy to jest raczej uzupełnienie, a prawdziwa zmiana będzie, że tak powiem, tak czy owak zcentralizowana, na przykład jakaś tam energia atomowa, a to będzie uzupełnienie, jak to widzisz? Ja wierzę głęboko, że to na pewno pójdzie w tą stronę, czyli decentralizacji. Nie wiem, czy horyzont 2050 to jest ten moment, gdzie nie będzie już dużych systemowych jednostek wcale, gdzie będzie wszystko w rozproszeniu pracować. Na 99,9% nie. Będą jednostki centralizowane też potrzebne, dające pewną stabilność pracy systemu, podstawy itd.
Ale co do zasady, właśnie zmieniamy ten paradygmat idąc w rozproszenie, idąc w jednostki małej mocy, w różnych technologiach, w różnych miejscach w sieci, połączeniu jeszcze wszystko z magazynami w odpowiednich technologiach, po to, żeby się właśnie, też również ze względów bezpieczeństwa w tych niepewnych czasach obecnie uniezależnić od kilku jednostek systemowych dużych. Więc to jest kierunek, na pewno w którym idziemy. Czy ten horyzont 2050, to raczej niekoniecznie do tego dojdzie. I tego typu inicjatywy, którą np.
C4E realizuje, czyli budowa narzędzia, platformy, nie tylko do takiej doprowadzenia działań mocno operacyjnych, billingowych, rozliczeniowych, ale do tego, żeby w sposób skuteczny poszukiwać alternaty dla zakupu energii elektrycznej po tych wysokich cenach, kupować ją w oparciu o moduły peer-to-peerowe docelowo i inne tego typu, to to jest właśnie ta zmiana paradygmatu. Bo w tym modelu docelowo spółki obrotu nie będą potrzebne albo wcale, albo prawie wcale, w każdym razie zupełnie się zmieni ich rola.
I to jest stan, na który z utęsknieniem czekam, gdzie w ramach takiej platformy będzie spółdzielnia energetyczna albo jakaś inna społeczność, w ramach której będziemy mogli w wymianie sąsiedzkiej energii handlować, czyli tworzyć takie mikro rynki, sprzedawać, wymieniać się energią w oparciu o formuły, które sami wymyślimy, które nie będą nam narzucone odgórnie. To już jest model, który daje nam de facto spółdzielnia energetyczna, czyli spółdzielnia jako pewien, tak jak wspominałem, duży prosument zrzeszający iluś odbiorców, iluś wytwórców dostaje tak naprawdę na koniec miesiąca jedną fakturę. Ten prezes spółdzielni dostaje fakturę od swojego sprzedawcy kompleksowego i tą fakturę musi odpowiednim kluczem rozdzielić na członku spółdzielni.
Ten klucz w rozdziału jest absolutnie dowolny, może być sprawiedliwie każdemu porówno, może to być proporcjonalne do jakiegoś wolumenu, może być bardziej premiowane z użyciem energii w dzień, a nie w nocy, bo ta energia w dzień pochodzi z zasady tych źródeł, głównie fotowoltaicznych. Każdy klucz podziału tego kosztu jest dopłaczalny i w zasadzie jest nieograniczona swoboda do tego jak można kreować takie rozwiązania rozliczeniowe w oparciu o jakie narzędzia, o jaką mechanikę itd. Absolutna zmiana paradygmatu tego co obserwujemy obecnie. No właśnie, bo dużo mówiliśmy o tych zmianach, tych ciężkich infrastruktury, ale software'owo też się sporo musi zadziać, to wszystkie przeliczania, podliczania billingi, zarządzanie tymi spółdzielniami. Ja też tutaj śledzem jestem zaangażowany w projekt Chain4Energy podobnie jak ty.
I tak w pewnym sensie jakby do pewnym momentu się sam kwestionowałem, na ile żyję w jakiejś bańce takiej, że blockchain dobry na wszystko, ale trafiłem ostatnio na raport zrobiony dla Komisji Europejskiej stricte o wykorzystanie blockchain'a w transformacji energetycznej w Europie. I on jest moim zdaniem dosyć obiecujący, jeżeli by nie powiedzieć byczy, bo tam jest bardzo dużo takich rzeczy, którymi blockchainem można zaadresować. Sprawność rozliczeń, optymalizację, wykorzystanie energii też na poziomie poszczególnego jakiegoś tam gospodarstwa domowego po prostu poprzez to, że to będzie lepiej optymalizowane. Prasparentne również, więc tak trochę to, że tak powiem optymistycznie nastawiło jak się w ten raport wgryzłem mocniej.
I nawet taką można powiedzieć miało demokratyzację pewnych działań, które w ramach społeczności są realizowane, bo na ten moment co my jako odbiorcy możemy zrobić? Nic, dostajemy pewien cennik czy też taryfę w oparciu o którą jesteśmy rozliczani, czy to się nam podoba czy nie. Możemy tego sprzedawcę zmienić praktycznie i teoretycznie, ale uzysk z tej zmiany będzie znikomy, bo konkurencja nam danie, złotówkę taniej, więc to nie robi różnicy. A w przypadku takiej społeczności w oparciu o tą technologię bezpieczną blockchainową można w sposób demokratyczny podejmować jakieś działania kierunkowe rozwojowe. Na przykład związane z rozbudową takiej społeczności poprzez jakiś nowy magazyn, nowe źródło, poprzez zmiany mechanizmów rozliczeniowych, poprzez jakieś zindywidualizowane podejście do odbiorców wrażliwych np.
na ubóstwo energetyczne, których mamy zrzeszonych itd. To wszystko się staje możliwe z wykorzystaniem takich narzędzi. No właśnie, teraz pytanie jest jeszcze może też takie do Ciebie jako do osoby, która zna tę branżę na wylot. Jak długo, ile czasu nam potrzeba, żeby te rozwiązania bardziej zdecentralizowane, blockchainy, jakieś tokenizacje energii, by to faktycznie mogło być dostępne i użyteczne dla jakiejś tam osoby indywidualnej takiej, która być może niekoniecznie jest zainteresowana tym wszystkim. Po prostu chciałaby mieć tańszy rachunek za prąd. To co się dzieje w zakresie tej środki rozwijanej transformacji bardzo pomaga. To co się dzieje w kontekście wysokich cen również bardzo pomaga.
To tak jest być może sprzeczne, bo chcielibyśmy mniej płacić, ale przez to, że jest ryzyko, że będziemy od przyszłego stycznia płacili, bo teraz mamy ceny zamrożone, więc jesteśmy chronieni w pewnym sensie, ale od przyszłego stycznia pewnie niekoniecznie to będzie kontynuowane i będziemy płacić razy 5. Tak te rachunki będą wynosić. Więc w sposób naturalny tego typu zjawiska przyspieszą transformacje, przyspieszą to nasze myślenie. Jeśli chodzi o samą technologię blockchain, tokenizacje energii, mechanizmy peer-to-peerowe, to są wszystko pojęcia dość trudne. Ja sam intuicyjnie wiem, że nie wiem wszystkiego, a nawet niewiele jeśli chodzi o blockchain tokenizacje. Natomiast to jest trochę też taka domena tego świata energetycznego, centralizowanego, trochę skostniałego.
Ja mogę śmiało tak mówić, bo 20 paru lat samoczesniczę, więc nie wstydzę się tak powiedzieć. W związku z tym to jest pewien problem natury też edukacyjnej, dydaktycznej. Musimy sobie z tym jakoś poradzić. Więc działania, które są podejmowane na tym polu edukacyjnym są bardzo cenne. Więc to, co robi Sifu Li właśnie wychodząc, edukując, pokazując, że to jest proste, bezpieczne, to jestem święcie przekonany, że będzie procentować. Jak szybko? Nie wiem. Chciałbym, żeby to było od jutra. Natomiast nie przeskoczymy pewnej też mentalności, więc musimy dojść w tym procesie do tego wszystkiego. Jasna sprawa. Widziałem takie twoje wystąpienie też gdzieś tam dla BNP Paribas, gdzie rozbierasz na czynniki pierwsze rachunek za prąd.
I tam jest też masa różnych kosztów, które my ponosimy jako osoby płacące rachunki za prąd, na to, żeby gdzieś tam, z pomocą transformacji, jakieś koszty są do naszych rachunków doliczane. Z tego, co tam wiem i słyszę, to nie za bardzo to pewnie jest wykorzystywane na ten cel, na który powinno być. Może to się kiedyś zmieni, ale tym bardziej takie inicjatywy oddolne czy takie inicjatywy, które gdzieś prywatni przedsiębiorcy, prywatne biznesy będą rozwijać. Pewnie są jakieś dotacje też pod to konkretne, dostępne zakładam, to będą wspomagać ten kierunek rozwoju. Może takie pytanie kończące z swojej perspektywy.
Maciej, czego nam najbardziej brakuje w tej chwili, żeby zrobić kolejny krok? Czy jest jakiś taki, wiesz, jeden największy roadblock z twoim zdaniem? Brakuje nam jakby skutecznego jednego pilotażu, takiego, gdzie będzie można wykazać całość tego zjawiska, że to ma sens, że ta wymiana zadziała, że blockchain jest bezpieczny i mając takie przećwiczone jedno rozwiązanie, będziemy w stanie naprawdę dotrzeć do rynku i skalować to wszystko. Patrzę z perspektywy tej przykładowej spółdzielni energetycznej, gdzie cały czas można powiedzieć, że to jest temat mocno raczkujący, bo mamy pięć czy tam kilka spółdzielni, natomiast one już są. I przez to, że już są, możemy pokazać ten efekt, powiedzieć, no proszę bardzo, 80% unikniętych kosztów. Zamiast tysiąca złotych płacimy 200 złotych zaoszczędzone.
I to jest w tym momencie, mówiąc bardzo kolokwialnie, samograj, bo spółdzielnie będą powstawać lawinowo, czyli jest potrzebne miejsce, gdzie taki pilotaż się uda zrealizować, gdzie pokażemy, że ta tokenizacja peer-to-peer blockchain da się zrobić, daje to wymierną korzyść, no i później to nic tylko skalować. Więc to jest ta trudność, zrobienie tego po raz pierwszy. Jeszcze w takim środowisku legislacyjnym niedoskonałym często. Czekają nas na pewno tutaj bardzo interesujące czasy. Dużo zmian, transformacji, zmiana paradygmatów, więc temat ja u siebie staram się tak wałkować troszeczkę od strony blockchain, ale też się samą branżą zainteresowałem.
Natomiast tak jak tutaj z twoich ust jako eksperta, to stało wypowiedziane, pokazuje, że idziemy w jakąś tam ciekawą stronę i na pewno warto mieć rękę na pulsie. Dziękuję ci bardzo za spotkanie. Moim gościem dzisiaj był dr Maciej Sautysik, analityk, ekspert branży energetycznej w dwudziestu paru lat. Niesamowicie ciekawa dyskusja. Dzięki, Macieju. Bardzo dziękuję za zaproszenie, za ciekawą rozmowę. Zmieniamy rzeczywistość, taka myślę płyta. I to teraz, a nie czekajmy, tylko zmieniamy już. Dziękuję bardzo. Dzięki wielkie. Do usłyszenia. Cześć. Mam nadzieję, że rozmowa wam się podobała. Wszelkie jakieś komentarze, pytania zostawcie oczywiście pod filmem, a dla cierpliwych jest taki mały bonus.
Przygotowując się tutaj do spotkania z Maciejem, przestudiowałem jego profil na LinkedInie i znalazłem tam zapis bardzo ciekawej rozmowy telefonicznej. W tych czasach, jak mamy rosnące ceny energii elektrycznej, oczywiście zaraz jesteśmy pod tarczą, ale od przyszłego roku tarcze pewnie znikną, pojawiają się o różnego rodzaju bardzo ciekawe oferty. I tutaj akurat pani Natalia z EnergaObród zadzwoniła do Macieja, nie wiedząc, że trafia na eksperta i próbowała mu sprzedać super atrakcyjną ofertę na energię. Czy ta oferta jest naprawdę super, czy nie, no to sami ocencie. Czyli przełączam się na LinkedIna, odczytamy, a następnie odsłuchamy. Cześć. No więc jesteśmy na LinkedInie, Macieja Sautysika. Taka oto sytuacja. Godzina 18. 58, telefon pani Natali z EnergaObród.
Super rabat na cenę energii elektrycznej w 2024 roku. Kosztem? No właśnie, czego? Aktualna zamrożona cena taryfowa dla grupy taryfowej G11 to 0,4 zł za kWh, do limitu 2000 kWh za rok. Typowe małe mieszkanie. Aktualna opłata handlowa to 0 zł za miesiąc. Przyszły rok co do opłaty zmiennej? Nieznany. Choć przedstawicielka energii obrót twierdzi w rozmowie, że mają zatwierdzoną tarifę na 2024 rok, gdzie stawka zmienna wynosi 1,60 zł za kWh. Zaproponowana korzyść to rabat 5% od zatwierdzonej przez prezesa URE. Ceny, czyli na fakturze w 2024 roku pojawić się ma 1,5 zł po tym rabacie 5 zł. Do tego karta rabatowa Orlen. Wspaniała sprawa i jednorazowo 100 zł.
Fantastycznie można sobie życie ułożyć. W rozmowie pada, że nikt nie da rabatu za darmo, więc opłata handlowa nie będzie wynosić 0 zł za miesiąc, tylko 38,99 zł za miesiąc. I to zarówno w 2023 roku, jak i w 2024 roku. Prosta matematyka wskazuje, że dla zużycia 2000 kWh na rok w okresie objętym ofertą o oszczędność na energię elektryczną wyniesie 162 zł. Ale koszt związany z wyższymi opłatami handlowymi z zera podskoczy do 960 zł. Zatem nasz rabat kosztuje nas 774 zł. Piękny rabat. Ale mamy kartę rabatową na hot dogi w Orlenie jednorazowo 100 zł, by upić się ze szczęścia. Jaką to świetną ofertę udało nam się otrzymać.
I na marginesie, żeby nasz rabat nawał sensu musielibyśmy w mieszkaniu zużywać rocznie 11,5 tys. kWh. Czyli mniej więcej tyle co zużywa jakieś 2,5 domu jednorodzinnego. Zachęcam do odsłuchania. No i ja sobie to odsłuchałem. Naprawdę zachęcam do odsłuchania. Czyli generalnie sami ocencie co tutaj się wydarzyło. Pozdrawiam. Cześć. Dzień dobry. Z tej strony Natalia. Informuje rozmowa nagrywana i czy zgadza się pan na używanie telefonu do celów marketingowych czyli zgodę na tą naszą jedną rozmowę. Tak kontakty się z panem ponieważ pod adresem jest pan naszym klientem tarifowym rozliczany na podstawie tarysy sprzedawcy z urzędów grupie 11 opłatą handlową 0 zł.
Na dzień dzisiejszy pana stawka wynosi 0,50 i 92 zł za kWh. Przy umowie do końca 2024 roku obniżymy panu stawki z relnika standardowego aż o 5 procent. Także stawka zrabatowana to będzie 1,53 i 80 zł za kWh a opłata handlowa 38,99 miesięcznie. Przy czym w roku 2023 stawki będzie miał pan zatrzymane zgodnie z ustawą rządową czyli tarczą solidarnościową. Po naszej rozmowie otrzyma pan wszystkie szczegóły w dokumentach a dodatkowo jeszcze dwa bonusy czyli kartę zniżkowaną. Pani do mnie dzwoni przepraszam. Tak. Rozumiem że możemy porozmawiać tak to nie jest tylko pani wypowiedź.
To jest informacja w którą pani do mnie dzwoni czy to jest jakaś oferta handlowa w którą pani do mnie dzwoni bo nie do końca rozumiemy sens tej naszej rozmowy i celu. Dajemy możliwość rabatu na kolejne dwa lata tak obniżamy stawkę za kilokrotnie. Aktualnie jest klientem bazującym na tarysie zatrzymany przez urząd regulacji tarcza która działa działa do końca roku. Teraz rozumiem że oferta państwa polega na tym że przez ten pierwszy rok aktualnie się nic nie zmienia a w kolejnym roku dostaje 50 zł dobrze pamiętam i 38 zł za kWh. Tak to znaczy jeżeli chodzi o stawki pan będzie rozliczany zgodnie z tym co zatwierdzi ura bo te stawki które panu podam.
To jest stawa którą zatwierdził urząd regulacji energetyki na dzień dzisiejszy na rok 2024 tak łącznie z drawa. Aczkolwiek panu żadne stawki nie narzucone pan się dalej rozlicza tak jak będzie na rynku. Także jeszcze tylko do kończy to ostatnie zdanie a propos bonusów czyli tak jak mówiłam karta zniżkowa na stacji odla oraz odejmiemy od pana rachunku za prąd jednorazowo kwotę. Także jeżeli mamy rabat uzgarnić to proszę o imię i nazwisko z tego weryfikacji. Nie jestem zainteresowany. Ta rozmowa w ogóle dziwnie poradzona. Bo nie nie wynika że dostaje rabat nadal tak ale nie rozumiem z którym miejscu dostaje rabat i za co.
Jeżeli podpiszec państwem umowę na kolejne dwa lata 24 i 25 rok. To w tym momencie 23 24 to jeżeli się zgadza na coś takiego po prostu jego Orlenu zniszczy i tak dalej. Jaka będzie 5 5 procent. Tak jak mówiłem zgodnie z ceny prezesa Ura. Tak dokładnie z względem tego 1000 złotych 50 za kilowatt godziny. To znaczy bez rabatu stawka która jest przez Ura zatwierdzona to jest 1 przecinek sześćdziesiąt jeden dziewięćdziesiąt złotych a te złotych pięćdziesiąt trzy to już z rabatem 5 procent.
1 1 sześćdziesiąt jeden jest wyjściowa stawka od której pani naliczy mi 5 procent uchwyciu rabatu i ten ja rozumiem ale nie jestem zainteresowany nie jestem zainteresowany bo to jest oferta na 23 24 rok. Natomiast na 23 roku mamy rozumiem nadal obowiązującą regulację ustawową mówiące o tym że cena energii elektrycznej jest taka sama jak w roku wieku. To tak oczywiście. I to jest oczywiście przy rabacie nadal tarcze Solidarnością jak najbardziej honorujemy. No i to jest też ważne. Cokolwiek gdy się ze stawką wydarzyło nawet jeżeli ono spadnie to osobiście wątpię ale może tak być. Pan będzie miał nadal uwzględniony rabat tak że tutaj cokolwiek się zadzieli na rynku.
Pan ma zawsze gwarancję że będzie te 5 procent mniej. Czyli czyli de facto mówimy o ewentualnej zmianie ceny dopiero w roku 24. W 24 z tego ruty 60 tam nie pamiętam ile 5 procent plus. Opłata handlowa gdybym się zgodził na taki scenariusz to opłata handlowa w roku 23 to dostaje na jakieś wysokości 0 zł tylko 38. Już w tym roku w 23 roku ta opłata handlowa się zmieniła. A jeżeli się nie zgody to opłata handlowa wynosi ile? To będzie 0 złotych. No przy czym oczywiście zamka będzie wtedy wyższa. Także jeżeli mamy rabatówkę. Nie nie nie sekundkę. Na ten moment mamy 0 zł opłaty handlowa. Tak. Przyszłym roku mamy 38 zł miesięcznie.
To jest przy rabacie. Jeżeli pan się zgodzi na rabat opłata handlowa jest przez rok 2023 i 2024. Natomiast jeżeli pan się na rabacie nie zgodzi to pozostaje 0 zł. Cały czas. No właśnie to poszukujmy. Gdzie jest korzyść dla klienta? Tak jak ja. Jak ja bym był na pani stronie. Byle nigdy żadnej korzyści. Bo potencjalny zarobek te 100 zł na różnicę na koszcie gmiennym na tworzenie energii elektrycznej ja bym miał zamienione na dopłatę i to jest na opłacie handlowej. To gdzie jest korzyść dla klienta? Korzyść? To jest taka sprawa, że taka sprawa zostaje zratatowana. A to jednak według starki jest pan finalnie rozliczany ze swój rachunek.
Tak? A nie według opłaty? Nie ale ja żyję w mieszkaniu dwie maniowatowe w skali roku. To dla dwóch maniowatowych w skali roku. Mamy 0 zł opłaty miesięczną handlową. Ja będę miał 38 zł razy 12 miesięcy. Na opłacie handlowej jestem istotnie mówiąc kolokwialnie do tyłu. Na opłacie handlowej. . . No wiemy, na sklep kunda propozycja. No wiadomo, że nigdy darmo nie może panu świadczyć takich usług z rapatozarnych. Ale ja poprawiam do tego. Tu nie ma żadnego rapatozu. To jest d dura na reformat, który to pan stworujecie. Bo tu nie ma żadnego rapato. Ja na starcie. Ale jak sobie doliczymy? No właśnie.
Więc jak sobie doliczymy te dodatkowe opłaty to ja wychodzę na minut. No to tyle. Bzdura na resorach. Nie dajcie się naciągaczom, którzy próbują ulżyć w wysokich kosztach za prąd. Cześć!.