VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
2 lipca Pierwszy etap drogi Saint Jean Pierre de Porte do Reconzevalens około 30 km na szlaku świętego Jakuba najpierw spinaczka w górę a później schodzenie w dół z francuskiej części gór w hiszpańską Jak Abraham idziemy w nieznane takie nasze pierwsze kroki pierwociny dziewiczy szlak drugi lipca to też wspomnienie Matki Bożej Lichęńskiej Bolesnej Królowej Polski urokliwy Pierre de Porte święty Jan u progu bramy do Santiago de Compostel tutaj odbieramy credential czyli stajemy się formalnie pielgrzymami do Compostel w miasteczku przypominającym nasze zakopane duży ruch turystów miasto okalają mury obronne w środku kościół most, rzeczka po zwiedzeniu miasteczka udajemy się do gospodarza do kościoła gdzie jest Chrystus w najsięższym sakramencie w tabernakorum pozdrawiamy gospodarza camino niektórzy kupują Bostonę, czyli Kiję na drogę by się lepiej wędrował w górach a także od psów odganiało przy wyjściu z miasteczka już spotykamy pierwszych pątników, pielgrzymów jeden pan bardzo taki wesoły ubrany tak jak jego towarzysz drogi, pies też obłoczony w plecaczek idziemy wszyscy do góry, mamy muszelki na plecach wieczorem wczoraj jeszcze zobaczyliśmy rodeo czyli pokaz dzikich byków straszne to widowisko jak każdy kto chciał mógł wejść na arenę i uciekać przed bykiem dorosłych to rozbawiało ale jak patrzyło się na dzieci takie 10-12 letnie jak uciekały przed młodym byczkiem który o marze nie staranował to przerażało chyba że będziemy tak nieroztropni w podróży jak ci rodzice, którzy pozwolili właśnie tym dzieciom uciekać przed tymi młodymi byczkami wstajemy skoro świt jeszcze odmawiamy jutrznie polecamy się panów w drodze jemy śniadanie Grigor przygotował jajecznice na boczku taką po polsku chociaż można powiedzieć, że smak ma taki typowo kazaski bo Grigor pracował w Kazachstanie wymarzł przez bramy Piekrzyma na trasę snują się poranne mgły coraz więcej widać gór owce ale też dzikie konie owce mają dzwonki sprawiają, że słychać je nawet kiedy ich nie widać my podobni do tych owiec pan nas prowadzi na zielone pastwiska i gdy płaczemy to on zawsze nas znajdzie i poprowadzi pewną stopą do Santiago skoro nas tutaj przywiód to jest ta pewność, że on zna nasze możliwości i nas szczęśliwie przeprowadzi całą drogą jestem najstarszy z całej ekipy ale dzisiaj zamykam koniec wędrówki mam za ciężki plecak tyle rzeczy jeszcze muszę się wyzbyć by iść w wolności że on pan o mnie się zatroszczy w godzinę miłosierdzia docieramy do Rocondes Wales i to nas ratuje nie przynajmniej pijmy w wielkiej stodole gdzie jest stołużek piętrowe stu pielgrzymów dwa prysznice tylko czekamy w kolejce od wejścia tej drogi zamykają stodołę nie można wyjść na zewnątrz zostanie tylko posłuchać pochrapywania wszystkich przemęczonych podróżą a później i tak już nie zważamy na to każdy zasypia pomimo pogwizdywań innych rano msza święta przyszła nawet do kościoła Mej, budystka z Osaki błogosławimy w różnych językach w tym także po polsku, po drodze która prowadzi w górę aż do wysokości 1500 metrów mijamy stadołowiec dźwięk dzwonków niesie nas jak dzwonki wzywane na mszę świętą zapach ich przyspiesza nasze kroki nasze plecaki już są odładowane mają to co najważniejsze trzeba było pozbyć się balastu i muszelkę, która pobrzękuje jak dzwoneczek na owiecce Myśl na drogę Nie patrz na przymioty kapłanów lecz na to jakie zadania wyznaczył im Bóg to zgodziny czytań Ileż nieporozumień uniknie wierny gdy zda sobie sprawę, że kapłan jest Bożym narzędziem, przez niego spływa na każdego Boża łaska i błogosławieństwo bez niego nic nie otrzyma Kapłani przygotowują nas do przymierza i zbierają się z Bogiem Jezusem W czytaniu Brewiarza słyszymy jak kapłan mocne słowa Zbrzydły mi wasze ofiary i całpalenia Coś muszę zrobić z miłością do Boga postawić ją przed każdą inną miłością Jak Abraham Ruszamy w nieznane dziewicze miejsca ale przecież przetarte przez tylu innych grzeszników i świętych więc ufamy, że Pan prowadzi nas Bóg zawiera z nami przymierze tak jak zawar jeza Abrahamem Możemy powiedzieć, że to Maryja zawiera z nami przymierze miłości miłości nadprzyrodzonej chce nas prowadzić, przygotować na powrót Chrystusa Bo nas Dias i teraz mijamy i pozdrawiamy się z pielgrzymami tak pięknie jak na polskich szlakach w Tatrach kiedy mijamy kogoś, mówimy mu cześć halo dobrej drogi Dzisiaj Kościół wspomina Matkę Bożą Lichęńską ale też inne sanktuaria jak w Tuchowie Renemptorystów jak w Kodniu nad Bógiem gdzie Hetman Sapiecha przywiód Matkę Bożą z Rzymu różne sanktuaria, różne historie ta w Licheniu nam najbliższa tam wielu z nas otrzymało święcenia kapłańskie tam Matce Bożej Królowej Polski powierzali rodzice swoje dzieci Jan Pawł II kiedy przybył do tego sanktuarium w 1909 roku w 1904 rozpoczęła się jego budowa, która trwała 10 lat, już prawie była wykończona bazylika malutki obrazek Matki Bożej który żołnierz mógł schować za pazuchą każdy z nas zaledwie 9,5 cm na 15,5 cm z podpisem Bolesna Pani Królowo-Polski udziel pokoju dniom i sercom naszym tego nam potrzeba, papież błagał Bolesna nasza Matką wstawia się za nami u Jezusa i wyproś każdemu z nas żywą wiarę która ziarna gorczycy staje się drzewem życia Bożego takiej wiary nam dzisiaj potrzeba, także na tym szlaku skoro Panie Boże nas tutaj przyprowadziłeś, Ty nas też poprowadzisz do końca, może przez upadki przez różne boleści ale szczęśliwie niech Matka naszego Pana zasiewa w nas dobre myśli, nadzieję wiarę, daje pokój sercom naszym abyśmy szczęśliwie podążali Maryjo prowadź Ewangelia na dzisiaj to Ewangelia o burzy Nasze życie jest taką przyprawą na drugi brzeg, czasami zastaje nas z burza tak jak słyszeliśmy grzmoty w górach, ale nie przeszła obok tak jak apostołowie w zagrożeniach wołamy Jezu ratuj niech to wołanie jak echo usłysze Pan Jezus Matko Najświętsza Ty nas szczęśliwie poprowadź jeszcze jedna myśl we wspomnieni Matki Bożej Lichęńskiej ktoś zapyta czemu idziemy w pielgrzymce w obcym kraju, przecież tyle pięknych sanktuariów w Polsce tak, w lipcu też odbywa się pielgrzymka z Góry Kalwarii od miejsca sanktuarium ojca Stanisława Paprzyńskiego do Lichenia moglibyśmy iść tym szlakiem Matka Boża zaprasza, każdy ma różne możliwości Miłosława szła cały rok z Góry Kalwarii do Santiago de Compostela miała też takie wydarzenie że kiedy rodzina ją prosiła przez samotna kobieta, przez Słowację przez różne kraje jak będzie ciężko żeby dawała znać przez parę dni kiedy się nie odzywała to braci pojechali ją szukać w górach ale uspokoi się że wszystko szczęśliwie, więc kiedy nie ma wiadomości to znaczy że wszystko jest dobrze nie martwcie się adios.