VIDEO TRANSCRIPTION
No description has been generated for this video.
Ostatnio sporo mówiłem o tym jak korzystać z naszych snów, a dziś pokażę jak to wygląda u mnie w praktyce. Opiszę krótko moją sytuację. Od jakiegoś czasu interesuję się giełdą. Na giełdzie można zarabiać lub tracić pieniądze, przy czym większość ludzi traci. Ja miałem już swoje wzloty i upadki, więc wiem jak to jest szybko zarabiać i szybko tracić. Na szczęście u mnie wszystko opierało się o małe kwoty, więc nie miało to na mnie silnego wpływu. Niemniej jednak nikt nie chce tracić pieniędzy, dlatego zechciałem wiedzieć jak odwrócić ten proces. Postanowiłem więc zapytać o to przed snem. W odpowiedzi otrzymałem dwa sny. Przyśniło mi się, że miałem oczko wodne.
Było napełnione wodą, pełne ryb i roślin. Gdy przyszedłem na drugi dzień, wody było ledwie na dnie. Ryby się męczyły, a rośliny wyglądały mizernie. Szybko dolałem więc wody na maksa. Wszystko wróciło do normy. Jednak kolejnego dnia znowu to samo. Wkurzyłem się. W oczku musi być jakaś dziura. Następnie przyśnił mi się drugi sen. Chcę rozkręcić jakieś urządzenie, coś przypominające ekspres do kawy. Odkręciłem tylko jedną śrubę, bo tylko ona była widoczna. Dalej nie wiem co robić. Próbuję odginać różne elementy, ale nie chcę niczego połamać. Nagle zobaczyłem strzałkę i napis. Uwaga, śruba znajduje się pod uchwytem. Rzeczywiście odchyliłem uchwyt i była tam śruba.
Ucieszyłem się, że ktoś zostawił instrukcję, bo sam bym tego nie znalazł. Obudziłem się i zacząłem analizować te sny. Pierwszy sen w malowniczy i symboliczny sposób pokazał mi w czym tkwi problem. Powtarzam nieskuteczne działania. Dolewam wody do dziurawego zbiornika. Nic dziwnego, że tracę. No ale przecież mogłem się tego domyślić też na jawie. Wielkie mi odkrycie. Jednak gdy dokonamy interpretacji snu, to dowiemy się o wiele więcej. Rozrysujmy to. Woda w oczku może mieć różne poziomy. Przykładowo niech będzie to 5 poziomów. Gdy nalewam wodę do poziomu 5, to woda spada. Aby zlokalizować dziurę, powinienem dolewać mniej wody, aż przestanie uciekać. Czyli np.
do poziomu 3 spada, do poziomu 2 spada, do poziomu 1 nie spada, więc dziura jest na poziomie 1. Oczywiście mogliśmy od razu to stwierdzić za pierwszym razem, bo woda spadła do konkretnego poziomu. Nie było więc sensu dolewać wody. Tak to prawda, ale w życiu nie jest to takie oczywiste. Ludzie inwestują pieniądze i tracą. Potem inwestują więcej i też tracą. Nie potrafią od razu perfekcyjnie zlokalizować przecieku. Dlatego sugestia ze snugu ataka, aby inwestować mniejsze kwoty i aby określić na jakim poziomie mam problem. Muszę to robić na zasadzie prób i błędów, przy czym błędy powinny mnie powoli przybliżać do rozwiązania.
Trzeba lać wodę, ale jeśli coś nie działa, to nie można powtarzać tego w kółko. Trzeba lać mniej wody, aż zlokalizujemy problem. Co robimy źle? No dobrze, ale nawet jeśli określę, że dziura jest na poziomie 1, to skąd mam wiedzieć gdzie dokładnie? Nieszczelność może być przecież na całym obwodzie poziomu pierwszego. To prawda, dlatego prześnił mi się drugi sen. Nie potrafiłem zlokalizować śrub, ale gdy się dokładnie przyjrzałem, to ktoś zostawił podpowiedź. I to jest sugestia ze snu. Nie poddawaj się, nie rezygnuj, rozwiązanie istnieje. Musisz tylko poszukać kogoś, kto wie więcej od Ciebie. Pracę musisz i tak wykonać sam, sam to rozkręcisz, ale drobna wskazówka może mocno popchnąć Cię do przodu.
To teraz zestawmy te dwa sny i ich podpowiedzi. Najpierw określ jakie są poziomy Twojego problemu. Rozbij problem na mniejsze części. Przeanalizuj poziomy po kolei i wybierz jeden, który według Ciebie jest najważniejszy. Gdy znajdziesz nieszczelność, poszukaj kogoś kto zna rozwiązanie. Szukaj jednej drobnej wskazówki, a gdy to się uda, załataj dziurę. Skorzystałem z tych wszystkich podpowiedzi. Rozbiłem mój sposób inwestowania na części składowe, określiłem poziom, na którym podejrzewam przeciek, znalazłem osobę, która zna rozwiązanie i zatkałem nieszczelność. I tak, dzięki tym snom stałem się milionerem. To byłaby piękna historia, gdyby była prawdziwa. Od zera do milionera dzięki sile snów. Ale nie mogę opowiedzieć tej historii jeszcze.
Może kiedyś, ale dziś mogę tylko powiedzieć prawdę. A prawda jest taka, że zauważyłem poprawę. To nie znaczy, że przestałem przegrywać, ale przegrywam mniej. Wiem, brzmi to jak porażka, ale dla mnie to postęp. Nie da się całkowicie przestać przegrywać, bo nie tak działa życie. Ale w pewnym momencie wygrane powinny być większe niż przegrane. Co z zewnątrz będzie wyglądało na sukces. Osoby, które nazywamy ludźmi sukcesu nie przestały przegrywać. Nie da się nie przegrywać. Kiedyś trzeba zaliczyć w topę. Mamy na przykład Roberta Lewandowskiego, który wytrwale budował swój sukces, aż dotarł do poziomu najlepszego piłkarza na świecie. Czy to znaczy, że teraz za każdym razem strzela gola? Nie.
Czy zawsze trafia idealnie w piłkę? Nie. Czy za każdym razem podejmuje dobrą decyzję? Nie. Jednak oczekiwanie od niego, że będzie to robił jest nieuczciwe z naszej strony. Nie tak to działa. To nie jest filmowy Rambo, który nigdy nie przegrywa. Oglądaliśmy się fikcji i teraz tego oczekujemy. Przecież superpohater nie może na koniec przegrać. Tak nie może być. Jednak w życiu często się przegrywa i to jest normalne. Rambo potyka się o kamień i ginie. Tak wygląda rzeczywistość. Możesz być na samym szczycie i spaść na samo dno. To, że ktoś cały czas wygrywa nie gwarantuje, że będzie dalej wygrywał.
Gdy Lewandowski nie strzeli gola, to wszyscy są zawiedzeni. Jak mógł nie strzelić? Jak? Normalnie. Bo tak wygląda życie. Nie zrobił nic, co wykracza poza ramy bycia normalnym człowiekiem. Zawiół tu tylko nasze nierzeczywiste oczekiwania. To my nie rozumiemy, jak działa sukces i porażka. Aby wygrać, trzeba wiele razy przegrać. Ci, którzy dziś wygrywają, doświadczyli bardzo wielu przegranych. Przetrwali je. Dlatego kluczowe staje się pytanie, czy to o co grasz jest warte wielu przegranych? Bo jeśli jest, to nigdy nie odpuszczaj. Postaraj się tylko, aby przegrane Cię nie zniszczyły. Abyś nie otrzymał nigdy knockoutu, po którym się nie podniesiesz.
Możesz upadać, możesz upadać wiele razy, ale musisz się podnieść i dalej walczyć. Bo przecież uznałeś, że sukces jest warty wielu przegranych. W innym przypadku, po co to robisz? Tego nauczyły mnie sny. Pomogły mi mniej i lżej przegrywać. Nie pokazały mi magicznego sposobu na wygrywanie. Bo nie taka jest ich rola. Jak mówiłem w innych filmach, zadaniem snów jest pomóc nam się rozwijać. To nasz trener. Trener nie sprawi, że wygramy, ale powie co mamy robić, aby wygrać. Gdy chcemy zdobyć szczyt, to sny nie teleportują nas magicznie na samą górę. Za to będą nam towarzyszyły na każdym kroku.
Będą mówiły na co uważać, co powinniśmy teraz zrobić i którą drogą na ten szczyt dotrzeć. Sny naprowadziły mnie na pewne odpowiedzi. Być może ja to wszystko już dawno wiedziałem i nic nowego mi nie powiedziały, ale one dokonały selekcji. Wybrały to, co jest w danej chwili najważniejsze. A te informacje są bardzo cenne. Czasem człowiek może się zagubić i już sam nie wie co ma robić. Dlatego mamy do pomocy sny. Według mnie taka jest ich rola. To nasi doradcy. Nie musimy ich słuchać, ale możemy. Ja póki co ich słucham i zobaczymy dokąd mnie to doprowadzi. .
By visiting or using our website, you agree that our website or the websites of our partners may use cookies to store information for the purpose of delivering better, faster, and more secure services, as well as for marketing purposes.